Wierzę, że oryginalny plan Boży był taki, że nie będzie żadnego grzechu. I żadnego cierpienia, brzydoty, unicestwienia. Zło nie jest do niczego potrzebne. Wierzę też, że nikt nie istnieje dzięki grzechowi czy innemu złu.
Moja psychika nienawidzi Koranu za to, że przedstawia on Boga jako byt okrutny, sadystyczny, "de facto najniemiłosierniejszy", uparty w gniewie i zemście, malewolentny...
Według niej Bóg Koranu to Absolutne Zło warte nieskończonej pogardy (według mentalności jeżeli ktokolwiek byłby godzien ukarania torturą, to tylko i wyłącznie sam Allah). Problem pojawia się w tym, że to samo może myśleć o katolicyzmie czy Biblii... Ona ma własną religię. Bez żadnej surowej kary bożej.
Z drugiej strony mam myśli, że "muszę" głosić Koran całemu światu i przez Koran uratować siebie i jak najwięcej ludzi przed wiecznym potępieniem.
http://religionwhistleblower.com/Simple ... nder_1.htm - potężne cuda Koranu związane z podzielnością przez 19 wielkich liczb (przy czym Koran według tej strony czy autorów tych zależności ma o dwa wersety mniej niż Koran sunnitów czy szyitów, bo rozdział 9 ma mieć 127, a nie 129 wersetów, jak jest w zdecydowanej większości wydań Koranu). Sporo tego jest. Niebezpieczne dla chrześcijan mogą być!