Słuchajcie, czy nie macie wrażenia, że my rozmawiamy na tematy filozoficzne w sposób bezkrytyczny ?
Nie mówimy ,, ja sądzę tak,, ja ze swoich doświadczeń myślę tak''
Tylko mówimy tak jakby nasza racja była jedyna z prawdziwych, niezmienna i stanowcza.
Nie ma ludzi głupich, idiotów, pachołków.
Pokora w głoszeniu swojej prawdy to cenna cecha.
Odstrasza to mnie przed dyskusją, bo nie daje pola do mojej opinii

Zauważyliście ? Staram się opowiadać coś, lub odpowiadać na pytanie i popieram to czymś co przeżyłam. Nie oznacza to ze moja racja jest mojsza. Mój światopogląd mam właśnie taki, bo to i tamto przeżyłam.

Ktoś inny przeżył coś innego i może, nie zaprzeczam mieć swoje /inne zdanie. A jak je wyjaśni opisując na jakiej podstawie tak sądzi to czytający zrozumie tego człowieka.
Taka rozmowa była by konstruktywna. Nie odstraszała by.
Co sądzicie i staraniach, aby tak się wypowiadać. ?