Do tej pory oprócz słyszenia głosów, podejrzliwości, czasem agresywności i zbyt wysokich ambicji nieadekwatnych do posiadanych umiejętności, nic właściwie nie przeszkadzało mi w tej chorobie: stwierdzony "zespół paranoidalny".
Pewnie, że ciągłe słyszenie, że się jest głupim, beznadziejnym to nie było miłe, ale przecież wiedziałam, że to pochodzi wyłącznie z mojej głowy.
Ale teraz, kiedy mam ogromne problemy z koncentracją i pamięcią, mam wrażenie, że jestem upośledzona umysłowo i nie nadaję się do żadnej pracy. Nie umiem się skupić nad prostą czynnością, czytam kilka zdań w książce i nie wiem o czym czytam...

Mam tyle marzeń: studia, nauczenie się języka...Czy to wszystko może tak po prostu lec w gruzach?