jojo pisze: sob maja 30, 2020 3:16 pm Mi neuroleptyki pomagają normalnie funkcjonować, o ile nie biorę ich za wysokiej lub za niskiej dawki. Dzięki nim w zasadzie nie mam obecnie żadnych omamów słuchowych, potocznie zwanych głosami. Nie wierzę w cuda, że z głosami można się dogadać, bo są wytworem chorego umysłu. Jeśli ma się dobrze dobrane leki, to przeważnie nie słyszy się głosów, chyba że one są lekooporne i wówczas należy je ignorować, zagłuszać i nie robić nic złego pod ich wpływem. Jak brałam tylko abilify to tylko zmniejszyło mi apetyt, dzięki czemu kiedyś sporo schudłam, ale powróciły mi wszystkie objawy psychotyczne, czyli omamy słuchowe, urojenia i pomógł mi się ich pozbyć dopiero kwetaplex xr.
Wadą kwetaplex xr jest to że wywoływał mnie zgagę, a nawet refluks, w związku z czym rano muszę na czczo zażywać panrazol.
Mi w zasadzie dawno temu rozum przywróciła zalasta... Pierwszy skuteczny neuroleptyk po haloperidolu... Niestety mnie utuczyła, jak zresztą inne leki... Mam wzmożony apetyt, teraz z rzadka wychodzę z domu, sporo jem, więc tyję.
Nie dajmy się objawom choroby, skutkom ubocznym leków ani pewnemu wrednemu wirusowi- bądźmy zdrowi i nie traćmy nadziei, że nastaną kiedyś lepsze czasu i niech nie będzie po prostu gorzej.
A miewasz omamy rzekome (wewnetrzne)? Czy sa one slyszalne w waszych myslach? Czy one sa glosniejsze niz mysli? Jak je odroznic od siebie?