Z roku na rok coraz więcej objawów somatycznych i psychicznych

Czuję się winna , że choruję.

Boję się na głos to powiedzieć do siebie, ale za długo nie pociągnę. Stres.
W szpitalu miałam odwiedziny koleżanek i kolegów, czasem telefon, kolega na mój brak poszukiwanego ,,kąta'' zacisznego do rozmowy stwierdził, że mogę do niego zadzwonić w nocy, bo on pracuje i wtedy usiądę na palarni i będziemy mogli porozmawiać spokojnie.
Muszę teraz z siebie dawać więcej niż do tej pory, aby być w pokoju ducha. Aby mieć siły.

Czuję się wypalona, jak pustynia , wyobcowana, nie wiem kim jestem.
To już nie choroba, ta puściła podczas pobytu w szpitalu. To życie.
Dziękuje @szelest i @Moniko za pamięć o mnie.
Pragnę , tak naprawdę miłości ( czystej , platonicznej, która nie zna granic)
