potęcjał

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
prairu
bywalec
Posty: 44
Rejestracja: wt paź 11, 2016 2:26 pm

potęcjał

Post autor: prairu »

Nie jeden z nas czułw sobie kiedyś potęcjał... nie jeden dostrzegał potęcjał w ludzkim myśleniu... nie jeden dopatrywał się siły w ludzkim umyśle.... gdy ktoś odkrywa potęcjał swojego umysłu bardzo często spostrzega, że taki potęcjał znajduje się również w umyśle drugiego człowieka.... potęcjał drugiego umysłu który w nas wierzy potrafi dodać sił....
a ten wpis będzie o tym, że zrdowo jest gdy potęcjał jednego człowieka pracuje głównie na jego rachunek.... Z ludzkiego potęcjału bardzo często korzysta Bóg czy też Jezus... często wszczepiają do umysłu różnego rodzaju schematy.... po to aby dany umysł uwierzył w nich i pracował również na ich rachunek... rówczas po takim objawieniu potęcjał umysłu ludzkiego jest wykorzystywany na dwie strony człowieka i Boga.... uważam, że to jest niewporządku, że Bóg mi się objawił parę lat temu.... bo nieco zmodyfikował mi mój umysł... pamiętam jak zaszczepił mi wyobrażenie o swojej wszechmocy i pięknie.... te i inne modyfikacje sprawiły, że nie rozwijałem się sam.... jak moi koledzy...bo rozwijałem się z Bogiem....
gdyby Bóg mi się nie objawił to w moim życiu było by wszystko w porządku.... ale on nie *słowo niedozwolone* zaryzykował moje zdrowie psychicznie bo szukał sobie wiernego z którego potęcjału mógłby korzystać.... z teraz to przychodzi do mnie ten Bóg... jest strasznie zakłamany i tłumaczy się, że te wszystkie wszczepienie jaki mi zrobił to tylko takie triki umysłu.... gwarantował mi bezwarunkowe poczucie bezpieczeństwa w momencie objawienia... a co mnie spotkało trzy lata póżniej nic innego jak piękło....
nie mógł ten *słowo niedozwolone* sobie mnie podarować parę lat temu i zostawić w spokoju... byłbym teraz szczęśliwy.... a nie utrapiony.... a ten Bóg jak się okazuje to chuja może w rzeczy samej.... jest ze mną już6 miesięcy i w zasadzie pozbył się mi z głowy tylko jeden uporczywie powtarzającej się strasznej wizji.... kosztem oczywiście moich chęci do życia... pozatym kosztem tego zabiegu było, że oszpecił mi umysł... Bóg nie jest perfekcjonistą.... odechciało mi się zyć w trakcie jego interwencji.... wyganiałem go wiele razy a on nic tylko natrętnie się do mnie odzywało i miał pretensję, że opwiedziałem JEzusowi, że jest niczym po tym jak spierdolił mi pewne funkcje w umyśle w czasie swojego uzdrawiania....
ODPOWIEDZ

Wróć do „przeżycia religijne”