Apropos... Przed siebie...
Moderator: moderatorzy
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 9:40 pm
Apropos... Przed siebie...
Droga Aleero.Dziękuję za to,co napisałaś.Tak istotnie to targające mną uczucia.Pisałaś o mojej mamie...Otóż tutaj mogę Cię lekko zdziwić.Moja mama błąka się od paru lat po szpitalach psychiatrycznych.Choruje na depresję dwubiegunową i jest alkoholiczką.Kilka razy na moich oczach usiłowała odebrać sobie życie.Nie mam w niej oparcia.Muszę liczyć na siebie samą.Z ojcem nie mam kontaktu,także jest ciężko.Nie raz było tak,że mówiłam"nie nawidzę Cię",ale w głębi duszy to Ona jest dla mnie najważniejsza i dla niej żyję.Pozdrawiam Cię gorąco i życzę więcej wiary w siebie,bo na pewno takowaq istnieje.Może gdzieś ukryta,ale zawsze jest.
"Poszłam daleko w głąb siebie, w straszliwy labirynt i oślepłam tam wewnątrz,
i już niczego nie uda mi się zobaczyć ponad to, co już zobaczyłam. I widziałam samotność,
smutek i wielki żal. I chwilę radości, która nie należała do mnie..."
i już niczego nie uda mi się zobaczyć ponad to, co już zobaczyłam. I widziałam samotność,
smutek i wielki żal. I chwilę radości, która nie należała do mnie..."