samobójstwa
Moderator: moderatorzy
samobójstwa
tak samobójstwa to tchórzostwo ... to największe tchórzostwo największe.W zasadzie szlachetniej i godniej jest walczyć z życiem niż ginąć z własnej ręki.Przemek Radecki
Samobójstwo w schizofrenii nie jest żadnym tchórzostwem!!! Jeśli chory, jak ja to określam "jest wzięty", ma głosy , które mu mówią, że np. "Musisz wyskoczyć przez to okno, bo jak nie to wymorduję całą Twoją rodzinę, będę z nimi robił takie rzecz-tu następuje makabryczny opis- więc zrób to! Bo jak nie..." albo inne tego typu głosy to co zrobi wtedy chory? Jak myślisz?
Wyskoczy przez to okno, bo nie dopuści aby jego bliskim stała się krzywda!
To samo tyczy się morderstw, które popełniają schizofrenicy- "COŚ" każe im zabić i zabijają...
Takich przypadków znam całe mnóstwo- więc nie pisz ,że to tchórzostwo, bo z tym akurat to nie ma nic wspólnego!
Wyskoczy przez to okno, bo nie dopuści aby jego bliskim stała się krzywda!
To samo tyczy się morderstw, które popełniają schizofrenicy- "COŚ" każe im zabić i zabijają...
Takich przypadków znam całe mnóstwo- więc nie pisz ,że to tchórzostwo, bo z tym akurat to nie ma nic wspólnego!
Podaj swą dłoń...
*******************************************************
W swoich pacjentach widzę najpierw ludzi a potem osoby chore...
*******************************************************
*******************************************************
W swoich pacjentach widzę najpierw ludzi a potem osoby chore...
*******************************************************
Re: samobójstwa
Judi to wcale nie jest tchórzostwo. W życiu bywają takie momenty, że lepiej jest wybrać śmierć. Trzeba mieć nie mało odwagi aby to zrobić. Zawsze podziwiałem takich ludzi i szanuje ich wybór.
Chwila spokoju nie na psychotropowych lekach. Sentymenty do domu zawsze wiesz którędy
Uwierz Hidden, ze nie wiesz co mówisz...
nie wolno Ci nawet tak myslec!Zycie jest najwazniejsze..nie mozna z niego swiadomie rezygnowac..pomysl ile cudownych chwil i ilu ciekawych ludzi mozesz jeszcze spotkac...Nie poddawaj sie, moge domyslac sie tylko jak ciezko jest pokonac chorobe..w duzej mierze to od Ciebie zalezy przebieg Twojej choroby, jesli bedziesz wspolpracowal z lekarzami z czasem napewno poczujesz sie lepiej. Zrob to dla siebie i dla swoich bliskich..
Pozdrawiam
nie wolno Ci nawet tak myslec!Zycie jest najwazniejsze..nie mozna z niego swiadomie rezygnowac..pomysl ile cudownych chwil i ilu ciekawych ludzi mozesz jeszcze spotkac...Nie poddawaj sie, moge domyslac sie tylko jak ciezko jest pokonac chorobe..w duzej mierze to od Ciebie zalezy przebieg Twojej choroby, jesli bedziesz wspolpracowal z lekarzami z czasem napewno poczujesz sie lepiej. Zrob to dla siebie i dla swoich bliskich..
Pozdrawiam
Tak bardzo irytują mnie te frazesy w stylu "...samobójswo to tchórzostwo..." lub "...Życie jest najwyższą wartością..." czasami przeplatane jakimiś bzdurami o Bogu. Samobójstwo jest jak najbardziej wyjściem a jedyną alternatywą jest życie w upokorzeniu.Mam nadzieję że starczy mi odwagi gdy przyjdzie TEN moment.
Kiedy czytałam posty zaczęłam sie zastanawiać... Czemu Kościół uważa samobjstwo za grzech cięzki ?? Czy lepiej żeb ta osoba wymorodwała swoją rodzine bo czuje że tak powinna zrobić ?? Czy może powinna żyć jakby nie żyła ? Zamknięta w sobie, nie mogąca poradzić sobie z własnymi problemami... gdzie jej jedynym pragnienim jest śmierć ?

Kim ty jestes, tym ja bylam, tym ja jestem, kim ty bedziesz
CRACOVIA PANY
Wczoraj próbowałem i niestety
nic z tego.Nie umiałem wbić tej cholernej żyletki.
Do końca tygodnia będę próbował jeszcze.Wiem wiem, jestem żałosny.Tyle już straciłem,tak bardzo chciałbym już usunąć się w niebyt.
Właściwie to nie wiem po co pisze tego posta - nie chcę by ktokolwiek próbował mnie odwieść od tego zamiaru.[/url]


Do końca tygodnia będę próbował jeszcze.Wiem wiem, jestem żałosny.Tyle już straciłem,tak bardzo chciałbym już usunąć się w niebyt.
Właściwie to nie wiem po co pisze tego posta - nie chcę by ktokolwiek próbował mnie odwieść od tego zamiaru.[/url]
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: ndz paź 08, 2006 11:50 pm
Zgadzam sie z Myszka. moj chlopak tez popelnil samobojstwo, od razu wybierajac sposob gwarantujacy, ze mu sie uda (rzucil sie pod pociag).
To prawda, ze odebral zycie nam, tym, ktorzy zostali.
A swiadomosc, ze zrobil to dla mnie, by mnie ratowac przed smiercia w strasznych meczarniach jest tym bardziej dolujaca - jak ja mam z tym zyc???Jak mam zyc po przeczytaniu listow ktore zostawil?
To prawda, ze odebral zycie nam, tym, ktorzy zostali.
A swiadomosc, ze zrobil to dla mnie, by mnie ratowac przed smiercia w strasznych meczarniach jest tym bardziej dolujaca - jak ja mam z tym zyc???Jak mam zyc po przeczytaniu listow ktore zostawil?
Największe nieszczęście to nie wyżyć życia
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: pn paź 09, 2006 1:33 pm
Problem w tym, że samobój niczego TAK NAPRAWDĘ nie rozwiązuje, za to bardzo wiele - komplikuje. Niestety, sznurkiem czy żyletką nie zlikwidujesz zobowiązań karmicznych, które tak cię licho "urządziły".111 pisze:Tak bardzo irytują mnie te frazesy w stylu "...samobójswo to tchórzostwo..." lub "...Życie jest najwyższą wartością..." czasami przeplatane jakimiś bzdurami o Bogu. Samobójstwo jest jak najbardziej wyjściem a jedyną alternatywą jest życie w upokorzeniu.Mam nadzieję że starczy mi odwagi gdy przyjdzie TEN moment.
W największym skrócie: tak czy inaczej twój prototyp eteryczny bedzie wibrował ca. tak długo, jak go "zaplanowano". Co oznacza przez ten okres jeszcze gorsze cierpienia w strefach granicznych sfery odbić.
Drugie i ważniejsze: porzucone wątki i tak wrócą przy następnych inkarnacjach, tyle że w jeszcze trudniejszym "wydaniu". Bardzo czesto samobójstwo karmicznie skutkuje kalectwem.
Coby nie było , ze szukam dla siebie pociechy, coraz wyraźniej i we mnie dojrzewa to "wyjście". Tyle ze mam b. solidne przesłanki, by przypuszczać, że żyjąc w świecie materialnym moge sie zakopać jeszcze głębiej...
[quote="111"]Tak bardzo irytują mnie te frazesy w stylu "...samobójswo to tchórzostwo..." lub "...Życie jest najwyższą wartością..." czasami przeplatane jakimiś bzdurami o Bogu. Samobójstwo jest jak najbardziej wyjściem a jedyną alternatywą jest życie w upokorzeniu.Mam nadzieję że starczy mi odwagi gdy przyjdzie TEN moment.[/quote]
w życiu jest wiele momentów upokarzających, nie trzeba chorować. wiem, że w trakcie ataków chory robi z siebie głupka. ale pytam co z tego? moja mama ma schizofrenię od 20 lat. oj, dała nam popalić. ale nauczyła mnie miłości, troskliwości. Wychowała mnie i brata. między atakami jest najlepszą, najkochańszą mamą na świecie. kilka razy próbowała nażreć się prochów. jak bardzo skurczyłby się mój świat bez niej? kto kochałby mnie najbardziej na swiecie? Chciałabym być tak dobrą matką jak ona.
Do wszystkich chorych: my, rodzina, nie jesteśmy doskonali. Boli nas wasze cierpinie, boli, że to własnie wy, osoby nam drogie zostaliście na to skazani. tak samo bylibysmy zmartwieni gdyby była to inna choroba. boli nas, gdy czasem musicie się od nas odwrócić. ale czekamy na was. kochamy was. cierpimy jak wy. ale nie wyobrażamy sobie bez was świata. mimo, że czasem puszczają nerwy. chory nie znaczy gorszy. naprawdę. nie myślcie nawet o takim rozwiązaniu. nawet nie wiecie, ile jeszcze możecie nam dać. dlaczego zakładacie, ze nie warto żyć dla tych chwil?
w życiu jest wiele momentów upokarzających, nie trzeba chorować. wiem, że w trakcie ataków chory robi z siebie głupka. ale pytam co z tego? moja mama ma schizofrenię od 20 lat. oj, dała nam popalić. ale nauczyła mnie miłości, troskliwości. Wychowała mnie i brata. między atakami jest najlepszą, najkochańszą mamą na świecie. kilka razy próbowała nażreć się prochów. jak bardzo skurczyłby się mój świat bez niej? kto kochałby mnie najbardziej na swiecie? Chciałabym być tak dobrą matką jak ona.
Do wszystkich chorych: my, rodzina, nie jesteśmy doskonali. Boli nas wasze cierpinie, boli, że to własnie wy, osoby nam drogie zostaliście na to skazani. tak samo bylibysmy zmartwieni gdyby była to inna choroba. boli nas, gdy czasem musicie się od nas odwrócić. ale czekamy na was. kochamy was. cierpimy jak wy. ale nie wyobrażamy sobie bez was świata. mimo, że czasem puszczają nerwy. chory nie znaczy gorszy. naprawdę. nie myślcie nawet o takim rozwiązaniu. nawet nie wiecie, ile jeszcze możecie nam dać. dlaczego zakładacie, ze nie warto żyć dla tych chwil?
Czesc.Samobójstwo wg mnie nie jest zle ani dobre ..Konsekwencje tego czynu dla rodziny i przyjaciul sa okropne i fatalne..Lecz zawsze wystepuja pewne symptomy ktore dla niektórych ludzi sa czytelne bo powiedzmy tak szczerze "nic nie dzieje sie ot tak "siup" i koniec"...nie twierdze ze ktos jest winny ze On/Ona sie zabil/a ...Starajmy sie pomagac sobie i rozmawiac z najblizszymi bo czasami "pierdola" lub wrecz "cos/ktos" kaze i czlowiek wg. siebie nie ma wyboru i uwaza ze tak bedzie najlepiej dla jego rodziny ...a jak sie to rozpocznie to nie ma "sily" dopuki sie nie ....umrze. Co do ksiezy i pochowku chrzescijanskiego ...zalezy to od czlowieka.. niektorzy ksieza mowia to najciezszy grzech inni bardziej ludzcy nie robia problemu i go nie osadzaja...(co jest jak najbardziej wg. mnie wskazane)
Pragnienie nieistnienia niebytu jest najgorsze co ludzi moze spotkac....niestety bardzo czesto ono powraca lub wrecz cie nie opuszcza...
P.S. Co "siedzi w glowie czlowieka ktory planuje lub probowal sie zabic wie tylko on i niestety zadne argumety go nie przekonaja dlatego nikt nie powinien sie obwiniac"
Pozdrawiam.
Pragnienie nieistnienia niebytu jest najgorsze co ludzi moze spotkac....niestety bardzo czesto ono powraca lub wrecz cie nie opuszcza...
P.S. Co "siedzi w glowie czlowieka ktory planuje lub probowal sie zabic wie tylko on i niestety zadne argumety go nie przekonaja dlatego nikt nie powinien sie obwiniac"
Pozdrawiam.
- Sanderka19
- zaufany użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: ndz maja 27, 2007 11:31 am
- Lokalizacja: gdzie światło nie dociera
- Kontakt:
Samobójstwo, może nie jest tchórzostwem... proponowałabym spojrzeć na to z troszkę innej strony, uważam, że samobójczy krok jest rozpaczliwym wołaniem o pomoc! Nawet samobójcy wierzą w cud!
Może nie we wszystkich przypadkach to się sprawdza, jestem tego świadoma... mój brat ma problemy z alkoholem, wręcz go nadużywa. Kilka razy próbował się truć jakimiś prochami, raz na moich oczach wdychał gaz, który używa się do nabijania zapalniczek, zamykał się w łazience, próbował się wieszać, skakać z parapetu.... mogłabym wymieniać tak w nieskończoność! Najbardziej zastanawia mnie fakt, że on to prosto w twarz krzyczał... jakby grożąc nam że ze sobą skończy, w złości wydarłam się na niego że już lepiej by to po prostu zrobił, a nie ogłasza całemu światu. Już nie wieże w żadne jego słowo! Gdyby naprawdę mu na tym zależało poszedłby gdziekolwiek, i to zrobił! Samobójca nie mówi głośno o swoich planach... po prostu dokonuje tego.
Moje podejście, do tego typu zachowań również jest nietypowe. Moim skromnym zdaniem, rozmowa, a bardziej wysłuchanie człowieka jest naprawdę ważne, jeśli tylko dana osoba chce się wyżalić... może niekoniecznie bliskiej osobie, a komuś kto mógłby spojrzeć na całą sytuację obiektywnie z innych punktów widzenia!
(ech, ale się nagadałam... ) pozdrawiam
Może nie we wszystkich przypadkach to się sprawdza, jestem tego świadoma... mój brat ma problemy z alkoholem, wręcz go nadużywa. Kilka razy próbował się truć jakimiś prochami, raz na moich oczach wdychał gaz, który używa się do nabijania zapalniczek, zamykał się w łazience, próbował się wieszać, skakać z parapetu.... mogłabym wymieniać tak w nieskończoność! Najbardziej zastanawia mnie fakt, że on to prosto w twarz krzyczał... jakby grożąc nam że ze sobą skończy, w złości wydarłam się na niego że już lepiej by to po prostu zrobił, a nie ogłasza całemu światu. Już nie wieże w żadne jego słowo! Gdyby naprawdę mu na tym zależało poszedłby gdziekolwiek, i to zrobił! Samobójca nie mówi głośno o swoich planach... po prostu dokonuje tego.
Moje podejście, do tego typu zachowań również jest nietypowe. Moim skromnym zdaniem, rozmowa, a bardziej wysłuchanie człowieka jest naprawdę ważne, jeśli tylko dana osoba chce się wyżalić... może niekoniecznie bliskiej osobie, a komuś kto mógłby spojrzeć na całą sytuację obiektywnie z innych punktów widzenia!
(ech, ale się nagadałam... ) pozdrawiam