Trolle: Już jesteście w procesie przebudzenia

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
Awatar użytkownika
Niemamnie
zaufany użytkownik
Posty: 15558
Rejestracja: pn lip 30, 2018 8:52 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: z Czarnych Dziur, z Pustek Kul, z Lasu gdzie nie ma Czasu

Trolle: Już jesteście w procesie przebudzenia

Post autor: Niemamnie »

Nie mówię Wam jak "tam" dotrzeć, lecz staram się Wam pokazać, że już tam jesteście. Nie chodzi więc o to, "jak dotrzeć do Teraz", lecz uświadomić sobie, że już się tam jest oraz że jest ono wszystkim, co istnieje. Właśnie przyszło mi do głowy wyobrażenie sali sypialnej, gdzie wielu ludzi pogrążonych jest we śnie. Taki wielki pokój, gdzie wszyscy śpią. Jedna z tych osób budzi się i widzi, że inni śpią nadal. I wtedy zaczyna krzyczeć - "Pora wstawać, pobudka!" Kilka osób śpi nadal i nic nie słyszy, lecz kilka osób zaczyna z lekka mrugać, następnie znów zapadają w sen, potem znów mrugają.

Czy naprawdę ma znaczenie, w jaki sposób dana osoba się obudziła? Jedna przebudzona osoba może mieć budzący wpływ na inne osoby znajdujące się na sali, jeśli krzyczy wystarczająco głośno. Jest to oczywiście analogia, a nie znaczenie dosłowne. Oznacza to, że każdy kto ma choć najmniejszą gotowość przebudzenia się, jest w trakcie budzenia się, a niektórzy z Was są już nawet w znacznej mierze przebudzeni. Każdy - w przeciwnym razie, nie byłoby Was tutaj. Nie przyciągnęłoby Was tutaj, gdybyście nie usłyszeli wołania - "Pobudka!" Niektórzy czytają książkę i mówią - "Wow, no tak!" - i to było właśnie wołanie "Pobudka!". Mogli też usłyszeć fragment jakiegoś nauczania.

Powiedzmy, że obudził mnie czyjś krzyk - mnie wystarcza to, że taka osoba się obudziła, a potem obudziła mnie. A zdołała mnie obudzić tylko dlatego, że na przebudzenie byłem już gotowy. Nie unieważnia to więc faktu, że ten ktoś obudził się z jakiegoś innego powodu. Być może śnił koszmar, który "wypchnął" go ze stanu uśpienia. Mam poczucie, że coś w tym rodzaju przydarzyło się mnie. Życie stało się tak nieprzyjemne, tak wewnątrz bolesne, że koszmar stał się nie do zniesienia. I to był dla mnie ów krzyk. Życie podsuwając mi ten koszmar, krzyczało: "Obudź się!"

Tak więc każdy w taki czy inny sposób otrzymuje coś innego, jednak najważniejszym pytaniem jest to - czy potrafisz ten krzyk usłyszeć - czy jesteś gotów otworzyć oczy i pozostawić je otwarte. Tak więc fakt, że ktoś obudził się w sposób odmienny niż większość innych osób, nie deprecjonuje jego/jej roli jako osoby budzącej.

Są ludzie, którzy już się budzą, choć ich umysły nawet o tym nie wiedzą. Ich umysły wciąż poszukują, mówiąc: "och, tak bardzo chciałbym się przebudzić" - są już jednak w pełni procesu przebudzenia. Przestają utożsamiać się z umysłem, stają się obecni, znikają problemy... A potem znów zapadają w sen. Nazywam to procesem, ponieważ oscylują pomiędzy identyfikacją z umysłem, a stanem przebudzenia.

Stopniowo stan wolny od utożsamienia się z umysłem zaczyna dominować - i to jest piękne. Jednak umysł wciąż może pytać: "Dlaczego ja się nie budzę?" Myślący umysł nawet nie wie, że się budzisz, ponieważ to nie on jest tym, który się budzi. To świadomość wycofuje utożsamienie się z myślącym umysłem - nie jest już więcej przez myślący umysł pożerana.


Autor: Paweł Drewniak
http://docentrum.blogspot.com/
Wiele osób mających władzę nad światem nie ma władzy nad życiem. A ci którzy mają władzę nad życiem nie mają władzy nad światem. Gdzie tu sprawiedliwość.
ODPOWIEDZ

Wróć do „przeżycia religijne”