Zrozumieć schizofrenię
Moderator: moderatorzy
Zrozumieć schizofrenię
Sensowny filmik na youtube:
[youtube]avJ44_dFju0[/youtube]
[youtube]avJ44_dFju0[/youtube]
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1315
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Zrozumieć schizofrenię
Dobre, bo ciekawe i bez robienia kosmitów z chorych.
Ale kolejny raz, gdy ktoś opisuje urojenia występujące w schizofrenii, uderza mnie to, jakie moje urojenia były nietypowe. Niepodobne do żadnych urojeń z popularnych opisów schizofrenii. Albo jestem tak dziwacznym przypadkiem, że nawet wśród schizofreników jestem odmieńcem, albo... nie mam schizofrenii i nigdy jej nie miałem. Albo schizofrenia to worek bez dna i kształtu...
Ale kolejny raz, gdy ktoś opisuje urojenia występujące w schizofrenii, uderza mnie to, jakie moje urojenia były nietypowe. Niepodobne do żadnych urojeń z popularnych opisów schizofrenii. Albo jestem tak dziwacznym przypadkiem, że nawet wśród schizofreników jestem odmieńcem, albo... nie mam schizofrenii i nigdy jej nie miałem. Albo schizofrenia to worek bez dna i kształtu...
Każdy dźwiga własny schiz.
Re: Zrozumieć schizofrenię
Co do tego, że schizofrenia to choroba genetyczna, to się nie odniosę.
Dla mnie na początku chorowania schizofrenia też była bardzo niezrozumiałą chorobą, nie podlegałem żadnym schematom. Dopiero z biegiem lat coraz bardziej ją rozumiem i umiem zidentyfikować objawy.
Albo masz objawy schizofrenii, tylko nie umiesz jeszcze ich ogarnąć rozumowo.dzwonkowy pisze:Albo jestem tak dziwacznym przypadkiem, że nawet wśród schizofreników jestem odmieńcem, albo... nie mam schizofrenii i nigdy jej nie miałem. Albo schizofrenia to worek bez dna i kształtu...
Dla mnie na początku chorowania schizofrenia też była bardzo niezrozumiałą chorobą, nie podlegałem żadnym schematom. Dopiero z biegiem lat coraz bardziej ją rozumiem i umiem zidentyfikować objawy.

- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1315
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Zrozumieć schizofrenię
Żartowałem sobie trochę. Ale naprawdę moje schizy rzadko goszczą w opisach tej choroby.Petruccio pisze:Albo masz objawy schizofrenii, tylko nie umiesz jeszcze ich ogarnąć rozumowo.
Diagnoza mnie nie boli - to, co przeżyłem, to przeżyłem.
Ale i tak nie wiem, czemu akurat skreślono mi "nerwicę" a wpisano "schizofrenię".
Zapytam może lekarza kiedyś, jestem ciekawy odpowiedzi - no fascynuje mnie, czym jest ta cała schizofrenia, ale w moim pojedynczym przypadku, tym nibynerwicowym.
To jest bardzo ciekawe - można życie całe spędzić na przetrawianiu swojego choróbska - jak odkrywanie zagadki naukowej. Czy teraz Twoja choroba wydaje Ci się bardziej oczywista, jest czymś zwykłym, zrozumiałym dla Ciebie?Petruccio pisze:Dla mnie na początku chorowania schizofrenia też była bardzo niezrozumiałą chorobą, nie podlegałem żadnym schematom. Dopiero z biegiem lat coraz bardziej ją rozumiem i umiem zidentyfikować objawy.
I czy ta wiedza poprawia Twoje zdrowie?
Lekarz lub psycholog rozmawia z Tobą o Twoim przypadku czy sam się dowiadujesz?
Każdy dźwiga własny schiz.
Re: Zrozumieć schizofrenię
Kiedyś też miałem stwierdzoną m.in. schizofrenię rezydualną. Obecnie jest to schizofrenia niezróżnicowana (paranoidalna też była).
To, że masz wpisaną schizofrenię nie wyklucza, że nie masz nerwicy. Po prostu wpisują tę jednostkę, w której są dominujące objawy.dzwonkowy pisze:Diagnoza mnie nie boli - to, co przeżyłem, to przeżyłem.
Ale i tak nie wiem, czemu akurat skreślono mi "nerwicę" a wpisano "schizofrenię".
Zgadzam się. To jest związane z poznawaniem samego siebie, co jednak robi każdy jeden człowiek. My mamy po prostu więcej do roboty.dzwonkowy pisze:To jest bardzo ciekawe - można życie całe spędzić na przetrawianiu swojego choróbska - jak odkrywanie zagadki naukowej.
Jest wiele rzeczy, których jeszcze nie rozumiem. Ale wiele już rozumiem.dzwonkowy pisze:Czy teraz Twoja choroba wydaje Ci się bardziej oczywista, jest czymś zwykłym, zrozumiałym dla Ciebie?
Zdecydowanie tak. W momencie, kiedy wiem, z czym walczę, mogę to wyeliminować. Gdyż nie można się pozbyć czegoś, czego nie ma.dzwonkowy pisze:I czy ta wiedza poprawia Twoje zdrowie?
Nikt ze mną o tym nie rozmawia. Raczej dokonuję samoobserwacji. Jak jeszcze byłem zdrowy, chodziłem do psychologa w poradni młodzieżowej i myślę, że ta wiedza, którą mi przekazał pomaga mi w dzisiejszym życiu. Cóż, teorię znam. Tylko teraz trzeba ją wcielić w życie.dzwonkowy pisze:Lekarz lub psycholog rozmawia z Tobą o Twoim przypadku czy sam się dowiadujesz?

Re: Zrozumieć schizofrenię
Również mam objawy, które jest ciężko nazwać i są raczej niespotykane u innych. Ale coraz mniej się na nich koncentruję i, tak jakby, bledną i coraz mniej mi zależy na sklasyfikowaniu ich - gdyż umysł może wszystko wyprodukować.dzwonkowy pisze:Ale naprawdę moje schizy rzadko goszczą w opisach tej choroby.

- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1315
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Zrozumieć schizofrenię
Słusznie.Petruccio pisze: To, że masz wpisaną schizofrenię nie wyklucza, że nie masz nerwicy. Po prostu wpisują tę jednostkę, w której są dominujące objawy.
Chciałbym wykorzystać to, co przeżyłem w twórczy sposób. Dużo straciłem przez chorobę, ale wiele mi zostało i nawet coś zyskałem - jestem wrażliwszy, mniej uparty niż dawniej, wystrzegam się dogmatyzmu i uważania swojej racji za jedynie słuszną, bo wiem, że można zbłądzić mając przy tym poczucie absolutnej pewności.Petruccio pisze:Zgadzam się. To jest związane z poznawaniem samego siebie, co jednak robi każdy jeden człowiek. My mamy po prostu więcej do roboty.dzwonkowy pisze:To jest bardzo ciekawe - można życie całe spędzić na przetrawianiu swojego choróbska - jak odkrywanie zagadki naukowej.
Doświadczenie "obłędu" jest szczepionką na fanatyzm, ale daje też coś przykrego - nieufność, poczucie, że nic nie jest prawdziwe i wszystko może się okazać... obłędem. Albo że wszystko jest tak samo prawdziwe i fałszywe.
U mnie podobnie.Petruccio pisze: Jak jeszcze byłem zdrowy, chodziłem do psychologa w poradni młodzieżowej i myślę, że ta wiedza, którą mi przekazał pomaga mi w dzisiejszym życiu. Cóż, teorię znam. Tylko teraz trzeba ją wcielić w życie.
Zaletą tego jest jeszcze mniejszy stres, gdy trzeba skorzystać z leczenia u psychiatry czy psychologa. Wiem, że dla niektórych już sama konieczność udania się do poradni zdrowia psychicznego oznacza strach i wstyd.
Każdy dźwiga własny schiz.
Re: Zrozumieć schizofrenię
W moim odczuciu choroba ma wymusić na nas jakieś zmiany, bo nie bez powodu zachorowaliśmy (przez nadwrażliwość).
Sam pamiętam, jakim stresem była moja pierwsza wizyta u psychologa, więc wiem, o czym mówisz.
Sam pamiętam, jakim stresem była moja pierwsza wizyta u psychologa, więc wiem, o czym mówisz.

Re: Zrozumieć schizofrenię
Sensowny filmik, ale miałam poczucie, że tamta pani nadużywała słowa pacjent... Przecież nie każdy chory się leczy... Niektórzy mogą żyć z objawami, które nie przeszkadzają im zanadto w życiu i nie wymagają leczenia.
Całe życie chorowałam na schizofrenię paranoidalną i nawet zdałam maturę, z rocznym opóźnieniem, z powodu pierwszego poważnego epizodu, zrobiłam licencjat na studiach. Potem nastąpiło pogorszenie i moja Mama, przytłoczona moimi objawami, wezwała po mnie pogotowie w 2008 roku. Nie pozwoliła mi nawet wyłączyć kompa, z czym potem miała problem. W szpitalu mnie wpierw leczyli nieskutecznymi lekami, potem załatwili mnie haloperidolem... W każdym razie zawaliłam studia magisterskie, na ostatnim roku... Raz odstawiłam lek i po ponad roku miałam nawrót... Obecnie wiem, że bez leków się nie obejdę i muszę brać ich właściwe dawki, by pozbyć się objawów.
Schizofrenia złagodziła, wręcz stępiła mój temperament, obniżyła poczucie własnej wartości i pozbyła asertywności, narażając mnie na różne chamskie i zboczone zaczepki.
Nic jej nie zawdzięczam, chociaż pozbycie się cech choleryka wyszło mi raczej na zdrowie... I tak prawie zawsze w szpitalu biorą mnie w pasy... Naprawdę nie jestem agresywna.
Całe życie chorowałam na schizofrenię paranoidalną i nawet zdałam maturę, z rocznym opóźnieniem, z powodu pierwszego poważnego epizodu, zrobiłam licencjat na studiach. Potem nastąpiło pogorszenie i moja Mama, przytłoczona moimi objawami, wezwała po mnie pogotowie w 2008 roku. Nie pozwoliła mi nawet wyłączyć kompa, z czym potem miała problem. W szpitalu mnie wpierw leczyli nieskutecznymi lekami, potem załatwili mnie haloperidolem... W każdym razie zawaliłam studia magisterskie, na ostatnim roku... Raz odstawiłam lek i po ponad roku miałam nawrót... Obecnie wiem, że bez leków się nie obejdę i muszę brać ich właściwe dawki, by pozbyć się objawów.
Schizofrenia złagodziła, wręcz stępiła mój temperament, obniżyła poczucie własnej wartości i pozbyła asertywności, narażając mnie na różne chamskie i zboczone zaczepki.

Nic jej nie zawdzięczam, chociaż pozbycie się cech choleryka wyszło mi raczej na zdrowie... I tak prawie zawsze w szpitalu biorą mnie w pasy... Naprawdę nie jestem agresywna.

To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 

Re: Zrozumieć schizofrenię
Ja się zrobiłam bezwolna, i nie jest to chyba tylko kwestia obniżonego poczucia wartości spowodowanego diagnozą. Łatwo mnie wykorzystać, ulegam tyranom i nie przejawiam inicjatywy.
Ale chciałabym bronić oddziałów rehabilitacyjnych. Ten w samym IPNie sprawia kiepskie wrażenie - lista zajęć - te dziwne treningi higieniczne i inne, śmierdziało tam jak na Brylowskiej koło prosektorium (w upały). Za to na Grottgera nauczyłam się używać obieraczki do warzyw!!! Ale czułam się tam nieswojo więcej milczenia niż gdzie indziej (np. przy przygotowaniu posiłków) i więcej rywalizacji. Ale może to czasy się zmieniły i tak jest wszędzie? No i ludzie dziwne rzeczy opowiadali.
Ale chciałabym bronić oddziałów rehabilitacyjnych. Ten w samym IPNie sprawia kiepskie wrażenie - lista zajęć - te dziwne treningi higieniczne i inne, śmierdziało tam jak na Brylowskiej koło prosektorium (w upały). Za to na Grottgera nauczyłam się używać obieraczki do warzyw!!! Ale czułam się tam nieswojo więcej milczenia niż gdzie indziej (np. przy przygotowaniu posiłków) i więcej rywalizacji. Ale może to czasy się zmieniły i tak jest wszędzie? No i ludzie dziwne rzeczy opowiadali.
Re: Zrozumieć schizofrenię
W pewnym sensie to forum to wylegarnia geniuszu. Czasem zdarzaja sie takie perelki jak ta. Niestety tez takiego geniuszu, ktory zbladzil... Do czego zmierzam - ano do tego, ze niejednej "zdrowej osobie" przydaloby sie cos takiego by nabrac pokory wobec rzeczywistosci i ogromu i majestatu wszechswiata, w ktorym jestesmy zanurzeni az po ostatni suchy wlos.dzwonkowy pisze: Doświadczenie "obłędu" jest szczepionką na fanatyzm, ale daje też coś przykrego - nieufność, poczucie, że nic nie jest prawdziwe i wszystko może się okazać... obłędem. Albo że wszystko jest tak samo prawdziwe i fałszywe.
We barely remember what came before this precious moment
Choosing to be here right now
Hold on, stay inside
This body holding me, reminding me that I am not alone in
This body makes me feel eternal
All this pain is an illusion
Choosing to be here right now
Hold on, stay inside
This body holding me, reminding me that I am not alone in
This body makes me feel eternal
All this pain is an illusion
- Lukas d
- bywalec
- Posty: 71
- Rejestracja: ndz gru 18, 2016 8:23 pm
- Status: Budowlaniec
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 61352441
Re: Zrozumieć schizofrenię
Dokładnie tak jak piszecie. Mnie też schizofrenia nauczyła pokory.
Też prawie udało mi się skoczyć studia,zrezygnowałem na piątym roku.
Założyłem rodzinę, jakoś żyłem 12 bez diagnozy i wizyty u psychiatry.Nauczyłem się żyć ze schiza , nie widziałem tego jak schizofrenia niszczy moje życie uczuciowe rodzinne.Przełom nastąpił w tym roku.
W maju udałem się do Psychiatry.
Zdiagnozowal depresję.
Dostałem masę antydepresantow
Pomogło mi o tyle że nabrałem trochę dystansu do siebie i zauważyłem pewne kwestie których nie widziałem wcześniej( emocje,uczucia,) niestety schizofrenia nie powiedziała ostatniego słowa.
Psychoza która dostałem była dłuższa i mocniejsza niż kiedykolwiek.
Trafiłem do psychiatry i zdiagnozowali mi F20.0.
Był to dla mnie szok!
Żyłem tyle lat z tym głównem.
Teraz już czuję się lepiej,pogodziłem się z moją schizofrenia.
Też prawie udało mi się skoczyć studia,zrezygnowałem na piątym roku.
Założyłem rodzinę, jakoś żyłem 12 bez diagnozy i wizyty u psychiatry.Nauczyłem się żyć ze schiza , nie widziałem tego jak schizofrenia niszczy moje życie uczuciowe rodzinne.Przełom nastąpił w tym roku.
W maju udałem się do Psychiatry.
Zdiagnozowal depresję.
Dostałem masę antydepresantow
Pomogło mi o tyle że nabrałem trochę dystansu do siebie i zauważyłem pewne kwestie których nie widziałem wcześniej( emocje,uczucia,) niestety schizofrenia nie powiedziała ostatniego słowa.
Psychoza która dostałem była dłuższa i mocniejsza niż kiedykolwiek.
Trafiłem do psychiatry i zdiagnozowali mi F20.0.
Był to dla mnie szok!
Żyłem tyle lat z tym głównem.
Teraz już czuję się lepiej,pogodziłem się z moją schizofrenia.
W życiu niczego nie możesz być pewny.... 
