Forum - Schizofrenia

Co to jest choroba ? Co wywołuje choroby ? WASZYM ZDANIEM. BEZ PROFESORSKICH DEFINICJI. W tym temacie liczy się tylko Wasza wiedza i doświadczenie. Zapraszam.

W głównej mierze to pseudomedyczne pasożyty, które uważają się za lekarzy, a nie nadają się nawet do prosektorium - chyba że jako zwłoki.

Największą paranoje wkręcają właśnie lekarze, kiedyś coś więcej o tym napiszę. OK
Nerwobóle wiecie co to jest - każą Wam się bać czegoś - czego tak na prawdę nie ma, po pierwsze primo. Wy zachodzicie w głowę jak to jest? co mnie boli - narasta stres, narasta ból, idziecie do lekarza przypisuje tabletki chociaż sam nie wie co to jest, bo nie wie.
Drugie primo, wynikające z tego - narasta w Was przekonanie że istanieją rzeczy na które nie macie wpływu, co "powoduje" potem paranoję, którą sami tak zresztą nazwali.
Drugie. należy pamiętać, że nauka jest sto lat za murzynami. Ludzie którzy się nią zajmują mają przkonanie, że są inteligentniejsi od całego społeczeństwa, stąd należy im się większy profit niż dostają - zarobki osób praacujących na uczelniach są bardzo niskie, nie znam dokładnych liczb, więc ich nie przytoczę, ale nie są one większe niż średnia krajowa u nas w polsce. Stąd wynika ich sfrustrowanie. Taki sfrustrowany człowiek nie ma ochoty pracować co więcej, metoda naukowa stosowana powszechnie ma bardzo liczne ograniczenia - ona kuleje, kto wie na czym ona polega zgodzi się ze mną. Odsyłam do książek z dziedziny nauki - filozofia nauki, kiedyś może uzupełnię ten post, wpisze konkretne tytuły. Wiele rzeczy jest tylko teorią - tak jak nerwobóle. nie są one empirycznie sprawdzone - są tylko teorią.
Cała nauka ma bardzo wiele powtarzanych przez wiele lat, błędnych tez, na których niestety cierpią pacjenci. etc etc

Choroby psychiczne wywołuje podatność na nie. I dodatkowo traumatyczne przeżycia, z okresu dzieciństwa. Urodziłam się z wadliwie działającym mózgiem.

Tak niefachowo powiem, że ponoć cięcie cesarskie może sprzyjać schizofrenii. Z całego mojego rodzeństwa, jest nas troje, padło na mnie.

Choroba to złośliwość losu. Chichot historii. Kpina. Upośledzenie zdolności normalnego funkcjonowania bez leków... Kpina i oszustwo- lata całe radziłam sobie bez leków, mimo że miewałam ostre jazdy, a od pierwszej hospitalizacji nie mogę się jakoś obejść bez leków... Paranoja. Jeden nawrót, w 2012 był krótko po leczeniu dentystycznym... Dość dziwny zbieg okoliczności, ale takie myślenie jest paranoidalne, jak moja schizofrenia. Wydawało mi się że podawali mi duże dawki chloropromazyny, jako znieczulenie- taką nazwę podpowiedziało mi Google... Ponad rok niebrania leków szlag trafił.

Choroba to uzależnienie od leków... Bez nich lub na ich zbyt małych dawkach miewałam nawroty. Kaszana.

Choroba to niemoc fizyczna, emocjonalna, olewanie spraw innych i spędzanie sporo czasu w łóżku. Siedzenie z pustką w główie i lękiem, że już lepiej nie będzie.
Wywołuje to z mojego doświadczenia, nadmierny stres, presja, że trzeba coś zrobić do określonego czasu. Na bieżąco nie odreagowywałem różnych spraw, byłem bardzo opanowany. Jednak moja podświadomość kazała mi rezygnować powoli ze wszystkich aktywności, powód - przepracowuję się i jestem zmęczony. Tym sposobem zrezygnowałem dosłownie ze wszystkiego, co mnie kiedyś cieszyło.Teraz moje życie przypomina schizę prostą...

Ja mam swoje teorie że schizoferenia to np. zniewolenie demoniczne albo efekt boreliozy lub zarażenia pasożytami. Możliwe że to po prostu z mózgiem co jest. Ja nie wierzę że leki leczą, wg. mnie leki jedynie tłumją objawy ale nie leczą przyczyny ale jak mają leczyć przyczyny jak lekarze nie wiedzą co jest przyczyną schizofrenii.

Dla mnie schizofrenia to zaburzenie równowagi mózgu, uważam że leki ją równoważą jednak nie potrafią leczyć przyczyn. Są filmy na youtube gdzie przedstawiane są osoby które wyszły z tej choroby i nie zażywają leków, jednak uważam że jest to zasługa dużej pracy nad samym sobą i po części leków.

Choroba to rozpad umysłu.

Jeśli chodzi o czynniki, to może być to wpływ otoczenia, rodziców, bliskich, przyjaciół, narkotyków, subkultury. Ale moim zdaniem choroba jest twoim etapem samodoskonalenia i podejrzewam, że tego nie dało się uniknąć.

Paskudna larwa zmienia się w jeszcze paskudniejszą poczwarkę. Większość jej organów wewnętrznych ulega rozpadowi. Z tej bezwładnej masy, w końcu wykluwa się piękny motyl. Uważam, że o to chodzi w tym szaleństwie.

Ja przed psychozą i w psychozie wierzyłem że głosy i urojenia to element rozwoju duchowego. Nawet z rok po wyjściu ze szpitala tak uważałem, chciałem żeby głosy wróciły. Teraz jest bardziej skłonny wierzyć że to zniewolenie demoniczne a niezależnie jaka jest prawda czym jest schizofrenia uważam że to jest coś czego należy się pozbyć, co należy zwalczyć.

Choroba oznacza niedobór sił życiowych. Może mieć przyczyny umysłowe tj. nagromadzone negatywne emocje, lub somatyczne, zła praca jakiegoś z narządów. Jeżeli przyczyną nie są czynniki zew., środowiskowe(np. choroba popromienna), to są to czynniki natury wewnętrznej, psychicznej. To moje zdanie, przesiąknięte zachodnimi naukami.
A patrząc na to od strony wschodnich kultur- Osho napisał bardzo ciekawą rzecz w książce "Żyj według własnych zasad"- "Zaakceptuj siebie takim jakim jesteś. Ponieważ zawsze, gdy akceptujesz przestajesz być podzielony na części, znika podział. Ten podział istnieje między tobą, a "powinienem", między tobą a "muszę". Tu właśnie znajdują się korzenie schizofrenii: Jestem taki, powinienem być inny..".

Tak tylko to jest postawa wymuszana z zewnątrz a nie chory sam sobie tak robi. Nie wierz w takie rzeczy. Dobrym przykładem są księża katoliccy co jeżdżą drogimi samochodami, bogato i szczęśliwie żyją, gwałcą dzieci (było o tym w TV pare razy) .... ale ludzi to będą uczyć na biednych żebraków i prawiczków... Mnie się nie podoba taka postawa że chory - poszkodowany, obwiniany jest jeszcze o to, że to on sam sobie krzywde robi. Takie obwinianie tylko chroni złych ludzi, którzy jak robili krzywdy wszystkim dookoła tak robią dalej.

Mniszek pisze:Tak tylko to jest postawa wymuszana z zewnątrz a nie chory sam sobie tak robi. Nie wierz w takie rzeczy. Dobrym przykładem są księża katoliccy co jeżdżą drogimi samochodami, bogato i szczęśliwie żyją, gwałcą dzieci (było o tym w TV pare razy) .... ale ludzi to będą uczyć na biednych żebraków i prawiczków... Mnie się nie podoba taka postawa że chory - poszkodowany, obwiniany jest jeszcze o to, że to on sam sobie krzywde robi. Takie obwinianie tylko chroni złych ludzi, którzy jak robili krzywdy wszystkim dookoła tak robią dalej.

Wiem, Osho też o tym pisze, dlatego nakłania żeby buntować się przeciwko społeczeństwu i mieć własne zasady.

"Żyj według własnych zasad"-

Zasady postępowania powinno się czerpać choćby z etyki. Bo jak sam sobie ktoś ustali, to może być na przykład przekonanym, że kradnąc czyni dobro.

"Zaakceptuj siebie takim jakim jesteś. Ponieważ zawsze, gdy akceptujesz przestajesz być podzielony na części, znika podział. Ten podział istnieje między tobą, a "powinienem", między tobą a "muszę".

Jeśli był bym zły i głupi to powinienem zaakceptować siebie takim jakim jestem. Ja uważam jednak, że powinno się podchodzić uczciwie do oceny samego siebie. Dzięki temu dostrzegamy swoje wady, nad którymi pracujemy i stajemy się lepsi.

Tu właśnie znajdują się korzenie schizofrenii: Jestem taki, powinienem być inny..".

Moim zdaniem, choroba ma głębsze podłoże niż tylko wątpliwości co do oceny samego siebie.

JudasHonor pisze:

"Żyj według własnych zasad"-

Zasady postępowania powinno się czerpać choćby z etyki. Bo jak sam sobie ktoś ustali, to może być na przykład przekonanym, że kradnąc czyni dobro.
Ok, ale jest mnóstwo systemów etycznych i ustalając własne zasady możemy się na nich wzorować, czerpać z nich zamiast wybierać akurat ten który narzuca nam społeczeństwo w którym żyjemy

"Zaakceptuj siebie takim jakim jesteś. Ponieważ zawsze, gdy akceptujesz przestajesz być podzielony na części, znika podział. Ten podział istnieje między tobą, a "powinienem", między tobą a "muszę".

Jeśli był bym zły i głupi to powinienem zaakceptować siebie takim jakim jestem. Ja uważam jednak, że powinno się podchodzić uczciwie do oceny samego siebie. Dzięki temu dostrzegamy swoje wady, nad którymi pracujemy i stajemy się lepsi.
Uważasz, że bez pracy nad sobą, odpokutowaniem za własne słabości, grzechy nie możesz dokonać zmiany w mentalności, będzie to nieuczciwe? Rozumiem to, hasło "zaakceptuj siebie" brzmi łatwo i nie wymaga wysiłku dla nas ludzi z kegu cyw. zachodniej wychowanych w duchu chrześcijańskim. W filozofii wschodniej już samo istnienie związane jest z cierpieniem więc nie ma sensu dokładać go sobie w innych formach. [/quote]

Tu właśnie znajdują się korzenie schizofrenii: Jestem taki, powinienem być inny..".

Moim zdaniem, choroba ma głębsze podłoże niż tylko wątpliwości co do oceny samego siebie.
Również nie sądze żeby rozbieżność w postrzeganiu samego siebie (w kategoriach teraz i kiedyś w przyszłości)była wyłączną przyczną schizofrenii, źródła upatruje raczej w czynnikach zewnętrznych, kontroli ludzkości itp.