Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Moderator: moderatorzy

candydolls
zaufany użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: czw cze 09, 2011 9:14 pm

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: candydolls »

dan pisze:
candydolls pisze:... gdzie szukać, jak zacząć?
Najlepiej od napisania mi skąd jesteś. Jeśli jesteś z dużego miasta. Jeśli nie, to napisz mi, jakie masz najbliżej. Bez tej informacji nie jestem w stanie Ci pomóc.
Jeśli nie chcesz jej podawać, to proponuję zacząć poszukiwanie od wyszukiwarki Google.

Wczoraj wysłałam Ci wiadomosc, nie wiem czy doszła teraz też wysłałam.. Prosze sprawdz czy doszło z góry dziekuję
candydolls
zaufany użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: czw cze 09, 2011 9:14 pm

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: candydolls »

Też bym go tak nie namawiała do podjęcia pracy bez zdania lekarzy. Pamiętam, że kiedy nie przyznano mu tej zdolności do pracy to było ponad 2 tyg od wyjścia ze szpitala to od razu zadzwoniliśmy do jego ordynatora z oddziału który też go prowadził co on na ten temat myśli, czy chłopak jest w stanie podjąć pracę? I on jedno głośnie stwierdził, że jak najbardziej jest w stanie pracować. Chciał mu nawet wystawić opinię lekarza psychiatry ordynatora do pracodawcy ale sprawa się rozwiązała szybciej bo pracodawca powiedział, że rozwiązują umowę i nie chciał czekać na jego odwołanie się od wyniku badania. Teraz ten lekarz drugi prowadzący do którego chodzi na wizyty kontrolne (ordynator przyjmuje baardzo daleko od nas) też go zachęcał do szukania nowej pracy itp.
Awatar użytkownika
małomówiąca
zaufany użytkownik
Posty: 745
Rejestracja: wt lut 15, 2011 12:59 pm

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: małomówiąca »

Co innego zdolność do pracy [którą chorujący psychicznie w remisji niewątpliwie mają] a co innego możność podjęcia pracy. Nie jestem lekarzem, nie znam Twojego chłopaka, ale warto odróżniać te dwie rzeczy. Przejście psychozy bardzo wiele w człowieku zmienia. I spora część tych zmian jest zmianami nieodwracalnymi.
Awatar użytkownika
dan
moderator
moderator
Posty: 2097
Rejestracja: śr mar 22, 2006 12:24 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: dan »

Im szybciej po psychozie człowiek podejmie pracę i wróci do życia, tym lepiej. Posłużę się analogią upadku z konia. Nie od dziś wiadomo, że po takim upadku chcąc znów jeździć należy czym prędzej znów na niego wsiąść. Tak też trzeba czym prędzej wrócić do w miarę normalnego życia. Ten czas jest dość decydujący, bo człowiek się odzwyczaja, zwłaszcza po przeżyciu psychozy, od automatycznych, całkiem intuicyjnych dla zdrowej osoby schematów zachowań.
Badania potwierdzają taką zależność. Taka jest też prawidłowa praktyka leczenia, żeby od razu aktywizować człowieka po szpitalu. Zdaje się po prostu, że psychika potrzebuje podobnej rehabilitacji, jak po złamaniach kości. Nie jest ona przyjemna ale bez niej organizm nie powróci do dawnej sprawności. Dlatego nie można się zbytnio rozczulać. Chory potrzebuje oparcia a co warte oparcie, które się pod nim ugina? :)

Powyżej jest opinia dwóch lekarzy a ja znajdę jeszcze 10ciu, którzy to potwierdzą.
Zapraszam do rozmowy na czacie.
candydolls
zaufany użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: czw cze 09, 2011 9:14 pm

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: candydolls »

Witam

Ostatnimi czasy nasuwają mi się kolejne pytania. Czytając forum wielokrotnie czytałam że symptomy psychozy, schizofrenii czyli wszystkie te głosy, urojenia, halucynacje, podniecenie są bardzo uciążliwe dla chorego, odczuwa je i mu przeszkadzają. A zauważyłam u chłopaka że mu to jego zachowanie przed szpitalem w ogóle nie przeszkadzało, uważa że nie było w tym nic złego. Jest 3 miesiące po szpitalu i np jak rozmawiamy o sytuacjach przed szpitalem lub w trakcie ma dalej takie zakodowane błędne myślenie co do odbioru sytuacji ale np jeśli chodiz o terażniejszosc wydaje mi się że dobrze ją odbiera - tak jak powinno byc..
Awatar użytkownika
JudasHonor
moderator
moderator
Posty: 1895
Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 8:04 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: JudasHonor »

Dobrze jest pamiętać, że nie trzeba być na siłę z osobą chorą. Osoba chora także może wyrządzać krzywdę, ból a to, że sama jest chora nie jest wystarczającym powodem by samemu cierpieć razem z nią. Więc, jeśli uważasz, że to ponad Twoje siły albo czujesz, że powinnaś poszukać kogoś innego, to zrób to. Z pewnością sprawi to Twojemu partnerowi wielki ból. Ale ani Ty ani nikt nie jest dodatkiem do cudzego życia. Nie trzeba za nikogo cierpieć, samemu się katować cudzą krzywdą. A więc, pamiętaj, że zawsze możesz odejść, nie miej wtedy żalu do samej siebie i myśl dobrze o nim.
Kolejny dzień pełen nowych możliwości.
Awatar użytkownika
lea
zaufany użytkownik
Posty: 2882
Rejestracja: ndz maja 31, 2009 8:52 am
Lokalizacja: tunel czasoprzestrzenny

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: lea »

Witaj,

może po prostu twój chłopak nie jest świadom choroby i dlatego uważa swoje zachowanie przed trafieniem do szpitala za całkowicie normalne. Dopiero świadomość choroby, a przynajmniej tego co miało miejsce, daje możliwość remisji.

Musisz też patrzeć na zachowanie twojego chłopaka racjonalnie tzn. nie przypisywać wszystkich jego zachowań chorobie. Fakt, że zdradził Ciebie z prostytutką może, ale nie musi wynikać z choroby. Sama po sobie wiem, że "głosy" mogą namawiać do wielu rzeczy, co może mieć różne konsekwencje. Musisz z nim szczerze porozmawiać i odpowiedzieć sobie później na pytanie czy chcę być z taką osobą, oczywiście zdając sobie sprawę, że taka sytuacja może się powtórzyć.

Pozdrawiam
pustamiska pomóż klikając
walka zaczyna się w głowie
candydolls
zaufany użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: czw cze 09, 2011 9:14 pm

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: candydolls »

On na pewno nie zdaje sobie sprawy z choroby, ale leki przyjmuje regularnie. Często ja zapomnę o lekach a on sam wyjmuje je z półki i zażywa. Na ostatniej wizycie znowu zmniejszono mu dawkę z 20mg Olzapine Teva na 15mg. Czy to dobrze że regularnie praktycznie od wyjścia ze szpitala ma zmniejszaną dawkę?. Znalazł też pracę w końcu, w swoim zawodzie, dobrze płatną. Pracę zaczyna o 6 rano, bałam się tak wczesnej pory ale jakoś wstaje do pracy. Ostatnio czytałam ulotkę Olzapine z opakowania i zastanowił mnie jeden fakt: na ulotce dołączanej do tabletek nie pisze konkretnie, że są to tabletki na schizofrenię (a w ulotce internetowej którą można znaleźć na internecie pisze że są skierowane do leczenia średnio i silnie nasilonych epizodów manii, schizofrenii). Zastanawiam się dlaczego w papierowej ulotce tego nie ma tylko jest opis zachowań? (podejrzliwość itp). Siostra jego mamy choruje na schizofrenię od wielu lat, ma rentę (dowiedziałam się o tym w momencie kiedy chłopak trafił do szpitala). ciocia jest znacznie wyłączona z życia widać, że coś jest nie tak. On patrząc na nią uważa, że jest zdrowy, bo przecież planuje swoje życie, jest aktywny a ona totalnie wyalienowana. Chciałam go zachęcić do rozmowy z nią (z osobą która wiele lat zmaga się z chorobą, myślałam że coś mu doradzi) ale on nie chce. Po zmniejszeniu dawki olzapiny o te 5mg nie jest aż tak senny jak wcześniej..Po wyjściu ze szpitala początkiem lipca każdą wizytę u psychiatry miał mniej więcej po miesiącu, póltora. A teraz lekarz stwierdził że następna dopiero po 2,5 - 3 miesiącach. Niestety lekarz znacznie zmienił miejsce przyjmowania a nie chcieliśmy zmiany lekarza na nowego, ustaliłam mu wizytę na 18 listopada ( lekarz tam przyjmuje raz na 2tyg i to był akurat pierwszy z terminów czyli stosunkowo wcześniej niż lekarz mówił). Te wszystkie zmiany dobrze wyrokują?
Awatar użytkownika
JudasHonor
moderator
moderator
Posty: 1895
Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 8:04 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: JudasHonor »

Z Twojej wypowiedzi wnioskuję ogromne zaangażowanie w życie Twojego partnera. Poświęcasz mnóstwo uwagi jego zdrowiu, zachowaniu, żyjesz tym, troszczysz się, bierzesz za niego odpowiedzialność. A związek dwojga ludzi to nie nie jest ciągłe zamartwianie się o stan zdrowia, humory drugiego partnera. Bo każdy z nas posiada jakąś dawkę altruizmu, współczucia, ale ciągła troska, ratowanie z opresji nie jest związkiem dwóch dojrzałych dorosłych ludzi. Takie relacje występują między matką a całkowicie zależnym niemowlakiem.

To co teraz powiem może wielu ludziom się nie podobać ale niestety taka jest rzeczywistość. Postaw sobie granice do której zamierzasz opiekować się partnerem. A gdy te granice zostaną przekroczone porzuć partnera w imię wspólnego dobra. Nie mów mu nic o swoich zamiarach, bo może to spowodować jego ból nad którym będziesz się litować. Porozmawiaj o tym z osobą zaufaną, rodzicami, dobrą kumpelą.

Podsumowując. Z tego co piszesz to Twoje relacje przypominają stosunki "pacjent - osobisty psychoterapeuta". On jest chory a Ty go kurujesz. A ta relacja ma wyglądać tak "partner - partner".

Być może, póki co, Twój partner nie ma możliwości tworzenia normalnego/zdrowego związku, niestety.
Kolejny dzień pełen nowych możliwości.
candydolls
zaufany użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: czw cze 09, 2011 9:14 pm

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: candydolls »

Długo zastanawiałam się co odpisać. Ostatnia wypowiedz początkowo nie spodobała mi się, może dlatego że jest mimo wszystko prawdziwa. Masz rację, za bardzo staram się tym wszystkim kierować, obserwować go. Mam wyrzuty sumienia, że w kwietniu w ostatnim tygodniu widziałam, że coś jest nie tak ale nie zareagowałam, nie przyszło mi do głowy co to może być. Wtedy chyba żyłam beztroskimi problemami i zmartwieniami. Jego zachowanie mnie drażniło, denerwowało, myślałam że po prostu nam się nie układa i tak się zachowuje.. że też nie przyszło mi na myśl że to może być choroba :( Nie chce teraz dopuścić do tego.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: zbyszek »

candydolls pisze:On na pewno nie zdaje sobie sprawy z choroby, ale leki przyjmuje regularnie. Często ja zapomnę o lekach a on sam wyjmuje je z półki i zażywa. ...
Więc chyba ma szansę. Napisz proszę co u niego słychać. Zakładam, że nie pisałaś, bo może już z nim nie jesteś. Wysłałaś go na nasze forum ? - Tak myślę, że to chyba nic nie zaszkodzi, jeśli on kiedyś przeczyta, że się o niego martwiłaś.
Awatar użytkownika
ale
zaufany użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: pt cze 14, 2013 2:44 pm

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: ale »

JudasHonor pisze:Z Twojej wypowiedzi wnioskuję ogromne zaangażowanie w życie Twojego partnera. Poświęcasz mnóstwo uwagi jego zdrowiu, zachowaniu, żyjesz tym, troszczysz się, bierzesz za niego odpowiedzialność. A związek dwojga ludzi to nie nie jest ciągłe zamartwianie się o stan zdrowia, humory drugiego partnera. Bo każdy z nas posiada jakąś dawkę altruizmu, współczucia, ale ciągła troska, ratowanie z opresji nie jest związkiem dwóch dojrzałych dorosłych ludzi. Takie relacje występują między matką a całkowicie zależnym niemowlakiem.

To co teraz powiem może wielu ludziom się nie podobać ale niestety taka jest rzeczywistość. Postaw sobie granice do której zamierzasz opiekować się partnerem. A gdy te granice zostaną przekroczone porzuć partnera w imię wspólnego dobra. Nie mów mu nic o swoich zamiarach, bo może to spowodować jego ból nad którym będziesz się litować. Porozmawiaj o tym z osobą zaufaną, rodzicami, dobrą kumpelą.

Podsumowując. Z tego co piszesz to Twoje relacje przypominają stosunki "pacjent - osobisty psychoterapeuta". On jest chory a Ty go kurujesz. A ta relacja ma wyglądać tak "partner - partner".

Być może, póki co, Twój partner nie ma możliwości tworzenia normalnego/zdrowego związku, niestety.
Cześć,jestem Ale.Od niedawna na forum.Wydaje mi się,że czytając
historie,wypowiedzi ludzi rozumiem lepiej co dzieje się z moim chłopakiem.Przeczytałam właśnie Twój wpis z 2011 roku i mam mętlik w głowie.Tyle razy myślałam sobie odejdę,po co mi to?By za chwilę strofować siebie samą, jak mogę? Kocham,a On jest chory.To minie,będzie jak dawniej.Nie jestem kobietą,kochanką,dziewczyną...Jestem matką,sprzątaczką,praczka,kucharką,"psychoterapeutką" i diabli wiedzą czym jeszcze.Przestałam myśleć o sobie,nieistotne jest co czuję,czego pragnę,liczy się tylko ON.Jego potrzeby,nastroje.Bierze,tylko bierze...Nie mam ochoty, to jest jego sposób na załatwianie moich próśb, najczęściej.Pogubiłam się co jest wynikiem choroby,brania leków,a gdzie się zaczyna On prawdziwy? Coraz mniej myśli o mnie.Boże! to ja sama obsadziłam się w tej roli. Ze strachu,że jak będę inna,odejdzie (jest apatyczny,niby mu bardzo zależy,a przecież tak mało robi,żebym była szczęśliwa).Zdałam sobie właśnie sprawę z tego,że gdzieś tam głęboko jest ukryte czekanie na pretekst,żebym mogła się "uwolnić".Tak bardzo go kocham,ale wbrew sobie myślę,że gdyby zrobił "coś " ,co dałoby mi powód do odejścia,chyba chciałabym.Porozmawiaj ze mną,proszę!Boli mnie ciało,dusza...Jestem zmęczona:(
Szacunek budzi nie to,co przyjmujesz,a to czego odmawiasz.
mamuska
zaufany użytkownik
Posty: 847
Rejestracja: czw mar 10, 2011 9:50 am

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: mamuska »

fajnie by bylo gdyby mezczyzni potrafili tak sie poswieceic dla chorych zon :)
On bierze leki i niestety, ale na lekach jestesmy jak warzywka wiec nie oczekuj ze cos sie szybko zmieni.
Awatar użytkownika
JudasHonor
moderator
moderator
Posty: 1895
Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 8:04 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: JudasHonor »

Codziennie komuś pomagając, wyręczając go, wybawiając go wcale mu nie pomagamy. Zwalniamy go z odpowiedzialności za jego życie. Jeśli Ty uwalniasz go od jego problemów to nie jest to rozwiązaniem jego problemów, ponieważ to on powinien się z nimi przede wszystkim zmagać. W ten sposób maskujemy tylko istnienie problemu i utrudniamy danej osobie dostrzeżenie własnych problemów.

Często nasza chęć wybawiania innych z opresji bierze się z tego, że mieliśmy nie odpowiedzialnych rodziców. Rodziców, którzy nie zachowywali się jak dorośli i często już jako dziecko trzeba było patrzeć albo i nawet uczestniczyć w przebieraniu i kładzeniu do snu pijanego ojca. Powoduje to, że w dorosłym życiu na widok obijającego się od lady obcego nam pijaka, to robi się nam przykro i jakby wstyd za niego. Ponieważ nauczyliśmy się w młodości brać za innych odpowiedzialność więc teraz stawiamy siebie w roli tego "nieszczęśnika" i "czujemy" za niego. Dobrze jest zdać sobie sprawę, że posiada się tą cechę i być czujnym gdy w okól dzieje się coś złego.

Współczucie to nie jest złe uczucie. Ale tak jak każde inne uczucie potrzebuje ono oceny naszego rozsądku.

Czy aby na pewno pomagasz drugiej osobie, czy tylko zaspokajasz wewnetrzną potrzebę kontrolowania sytuacji by wszystko było super ?

Czy wokół Ciebie ludzie nie mogą cierpieć, trzeba ich wybawiać ?

Czy nie jest tak, że problemy które ich spotykają są czasem wynikiem ich błędów postępowania ?

Czy nie jest tak, że to tylko i wyłącznie oni sami są kompetentni by poradzić sobie ze swoimi problememami ?

Polecam książkę: "Koniec Współuzależnienia" Melody Beattie, wydawnictwo Media Rodzina Poznań.
Kolejny dzień pełen nowych możliwości.
Awatar użytkownika
ale
zaufany użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: pt cze 14, 2013 2:44 pm

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: ale »

Dziękuję za odpowiedź,moje zachowanie to pewnie po części wynik lektur.Cierpliwość,nie zmuszanie do działań, na które nie ma ochoty i jak brak jest doświadczenia i wiedzy,robi się misz- masz i błędne koło.Sięgnę po książkę:) dzięki!
Szacunek budzi nie to,co przyjmujesz,a to czego odmawiasz.
Awatar użytkownika
ale
zaufany użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: pt cze 14, 2013 2:44 pm

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: ale »

JudasHonor pisze:Z Twojej wypowiedzi wnioskuję ogromne zaangażowanie w życie Twojego partnera. Poświęcasz mnóstwo uwagi jego zdrowiu, zachowaniu, żyjesz tym, troszczysz się, bierzesz za niego odpowiedzialność. A związek dwojga ludzi to nie nie jest ciągłe zamartwianie się o stan zdrowia, humory drugiego partnera. Bo każdy z nas posiada jakąś dawkę altruizmu, współczucia, ale ciągła troska, ratowanie z opresji nie jest związkiem dwóch dojrzałych dorosłych ludzi. Takie relacje występują między matką a całkowicie zależnym niemowlakiem.

To co teraz powiem może wielu ludziom się nie podobać ale niestety taka jest rzeczywistość. Postaw sobie granice do której zamierzasz opiekować się partnerem. A gdy te granice zostaną przekroczone porzuć partnera w imię wspólnego dobra. Nie mów mu nic o swoich zamiarach, bo może to spowodować jego ból nad którym będziesz się litować. Porozmawiaj o tym z osobą zaufaną, rodzicami, dobrą kumpelą.

Podsumowując. Z tego co piszesz to Twoje relacje przypominają stosunki "pacjent - osobisty psychoterapeuta". On jest chory a Ty go kurujesz. A ta relacja ma wyglądać tak "partner - partner".

Być może, póki co, Twój partner nie ma możliwości tworzenia normalnego/zdrowego związku, niestety.

Przeczytałam po raz drugi Twój post...Mądry,rzeczowy...Uderzyło mnie to,że nie ma w nim miejsca na uczucia.Jest zimny jak poradnik,a związek między kobietą a mężczyzną to żar,namiętność,złość,przebaczanie.Popełnianie błędów.Dawanie i branie bez pytania,kto więcej.I nie mów proszę,że chorego partnera możemy traktować zawsze po partnersku.Wymagają więcej zrozumienia i wsparcia,cierpliwości i wyrozumiałości.Tylko silny,kochający partner będzie dostateczną"podporą" w trudnych chwilach.O problemach się rozmawia, szuka wspólnie najlepszych rozwiązań, jak w każdym związku.Jak ustalić granice? Granice ludzkiej wytrzymałości? Decydując się kochać osobę psychicznie chorą, musimy wiedzieć,że jak to w życiu,będą gorsze chwile i dla mnie to żaden powód do rozstania,bo kocham i już !!!!
Szacunek budzi nie to,co przyjmujesz,a to czego odmawiasz.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: cezary123 »

JudasHonor pisze:Postaw sobie granice do której zamierzasz opiekować się partnerem. A gdy te granice zostaną przekroczone porzuć partnera w imię wspólnego dobra.
Są takie granice.
Tylko nie ma potem żadnego wspólnego dobra.
Jest po prostu porażka i to dwóch ludzkich losów.
Blanka
zaufany użytkownik
Posty: 142
Rejestracja: pt gru 07, 2012 2:30 pm
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: Blanka »

ale pisze: Przeczytałam po raz drugi Twój post...Mądry,rzeczowy...Uderzyło mnie to,że nie ma w nim miejsca na uczucia.Jest zimny jak poradnik,a związek między kobietą a mężczyzną to żar,namiętność,złość,przebaczanie.Popełnianie błędów.Dawanie i branie bez pytania,kto więcej.I nie mów proszę,że chorego partnera możemy traktować zawsze po partnersku.Wymagają więcej zrozumienia i wsparcia,cierpliwości i wyrozumiałości.Tylko silny,kochający partner będzie dostateczną"podporą" w trudnych chwilach.O problemach się rozmawia, szuka wspólnie najlepszych rozwiązań, jak w każdym związku.Jak ustalić granice? Granice ludzkiej wytrzymałości? Decydując się kochać osobę psychicznie chorą, musimy wiedzieć,że jak to w życiu,będą gorsze chwile i dla mnie to żaden powód do rozstania,bo kocham i już !!!!
Na uczucia zawsze jest miejsce, ale poświęcać się bez reszty nie można. I są faktycznie granice. Nie ma czegoś takiego jak decydowanie czy kochasz, jeśli kochasz to tak po prostu jest, ale poświęcać się nie musisz, a nawet nie możesz. Można kochać i nie być z daną osobą w imię własnego dobra.
Równie dobrze osoba którą kochasz, nawet jeśli cię też kocha to może cię po prostu wykorzystywać. I tak się czasami zdarza. Nie można na to pozwolić , bo to prawie jak niewolnictwo.
Jakbym ja była wykorzystywana to po pewnym czasie bym odeszła. Co nie oznacza, że nie uznaję kompromisów. Jednak oprócz kochanej przeze mnie osoby , ja też jestem równie ważna.
Dla mnie jest to zupełnie proste: kochać: tak, ale pozwolić siebie wykorzystywać: nie.
Awatar użytkownika
ale
zaufany użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: pt cze 14, 2013 2:44 pm

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: ale »

Gdybym mogła pokazać,że poruszyłaś mnie tym postem...Zmusiłaś do refleksji...Taka świadomość związku musi się obudzić.Ważne chyba jest to,żeby się nie zatracić.Nie zapomnieć o sobie.Jestem zbyt emocjonalna !!!Tak zdecydowanie!!!Czas na długi spacer i przemyślenia.Dzięki.
Szacunek budzi nie to,co przyjmujesz,a to czego odmawiasz.
Blanka
zaufany użytkownik
Posty: 142
Rejestracja: pt gru 07, 2012 2:30 pm
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Proszę o pomoc, radę, wsparcie

Post autor: Blanka »

Trzymaj się i życzę mądrych decyzji :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „mój partner jest chory”