Forum rodzin i opiekunów ( tylko)

relacje rodzinne i ogólnie interpersonalne

Moderator: moderatorzy

Rodzic

Re: inicjatywa obywatelska

Post autor: Rodzic »

veto pisze: I jeszcze jedno:
w sądzie wymóg odnośnie załączników:
- zaświadczenie o stanie zdrowia chorego
Kto je powinien do sądu dostarczyc ( trzymajmy się prawa o ochronie danych osobowych)
Np. wnoszę do sądu o ubezwłasnowolnienie chorej osoby.
Idę do lekarza psychiatry o zaświadczenie o stanie zdrowia osoby chorej.
Zgodnie z prawem nie powinnam otrzymac takiej informacji, a szczególnie na papierze.
To by znaczyło, że inne prawo sugeruje mi aby wyłudzic takowe zaświadczenie.
Wszak to dopiero będzie postępowanie procesowe udowadniające niepoczytalnośc osoby chorej.
Co o tym sądzicie na bazie własnych doświadczeń i niewiedzy?
Pozdrawiam.
TO WSZYSTKO JEST W USTAWIE. NIE SPOSÓB ORZYTOCZYĆ JĄ TU W CAŁOŚCI.

Rodzic
schizo, czyli Ktoś

Post autor: schizo, czyli Ktoś »

veto pisze:I jeszcze jedno:
w sądzie wymóg odnośnie załączników:
- zaświadczenie o stanie zdrowia chorego
Kto je powinien do sądu dostarczyc ( trzymajmy się prawa o ochronie danych osobowych)
Np. wnoszę do sądu o ubezwłasnowolnienie chorej osoby.
Idę do lekarza psychiatry o zaświadczenie o stanie zdrowia osoby chorej.
Zgodnie z prawem nie powinnam otrzymac takiej informacji, a szczególnie na papierze.
To by znaczyło, że inne prawo sugeruje mi aby wyłudzic takowe zaświadczenie.
Wszak to dopiero będzie postępowanie procesowe udowadniające niepoczytalnośc osoby chorej.
Co o tym sądzicie na bazie własnych doświadczeń i niewiedzy?
Pozdrawiam.
nie wiem veto (bo nie czytałem całego tematu) o co Tobie chodzi, jednak jeśli chodzi ci o fakt, że tzw. chory jest pozbawiony elementarnych, konstytucyjnych praw obywatelskich przed sądem, (w praktyce jest jeszcze gorzej) a o jego losie decyduje jakiś głupawy psychiatra i to co strzeli do łba tego typu degeneratowi ... to zgadzam się z Tobą w zupełności!

Tylko idiota lub osoba nie uczciwa intelektualnie może nie dostzregać oczywistości tj. pozbawienia tzw. chorego elementarnych praw publicznych - z drugiej strony tzw. chory wobec powyższego nie ma żadnych zobowiązań moralnych wobec tzw. społeczeństwa i obowiązującego prawa i warto aby o tym pamiętał tj. pamiętał o agresji tzw. społeczeństwa wobec jego osoby ...
sheena
bywalec
Posty: 93
Rejestracja: śr lut 25, 2004 12:45 am
Lokalizacja: from industrial revolution

Post autor: sheena »

tzw. chory jest pozbawiony elementarnych, konstytucyjnych praw obywatelskich przed sądem, (w praktyce jest jeszcze gorzej) a o jego losie decyduje jakiś głupawy psychiatra i to co strzeli do łba tego typu degeneratowi ... to zgadzam się z Tobą w zupełności!

Tylko idiota lub osoba nie uczciwa intelektualnie może nie dostzregać oczywistości tj. pozbawienia tzw. chorego elementarnych praw publicznych - z drugiej strony tzw. chory wobec powyższego nie ma żadnych zobowiązań moralnych wobec tzw. społeczeństwa i obowiązującego prawa i warto aby o tym pamiętał tj. pamiętał o agresji tzw. społeczeństwa wobec jego osoby ...
Moze nie popadajmy w skrajnosci? Strzelic do lba moze zarowno psychiatrze jak i "tzw. choremu" ktory ci w bialy dzien wyskoczy z nozem na dziecko (wlasne). To, ze sa naduzycia i zdrowi ludzie trafiaja w zamkniecie nie pozbawia sensu mozliwosci ubezwlasnowolnienia prawdziwego chorego, ktory normalnie w spoleczenstwie nie funkcjonuje wiec dlaczego jako normalny mialby byc na plaszczyznie spolecznej postrzegany?
I may be schizophrenic, but at least I have each other
Gość

Post autor: Gość »

Moze nie popadajmy w skrajnosci? Strzelic do lba moze zarowno psychiatrze jak i "tzw. choremu" ktory ci w bialy dzien wyskoczy z nozem na dziecko (wlasne). To, ze sa naduzycia i zdrowi ludzie trafiaja w zamkniecie nie pozbawia sensu mozliwosci ubezwlasnowolnienia prawdziwego chorego, ktory normalnie w spoleczenstwie nie funkcjonuje wiec dlaczego jako normalny mialby byc na plaszczyznie spolecznej postrzegany?
sheena ty chyba nie rozumiesz - ktoś kto "wyskoczy z nożem", złodziej, bandyta, gwłaciciel, pedofil ... może być i powinien (moim zdaniem) przez tzw. społeczeństwo "ubezwłasnowolniony" :wink: na dokładnie tych samych zasadach ... to o czym piszę to "szczególne zasady" dla tzw. chorych ... "prawdziwym chorym"(ubezwłasnowolnionym) może być tylko komu w uczciwym procesie udowodni się to przed sądem - żaden proces dopuszczający opinię psychiatry lub psychologa jako dowód uczciwym na pewno nie jest dla kogokolwiek myślącego ...

veto zauważył tylko kilka oczywistych sprzeczności wynikających z obowiązującej praktyki prawnej ... i tego dotyczyło to o czym pisałem

sheena "choroba psychiczna" wynaleziona została po to aby umożliwić eliminację ze społeczeństwa "jednostek niewygodnych"(a raczej ideii, prawd niewygodnych) a nie "wyskakujących z nożem", pod "chorych" podciagnięto wiele zachowań tylko i wyłącznie w celu uwiarygodnienia samej ideii "choroby" ...
schizo, czyli Antyidiota

Post autor: schizo, czyli Antyidiota »

veto pisze:...
Np. wnoszę do sądu o ubezwłasnowolnienie chorej osoby.
Idę do lekarza psychiatry o zaświadczenie o stanie zdrowia osoby chorej.
Zgodnie z prawem nie powinnam otrzymac takiej informacji, a szczególnie na papierze.
To by znaczyło, że inne prawo sugeruje mi aby wyłudzic takowe zaświadczenie.
Wszak to dopiero będzie postępowanie procesowe udowadniające niepoczytalnośc osoby chorej.
Co o tym sądzicie na bazie własnych doświadczeń i niewiedzy?
...
sheena to co napisał veto pokazuje mechanizm taki, który z osoby "zdrowej" musi zrobić chorą - tak jak sytuację opisał veto aby kogoś ubezwłasnowolnić trzeba zawiązać spisek przeciwko takiej osobie, z kolei jeśli osoba (ofiara) stwierdzi, że to spisek przeciwko niej będzie to dowodem jej choroby ... i gdyby to był jedyny absurd takiej sytuacji to nie było by jeszcze tak tragicznie idiotycznie .... jest dużo, dużo ... bardziej debilnie!
sheena
bywalec
Posty: 93
Rejestracja: śr lut 25, 2004 12:45 am
Lokalizacja: from industrial revolution

Post autor: sheena »

"prawdziwym chorym"(ubezwłasnowolnionym) może być tylko komu w uczciwym procesie udowodni się to przed sądem - żaden proces dopuszczający opinię psychiatry lub psychologa jako dowód uczciwym na pewno nie jest dla kogokolwiek myślącego ...
Heh, no i to jest wlasnie ta skrajnosc - z definicji zakladasz ze proces, nawet taki, w ktorym wykorzystuje sie dowod psychiatry odnosnie akurat prawdziwego chorego jest nieuczciwy? Bo wyzszosc ma domniemanie ze psychiatra moze oszukac? :>
sheena "choroba psychiczna" wynaleziona została po to aby umożliwić eliminację ze społeczeństwa "jednostek niewygodnych"(a raczej ideii, prawd niewygodnych) a nie "wyskakujących z nożem", pod "chorych" podciagnięto wiele zachowań tylko i wyłącznie w celu uwiarygodnienia samej ideii "choroby" ...
Zostawmy naduzycia, nie zaprzeczysz, ze sa przypadki, gdzie wlasnie choroba byla przyczyna bezposrednia 'rzucenia sie z nozem'.
"choroba psychiczna" wynaleziona została po to aby umożliwić eliminację ze społeczeństwa "jednostek niewygodnych"(a raczej ideii, prawd niewygodnych) a nie "wyskakujących z nożem", pod "chorych" podciagnięto wiele zachowań tylko i wyłącznie w celu uwiarygodnienia samej ideii "choroby" ...
Warto tez sobie uswiadomic, ze choroba psychiczna to nie jest jakis twor zrodzony na uzytek zlych ludzi majacych wladze, jest to anomalia jakich wiele. Oczywiscie zawsze mozna myslec, ze na przyklad glod to niecny wymysl systemu powstaly aby manipulowac glodujacymi :P[/quote]
I may be schizophrenic, but at least I have each other
Schizo, czyli Ktoś

Post autor: Schizo, czyli Ktoś »

sheena pisze:... Bo wyzszosc ma domniemanie ze psychiatra moze oszukac?
nie sheena nie dla tego, że psychiatra może oszukać, a dla tego, że mniemania psychiatry są jego poglądami, przekonaniami i domniemaniami i nie mogą być dowodem w jakiejkolwiek sprawie ... w przeciwnym wypadku psychiatra mógłby być sędzią w kazdej sprawie bez potrzeby przesłuchiwania świadków, czy zbierania dowodów ... poprostu psychiatra, psycholog, czy inny znawca duszy ludziej przeprowadzał by wywiad i orzekał winny niewinny - absurd prawda?
Zostawmy naduzycia
sheena sama zostaw naduzycia ja nic o nich nie pisałem
... nie zaprzeczysz, ze sa przypadki, gdzie wlasnie choroba byla przyczyna bezposrednia 'rzucenia sie z nozem'.
oczywiście, ze nie zaprzeczam i wcale mnie nie dziwią postawy ludzi zdesperowanych lub zaszczutych ...
Warto tez sobie uswiadomic, ze choroba psychiczna to nie jest jakis twor zrodzony na uzytek zlych ludzi majacych wladze, jest to anomalia jakich wiele. Oczywiscie zawsze mozna myslec, ze na przyklad glod to niecny wymysl systemu powstaly aby manipulowac glodujacymi
a kto tak myśli?
sheena
bywalec
Posty: 93
Rejestracja: śr lut 25, 2004 12:45 am
Lokalizacja: from industrial revolution

Post autor: sheena »

Cytat:
Warto tez sobie uswiadomic, ze choroba psychiczna to nie jest jakis twor zrodzony na uzytek zlych ludzi majacych wladze, jest to anomalia jakich wiele. Oczywiscie zawsze mozna myslec, ze na przyklad glod to niecny wymysl systemu powstaly aby manipulowac glodujacymi


a kto tak myśli?
Ty? ""choroba psychiczna" wynaleziona została po to aby (...)"
nie dla tego, że psychiatra może oszukać, a dla tego, że mniemania psychiatry są jego poglądami, przekonaniami i domniemaniami i nie mogą być dowodem w jakiejkolwiek sprawie
No wiec 'mniemania psychiatry', huh? Diagnoze onkologa tez nazwiesz mniemaniem? Mowisz, ze nic nie pisales o naduzyciach, podczas gdy wciaz przytaczasz jakies skrajne przypadki takowych wlasnie. Oczywiscie choroba psychiczna (nie, nie ujme tego w cudzyslow...:P) jest choroba specyficzna, ale nie na tyle zeby negowac roznice miedzy diagnoza a pogladem. Chyba ze przyjmiesz zalozenie, ze diagnoza to taki poglad, tylko opierajacy sie na charakterystycznych przeslankach. Tylko nie dziw sie wtedy, ze ludzie nie do konca rozumieja o co Ci chodzi. A co do systemu sprawiedliwosci, to rownie dobrze mozna sie zastanowic dlaczego niby zeznania jakiegos nie-chorego-psychicznie czlowieka maja byc dowodem w jakiejs sprawie? No przeciez on moze sklamac?! ...
I may be schizophrenic, but at least I have each other
Gość

Post autor: Gość »

Diagnoze onkologa tez nazwiesz mniemaniem?
nie :wink: jeśli nie dostrzegasz różnicy to współczuje ...
podczas gdy wciaz przytaczasz jakies skrajne przypadki takowych
może ty przytocz za mną chociaż jeden!
A co do systemu sprawiedliwosci, to rownie dobrze mozna sie zastanowic dlaczego niby zeznania jakiegos nie-chorego-psychicznie czlowieka maja byc dowodem w jakiejs sprawie?
dlatego , że zgodnie z konstytucją wszyscy są równi wobec prawa, a poza tym mniemania, przekonania kogokolwiek nie sa dowodem w żadnej sprawie ... nie skazuje się również ludzi na podstawie badań statystycznych ... choć pewnie i tak nie zrozumiesz zwiazku
schizo, czyli ktoś

Post autor: schizo, czyli ktoś »

poprzedni post to oczywiście moje ...
sheena
bywalec
Posty: 93
Rejestracja: śr lut 25, 2004 12:45 am
Lokalizacja: from industrial revolution

Post autor: sheena »

Nie wspolczuj tylko wyjasnij mi, dlaczego swobodnie podwazysz diagnoze psychiatry a juz nie na przyklad onkologa.
dlatego , że zgodnie z konstytucją wszyscy są równi wobec prawa, a poza tym mniemania, przekonania kogokolwiek nie sa dowodem w żadnej sprawie ... nie skazuje się również ludzi na podstawie badań statystycznych ... choć pewnie i tak nie zrozumiesz zwiazku
A o co Ci wogole chodzi? O to, ze psychiatra nie ma prawa wydac orzeczenia na mocy ktorego schizofrenik zostanie ubezwlasnowolniony? Bo jego diagnoza to nic innego jak jego osobiste mniemanie i cala psychiatria to wogole paranauka i jej teorie nie maja prawa byc powazne traktowane w tak waznej sprawie?
I may be schizophrenic, but at least I have each other
antyidiota

Post autor: antyidiota »

Nie wspolczuj tylko wyjasnij mi, dlaczego swobodnie podwazysz diagnoze psychiatry a juz nie na przyklad onkologa.
zasadniczy to "przedmiot orzeczenia" równy co do praw "orzekajacemu" ...

Bo jego diagnoza to nic innego jak jego osobiste mniemanie i cala psychiatria to wogole paranauka i jej teorie nie maja prawa byc powazne traktowane w tak waznej sprawie?
... a dla czego ma być brana pod uwagę poważnie opinia psychiatry, a nie np. antypsychiatry lub egzorcysty ?
Goga

podzielenie się tym samym przeżyciem

Post autor: Goga »

młoda pisze:Nie jestem opiekunem, rodziną od niedawna jestem (ale to w tym gorszym znaczeniu, bo jestem synową chorej)

Jak napiszę tu coś, to będę jedynie (powinnam być) obiektem do pogardzenia, objechania a nie żadnym wzorem, więc nie wiem czy jest sens. Ale głos krytyki dobrze mi zrobi (moi nie może tu pisać, a jest dla mnie za dobra)

Ale jest pewne, że wsparcie dla rodzin i opiekunów jest potrzebne, obserwuję mojego męża w zmaganiach z chorą matką (a raczej w zmaganiach z jej chorobą) to smutne, że zostaje on z tym wszystkim sam, nie wspiera go prawo, nie wspiera go społeczność (mimo, że jest świadoma problemu) a co najgorsze, nawet ja wspieram go tylko połowicznie (płonę ze wstydu :oops: )Mój mąż po raz pierwszy musiał stawić czoło schizofrenii i był zupełnie zagubiony.

uciekłam w momencie krytycznym zwalając winę na córeczkę, a raczej tłumacząc się jej dobrem (chciałam jej oszczędzić pewnych sytuacji). znalazłam azyl u swoich rodziców, a teraz nie potrafię wrócić (myślę, że...nie... jestem przekonana nawet, że to moja obecność w domu była przyczyną stresu teściowej i przeze mnie dostała ataku) i żyjemy z mężęm jak za czasów narzeczeństwa.

Ja teraz siedzę na tym forum,myślę o tym, interesują się tą chorobą, a mój mąż nie chce o tym rozmawiać, nie chce do tego wracać, bo ju ż jest ok., bo się unormowało, a wszystko co działo się w domu w czasie psychozy mamy stara się zapomnieć (irytuje się nawet jeśli o coś spytam z tamtego okresu, złości się też, że zaglądam na to forum, dlaczego??)

Przepraszam, chyba nie o to Ci chodziło, Veto...ale jakoś tak .... musiałam
Gość

Post autor: Gość »

Goga pisze:
młoda pisze:Nie jestem opiekunem, rodziną od niedawna jestem (ale to w tym gorszym znaczeniu, bo jestem synową chorej)

Jak napiszę tu coś, to będę jedynie (powinnam być) obiektem do pogardzenia, objechania a nie żadnym wzorem, więc nie wiem czy jest sens. Ale głos krytyki dobrze mi zrobi (moi nie może tu pisać, a jest dla mnie za dobra)

Ale jest pewne, że wsparcie dla rodzin i opiekunów jest potrzebne, obserwuję mojego męża w zmaganiach z chorą matką (a raczej w zmaganiach z jej chorobą) to smutne, że zostaje on z tym wszystkim sam, nie wspiera go prawo, nie wspiera go społeczność (mimo, że jest świadoma problemu) a co najgorsze, nawet ja wspieram go tylko połowicznie (płonę ze wstydu )Mój mąż po raz pierwszy musiał stawić czoło schizofrenii i był zupełnie zagubiony.

uciekłam w momencie krytycznym zwalając winę na córeczkę, a raczej tłumacząc się jej dobrem (chciałam jej oszczędzić pewnych sytuacji). znalazłam azyl u swoich rodziców, a teraz nie potrafię wrócić (myślę, że...nie... jestem przekonana nawet, że to moja obecność w domu była przyczyną stresu teściowej i przeze mnie dostała ataku) i żyjemy z mężęm jak za czasów narzeczeństwa.

Ja teraz siedzę na tym forum,myślę o tym, interesują się tą chorobą, a mój mąż nie chce o tym rozmawiać, nie chce do tego wracać, bo ju ż jest ok., bo się unormowało, a wszystko co działo się w domu w czasie psychozy mamy stara się zapomnieć (irytuje się nawet jeśli o coś spytam z tamtego okresu, złości się też, że zaglądam na to forum, dlaczego??)

Przepraszam, chyba nie o to Ci chodziło, Veto...ale jakoś tak .... musiałam
Alojz
zaufany użytkownik
Posty: 47
Rejestracja: ndz cze 11, 2006 9:16 pm
Lokalizacja: Kujawy

Post autor: Alojz »

Anonymous pisze:a wszystko co działo się w domu w czasie psychozy mamy stara się zapomnieć (irytuje się nawet jeśli o coś spytam z tamtego okresu, złości się też, że zaglądam na to forum, dlaczego??
A tak po sobie myśląc to znaczy, że nie wyzdrowial. Ja opowiadałem wszem i wobec masę opowieści fantastycznych, typu "zobaczysz, stanie się cud i rozwiążesz problem niemożliwy", te problemy niemożliwe były oczywiście niewykonalne, tak jak ja np. obiecywałem koledze że wymyślę sposób na wynalezienie betonu lżejszego od powietrza. Naprawdę wierzyłem, że to jest możliwe. Zszokowałem wiele osób podobnymi opowieściami. Ale po wyleczeniu miałem świadomość że to były chore urojenia i w gadce z nimi wszystkimi mówiłem "chyba w to nie uwierzyłeś, byłem wtedy chory psychicznie". I bardzo chętnie o tym mówiłem, żeby się "usprawiedliwić"
Wydaje mi się, co potwierdza obserwacja współpacjentów, że jeśli ktoś zostaje wypisany i mówi "ale pierdoły opowiadałem, aż mi wstyd" to jesst dobrze. Ale jeśli nic nie mówi, to raczej oznacza, że w to wierzy dalej... wtedy "schizofrenia rezydualna"
Dzięki za poczytanie moich wypocin.
Awatar użytkownika
młoda
bywalec
Posty: 39
Rejestracja: pn maja 22, 2006 7:24 pm

co teraz?

Post autor: młoda »

Moja teściowa ma schizofrenię, mój mąż jest jedynym jej synem, ale ona ma męża. Mój teść od kilku miesięy ma kochankę (i wcale mu się nie dziwię,ale to osobna historia)
- ale teraz jeśli do niej odejdzie (separacja,rozwód, no nie wiem) to zajmowanie się chorą spadnie na nas (a przynajmniej na mojego męża). Już teraz gdy miała atak zamieszkał u niej (zostawiając mnie i córkę same i zawalając pracę)...ja to rozumiem, to w końcu matka,ale chyba mąż powinien być bardziej zobowiązany do opieki nad nią niż syn, który ma już swoją rodzinę.
Może to i egoizm z mojej strony,ale czy tak nie powinno być, przynajmniej do prawnego rozwiązania ich związku?
Awatar użytkownika
ikik
bywalec
Posty: 60
Rejestracja: czw lut 09, 2006 6:38 pm
Lokalizacja: Lodz

Post autor: ikik »

mloda,kiedy twoja corka kiedys zalozy rodzine,a ty zachorujesz na cokolwiek,zlamiesz biodro,bedziesz potrzebowala pomocy,moze tez juz nie bedziesz z jakiegos powodu ze swoim mezem,a corka powie;sorry mama,mam juz inne zobowiazania.Spojrzysz na sytuacje inaczej?
Moze jednak cenisz u meza troskliwosc teraz?
Awatar użytkownika
młoda
bywalec
Posty: 39
Rejestracja: pn maja 22, 2006 7:24 pm

Post autor: młoda »

ikik pisze:mloda,kiedy twoja corka kiedys zalozy rodzine,a ty zachorujesz na cokolwiek,zlamiesz biodro,bedziesz potrzebowala pomocy,moze tez juz nie bedziesz z jakiegos powodu ze swoim mezem,a corka powie;sorry mama,mam juz inne zobowiazania.Spojrzysz na sytuacje inaczej?
Moze jednak cenisz u meza troskliwosc teraz?
Jeśli oni nie będą już razem to ok.,(narazie póki co oni są małżeństwem) rozumiem,że gdy rozejdą się to opieka nad teściową będzie naszym udziałem a przynajmniej mojego męża.
ale jeśli ja zachoruję mając męża, to od niego będę wymagała opieki, a nie będę zmuszała córki do zaniedbywania pracy czy rodziny.

Ja zdaję sobie sprawę, że kiedyś przyjdzie nam nawet wziąć mamę męża do nas, ale póki co ona ma męża i chyba ma prawo od niego oczekiwać pomocy czy opieki...

Może po prostu ja nie powinnam mieć wymagań.. nie przeczę, że to egoizm z mojej strony
Awatar użytkownika
ikik
bywalec
Posty: 60
Rejestracja: czw lut 09, 2006 6:38 pm
Lokalizacja: Lodz

Post autor: ikik »

Pewnej opieki mozesz wymagac od panstwowej sluzby zdrowia,mozesz tez ja przyjac od kazdego kto ja zaoferuje :wink:
Maz nie jest "dany"raz na cale zycie,zupelnie jak zdrowie :?
Egoizm w pewnej dawce jest niezbedny :D
Awatar użytkownika
młoda
bywalec
Posty: 39
Rejestracja: pn maja 22, 2006 7:24 pm

Post autor: młoda »

ikik pisze:Pewnej opieki mozesz wymagac od panstwowej sluzby zdrowia,mozesz tez ja przyjac od kazdego kto ja zaoferuje :wink:
Maz nie jest "dany"raz na cale zycie,zupelnie jak zdrowie :?
Egoizm w pewnej dawce jest niezbedny :D
Moja tęsciowa ma bardzo roszczeniową postawę wobec wszystkich, głownie wobec opieki społecznej (ale to wina wpierania jej przez bliskich, że wszystko jej się należy bo jest chora).Ona jest nieudolna życiowo i właściwie za późno, żeby coś z tym zrobić. Dodatkowo stważa tym wiele problemów, nie tyle swoją nieudolnością czy chorobą(to chyba najmniej ważne elementy), co swoją postawą, uważa że wszystko jej się należy, kiedy ktoś wyciąga do niej pomocną dłoń, ona nie dziękuje, tylko mówi "No wreszcie!", dlatego nie jest łatwo jej pomagać, tak jak i ją zrozumieć.

Może dlatego tak bardzo chciałabym, aby mój mąż nie był osamotniony w opiece nad chorującą mamą, mi i córce nie chce pozolić w tym uczestniczyć, bo wie że pewnych rzeczy nie zrozumiemy (a na pewno nasza córka), ale chyba od swego ojca może... ma prawo oczekiwać pomocy, albo choć jego obecności.
ODPOWIEDZ

Wróć do „rodzina i otoczenie”