Czy palenie marihuany może pogłębić schizofrenię?
Moderator: moderatorzy
Czy palenie marihuany może pogłębić schizofrenię?
Czy palenie marihuany może pogłębić schizofrenię?
Każdy jeden narkotyk pogłębia tą chorobę i przedewszystkim jeśli zażywasz leki i dalej bierzesz przy tym narkotyki, to leczenie mija się kompletnie z celem, tak jak byś się nie leczył.
Jeśli narkomania jest jedną z przyczyn zachorowalności na schizofrenię to jak branie narkotyków ma nie mieć wpływu na jej pogłębianie...
Jeśli narkomania jest jedną z przyczyn zachorowalności na schizofrenię to jak branie narkotyków ma nie mieć wpływu na jej pogłębianie...
Podaj swą dłoń...
*******************************************************
W swoich pacjentach widzę najpierw ludzi a potem osoby chore...
*******************************************************
*******************************************************
W swoich pacjentach widzę najpierw ludzi a potem osoby chore...
*******************************************************
- marek-sportowiec
- nadużywający
- Posty: 322
- Rejestracja: czw maja 25, 2006 1:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: olimpiada
- Kontakt:
przy tej chorobie należy odstawić wszelkie używki - wiem to ze swojego doświadczenia - nie polecam się truć - jest wiele lepszych rzeczy i zdrowszych niz narkotyki i alkohol.
pozdrawiam
pozdrawiam
Pierwsza wojna atomowa nadchodzi! Nie pomogą pojazdy czy broń palna! Armia jest zbyteczna! Wojacy się nie przydadzą! Zasobów coraz mniej, bo są marnotrawione bezlitośnie przez samego człowieka!
Puss djevel Dreng, øl rødhåret bjørn.
taurus-piskus
Puss djevel Dreng, øl rødhåret bjørn.
taurus-piskus
- zmieszany85
- zaufany użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: wt lis 09, 2010 11:05 pm
Re: Czy palenie marihuany może pogłębić schizofrenię?
tak poglebia chorobe, a po jej odstawieniu ma sie straszny mentlik w glowie (chodzi mi o tych ludzi co intensywnie palili) ja palillem 13 lat nalgowo duze ilosci , niechcem zeby ktos pomyslal ze niemam schiozofreni tylko stan ponarkotykowy, bo bylem 3 razy w szpitalu, diagnoza jest w pelni udokumentowana, 1 raz po wyjsciu ze szpitala odstawilem leki bo myslalem ze lekarze cos wymyslili sobie bo nigdy nieslyszalem o chorobie i niewiedzialem "z czym to sie je "mialem silny nawrot choroby halucynacje i glosy, pelen energi i zycia, wydawalo mi sie ze jestem terminatorem, matrix-em, a pozniej juz ze jestem Jezusem i nadeszlem na zbawienie swiata , mi sie wydawalo to normalne zachowanie, co w tv lecialo to myslalem ze o mnie mowia i do mnie tworzylem rozne historie (na kartkach ,listy,a tak naprawde niewiadomo co to bylo) i skakalem z tematu na temat, trafilem oczywiscie do szpitala , dostalem silna dawke lekow i lezalem w domu w stanie depresyjnym ponad rok, z czasem lekarz zmniejszala dawke i jak zaczalem stawiac male kroczki to sie zapisalem na terapie, duzo mi pomogla przy akceptacji, ale mialem juz wiekszosc za soba na swoim doswiadczeniu, zmniejszono mi lek i wypisano z zajec poniewaz funkcjonowalem jak "zdrowy" a po poltora miesiaca zeczelo sie dziac, nasilenia mysli i przytloczenie niepotrafilem wysiedziec na miejscu niebyl to w pelni nawrot choroby ale juz do tego darzylo, wiec poszedlem znowu do szpitala i jestem na tabletkach i zastrzyku, lecze sie bez przerwy ponad 4 lata , a od czasu pogorszenia stanu minelo juz poltora roku i przy lekach staram sie stanac na nogi, teraz ostroznie bede zmniejszal dawke (konsultacja z lekarzem) mialem dluzsze i krotsze przerwy w paleniu trawki , i wiem ze ona jest blednym kolem, czujemy sie lepiej po niej nawet przy lekach ale czasem zalezec moze od pogody lub pory dnia ze po zapaleniu wywolac moze paniczny lęk, niepolecam nikomu nawet od czasu do czasu, ja juz walcze z tym nalogiem i ponad 2 miesiace nietykam jej poprostu sie boje, wahan nastrojow , i juz wczesniej gdzies wyczytalem ze duzo ludzi probuje se wmowic ze to ich rozluznia i uspokaja tak bylo tez do tej pory w moim przypadku, ale to sztuczne szczescie i niema co ryzykowac, pozdrawiam
- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Czy palenie marihuany może pogłębić schizofrenię?
Tez pozdrawiam i zycze duzo sily bys mogl wytrwac w postanowieniu!
- miś wesołek
- zaufany użytkownik
- Posty: 8300
- Rejestracja: ndz wrz 26, 2010 10:59 am
- Status: aktor pisarz poeta. ostatnio mnie wystawiali na brodwayu
- płeć: mężczyzna
Re: Czy palenie marihuany może pogłębić schizofrenię?
Mówi się, że marihuana może "indukować" chorobę czyli niejako uaktywniać ukrytą chorobę, która w przypadku niestosowania narkotyków mogłaby nigdy się nie ujawnić. Myślę, że może być to prawdą. Do tego dochodzi znakomity induktor choroby, czyli amfetamina, po której nawet zdrowe osoby, bez predyspozycji do zachorowania mogą mieć halucynacje i paranoje. Z tego, co się orientuję, istnieje nawet pojęcie w języku psychiatrycznym "psychoza amfetaminowa".
U mnie wyglądało to tak, że w pewnym momencie, po jakichś trzech latach częstego palenia trawki, zaczęła ona przynosić efekt przeciwny od pożądanego, znaczy po zajaraniu zaczynałem odczuwać (choć nie zawsze lecz zazwyczaj) paranoje, budziło się u mnie wielkie poczucie winy, że podczas stanu gdy byłem "nieujarany" robiłem same głupstwa nierozważne. No i też takie uczucie, że ludzie mnie za to nie lubią. Przestałem palić, bo palenie przestało być "opłacalne", bo nie wywoływało u mnie już niczego przyjemnego.
Amfetamina już za pierwszym zażyciem powodowała u mnie halucynacje słuchowe, lubiłem ją jednak brać, bo na jeździe uspokajała mnie jak mało co, czułem się duszą towarzystwa, mogłem rozmawiać dosłownie o wszystkim, z wielką pasją i zaangażowaniem. Miałem wielki apetyt na seks. Później była zwała i poczucie winy, że w trakcie jazdy nie byłem sobą i zrobiłem z siebie głupca, kogoś, kim nie jestem (co po części było zapewne prawdą).
Przed wybuchem ostatniej psychozy dopieprzałem sobie amfetaminą nadal myśląc, że korzyści z zażywania przewyższają koszty. Okazało się inaczej.
Nie, nie mam do siebie pretensji, że zażywałem narkotyki i dlatego zachorowałem. Tak widać musiało być. Zażywałem, aby zwalczyć nieśmiałość i skrępowanie, co być może było już zaczątkiem choroby, przejawem osobowości borderlajnowatej (podobno mam taką).
U mnie wyglądało to tak, że w pewnym momencie, po jakichś trzech latach częstego palenia trawki, zaczęła ona przynosić efekt przeciwny od pożądanego, znaczy po zajaraniu zaczynałem odczuwać (choć nie zawsze lecz zazwyczaj) paranoje, budziło się u mnie wielkie poczucie winy, że podczas stanu gdy byłem "nieujarany" robiłem same głupstwa nierozważne. No i też takie uczucie, że ludzie mnie za to nie lubią. Przestałem palić, bo palenie przestało być "opłacalne", bo nie wywoływało u mnie już niczego przyjemnego.
Amfetamina już za pierwszym zażyciem powodowała u mnie halucynacje słuchowe, lubiłem ją jednak brać, bo na jeździe uspokajała mnie jak mało co, czułem się duszą towarzystwa, mogłem rozmawiać dosłownie o wszystkim, z wielką pasją i zaangażowaniem. Miałem wielki apetyt na seks. Później była zwała i poczucie winy, że w trakcie jazdy nie byłem sobą i zrobiłem z siebie głupca, kogoś, kim nie jestem (co po części było zapewne prawdą).
Przed wybuchem ostatniej psychozy dopieprzałem sobie amfetaminą nadal myśląc, że korzyści z zażywania przewyższają koszty. Okazało się inaczej.
Nie, nie mam do siebie pretensji, że zażywałem narkotyki i dlatego zachorowałem. Tak widać musiało być. Zażywałem, aby zwalczyć nieśmiałość i skrępowanie, co być może było już zaczątkiem choroby, przejawem osobowości borderlajnowatej (podobno mam taką).
gówno w proszku na kijoszku
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Czy palenie marihuany może pogłębić schizofrenię?
Marihuana powoduje wejście w podświadomość a dla schizofrenika to jest droga do całkowitej autodestrukcji.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU