Jak działają leki na schizofrenie ?

[DZIECKO ZDROWIE]

Jak działają leki na schizofrenie ? Chodzi mi o prosty opis wg Waszych odczuć lub wiedzy, bez zwrotów typu "zmniejszają neuroprzewodnictwo receptorów d2" tylko jak wiecie co to receptory d2 to przełóżcie opis z ulotki do leku na prosty język prostego człowieka, np. zmniejszają wrażliwość, dezorientacje. Co jeszcze robią?

[pantr]

Powiem tak. W początkowym okresie leczenia t.j. kiedy miałem zaordynowane dwa leki - Solian 300 mg i Depakinę 2x500 byłem aktywny. Moje emocje były silne, ale wydawało mi się, że dam radę je opanować i wyjść na prostą. Pewnego dnia zachciało mi się zmian i podjąłem decyzję o odstawieniu leków na bok. Efekt był taki, że wylądowałem w szpitalu. Dochodzenie do siebie zajęło mi sporo czasu i było nie lada wyzwaniem (nadal jest, ponieważ rozwój to proces ciągły). Obecnie przyjmuję Kventiax SR(Kwestiapina) 200 mg, Solian (Amisulpryd) 400 mg i 2x Depakine. Czuję się dobrze, chociaż lata bierności fizycznej i umysłowej zrobiły swoje. Mam problemy z koncentracją i mogę jedynie zgadywać, czy jest to efekt choroby, czy rozregulowania systemu receptorów dopaminy i serotoniny za sprawą leków. W sumie to nigdy nie byłem za bystry, zawsze gdzieś "odpływałem". Swoje zrobiła też trzyletnia konsumpcja sporych ilości marihuany i wina. W tym roku obchodzę 17 rocznicę bez trawki, piję maksymalnie kilka piw w miesiącu. W ulotkach ostrzegają, żeby nie łączyć psychotropów z napojami wyskokowymi, tak więc sugeruję zachowania ostrożności. Podsumowując stwierdzam, że leki były i są mi potrzebne. Co będzie - czas pokaże.

[bogdan]

Emocje bardziej pod kontrolą, zmniejszona "panika", gdy wyczuwam niebezpieczeńśtwo, trochę mniejsza fantazja i odczuwanie niezwykłych stanów i przeżyć. W sumie to odczuwam "niewielkie działanie" subiektywnie, a biorę 1200mg Depakine i 400mg Solianu na dobę (+10mg Citalopramu).

[Unknown]

Krotko mowiac - uposledzaja.

[hvp2]

Krotko mowiac - uposledzaja.

Niestety generalnie muszę się z tym zgodzić, choć jednak nie wszystkie w jednakowym stopniu i - inaczej mówiąc - niektóre w dobrze dobranych dawkach jednak nie upośledzają.

Większość, zwłaszcza leków starszych (czyli typowych czyli I generacji) upośledza pamięć, motywację, sferę seksualną, wolę. Zysk jest z nich jedynie taki, że osoba je zażywająca staje się bardziej przewidywalna i dużo spokojniejsza. Zmienia się typ cierpienia - z takiego łatwo zauważalnego przez innych na cierpienie ciche, wewnętrzne. Człowiek zamiast "szaleć" to "przesypia życie". Z punktu widzenia tzw. "opiekunów" takie działanie neuroleptyków jest działaniem korzystnym, bo mają święty spokój. Jednak z punktu widzenia osoby tzw. "chorej" to taki efekt jest efektem niekorzystnym, zwłaszcza gdy człowiek miał wszelkie prawa i powody by "szaleć". Jak jest zwyczajnie przytruty tymi tzw. lekami to nie szaleje, jest ledwo żywy i właściwie każdy może z nim zrobić to co zechce. Osoba "zalekowana" nie ma sił by walczyć o swoje, nawet najsłuszniejsze, prawa i kto tylko chce to z tego korzysta.

[piotrs]

człowiek jest warzywkiem na lekach a bez lekow się nie da nie mowie o skutkach ubocznych masakra

[hvp2]

człowiek jest warzywkiem na lekach a bez lekow się nie da nie mowie o skutkach ubocznych masakra

"Warzywko" to tylko na tzw. terapii w dużym szpitalu psychiatrycznym na oddziale zamkniętym.

Na dawkach podtrzymujących człowiek może się czuć jako tako, zwłaszcza w porównaniu z okresem w szpitalu i nawet sobie nie zdawać sprawy, że na jakichś zupełnie innych lekach (np. atypowych) czułby się dużo lepiej.
...i mijają całe pięciolatki życia na jakimś takim "półżyciu"

[piotrs]

tak na dawkach podtrzymujących jaka tako da się funkcjonować a nie naprzyklad na dawce szpitalnej 1200mg solianu na dobe to cie dosłownie wykreca tak byłem leczony przez psychiatrów niedouczonych odrzucałem leki na sczescie jest forum ludzie zyczliwi podpowiedzia schizofrenia to maraton nie da jej się przebiec sprintem na dużych dawkach nikt tego nie wytrzyma a psychiatrzy faszerują tylko dużymi dawkami trzeba ludzi uswiadamac ja przez kilka lat byłem zle leczony az wzialem sprawy w swoje rece

[Antonio Kontrabas]

Dobrze dzialaja, moim skromnym zdaniem, baardzo dobrze!

[jerzymat]

Na początku to tragedia. Opóźnienie, otępienie senność. Teraz nawet nie czuję, że je biorę a biorę olanzapinę już 12 lat. Te leki po jakimś czasie to nic tylko brać. Tylko, że społeczeństwo tego nie rozumie. Chodzę na siłownię i nie jestem gruby, mam całkiem fajne ciało, ale kiedyś to była tragedia bo sporo przytyłęm i miałem wydęty mocno brzuch. A teraz to nic tylko te leki brać. Dla spokoju i lepszego nastroju.

[DZIECKO ZDROWIE]

Prawda, też biore i jest dobrze Ale marzy mi się życie bez leków, bez specjalnych diet, ćwiczeń. Miałem tak za młodu, w nocy się bawiłem jak to student, trzy godziny pospałem, pobiegłem na uczelnie, bo oszczędzałem na autobusach i zdałem egzamin na 4+. Było Pięknie

[Newt]

Jak działają leki na schizofrenie ?

Nie działają.
A tak bardziej serio, to tłumią nadmiar emocji i myśli.

[piotrs]

na pewno jest wiecej zalet brania lekow niż skutkow ubocznych bo wyladyjesz w szpitalu w najlepszym przypadku a lbo gorzej

[dzwonkowy]

na pewno jest wiecej zalet brania lekow niż skutkow ubocznych bo wyladyjesz w szpitalu w najlepszym przypadku a lbo gorzej

Czy ja wiem?
Nie straszmy już tak bardzo szpitalem.
Nie każda psychoza kończy się w szpitalu albo gorzej.

Miałem psychozę, której nie zauważyli nawet moi domownicy - omamy, urojenia, silne lęki. Przeszła sama z siebie, przekształcając się w depresję.
Leki sprawiły, że zasypiam szybko, zamiast słyszeć przed snem dziwne rzeczy
Trochę mi szkoda moich wieczornych dźwięków i wrażeń...
(Wiecie, że mi w uszach i wokół głowy brzmiały dzwony - jak żywe? Czasem jeszcze to mam, ale rzadko.)

Leki, myślę, warto brać, jeśli mamy skłonność do psychozy. Bez nich można ulec swoim omamom i urojeniom czy innym objawom, nie wiedząc o tym, że jest z nami źle.
Każda następna nieleczona psychoza jest głębsza - przynajmniej u mnie tak było.

Leki muszą być dobrze dobrane - nikt nie chce leczyć jednej choroby, powodując przykre dolegliwości w zamian.
Łatwo mi mówić, bo mam dobrze dobrane dawki leków - biorę od niedawna, jak na razie jest ok.
Tylko niestety, leki nie usuwają przykrego chorobowego objawu, jakim jest poczucie pustki i oddalenie od własnych uczuć, tej przerwy w umyśle, jeśli mnie rozumiecie co mam na myśli.
Nie sądzę, że są to skutki uboczne leków - bo to jest zawsze na dnie mojej choroby, a bez leków też to miałem.

[jerzymat]

Ja uważam, że każdy ma jakieś natręctwa i rany, które psują odczucia i funkcjonowanie i psychikę. Ludzie nie mają przez to radości życia. Zawdzięczamy wiele szkołom, uniwerkom, ludziom dokuczającym i ciężką sytuacją w kraju. Powinni wynaleźć takie leki, które powodują mało skutków ubocznych i które nas naprawiają i zapobiegają złym zmianom w mózgu. Kiedyś usłyszałem, ze kazdy jest mniej lub bardziej chory. Wielu przywodców przyjmuje jakieś substancje. Barack Obama na ten przykładi załoze się ze wielu innych. Bez tego by chyba odpadli i się załamali.