Na poszukiwania sensu życia w satanizmie najczęściej narażone są dzieci rodziców – obłudników, którzy “modlą się pod figurą, a diabła mają za skórą”. Oni to często nieświadomie zachęcają swoje dzieci do wejścia na drogę zła, pomimo że często deklarują się jako dobrzy katolicy.
Myślę, że to właśnie chrześcijański zabobon obdarza Szatana nadnaturalną mocą. Gdyby nie on, już dawno nikt o zdrowych zmysłach nie wierzyłby dziś, że może sobie zjednać moc, która jest opozycyjna wobec Boga i która w tym świecie podobno może więcej niż Bóg.
Wiara, oczywiście, czyni cuda. Im mniej w niej znajduje się obłudy, tym silniejsza jest jej moc.
Fascynacja Szatanem i jego mocą znika, gdy zdajemy sobie sprawę, iż Bóg jest samym dobrem najwyższym i że nam sprzyja. Gdy zauważamy, że jesteśmy potencjalnie stworzeni na jego podobieństwo. Odkrywając w sobie duchowe światło, odkrywamy i poznajemy Boga, a nie szatana (Lucyfera), jak to twierdzi większość chrześcijańskich kościołów wbrew naukom Jezusa. Realna moc wiąże się z miłością. A miłością jest Bóg. Droga do mocy prowadzi więc poprzez zaakceptowanie miłości, a nie przez określenie się w relacji do Boga, czy Szatana.
Szukajcie wewnętrznego światła, a wszystko inne zostanie wam przydane!
http://www.ezosfera.pl/leszek/artykul/299