Moje pseudowiersze.
Moderator: moderatorzy
Moje pseudowiersze.
Moje pseudowiersze. Te wiersze powstały w szpitalu dla psychicznie chorych.
1.O młodszej Dorocie, na którą natknęłam się w szpitalu dla psychicznie chorych. (To w zasadzie najlepszy z moich ,,wierszy").
,,O Dorotce"
była sobie raz Dorotka
spotkała lwa który szukał odwagi
drwala z żelaza
który szukał serca
stracha na wróble
szukającego rozumu
można powiedzieć
że znam taką Dorotkę
ale jest w zupełnie innej bajce
bo ta Dorotka
zagubiła się w lesie
biedne dziecko
które myślało że
jak pięściami wybije szybę
to się wykrzyczy
znam taką Dorotkę
nie ma tu miejsca na lwa drwala i stracha
jest tylko ten las
w którym można się zagubić
a tym bezkresnym lasem
pełnym złych i dobrych niespodzianek
pełnym odcieni szarości czerni i bieli
jest po prostu ludzkie życie
2. o mojej chorobie i o mnie
,,byłam Ikarem i feniksem"
jestem jak Ikar
- spłonęłam w słońcu
jestem jak Feniks
- umarłam dwa razy w swych płomieniach
jednak jestem upartym człowiekiem
- nie będę liczyć upadków
po prostu wstanę
jestem za uparta by umrzeć
jestem dość uparta by żyć
z tą chorobą czy bez niej
będę żyć będę żyć
bo chcę żyć
bo życie to
największe sacrum
3. o przeżyciach ze szpitala
,,staram się nie myśleć"
staram się nie myśleć
i nic nie czuć
bo trafiłam do tak
strasznego miejsca
które jest przedsionkiem piekła
jeśli nie samym piekłem
wprawdzie są tu anioły
dbające o sny chorych
i chcące przybliżyć im nieba
to wciąż piekło pozostaje piekłem
to piekło to dom
dla psychicznie chorych
wiem że trochę przesadzam
tu nie jest aż tak źle
ale świadomość że niedługo
stąd wyjdę dosłownie
dodaje mi sił
nigdy więcej tu nie wrócę
ujarzmili tą bestię
jaką jest ma choroba
pomogli mi tak bardzo
że im tego nigdy nie
zapomnę
ale zbliża się pora
by ptak wydostał się
spod ich opiekuńczych skrzydeł
szykuję się do pierwszego lotu
rozkładam kiedyś
połamane skrzydła
biorę się w garść
i pora lecieć na wolność już
nic mnie tu już nie zatrzyma
wprawdzie to piekło
ale wyzwoliły mnie leki
i dobroć innych ludzi
feniks znów umarł
ale już więcej nie zginie
i nie trafi znów do tej złotej klatki
już pora rozwinąć skrzydła
uzbroić się w cierpliwość i nadzieję
i opuścić tą przeklętą ziemię
już czas
i to jest piękne
bo mam czas
miałam czas na uleczenie
teraz czas polecieć
czas wrócić do domu
pod opiekuńcze skrzydła
ukochanej Matki
Mamo dziękuję że jesteś
że wytrwałaś w swej miłości
kocham Cię kocham Cię Mamo
jestem dumna że jestem Twym dzieckiem
bardzo bardzo kocham Cię
Twoja miłość mnie ocaliła
1.O młodszej Dorocie, na którą natknęłam się w szpitalu dla psychicznie chorych. (To w zasadzie najlepszy z moich ,,wierszy").
,,O Dorotce"
była sobie raz Dorotka
spotkała lwa który szukał odwagi
drwala z żelaza
który szukał serca
stracha na wróble
szukającego rozumu
można powiedzieć
że znam taką Dorotkę
ale jest w zupełnie innej bajce
bo ta Dorotka
zagubiła się w lesie
biedne dziecko
które myślało że
jak pięściami wybije szybę
to się wykrzyczy
znam taką Dorotkę
nie ma tu miejsca na lwa drwala i stracha
jest tylko ten las
w którym można się zagubić
a tym bezkresnym lasem
pełnym złych i dobrych niespodzianek
pełnym odcieni szarości czerni i bieli
jest po prostu ludzkie życie
2. o mojej chorobie i o mnie
,,byłam Ikarem i feniksem"
jestem jak Ikar
- spłonęłam w słońcu
jestem jak Feniks
- umarłam dwa razy w swych płomieniach
jednak jestem upartym człowiekiem
- nie będę liczyć upadków
po prostu wstanę
jestem za uparta by umrzeć
jestem dość uparta by żyć
z tą chorobą czy bez niej
będę żyć będę żyć
bo chcę żyć
bo życie to
największe sacrum
3. o przeżyciach ze szpitala
,,staram się nie myśleć"
staram się nie myśleć
i nic nie czuć
bo trafiłam do tak
strasznego miejsca
które jest przedsionkiem piekła
jeśli nie samym piekłem
wprawdzie są tu anioły
dbające o sny chorych
i chcące przybliżyć im nieba
to wciąż piekło pozostaje piekłem
to piekło to dom
dla psychicznie chorych
wiem że trochę przesadzam
tu nie jest aż tak źle
ale świadomość że niedługo
stąd wyjdę dosłownie
dodaje mi sił
nigdy więcej tu nie wrócę
ujarzmili tą bestię
jaką jest ma choroba
pomogli mi tak bardzo
że im tego nigdy nie
zapomnę
ale zbliża się pora
by ptak wydostał się
spod ich opiekuńczych skrzydeł
szykuję się do pierwszego lotu
rozkładam kiedyś
połamane skrzydła
biorę się w garść
i pora lecieć na wolność już
nic mnie tu już nie zatrzyma
wprawdzie to piekło
ale wyzwoliły mnie leki
i dobroć innych ludzi
feniks znów umarł
ale już więcej nie zginie
i nie trafi znów do tej złotej klatki
już pora rozwinąć skrzydła
uzbroić się w cierpliwość i nadzieję
i opuścić tą przeklętą ziemię
już czas
i to jest piękne
bo mam czas
miałam czas na uleczenie
teraz czas polecieć
czas wrócić do domu
pod opiekuńcze skrzydła
ukochanej Matki
Mamo dziękuję że jesteś
że wytrwałaś w swej miłości
kocham Cię kocham Cię Mamo
jestem dumna że jestem Twym dzieckiem
bardzo bardzo kocham Cię
Twoja miłość mnie ocaliła
Ostatnio zmieniony wt lis 24, 2009 7:26 pm przez jojo, łącznie zmieniany 2 razy.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 

Re: Moje pseudowiersze.
Mnie się podoba, bo w Dorotce odnajduję siebie, ale na poezji się nie znam.
Re: Moje pseudowiersze.
fajny lubię takie bezpretensjonalne wiersze w których i treść i forma są proste ale nie płytkie...
Re: Moje pseudowiersze.
Kolejne moje pseudowiersze. Miałam małą depresję w szpitalu.
4. o nadziei
,,kocham życie"
kocham życie
choćbym czołgała się ostatkiem sił
i tak będę walczyć
bo warto żyć
trzeba podtrzymywać
w sobie ten wieczny płomień
którym jest nadzieja
nadzieja to jest małe
perpetum mobile
raz wprawione w ruch
nie zginie
nadzieję daje
inny człowiek
nie jestem samotną wyspą
tylko człowiekiem- istotą społeczną
dlatego nie poddam się losowi
dlatego nie zginę
dlatego właśnie życie ma wartość
bo ktoś inny może
pomóc nadać mu sens
dobrze jest żyć
kochać siebie i cierpieć
kochać siebie i nienawidzić
życie jest najpiękniejszym darem
dobrze jest żyć
5. o ludziach, życiu i w ogóle
,,pozostanę sobą"
pozostanę sobą
bo nie jestem sama
rozbitek trafił na wyspę
jedno jest pewne
ludzie to archipelagi wysp
wszystko co się liczy
to trzymać się razem
i pozostać przy życiu
to takie proste aż piękne
trzeba być istotą społeczną
by przetrwać
razem być
razem przetrwać
liczy się to by być samotnikiem
i równocześnie istotą społeczną
6. o życiu i o wierze
,,nie jestem drzewem"
nie jestem drzewem
pozbawionym korzeni
przynależę do świata ludzi
choć żyję w świecie
bez boga
szanuję wiarę innych
w bogu najpiękniejsza
byłaby miłość
wciąż trwam mimo zawieruchy
nie poddam się
bo chcę żyć
drzewo tak głęboko wypuściło korzenie
że się nie podda
nie poddam się
bo warto żyć
życie to jeden z
najpiękniejszych cudów
pomimo łez i słońca na zmianę
warto żyć
7. o mnie i o uczuciach związanych z pobytem w szpitalu
,,pada deszcz"
pada deszcz
zmywa łzy z posągu
żyć jak ten posąg
to tragedia
monumentalna bestia
nic nie czuje
lepiej już jest
kochać siebie i cierpieć
niż nic nie czuć
czuję że żyję
dobrze jest żyć i czuć
moje życie ma sens
jestem człowiekiem z
szarego tłumu
zwykłą dziewczynką
która pomyliła korytarze
teraz tkwię
na rozstaju dróg
wiem że mi pomagają
ale moje serce wyrywa się
na wolność
za wolnością strasznie tęsknię
nie wiem jak długo wytrzymam
maska pękła i pokazała mą
prawdziwą twarz i ból
na rozstaju dróg
samotny człowiek
zmęczony niczym bóg
wciąż śnię o wolności
4. o nadziei
,,kocham życie"
kocham życie
choćbym czołgała się ostatkiem sił
i tak będę walczyć
bo warto żyć
trzeba podtrzymywać
w sobie ten wieczny płomień
którym jest nadzieja
nadzieja to jest małe
perpetum mobile
raz wprawione w ruch
nie zginie
nadzieję daje
inny człowiek
nie jestem samotną wyspą
tylko człowiekiem- istotą społeczną
dlatego nie poddam się losowi
dlatego nie zginę
dlatego właśnie życie ma wartość
bo ktoś inny może
pomóc nadać mu sens
dobrze jest żyć
kochać siebie i cierpieć
kochać siebie i nienawidzić
życie jest najpiękniejszym darem
dobrze jest żyć
5. o ludziach, życiu i w ogóle
,,pozostanę sobą"
pozostanę sobą
bo nie jestem sama
rozbitek trafił na wyspę
jedno jest pewne
ludzie to archipelagi wysp
wszystko co się liczy
to trzymać się razem
i pozostać przy życiu
to takie proste aż piękne
trzeba być istotą społeczną
by przetrwać
razem być
razem przetrwać
liczy się to by być samotnikiem
i równocześnie istotą społeczną
6. o życiu i o wierze
,,nie jestem drzewem"
nie jestem drzewem
pozbawionym korzeni
przynależę do świata ludzi
choć żyję w świecie
bez boga
szanuję wiarę innych
w bogu najpiękniejsza
byłaby miłość
wciąż trwam mimo zawieruchy
nie poddam się
bo chcę żyć
drzewo tak głęboko wypuściło korzenie
że się nie podda
nie poddam się
bo warto żyć
życie to jeden z
najpiękniejszych cudów
pomimo łez i słońca na zmianę
warto żyć
7. o mnie i o uczuciach związanych z pobytem w szpitalu
,,pada deszcz"
pada deszcz
zmywa łzy z posągu
żyć jak ten posąg
to tragedia
monumentalna bestia
nic nie czuje
lepiej już jest
kochać siebie i cierpieć
niż nic nie czuć
czuję że żyję
dobrze jest żyć i czuć
moje życie ma sens
jestem człowiekiem z
szarego tłumu
zwykłą dziewczynką
która pomyliła korytarze
teraz tkwię
na rozstaju dróg
wiem że mi pomagają
ale moje serce wyrywa się
na wolność
za wolnością strasznie tęsknię
nie wiem jak długo wytrzymam
maska pękła i pokazała mą
prawdziwą twarz i ból
na rozstaju dróg
samotny człowiek
zmęczony niczym bóg
wciąż śnię o wolności
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 

Re: Moje pseudowiersze.
Kilka wierszy z innego okresu, pomyśleć że wtedy uchodziłam za osobę zdrową psychicznie.
1. ,,nic"
nic nie smakuje
jak uśmiech przez łzy
szczęście zaprawione goryczą
nic tak nie pachnie
jak cicha samotność
budząca smutek i radość
nic nie jest tak bliskie
i tak dalekie
jak drugi człowiek
niczego tak nie odczujesz
jak swojej przynależności
i odrębności od innych
2. ,,spotkanie"
zobaczyłam twój uśmiech
w kropelce wody
a jednak do mnie dotarłeś
uśmiechasz się do mnie
i nieśmiało wyciągasz ręce
a jednak zdążyłeś
jesteś ode mnie o krok
już podnosisz nogę
zbliżasz się
widzę twój uśmiech i
staję się twoim uśmiechem
jesteś tuż obok
zobaczyłam twój uśmiech
w kropelce wody
mój promyczku nadziei
3. ,,my"
powoli dochodziliśmy do siebie
na krańcach nieba rozbłysły pierwsze gwiazdy
potem one spadały i umierały
w niewypowiedzianej miłości
gdy nastąpił brzask kres ich cierpienia
połączył nas nierozerwalnie świt
staliśmy się niczym niebo i ziemia
tak dalecy od siebie a zarazem
blisko w krainie niespełnionych snów
staliśmy się niespełnieniem nienazwaniem
i nieupojeniem
staliśmy się niejednością
co zespala ziemię
staliśmy się miłością
co uporządkowuje świat
bowiem nie jesteśmy ludźmi
tylko uczuciami
morza pocałunków
to romantyzm małych łez z granicy snu
jesteśmy tylko pragnieniami
które rozbudzą się w was znów
1. ,,nic"
nic nie smakuje
jak uśmiech przez łzy
szczęście zaprawione goryczą
nic tak nie pachnie
jak cicha samotność
budząca smutek i radość
nic nie jest tak bliskie
i tak dalekie
jak drugi człowiek
niczego tak nie odczujesz
jak swojej przynależności
i odrębności od innych
2. ,,spotkanie"
zobaczyłam twój uśmiech
w kropelce wody
a jednak do mnie dotarłeś
uśmiechasz się do mnie
i nieśmiało wyciągasz ręce
a jednak zdążyłeś
jesteś ode mnie o krok
już podnosisz nogę
zbliżasz się
widzę twój uśmiech i
staję się twoim uśmiechem
jesteś tuż obok
zobaczyłam twój uśmiech
w kropelce wody
mój promyczku nadziei
3. ,,my"
powoli dochodziliśmy do siebie
na krańcach nieba rozbłysły pierwsze gwiazdy
potem one spadały i umierały
w niewypowiedzianej miłości
gdy nastąpił brzask kres ich cierpienia
połączył nas nierozerwalnie świt
staliśmy się niczym niebo i ziemia
tak dalecy od siebie a zarazem
blisko w krainie niespełnionych snów
staliśmy się niespełnieniem nienazwaniem
i nieupojeniem
staliśmy się niejednością
co zespala ziemię
staliśmy się miłością
co uporządkowuje świat
bowiem nie jesteśmy ludźmi
tylko uczuciami
morza pocałunków
to romantyzm małych łez z granicy snu
jesteśmy tylko pragnieniami
które rozbudzą się w was znów
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 

Re: Moje pseudowiersze.
dziękuję za te wiersze i proszę o jeszcze, piszesz ładne wiersze....
Re: Moje pseudowiersze.
sheche, dzięki za komplement.
Niestety już nie piszę wierszy. Już nie umiem.
Pomyśleć, że jak byłam w szpitalu dla psychicznie chorych, to byłam w stanie pisać wiersze. Musiałam się wtedy wykrzyczeć. Wyszłam dzięki nim z niezłej depresji. Pisałam wiersze przez wiele lat. Brałam udział w różnych konkursach. Tylko raz dostałam wyróżnienie za całokształt mojej twórczości. Lata temu. Ależ ten czas leci. Pozdro. 



To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 
