nie chce mi się żyć - znowu
Moderator: moderatorzy
nie chce mi się żyć - znowu
od paru dni mam jakby myśli samobójcze
ja już tak mam od drugiej połowy życia
często porównuję swoją namiastkę życia, do życia zdrowych rówieśników i to mnie dołuje
zamiast chodzić na imprezy i podrywać dziewczyny siedziałem w domu
i teraz nie mam nic, nawet roweru ... ani fajnych wspomnień
wszystko wydaje się takie bez sensu. nie chce mi się włączać laptopa ani robić muzyki
mam tylko brać leki do końca życia? .. i do czego to zmierza? jaki w tym sens?
u mnie te myśli samobójcze raz się pojawiają, potem same zanikają, a po partu tygodniach lub miesiącach wracają
już tak mam. ostatnio tak miałem zimą jak był mundial..
ale nie ma się co dziwić.. gdyby ktoś był mną, to tez by ta miał.
ja już tak mam od drugiej połowy życia
często porównuję swoją namiastkę życia, do życia zdrowych rówieśników i to mnie dołuje
zamiast chodzić na imprezy i podrywać dziewczyny siedziałem w domu
i teraz nie mam nic, nawet roweru ... ani fajnych wspomnień
wszystko wydaje się takie bez sensu. nie chce mi się włączać laptopa ani robić muzyki
mam tylko brać leki do końca życia? .. i do czego to zmierza? jaki w tym sens?
u mnie te myśli samobójcze raz się pojawiają, potem same zanikają, a po partu tygodniach lub miesiącach wracają
już tak mam. ostatnio tak miałem zimą jak był mundial..
ale nie ma się co dziwić.. gdyby ktoś był mną, to tez by ta miał.
Re: nie chce mi się żyć - znowu
Skontaktuj się ze swoim psychiatrą.
Nie wiem, czy w jakikolwiek sposób Cię to pocieszy, ale nie jesteś z tym problemem sam - widać to choćby po liczbie użytkowników tego forum. I sądząc po tym, jak piszesz (a piszesz logicznie i sensownie), jesteś w o wiele lepszym stanie niż część z nich. Też prawdopodobnie czeka mnie branie prochów przez długie lata, może do końca życia.
Zastanów się, co chciałbyś robić, co Cię przed tym blokuje. Masz znajomych? Pracę? Piszesz o namiastce życia. Może warto postarać się z niego wycisnąć, ile się da w Twojej sytuacji? Trzymaj się.
Nie wiem, czy w jakikolwiek sposób Cię to pocieszy, ale nie jesteś z tym problemem sam - widać to choćby po liczbie użytkowników tego forum. I sądząc po tym, jak piszesz (a piszesz logicznie i sensownie), jesteś w o wiele lepszym stanie niż część z nich. Też prawdopodobnie czeka mnie branie prochów przez długie lata, może do końca życia.
Zastanów się, co chciałbyś robić, co Cię przed tym blokuje. Masz znajomych? Pracę? Piszesz o namiastce życia. Może warto postarać się z niego wycisnąć, ile się da w Twojej sytuacji? Trzymaj się.
Re: nie chce mi się żyć - znowu
psychiatra chyba nie pomoże bo wypróbowałem już wszystkie neuroleptyki, teraz biorę klozapol
oprócz schizofrenii mam osobowość unikającą
ona mnie tez blokuje.. https://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C ... aj%C4%85ca
nie mam kolegów w realu. a przed kobietami od pewnego momentu życia zachowuję się jak podręcznikowy z zaburzeniem unikającym
oprócz schizofrenii mam osobowość unikającą
ona mnie tez blokuje.. https://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C ... aj%C4%85ca
nie mam kolegów w realu. a przed kobietami od pewnego momentu życia zachowuję się jak podręcznikowy z zaburzeniem unikającym
Re: nie chce mi się żyć - znowu
Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale wielu zdrowych też ma nieciekawe życie.
- podniebnyromantyk
- zaufany użytkownik
- Posty: 205
- Rejestracja: wt cze 06, 2023 7:48 am
- płeć: mężczyzna
Re: nie chce mi się żyć - znowu
Zaznaczyć muszę że można mnie będzie teraz opacznie zrozumieć, napiszę o samobójczych myślach i działaniach w realnym życiu nie nakłaniając do takich decyzji.
Uważam że każdy człowiek ma prawo do decyzji o swoim życiu i również do jego zakończenia. Uważam tak, ale tylko gdy taka decyzja jest przemyślana i świadoma. Wynika ona z utraty sensu dalszego życia lub z bólu wręcz nie do zniesienia.
Inaczej jest gdy myśli samobójcze wynikają z przyczyn złych i nieprawidłowychw działan w mózgu. Wtedy są narzucone na siłę i jest to stan chorobowy. Z takimi myślami trzeba walczyć poprzez psychoterapią lub farmakologią.
Nie wiem z którymi z tych dwóch opcji ma autor tematu ma na myśli?
Może też być trochę tak, że obie opcje wynikają z tego samego zakamarka podświadomości. Piszesz że masz problemy w życiu i zdrowiu psychicznym. To co przeczytałem nim wyszukiwarka się nie zawiesiła, jednoznacznie mówi że nie masz wesołego życia. Choroba dodatkowo niszczy samopoczucie.
Kiedyś miałam depresję i jestem po próbie samobójczej. To było bardzo dawno temu bo jak miałem 18 lat. Zaraz potem starałem się coś zmienić w życiu. Wszystko robiłem na siłę i z przymusem. Depresja odbiera radość z wszystkich prób wyjścia z tego stanu. Jednak odkryłem że bardzo duży wysiłek fizyczny pokonuje urojenia i stany depresyjne, działa na wszystko i wszystkich, to tylko kwestia dawki wysiłku fizycznego. To trzeba regularnie praktykować bo nawet z racji kondycji od razu nie osiąga się tego stanu.
Za ten stan rzeczy odpowiada wydzielanie się podczas wysiłku fizycznego pewnych związków w mózgu. Przeczytaj o tym tutaj https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Euforia_biegacza
https://ncez.pzh.gov.pl/aktywnosc-fizyc ... -depresji/
Uważam że każdy człowiek ma prawo do decyzji o swoim życiu i również do jego zakończenia. Uważam tak, ale tylko gdy taka decyzja jest przemyślana i świadoma. Wynika ona z utraty sensu dalszego życia lub z bólu wręcz nie do zniesienia.
Inaczej jest gdy myśli samobójcze wynikają z przyczyn złych i nieprawidłowychw działan w mózgu. Wtedy są narzucone na siłę i jest to stan chorobowy. Z takimi myślami trzeba walczyć poprzez psychoterapią lub farmakologią.
Nie wiem z którymi z tych dwóch opcji ma autor tematu ma na myśli?
Może też być trochę tak, że obie opcje wynikają z tego samego zakamarka podświadomości. Piszesz że masz problemy w życiu i zdrowiu psychicznym. To co przeczytałem nim wyszukiwarka się nie zawiesiła, jednoznacznie mówi że nie masz wesołego życia. Choroba dodatkowo niszczy samopoczucie.
Kiedyś miałam depresję i jestem po próbie samobójczej. To było bardzo dawno temu bo jak miałem 18 lat. Zaraz potem starałem się coś zmienić w życiu. Wszystko robiłem na siłę i z przymusem. Depresja odbiera radość z wszystkich prób wyjścia z tego stanu. Jednak odkryłem że bardzo duży wysiłek fizyczny pokonuje urojenia i stany depresyjne, działa na wszystko i wszystkich, to tylko kwestia dawki wysiłku fizycznego. To trzeba regularnie praktykować bo nawet z racji kondycji od razu nie osiąga się tego stanu.
Za ten stan rzeczy odpowiada wydzielanie się podczas wysiłku fizycznego pewnych związków w mózgu. Przeczytaj o tym tutaj https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Euforia_biegacza
https://ncez.pzh.gov.pl/aktywnosc-fizyc ... -depresji/
- Piotrek007
- zaufany użytkownik
- Posty: 2965
- Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
- płeć: mężczyzna
Re: nie chce mi się żyć - znowu
Cynamon odczytaj w końcu wiadomość którą ode mnie dostałeś i zrób to co Ci proponuję.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
-
- moderator
- Posty: 3376
- Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
- Status: twój najgorszy koszmar
Re: nie chce mi się żyć - znowu
Dlaczego się porównujesz? Dlaczego traktujesz chodzenie na imprezy, podrywanie dziewczyn, posiadanie roweru i posiadanie "fajnych" (jakich?) wspomnień jako jakieś dobro konieczne? Dlaczego nie chcesz żyć po prostu po swojemu? Nikt nie wejdzie w Twoje buty, nie wchodź w czyjeś. Dlaczego branie leków jest złem absolutnym? Nie wpisuj się w społeczne ramy, skoro tego nie czujesz.Cynamon pisze: ↑śr sie 30, 2023 6:08 pm od paru dni mam jakby myśli samobójcze
ja już tak mam od drugiej połowy życia
często porównuję swoją namiastkę życia, do życia zdrowych rówieśników i to mnie dołuje
zamiast chodzić na imprezy i podrywać dziewczyny siedziałem w domu
i teraz nie mam nic, nawet roweru ... ani fajnych wspomnień
wszystko wydaje się takie bez sensu. nie chce mi się włączać laptopa ani robić muzyki
mam tylko brać leki do końca życia? .. i do czego to zmierza? jaki w tym sens?
u mnie te myśli samobójcze raz się pojawiają, potem same zanikają, a po partu tygodniach lub miesiącach wracają
już tak mam. ostatnio tak miałem zimą jak był mundial..
ale nie ma się co dziwić.. gdyby ktoś był mną, to tez by ta miał.
viewtopic.php?t=40441nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
Re: nie chce mi się żyć - znowu
Ojej, Cynamonie!
Bardzo Ci współczuję!
Cóż ja jestem zaburzony od małego.
Też za młodu nie korzystałem z życia, z powodu braku zdrowia i pieniędzy.
Nie nadawałem się ani do pracy, ani do nauki, ani do związków.
Byłem bardzo inteligentny i szalenie ambitny, lecz ciężka, nieleczona i niezdiagnozowana schizofrenia, krzyżowała moje plany i aspiracje.
Obecnie jestem w średnim wieku, mam 47 lat.
Jestem szczęśliwym człowiekiem!
Mam lekką i łatwą pracę w ochronie, jestem wzorowym pracownikiem, chwalonym i nagradzanym.
Bardzo chętnie i dobrowolnie przyjmuję wszystkie medykamenty. To dobrodziejstwo dla mnie! Utrzymują mnie w zdrowej równowadze.
Mam oddanych, kochających: Rodzinę i Przyjaciół.
Działam w grupach wsparcia dla osób z doświadczeniem kryzysu psychicznego.
Ukończyłem kurs Doradcy ds. Zdrowienia na Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Mogę pomagać innym chorym, także zawodowo.
Uczę się wielu języków obcych z internetu, głównie na duolingo.com.
Miłuję Pana Boga, Ludzi, Przyrodę, Muzykę.
Całe dorosłe życie, mnóstwo nad sobą pracowałem. I teraz zbieram tego plon.
Nie poddawaj się, drogi Cynamonie!! Wszystko najlepsze przed Tobą!
Bardzo Ci współczuję!
Cóż ja jestem zaburzony od małego.
Też za młodu nie korzystałem z życia, z powodu braku zdrowia i pieniędzy.
Nie nadawałem się ani do pracy, ani do nauki, ani do związków.
Byłem bardzo inteligentny i szalenie ambitny, lecz ciężka, nieleczona i niezdiagnozowana schizofrenia, krzyżowała moje plany i aspiracje.
Obecnie jestem w średnim wieku, mam 47 lat.
Jestem szczęśliwym człowiekiem!
Mam lekką i łatwą pracę w ochronie, jestem wzorowym pracownikiem, chwalonym i nagradzanym.
Bardzo chętnie i dobrowolnie przyjmuję wszystkie medykamenty. To dobrodziejstwo dla mnie! Utrzymują mnie w zdrowej równowadze.
Mam oddanych, kochających: Rodzinę i Przyjaciół.
Działam w grupach wsparcia dla osób z doświadczeniem kryzysu psychicznego.
Ukończyłem kurs Doradcy ds. Zdrowienia na Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Mogę pomagać innym chorym, także zawodowo.
Uczę się wielu języków obcych z internetu, głównie na duolingo.com.
Miłuję Pana Boga, Ludzi, Przyrodę, Muzykę.
Całe dorosłe życie, mnóstwo nad sobą pracowałem. I teraz zbieram tego plon.
Nie poddawaj się, drogi Cynamonie!! Wszystko najlepsze przed Tobą!
- Catastrophique
- bywalec
- Posty: 17079
- Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa <3
Re: nie chce mi się żyć - znowu
Leki bierzesz po to zeby nie dostać psychozy, mieć remisję natomiast cala reszta zalezy od Ciebie. Im dluzej będziesz uciekał od odpowiedzialności za swoje zycie i użalał się nad sobą, tym dłużej będziesz cierpiał.
Tik tak tik tak
| "To boldly go where no one has gone before"

Re: nie chce mi się żyć - znowu
taka jest presja społeczna ze trzeba to wszystko przeżyć - szkoła kuple studia związki (opcjonalnie małżeństwo)
np kiedyś starsze pokolenia uczono żeby czekać z sexem do ślubu
a teraz jak ktoś miał mało dziewczyn to o nim mówią że pewnie jakiś chory
takie rzeczy i wiele innych wpływają na moja samoocenę , niestety wiem że bez ludzi nie istnieję, tak mnie wychowano żeby liczyć się z ich zdaniem.
ja niestety języków obcych się nie nauczę bo przez chorobę mam bardzo słabą pamięć - czasami jak są w tv reklamy , nie potrafię sobie przypomnieć co oglądałem przed reklamami. często tak bywa
i jeszcze mam tak (nie wiem czy przez schizofrenię czy zaburzenie lękliwe) ale jak mnie ktoś zhejtuje w internecie to mi skacze ciśnienie , dusi mnie w klatce piersiowej.. dostaję lęku.. trzęsą mi się ręce jak ukraińskiemu żołnierzowi któremu rosajanin przykłada lufę karabinu do skroni.. ja bez karabinu tak się czuję
jak przez hejt w internecie się tak czuje, to co by było w realu? gdybym np. został napadnięty an ulicy.
a leki, wszystkie mają taki skutek uboczny ( przynajmniej u mnie) że wywołują mocny lęk.. raz w tygodniu - wtedy dopiero nie che się żyć. i mam to brać do naturalnej śmierci?
robię przerwę od laptopa, muszę robić przerwy, bo teraz jakoś inaczej nie mogę :/ jakoś łatwo się męczę wewnętrznie.
a i zapomniałem napisać że w 2004 roku miałem 2 próby samobójcze i od tamtej pory nie zdarzyło się nic przez co mógłbym myśleć że dobrze się stało że mnie wtedy odratowali
wiem ze to wszystko brzmi negatywnie ale tak myślę w te chwili
mój kolega chciał się zabić z samotności ale poznał dziewczynę i teraz są małżeństwem ale on miał zawsze normalne życie - nie miał nigdy schizofrenii.. przez nieśmiałość był samotny
np kiedyś starsze pokolenia uczono żeby czekać z sexem do ślubu
a teraz jak ktoś miał mało dziewczyn to o nim mówią że pewnie jakiś chory
takie rzeczy i wiele innych wpływają na moja samoocenę , niestety wiem że bez ludzi nie istnieję, tak mnie wychowano żeby liczyć się z ich zdaniem.
ja niestety języków obcych się nie nauczę bo przez chorobę mam bardzo słabą pamięć - czasami jak są w tv reklamy , nie potrafię sobie przypomnieć co oglądałem przed reklamami. często tak bywa
i jeszcze mam tak (nie wiem czy przez schizofrenię czy zaburzenie lękliwe) ale jak mnie ktoś zhejtuje w internecie to mi skacze ciśnienie , dusi mnie w klatce piersiowej.. dostaję lęku.. trzęsą mi się ręce jak ukraińskiemu żołnierzowi któremu rosajanin przykłada lufę karabinu do skroni.. ja bez karabinu tak się czuję
jak przez hejt w internecie się tak czuje, to co by było w realu? gdybym np. został napadnięty an ulicy.
a leki, wszystkie mają taki skutek uboczny ( przynajmniej u mnie) że wywołują mocny lęk.. raz w tygodniu - wtedy dopiero nie che się żyć. i mam to brać do naturalnej śmierci?
robię przerwę od laptopa, muszę robić przerwy, bo teraz jakoś inaczej nie mogę :/ jakoś łatwo się męczę wewnętrznie.
a i zapomniałem napisać że w 2004 roku miałem 2 próby samobójcze i od tamtej pory nie zdarzyło się nic przez co mógłbym myśleć że dobrze się stało że mnie wtedy odratowali
wiem ze to wszystko brzmi negatywnie ale tak myślę w te chwili
mój kolega chciał się zabić z samotności ale poznał dziewczynę i teraz są małżeństwem ale on miał zawsze normalne życie - nie miał nigdy schizofrenii.. przez nieśmiałość był samotny
Re: nie chce mi się żyć - znowu
Ale kto to są ONI i ich presja? Wydaje mi się, że to zależy od środowiska i miejsca zamieszkania. Chcesz się zabić z powodu opinii innych ludzi? Jakichś konkretnych?
-
- moderator
- Posty: 3376
- Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
- Status: twój najgorszy koszmar
Re: nie chce mi się żyć - znowu
Zaburzenie osobowości unikające oraz zaburzenia lękowe (czy jak to nazwałeś lękliwe) grają tutaj główną rolę w Twoim złym samopoczuciu tak mi się wydaje. Psychoterapia. Serio. Jak najprędzej.
viewtopic.php?t=40441nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
Re: nie chce mi się żyć - znowu
byłem na specjalnym oddziale dla zaburzonych, były tam m.in pacjentki z border line
i jedna z mich mówiła że ja mam mam najgorzej ze wszystkich z oddziału
byłem jedyny co miał jednocześnie schizofrenię
ci z narcyzem mówili że jestem świrem i że powinienem trafić na oddział dla świrów - czyli ogólnyo-psychiatryczny
nie wytrzymałem tego i się w końcu wypisałem
i jedna z mich mówiła że ja mam mam najgorzej ze wszystkich z oddziału
byłem jedyny co miał jednocześnie schizofrenię
ci z narcyzem mówili że jestem świrem i że powinienem trafić na oddział dla świrów - czyli ogólnyo-psychiatryczny
nie wytrzymałem tego i się w końcu wypisałem
Re: nie chce mi się żyć - znowu
A mi ktoś powiedział, że mam najlepiej, bo wezmę tabletkę i po chorobie, a na inne zaburzenia nie ma leków.
Re: nie chce mi się żyć - znowu
schizofrenia jest różna
miałem kolegę co słyszał w głowie że go wszyscy wyrywają - ogólnie miał miłe głosy
innemu głosy podpowiadają kiedy ma wziąć lekki
(na prawdę)
a moje głosy ciągle na mnie przeklinają.. byłem kiedyś źle traktowany przez ludzi... i to się teraz manifestuje w głosach
miałem kolegę co słyszał w głowie że go wszyscy wyrywają - ogólnie miał miłe głosy
innemu głosy podpowiadają kiedy ma wziąć lekki

a moje głosy ciągle na mnie przeklinają.. byłem kiedyś źle traktowany przez ludzi... i to się teraz manifestuje w głosach
Re: nie chce mi się żyć - znowu
To oznacza chyba, że dobrze funkcjonujesz i choroby nie widać.
Re: nie chce mi się żyć - znowu
Leki hahahaCynamon pisze: ↑ndz wrz 03, 2023 10:41 am schizofrenia jest różna
miałem kolegę co słyszał w głowie że go wszyscy wyrywają - ogólnie miał miłe głosy
innemu głosy podpowiadają kiedy ma wziąć lekki(na prawdę)
a moje głosy ciągle na mnie przeklinają.. byłem kiedyś źle traktowany przez ludzi... i to się teraz manifestuje w głosach
Ja mam dwa rodzaje głosów, obecnie w głowie nie na zewnątrz, tyle że odczuwam je jako coś nie mojego: przyjazne i mądre i nieprzyjazne, używające wulgarnych słów. Wydaje mi się, że te przyjazne wzmacnia psychoterapia, kursy i lektury. Ciekawe czy zdrowi też są tak podzieleni wewnętrznie, że własny głos odczuwają jako coś obcego. A próbowałeś psychoterapii ale z terapeutą, który zna schizofrenię?