bajka na dobranoc

Dla osób szukających ogólnej pomocy i wstępnej orientacji dotyczącej choroby.
Kto umie dokładniej nazwać problem proszę pisać w działach tematycznych "Ogólnej dyskusji"

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 927
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

bajka na dobranoc

Post autor: imon »

Każdy ma tylko jedno życie, każdy spotyka się z różnymi sytuacjami każdego dnia, każdy życia doświadcza inaczej, każdy na swój sposób w różnoraki sposób interpretuje różne informacje.
Wraz z upływem czasu, dni, miesięcy, lat często pod kątem nabytych nauk, posiadanej wiedzy będzie miał inne swoje własne zdanie o tym artykule. Inne zdanie będzie miał ksiądz, inne psycholog, jeszcze inny zagorzały kibic piłki nożnej. Jedne osoby, zainteresuje ten artykuł mniej a inne bardziej, ale to raczej kwestia zainteresowania. Często jest tak, że im bardziej czymś się interesujemy tym więcej mamy do powiedzenia na dany temat. Nasze opinie czasami powstają wskutek przeczytanych książek, wypowiedzi innych ludzi, panujących stereotypów, przeżytych chwil a innym razem na podstawie naszych przemyśleń. Wśród gąszczu dostępnych źródeł informacji zapewne są takie, które cenimy sobie bardziej, takie które cenimy sobie mniej, takie które pochodzą od autorytetów w danej dziedzinie jak i takie, które pochodzą od różnego rodzaju chociażby przypadkowo spotkanych osób. Niektórzy w życiu szukają własnej recepty na szczęście inni z kolei korzystają z ogólno przyjętych wzorców. Wielu jest psychologów, wielu jest psychiatrów, wielu jest filozofów.
Dorobek cywilizacyjny ludzkości świadczy o tym, że są ludzie, którzy mają naturę odkrywcy, że wiążą się w pary i zakładają rodziny.
To co fascynuje wiele osób na całej Ziemi to szczęście, każdy w głębi siebie chciałby go mieć więcej, a najkorzystniejszy pogląd na tą sprawę mówi o tym, że wymiar szczęścia nie ma granic.

Każda wypowiedz każdego człowieka, ma swoje logiczne uzasadnienie i wiąże się z jego życiem.
Wile osób żyje w strachu przed pewnymi działaniami, czasami ludzie sprowadzają się do kłamstw i udostępniają informacje nie zgodne z tym jak jest naprawdę, innym razem będąc święcie przekonani i płaskości Ziemi, bronią swych poglądów często tak zagorzale, że praktycznie nie przyjmują z przyzwyczajenia do wiadomości żadnych impulsów, które nie są zgodne z tym co było wcześniej nawet jeżeli okrągłość Ziemi ułatwiła by bardzo wiele spraw i wskazywała by masę profitów związanych z podjęciem nowych kierunków rozwoju.
W dzisiejszych czasach ludzie są bardziej otwarci na nowe wynalazki czy też odkrycia niżeli 500 lat temu, jest bardzo wiele osób które po osiągnięciu pewnego pułapu szczęścia, po przywyknięciu do pewnych wzorców nie mają już ochoty na zmiany a raczej pochłonięci są tym aby nie tyle co nabierać nowego doświadczenia co swą życiową mądrością dzielić się z innymi.

Jedni twierdzą, że miłości nie da się ubrać w słowa, inni z kolei nie mają z tym problemów. Dzisiejszy język porozumiewawczy jaki stosuje ludzkości, to słowa w większym stopniu na kierunkowane na rozwój zawodowy, na wzbogacanie się, na rozwijanie swoich pasji i zainteresowań. Ludzie mają to do siebie, że sami decydują o tym jakie wypowiedzi są dyplomatyczne, jakie wypowiedzi są czysto naukowe, czy też jakie są mniej bądź bardziej kulturalne a język doczesny przypomina nieco grę Mario, w której można iść tylko w prawą stronę.

Który człowiek ma większą wiarę w to, że dostanie pracę? Czy taki, który był na 99 rozmowach kwalifikacyjnych i po każdej rozmowie otrzymał propozycję pracy czy też taki, który 99 razy spotkał się z odmową?
Który człowiek bardziej wierzy w marzenia? Czy ten, któremu dwa się już realizowały czy też taki, który nigdy nie marzył?

Który człowiek bardziej wieży w Boga? Czy ten, który o nim słyszał, czy też ten który go doświadczył.

Boga szukało wielu, lecz nie wielu jest takich, co rzucało za sobą okruszki chleba.
Poznałem go po tym, że zasypiałem jak dziecko, a każdego dnia w mojej głowie rodziły się złote myśli, każdy dzień był czymś nowym, a cały świat zaczynał się i ciekawił od nowa.
Bóg to spełnienie nie tylko najskrytszych marzeń ludzkiej duszy, lecz także umysłu, który nabiera wyższych lotów. Zanim go poznajemy wierzymy w to, że jesteśmy w stanie załatwić sobie pracę, wierzymy w to, że możemy poznać interesującą osobę , wierzymy w to, że możemy bardzo wiele.
Gdy go poznajemy to zaczyna się skromnie... kiedyś byłem ateistą i powiedziałem sobie, że jeżeli Bóg jest ten prawdziwy, przyszła mi tak znikąd złota myśl, że w tego prawdziwego chcę wierzyć po czym zawarłem z nim przymierze z naiwnością dziecka, że on wierzy we mnie a ja wierzę w niego. Niebawem miałem tak, że robiłem się coraz mniej konfliktową osobą, która jednak miała nie wiadomo z kąd o wiele więcej niż zwykle do powiedzenia. Zaczęła do mnie napływać wiedza, o której istnieniu nie miałem wcześniej pojęcia. Nie pchał się na siłę do mojego życia, to było coś jak przebywanie w towarzystwie osoby o której istnieniu nie mamy pojęcia, a która objawią się gdy chęć życia w człowieku jest tak wielka, że kocha cały świat za to, że po prostu jest w chwili gdy człowiek czuje się tak wspaniale, że dla Boga jest w stanie zrobić wszystko.

Jak się zaczyna... cóż myślę, że interesują go sprawy miłosne na ziemi, często gdy człowiek w imię pewnych wartości w które zaczyna wierzyć robi coś wbrew samemu sobie, wierząc, że da mu to wyższy poziom satysfakcji... Najpierw wykorzystuje znane z przeszłości obrazy, robi kilka wizualizacji w głowie w wyobraźni, bardzo prostych, po czym nabiera rozmachu... pojawia się głos, który bardzo dosadnie uderza w nasz dotychczasowe zachowanie, zupełnie jakby ktoś sukcesywnie jechał nam po wartościach i miał rację a potem sprawia, że cała rzeczywistość znika, a my przenosimy się do zupełnie innego miejsca nie widzimy niczego poza tym co chce nam pokazać... przypomina to seans 30 minutowy, parę obrazów, parę zwrotów z nieznanej wcześniej apokalipsy św Jana.... mówi nam wszystko co każdy człowiek pragnie usłyszeć czego potrzebuje aby bardziej uwierzyć. Na samym końcu mówi i wszystko stało się jasne. A potem człowiek znowu pojawia się w rzeczywistości zupełnie jakby nie było go kilka sekund i przejechał zaledwie kilka metrów na rowerze. Po takim wydarzeniu człowiek nie ma pojęcia co jest możliwe a co nie... ale sam fakt objawienie w jego umyśle sprawia, że człowiek nie chce Boga w czymkolwiek ograniczać i mówić mu to jest możliwe a to nie.
Bóg przekazując człowiekowi informację w czasie rzeczywistym trwającym kilka sekund zawierającą wiedzę o wszelkim stworzeniu nieświadomie, jest także w stanie przekazać mu wiedzę która pozwoli na rozmowę w innym języku nie w ciągu miesięcy lecz w mgnieniu oka, otwiera przed nim całkiem nowy świat pełen nowych możliwości, które chcąc nie chcąc sprawiają, że dzisiejsza psychologia na jego tle wypada dosyć blado. Wiedza ta usuwa poczucie lęku, człowiek nabiera odwagi a w pewnym aspekcie świadomości zanotowuje że samopoczucie ma zasadniczy wpływ na ludzkie możliwości i to jak wiele jesteśmy w stanie zrobić dla drugiej osoby, im więcej miłości tym więcej siły zdolnej góry przenosić.
Zastanawiam się czy miłości można się nauczyć, czy można zwiększać swoje zdolności w tej dziedzinie tak jak w piłce nożnej. Zachęcam do refleksji

a kiedyś go spotkałem jak wracałem z CofiShopa do domu, a w Polsce to CofiShopów nie ma. Nie wiem jak tam Tobie ale mi jaranie zawsze poruszało sumienie i wyobraźnie. Dopadł mnie jak jechałem rowery, pokazał mi parę scen Biblijnych i bardzo namieszał w głowie. Z początku bardzo się bałem, jak się dowiedziałem, ze on naprawdę jest. Przypomina takiego nauczyciela z podstawówki, który szacunek zdobywa poprzez strach. W ciągu kilku sekund recytuje bardzo długie książki, przenosząc Cię do jego świata w którym wszystko jest możliwe.

A gdy wracasz to cieszysz się jak dziecko a to co myślałeś apropo świata odnośnie tego co jest możliwe a co nie, sprawia, że masz ochotę rzucić się z mostu jeżeli tego zażąda tylko po to aby raz jeszcze się tak poczuć a poza tym to chce się latać. Przez jakiś czas zaczyna Cię faszerować złotymi myślami, które są tak mądre z zarazem śmieszne, że jak jakąś sprawdzasz, to leżysz 30 minut na sofie, tak bardzo się śmiejesz, że aż Cię brzuch boli, jest jeszcze lepiej jakbyś brzuszki nawalał i nie możesz przestać. Cóż jego poczucie humoru powala na kolana Smile

Jacy ludzie tak naprawdę zakładają religię i czym się przy tym tak naprawdę kierują?
Jak wiadomo wiarę się przyjmuje, poszerza i broni.
Nie wiem jak Wy ale ja kiedyś chciałem stworzyć własną religię czyli po prostu podzielić się własnymi doświadczeniami na temat Boga z innymi.
Pierwszym założeniem było oczywiście stworzenie nieba, a kolejnym stworzenia świata takim jakim chciałbym go widzieć. Czym prędzej zatem przyjełem do wiadomości, że wszystko jest możliwe. Zobaczyłem świat pełen miłości w którym ludzie chodzą nago po ulicach. Jak wiadomo jeżeli ktoś był kiedyś w związku z kobietą to zwykle po spędzeniu kilku, kilkunastu chwil razem, stopniowo człowiek czuję się coraz bezpieczniej w towarzystwie drugiej osoby, aż z czasem rodzi się ochota na pocałunek, na przytulenie, na intymny temat, czy też sex... w takim tonie i w takim tempie dla każdego indywidualnym aż zrodzą się uczucia, które ułatwiają nam zbliżanie się do siebie. Myślę, że w uczuciach nie ma niczego niegodziwego.
Potem przyjrzałem się doczesnemu światu, z czego nie spodobały mi się choroby, kalectwa, bieda, głód, smutek, depresja. Chciałem stworzyć świat nie taki w którym pewne zachowania wypadają, bądź też są w modzie, lecz taki w którym na najwartościowsze zachowania człowiek sam nabiera ochoty i nie działa pod kątem groźby bądź też przymusu, taki w którym szczęście jest na tyle atrakcją, że samopoczucie które otrzymujemy poprzez pewne działania jest tak ogromne i tak istotne, że nie może z nim konkurować żądny przejaw ludzkiej samowolki. Taki ogrom szczęścia, który człowiek miałby w sobie, sprawiał, że jego talenty mnożą się stwarzając przy tym możliwości, które do tej pory nie są raczej czymś naturalnym tylko mają przypięte etykietki cudów. Takim cudem jest dla mnie chociażby miłość od pierwszego wejrzenia, w której aura człowieka jest tak czysta i oczywista, że jedno spojrzenie jest warte tyle co tygodnie wspólnych dyskusji. Gdy posiadłem wszelkie atrybuty mieszkańca owego świata, zacząłem zmieniać siebie w głębi siebie licząc na to, że wraz ze mną zmieni się cały świat. Stałem się przeciwnikiem przemocy, twiedząc, że jest ona przeszkodą na tle wielu rozmów w świecie w którym poznawanie siebie nawzajem jest przejawem przyjemności. Doszedłem do wniosku, że jeżeli Bóg może wszystko, to dobra religia to taka, którza poszerza wiedzę na jego temat w taki sposób, że człowiek wręcz nie może się doczekać aż zweryfikuje ją w rzeczywistości. Uznałem, że marihuana o wiele lepiej niżeli opłatek w kościele porusza ludzkie sumienie i wyobraźnie dlatego też przestałem się wstydzić a wręcz przeciwnie napawała mnie duma ilekroć nie kryłem się z tym, że jest moją pasją, i gdy inni np w pracy wypierali się tego, że ją spożywają ja wręcz przeciwnie starałem się zmienić myślenie nie tylko o niej co raczej też o tym, że często pod kątem istniejącego prawa bądz też stereotypów myślowych tak wielu ludzi uciekało się do kłamstwa, które chciałem wyplewić z mojego świata. Sam stałem się szczery i po jakimś czasie byłem niczym wykrywacz kłamst, wiedziałem kiedy ktoś dzieli się ze mną szczerą informacją a kiedy po prostu jego zachowanie podyktowane są strachem. A jak to się mówi do odważnych świat należy. Z moimi poglądami na życie przewożąc marihuanę przez granicę nie czułem się jak przestępca lecz jak bohater, czy też święty, a niewiernymi byli dla mnie ludzie o odmiennych poglądach na dany temat. Co do swoich słuszności nie miałem wątpliwości, gdyż każdy jeden dzień był dla mnie cudem... rozmawiałem z każdą osobą w taki sposób jakbym znał ją całe życie. Paliłem marihuanę w czasie prywatnym, paliłem w pracy, a gdy szef, którego nie traktowałem nigdy jak mojego przełożonego stawiał mi ultimatum albo praca albo marihuana wybierałem z ogromną radością w sercu marihuanę... W ten sposób przyjąłem, poszerzałem i broniłem swojej wiary czując w sobie o wiele więcej miłości niżeli cały gatunek ludzki razem wzięty. Nabierałem odwagi i rodziły się we mnie nowe talenty, coraz łatwiej było mi się wysłowić a wiara była dla mnie niczym mięsień, nad którym trzeba popracować aby stawał się silniejszy. Gdy inni oszukiwali innych po to aby gromadzić pieniądze ja podchodziełem do ludzi na ulicach i prosiłem o to aby zabrali odemnie wszystkie moje pieniądze. Miałem ogromne poczucie własnej wartości, rozprawiałem o uczuciach i emocjach, a wyrażenie własnych emocji stawało się dla mnie coraz to prostsze i bardziej intuicyjne a wywieranie wpływu na innych czy też zjawiska atmosferyczne było dla mnie tak oczywiste jak dla innych to, że od poniedziałku do piątku należy monotonnie chodzić do pracy.
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 927
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: bajka na dobranoc

Post autor: imon »

Moim życiem przestał rządzić przypadek a jego miejscu pojawiła się zdolność kreowania różnego rodzaju sytuacji. Na swój sposób byłem skromny, mogłem bardzo wiele lecz nie chciałem się nikomu narzucać, nawet jeżeli na drugiej osobie bardzo mi zależało.
ODPOWIEDZ

Wróć do „kto pomoże”