Seryjny morderca atakuje! - opowiadanie

forumowiczów dzieła własne

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
panic
zaufany użytkownik
Posty: 1652
Rejestracja: pt paź 17, 2008 12:51 pm
płeć: mężczyzna

Seryjny morderca atakuje! - opowiadanie

Post autor: panic »

Seryjny morderca atakuje! - opowiadanie z przymrużeniem oka.

W rolach głównych:
Inspektor Zbyszek – detektyw śledczy
Dr Bogus – lekarz sądowy
Irena – biegła psycholog
Panic – seryjny morderca


Rozdział I - Początek

Wczesnym rankiem w sobotę 19 kwietnia 2008 r. w jednym z parków w Warszawie zostały odkryte zwłoki nieznanego mężczyzny. Na miejsce zdarzenia przyjechał inspektor Zbyszek z pobliskiego biura detektywistycznego w towarzystwie weterynarza, który stwierdził zgon ofiary. Po wysłuchaniu relacji głuchoniemego świadka zabrał się za oględziny miejsca znalezienia denata.

Ofiara - mężczyzna w średnim wieku został najprawdopodobniej uderzony tępym narzędziem w głowę. Zbyszek doszedł do tego od razu ponieważ w kieszeni ofiary znalazł dwa nienaostrzone ołówki. Po lewej stronie od znalezionego ciała widoczne było wiadro z kefirem. W uchu ofiary Zbyszek odkrył tajemniczą kartkę z napisem „Witajcie tu mówię Ja”. „To musi być jakiś psychopata!” - pomyślał inspektor i po przeszukaniu ciała ofiary wykonał serię kilkunastu zdjęć drzew na tle ludzi a następnie zjawił się z dowodami na posterunku.

Inspektor Zbyszek był doświadczonym detektywem. Prawdziwym geniuszem cenionym przez wszystkie kasjerki w Tesco. W wolnych chwilach zajmował się pomocą na rzecz osób poszkodowanych przez krasnale ogrodowe oraz ich rodzinom i zainteresowanym. Był zawsze uśmiechnięty, pogodny i niesłychanie miły. Przez kolegów z sąsiedniego działu był nazywany „uśmiechniętym Bolkiem”. W prawej kieszeni kamizelki kuloodpornej zawsze nosił ze sobą avatar z własną podobizną. Jak sam przyznał - dawało mu to większą siłę w tropieniu seryjnych morderców. Zbyszek zdawał sobie sprawę z tego, że będzie potrzebował pomocy lekarza przy autopsji zwłok, ponieważ weterynarz z którym do tej pory współpracował planował zatrudnić się w McDonaldzie. Po wykonaniu kopii zapasowej swojego avatara skontaktował się telefonicznie z dawnym znajomym dr Bogusem.

Dr Bogus był emerytowanym lekarzem. Napisał wiele prac naukowych na temat relacji godowych między borsukami. Posiadał sporą wiedzę na temat obróbki drewna metodą wczesnego wytracania wosku, miał za sobą również praktyki u kosmetyczki. Inspektor Zbyszek wiedział, że pomoc dr Bogusia może doprowadzić do szybkiego schwytania psychopatycznego mordercy. Niestety dr Bogus po przedstawieniu sprawy przez Inspektora Zbyszka był niechętny do współpracy. Tłumaczył to typowymi wymówkami – że nie ma czasu bo musi szczepić kaktusy, że jest w trakcie lepienia wielkiego bałwana ze skrawków gazet, że planuje wyprawę do sklepu spożywczego itp. Ostatecznie jednak dał się przekonać po zaoferowaniu przez inspektora Zbyszka dwóch opakowań aspiryny oraz alabastrowej figurki szatana z dzieciątkiem. Odtąd byli już drużyną!

Rozdział II – To nie w kij dmuchał!

Nazajutrz z samego rana dr Bogus wykonał sekcję zwłok denata w pobliskiej pralni. Oto fragmenty raportu z autopsji:

„…w ciele denata znalazłem przenośne radyjko, dwa rowery oraz uszkodzoną turbo-sprężarkę (…) mężczyzna został uderzony 74 razy w część potyliczną czaszki ostrym przedmiotem - najprawdopodobniej słoikiem zawierającym przyprawę chili… (…) …mężczyzna zmarł na skutek odniesionych ran po 48 ciosie w czasie 11 i pół sekundy.”

Inspektor Zbyszek po przeczytaniu tak fachowo napisanego raportu nie miał żadnych wątpliwości co do trafności decyzji o współpracy z dr Bogusiem. Dołączył do listy dowodów przedmioty znalezione w ciele ofiary. Usiadł za biurkiem i na maszynie do pisania napisał swój nowy software. Z informacji podanych przez jego software wynikało że morderca znów „uderzy” i tak też się stało.

W godzinach popołudniowych do komisariatu wpłynęło kolejne zgłoszenie o odnalezieniu zwłok. Inspektor Zbyszek tym razem w asyście dr Bogusia udali się na miejsce zdarzenia. Zwłoki ofiary – tym razem młodej kobiety leżały na samym środku placu zabaw. Dr Boguś po przeprowadzeniu oględzin stwierdził że ofiara zmarła na skutek uderzenia oponą od traktora w miednicę. Po przeprowadzeniu wywiadu przez inspektora Zbyszka z bawiącymi się wokół zdarzenia dziećmi przedszkolnymi okazało się, że nikt nie widział mordercy. To wywołało u Inspektora Zbyszka stan chwilowego załamania nerwowego. Zażył jedną tabletkę Solanu. Po 15 minutach wyjął skrzypce z kieszeni i zaczął grać motyw przewodni z serialu „M jak Miłość”. Nie ma w tym nic dziwnego, z uwagi na fakt, że Solian działa szybko i aktywizuje. W tym czasie dr Bogus był pochłonięty pracą. Podczas dalszych oględzin odkrył na plecach denatki wytatuowany portret pamięciowy mordercy, oraz cztery różowe kokardy zawiązane na łydce prawej nogi. O swym odkryciu niezwłocznie poinformował inspektora Zbyszka. Ten natychmiast schował skrzypce, wyjął aparat ze schowka swego samochodu i zaczął robić zdjęcia. W swym aparacie udokumentował plecy ofiary i kokardy. Zrobił jeszcze kilka zdjęć kościoła i dwa zdjęcia makro zauważonego przypadkiem opakowania po waflach tortowych. Wszystkie dowody oczywiście zostały dołączone do akt śledztwa. Inspektor Zbyszek udał się do swego biura.

Rozdział III – Ważny dowód

Analiza zdjęcia za pomocą lornetki myśliwskiej niestety nic nie dała. Okazało się bowiem że przestępca w chwili popełnienia zbrodni przebrany był za teletubisia. Nie dało się nawet określić którego. Inspektor Zbyszek myślał już, że tkwią w martwym punkcie gdy do biura przybiegł dr Boguś i głośno krzyknął: „Chyba coś mam!”. Inspektor Zbyszek po tej informacji schował się na pół minuty do szafki na parasole po czym razem zaczęli analizować odnaleziony przez dr Bogusia dowód. Tym razem dr Bogus odkrył pod powieką ofiary płytę gramofonową. Inspektor Zbyszek natychmiast pobiegł do piwnicy po gramofon. Wrócił dopiero następnego dnia, ponieważ okazało się że znów pograł trochę na skrzypcach. Tym razem grał całą dyskografie Mozarta, co tłumaczy tak dużą zwłokę.

W miarę szybko udało się uruchomić gramofon. Materiał zapisany na płycie po stronie A zawierał niepublikowane dotąd opowiadanie „Misie w drodze do fryzjera” autorstwa braci Grimm czytane przez Mike Tysona. Na stronie B udało się odtworzyć kilkuminutowy, tajny fragment spowiedzi Fidela Castro. Wszystko stawało się coraz bardziej klarowne.

Niestety po dwóch godzinach wpłynął kolejny donos. Psychopatyczny morderca prawdopodobnie znów zaatakował. Dr Bogus na podstawie etykiety akumulatora samochodowego z auta zaparkowanego przed biurem ustalił zgon ofiary zanim jeszcze dotarli do celu. Kolejny już rutynowy wyjazd obu panów hulajnogą inspektora Zbyszka odkrył przyczynę śmierci. Znów była to kobieta, tym razem śmierć nastąpiła od jednego uderzenia zakrętką słoika po smalcu w mały palec u lewej nogi. Cios był zadany z olbrzymią precyzją. Zakrętka została oczywiście dołączona do materiału dowodowego. Tak samo jak informacja o tym, że smalec był domowej roboty. W kontekście zaistniałej sytuacji wydaje się to oczywiste.

Rozdział IV – Pomoc Ireny

Minęły dwa dni, które obaj panowie spędzili na analizowaniu materiału dowodowego. W międzyczasie zajadając się pączkami i śpiewając kolędy. W końcu inspektor Zbyszek wpadł na pomysł – „potrzebny nam jest portret pamięciowo-psychologiczny sprawcy!”. Dla dr Bogusia nie było to nic odkrywczego. Już wcześniej na to wpadł podczas wizyty w ubikacji. Zapisał to sobie na papierze toaletowym a potem z rozpędu wytarł nim…no nie ważne. Po prostu zgubił tą informacje. Mimo wszystko wiedział do kogo może zadzwonić. Za pozwoleniem Huberta Urbańskiego skontaktował się telefonicznie z Ireną.

Irena była bardzo atrakcyjną kobietą po trzydziestce. Jej sukcesy naukowe łączące psychologię natury bezdomnych kotów i terapii tygrysów bengalskich były powszechnie cenione w światku branżowym. Ponadto Irena znała na pamięć książkę kucharską i na jej podstawie potrafiła odprawiać egzorcyzmy. To było bardzo znaczące dla dalszego śledztwa. Rozmowa dr Bogusa z Ireną wyglądała następująco:

„Irenko cześć to ja Bogus, dzwonie z biura inspektora Zbyszka. Chciałbym Ci zadać pytanie i wymienić cztery możliwe odpowiedzi. Jedna z nich jest poprawna. Pytanie brzmi – „co dzisiaj zrobisz?” Oto cztery możliwe odpowiedzi:

A: Wypierzesz firany w zmywarce do naczyń
B: Zjesz na kolacje dwa filety z Mintaja
C: Wywiesisz na balkonie flagę Paragwaju
D: Pomożesz nam w śledztwie

„Słucham Cię Irenko masz czas pół minuty”. Dr Boguś przed zadaniem pytania Irenie przełączył telefon w tryb „głośnomówiący”, więc obaj Panowie z zapartym tchem czekali na odpowiedź. To było najgorsze 30 sekund w ich życiu. Inspektor Zbyszek pod koniec zaczął cichutko płakać, był gotowy przyjąć kolejną dawkę Solianu. Odpowiedz Ireny padła w ostatnich sekundach: „Wybieram odpowiedz „D”.” Uff, co za ulga. Obaj Panowie odetchnęli tak mocno, że ze ścian pospadały wszystkie portrety Lenina. W momencie gdy dr Bogus odłożył słuchawkę w drzwiach wejściowych do gabinetu pojawiła się Irena. Jej blask na chwilę odurzył śledczych. Ubrana była w buraczkowo-złoty szlafrok, na nogach miała ochraniacze hokejowe – wyglądała po prostu pięknie. Inspektor Zbyszek wykorzystał ten moment na zaaplikowanie Solianu, więc za 15 min. wiadomo co było – skrzypce.

Rozdział V - Raport

Panowie szybko nakreślili Irenie zarys sprawy i poprosili o sporządzenie portretu pamięciowo-psychologicznego sprawcy na podstawie zebranych dowodów i rysunku przedstawiającego palmę daktylową. Nie wiadomo jak na razie dlaczego dr Bogus dołączył ten dowód do sprawy, ale biorąc pod uwagę jego zaangażowanie w sprawę i zdolności z zakresu haftowania dzikich niedźwiedzi na prześcieradle - wiedział co robi. Irena nie miała żadnego problemu z rozpracowaniem psychiki mordercy. Sama siebie wprowadziła w stan hipnozy dzięki któremu powstały kolejne fakty.

Oto fragmenty raportu Ireny dołączone do akt sprawy:

„mężczyzna o pseudonimie Panic, wiek od 22 do 64 lat, wzrost od 160 do 214 cm, krępa budowa ciała, waga ok. 54 kg… (…) …jest człowiekiem bardzo inteligentnym, ukończył studia wyższe na uczelni dla dzieci specjalnej troski w Boliwii… (…) …jego ulubionym kolorem jest bezbarwny… (…) …posiada jedną parę gałek ocznych… (…) …na kurtce nosi naszywkę z dziwnym symbolem F20… (…) …ostatni raz był widziany na forum… (…) …w dzieciństwie jadł plastelinę… (…) …ma niskie libido… (…) …jest fanem Iron Maiden i Piotra Rubika…”

Dzięki precyzyjnemu opisowi sporządzonemu przez Irenę, inspektor Zbyszek mógł dalej efektywnie prowadzić śledztwo. Natychmiast, wprowadził tajemniczy symbol F20 do pamięci kalkulatora aby zlokalizować sprawcę na mapie satelitarnej Google. Okazało się że sprawca przebywa aktualnie w okolicach trójkąta bermudzkiego. No nic, Panowie doszli do wniosku że trzeba będzie poczekać na kolejny ruch oprawcy, w nadziei że w końcu popełni jakiś błąd.

Rozdział VI - Epilog

Mijały godziny, kolory szlafroka Ireny zaczynały powoli blaknąc a Panowie nadal nie mieli żadnego solidnego punktu zaczepienia. Media poinformowane już wcześniej o całej sprawie nadawały wciąż komunikaty dotyczące prowadzonego śledztwa. Opinia publiczna wywierała coraz większą presję, gdy nagle do biura zgłosił się mężczyzna o pseudonimie Panic. Człowiek ten powiedział śledczym, że jest sprawcą wszystkich morderstw. Podczas przesłuchiwania, które trwało 4 dni non stop opisał wszystkie morderstwa ze szczegółami. Śledczy jednak mu nie uwierzyli, ponieważ nie pasował do portretu sporządzonego przez Irenę. Nie był wysoki i niski jednocześnie, krępy i szczupły zarazem, młodszy i starszy, nie miał też ze sobą naszywki na kurtce. Zgadzało się tylko to że miał jedną parę gałek ocznych. Z przyczyn obiektywnych nie sprawdzono poziomu libido. Panowie wiedzieli że to za mało aby zatrzymać mężczyznę. Jednak zdecydowali aby Panic-a przesłuchała Irena. Kobieta stwierdziła jednoznacznie że mężczyzna nie jest tak inteligentny jak człowiek, którego szukają. Iloraz IQ poniżej 80 - zatem to nie mógł być on. Za chęć pomocy w śledztwie inspektor Zbyszek wręczył mężczyźnie dyplom wydrukowany na kasie fiskalnej i powiadomił że jest wolny i może iść do domu. Mężczyzna postawił pasjansa i udał się w nieznane. Do dzisiaj sprawa tajemniczych morderstw pozostaje nierozwiązana…

Koniec
Przypadek? Nie sądzę! "Yyyy tego się trzymam" :mrgreen:
irena
zaufany użytkownik
Posty: 318
Rejestracja: czw wrz 04, 2008 11:52 am

Re: Seryjny morderca atakuje! - opowiadanie

Post autor: irena »

DOBRE !
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Seryjny morderca atakuje! - opowiadanie

Post autor: zbyszek »

super,
dopiero teraz przeczytałem,
chyba lepsze niż dawne 60 min/godz
Kontynuuj proszę.
Awatar użytkownika
dan
moderator
moderator
Posty: 2097
Rejestracja: śr mar 22, 2006 12:24 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: Seryjny morderca atakuje! - opowiadanie

Post autor: dan »

:lol:
Aż się popłakałem,
Świetne!
Kontynuuj, warto.
Zapraszam do rozmowy na czacie.
Awatar użytkownika
Wiktor
zaufany użytkownik
Posty: 574
Rejestracja: czw paź 18, 2007 12:31 pm

Re: Seryjny morderca atakuje! - opowiadanie

Post autor: Wiktor »

Błyskotliwe, pełne humoru i lekko napisane opowiadanie. Myślę, że gdyby autor na serio zajął się pisaniem, to kto wie...

Pozdrawiam serdecznie!
...zwierzę morskie, które żyje na lądzie i chciałoby fruwać
ODPOWIEDZ

Wróć do „wrażliwość, twórczość”