"Sztuczne raje"
Moderator: moderatorzy
- Maksymiliana
- moderator
- Posty: 1171
- Rejestracja: pt wrz 08, 2017 8:37 am
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: "Sztuczne raje"
Od zawsze byli narkomani, od pradawnych dziejów.
Mój blog: http://www.nocnylampion.wordpress.com
Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
Re: "Sztuczne raje"
Ale narkotyki nie są kluczem do szczęścia. Jak czegoś na trzeźwo nie zrozumiemy i nie przeżyjemy, to tym bardziej z przyćmioną świadomością.
Był film dokumentalny, gdzie sprawdzano jak istoty odczuwające już oświecenie i absolut radzą sobie z tabliczką mnożenia albo z prostymi działaniami arytmetycznymi wykonywanymi w pamięci na przykład 87-15, 43+54.
I okazuje się, że umysł, który już absolut mierzył i intuicyjnie ogarniał największe ukryte sensy istnienia, niepoprawnie liczył te elementy świata. O złudzenie nietrudno, ale życie rozwijać może się tylko według reguł obiektywnego, rzeczywistego świata.
Był film dokumentalny, gdzie sprawdzano jak istoty odczuwające już oświecenie i absolut radzą sobie z tabliczką mnożenia albo z prostymi działaniami arytmetycznymi wykonywanymi w pamięci na przykład 87-15, 43+54.
I okazuje się, że umysł, który już absolut mierzył i intuicyjnie ogarniał największe ukryte sensy istnienia, niepoprawnie liczył te elementy świata. O złudzenie nietrudno, ale życie rozwijać może się tylko według reguł obiektywnego, rzeczywistego świata.
Re: "Sztuczne raje"
Jak psychiatrzy wykorzystywali nową substancję między innymi do badań nad zmianami osobowości pacjentów i jakie mieli nadzieje na nowy cudowny lek?
https://www.planeteplus.pl/dokument-sub ... anna_40042
https://www.planeteplus.pl/dokument-sub ... anna_40042
Re: "Sztuczne raje"
Skończyło się na uspokajaniu umierających w opiece paliatywnej. Cudów nie ma.
Re: "Sztuczne raje"
"Dokument opowiada o mało znanym, choć obecnym w wojsku od lat procederze podawania żołnierzom substancji pobudzających. Kokaina była obecna wśród pilotów w okresie I wojny światowej, amfetaminę przepisywano żołnierzom piechoty podczas II wojny światowej, LSD występowało w wojsku w latach 50. i 60. Lekarze działali za zgodą dowództwa. Substancje i rozmaite pigułki miały utrzymywać żołnierzy w pełnej gotowości bojowej oraz najwyższej formie fizycznej, jak i psychicznej".
https://www.telemagazyn.pl/film/wojna-na-haju-584172/
https://www.telemagazyn.pl/film/wojna-na-haju-584172/
- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: "Sztuczne raje"
LSD stosowano w Wietnamie, naprzemiennie z napalmem w celu pacyfikowania calych wiosek lub osad partyzantow. Rozpylano z samolotow, pozniej wystarczylo wkroczyc i wystrzelac wszystkich jak zajecy.
Chyba dzis robia cos mniej wiecej podobnego z Chemitrails w imie globalenego ocieplenia. Przy okazji wszyscy grzeczni i posluszni, siedza poupychani w swoich klitkach, grzecznie zlopia piwsko i wgapiaja sie w ekran telewizora. Dobrze, ze przynajmniej nikt nie strzela.
Chyba dzis robia cos mniej wiecej podobnego z Chemitrails w imie globalenego ocieplenia. Przy okazji wszyscy grzeczni i posluszni, siedza poupychani w swoich klitkach, grzecznie zlopia piwsko i wgapiaja sie w ekran telewizora. Dobrze, ze przynajmniej nikt nie strzela.
Re: "Sztuczne raje"
"Taśmoteka o narkomanii".
Re: "Sztuczne raje"
Obejrzałem sobie dopiero ostatni materiał z linku powyżej, bo czasem lubię wyszukać i nagromadzić na zapas a później przeglądać.
No tak, szkoda, że rok później zginął w wypadku samochodowym. Mógł jeszcze wiele dobrego zrobić.
Młodzież jest naiwna, myśli że wie więcej o życiu, narkotykach, dilerach, kumplach z tych spraw, a tymczasem to nie chodzi już o życie, w którym się pławią za młodu i mają pod dostatkiem teraz i nadal, a o nagły brak życia dla wielu. Tego jeszcze nie poznali, nie rozumieją i nie spodziewają się. I nie poznają. I zwykle nic się nie da zrobić, kiedy życie znika w krótkim okresie śmiertelnego uzależnienia.
Najciekawiej mówił właśnie o tym realnym i groźnym zjawisku:
- Pochód trupów gęstnieje za mną, obracam się w kręgu takich spraw, które często kończą się śmiercią – podkreślał dosadnie na antenie Polskiego Radia.
https://www.polskieradio.pl/39/156/Arty ... ykluczonym
„Nie jest to zajęcie dla Matki Teresy z naszych marzeń. W ośrodkach dla bezdomnych lądują zrzuty wszelkiej maści, od kobiet z dziećmi, które uciekły przed mężami bestialcami, przez ludzi niezaradnych życiowo, alkoholików i narkomanów, aż po skazańców, którzy właśnie opuścili kryminał. Każda moja wizyta w tym miejscu kończyła się dla mnie kilkudniową traumą. Wydawało się, że mogę beztrosko wpaść, pogadać z pensjonariuszami, dodać im otuchy, pograć z nimi na gitarze. Niestety, po wyjściu stawałem się psychicznym wrakiem. Dla Kotana była to codzienność”, wspominał Kotańskiego w rozmowie z „Faktem” Zbigniew Hołdys.
https://viva.pl/magazyn-viva/marek-kota ... 111183-r1/
"Pomaga narkomanom, chorym na AIDS, bezdomnym. Prowadzi 157 domów. Zima to czas, gdy ciągnie do niego najwięcej biedoty
Zmienił się. Już nie walczy do upadłego, już nie wszyscy muszą biec za nim. Nie kładzie prezerwatyw obok posłań zmęczonej Jarocinem młodzieży. Dziś wzywa do wstrzemięźliwości. Zmienił się.
W Centrum Pomocy Bliźniemu (wielki obszar na terenie warszawskiej Białołęki) wybudował kaplicę. Piękną, rozległą. Omijałeś wysoką postać szarogipsowego Chrystusa, zwanego przez bezdomnych wędkarzem, i już mogłeś się modlić. – Najpierw przychodziła grupa, potem kilka osób, potem dwie, wreszcie jedna – wspomina. – No to mówię do Jezusa: „Nic na siłę”. I przerobiłem kaplicę na hospicjum.
Dostał ziemię koło Radomia. Jedzie cały zachwycony, a tu chłopi zwalili drzewa, nie przepuszczą swołoczy. – Kiedyś bym rozszarpał tę przeszkodę – śmieje się. – Teraz idę gdzie indziej. Mam wewnętrzną siłę, wiarę, że znajdę swoje miejsce.
Nie czeka, aż tłum zacznie krzyczeć: „Zabić Kotańskiego i rodzinę jego”, a potem będzie pluł na ślady jego stóp. Tak było dziesięć lat temu w Rembertowie".
https://www.tygodnikprzeglad.pl/marek-k ... a-ratunek/
https://www.tygodnikprzeglad.pl/zabic-k ... o-rodzine/
" Kotański wielokrotnie organizował akcje w stylu łańcucha czystych serc. W 23 maja 1994 był m.in. Krąg Akceptacji dla chorych na AIDS.
Na początku Kotański propagował używanie prezerwatyw w walce z tą chorobą. Potem zmienił poglądy i zaczął nagłaśniać kampanię wstrzemięźliwości i wierności. Na co dzień widzę przerażające rzeczy: powszechna rozwiązłość, powszechny seks, brak świadomości zagrożenia AIDS - kochają się wszyscy ze wszystkimi. I dlatego sam Kościół nie wystarczy, muszą go wesprzeć ludzie świeccy z autorytetem. Trzeba stworzyć modę na wierność - wzywał Kotański w 1994 r.
W 1996 r. Kotański zapoczątkował Dzień Ludzi Bezdomnych i sam ustanowił go na 14 kwietnia. W tym czasie w stolicy powstała piekarnia dla bezdomnych i biednych, otwarto Dom Azylanta i Uchodźcy dla 40 osób i Bajkę - ośrodek dla samotnych matek".
https://adonai.pl/ludzie/?id=129
https://www.tygodnikprzeglad.pl/czy-ide ... tynuowane/
"Przybecki wspomina też słynną niegdyś akcję rozdawania prezerwatyw przez Kotańskiego: - Wycofał się z tego, głosił, że prawdziwa miłość może się zrealizować tylko przez uczciwość i wierność małżeńską. O tym też miały przypominać figury Chrystusa Króla.
Kotański we wspomnianym wywiadzie zaś przekonywał: - Zacząłem się bardzo modlić. Modląc się zrozumiałem, że muszę zacząć mówić o Jezusie, oświetlać drogę młodzieży i innych ludzi prawdami Jezusa, gdyż tylko wtedy ma się pewny fundament, jest się na pewnej drodze. Gdy po raz pierwszy zacząłem tak mówić, ludzie zaczęli mieć wątpliwości: no jak to? Ty, który rozdawałeś prezerwatywy opowiadasz takie rzeczy? Odpowiedziałem: tak, bo wtedy błądziłem, myślałem, że prezerwatywa jest mniejszym złem, środkiem ochronnym przed AIDS. Byłem wówczas przerażony, że tak dużo młodzieży zakaża się i nie rozumiałem, że to rozdawnictwo jest w gruncie rzeczy beznadziejne. Nie dość, że jest to przyzwolenie na seks, na dodatek jest to propagowanie metody, która może być zupełnie zawodna. To tak, jakby przechodząc przez jezdnię dwupasmową mówić: przechodźcie, ale szybko, bo te samochody jeżdżą z szybkością 200 km na godzinę - więc kupcie sobie adidasy, zamiast powiedzieć, że powinniśmy wybudować kładkę, którą przechodzi się nad jezdnią. To było propagowanie czegoś, co samo w sobie nie jest żadną metodą. Był to mój ogromny błąd, z którego się na szczęście wycofałem i właśnie jako rekompensatę za błądzenie wciąż mówię młodzieży o wierności, o wstrzemięźliwości seksualnej, o miłości, odpowiedzialności".
https://www.niedziela.pl/artykul/9620/n ... -wiernosci
Sądzę, że Kotański zrozumiał, że w społeczeństwie istot wierzących o wiele skuteczniejsze będzie odwołanie się do zasad, które tkwią w ich religii.
A co z niewierzącymi?
Wszystko jest w dziwny sposób powiązane i dowolny element tej paskudnej układanki ma swoje konsekwencje albo jest konsekwencją. Skąd powstają samotne matki z dziećmi, bezdomni, rozbite rodziny i domy?
Zabawa, seks, narkotyki i później i Bozia nie pomoże. A społeczeństwo jeszcze na koniec zdradzi i wyrzuci na śmietnik.
Zadziwiające, że w ludzie niezaradni życiowo lądują w jednym worku z byłymi kryminalistami, narkomanami, alkoholikami i kobitami z dziećmi bitymi przez mężów. Ale nie bądźmy faryzeuszami - pozornie najmniej ważny problem może się rozjątrzyć do najgroźniejszego i najbardziej zabójczego.
No tak, szkoda, że rok później zginął w wypadku samochodowym. Mógł jeszcze wiele dobrego zrobić.
Młodzież jest naiwna, myśli że wie więcej o życiu, narkotykach, dilerach, kumplach z tych spraw, a tymczasem to nie chodzi już o życie, w którym się pławią za młodu i mają pod dostatkiem teraz i nadal, a o nagły brak życia dla wielu. Tego jeszcze nie poznali, nie rozumieją i nie spodziewają się. I nie poznają. I zwykle nic się nie da zrobić, kiedy życie znika w krótkim okresie śmiertelnego uzależnienia.
Najciekawiej mówił właśnie o tym realnym i groźnym zjawisku:
- Pochód trupów gęstnieje za mną, obracam się w kręgu takich spraw, które często kończą się śmiercią – podkreślał dosadnie na antenie Polskiego Radia.
https://www.polskieradio.pl/39/156/Arty ... ykluczonym
„Nie jest to zajęcie dla Matki Teresy z naszych marzeń. W ośrodkach dla bezdomnych lądują zrzuty wszelkiej maści, od kobiet z dziećmi, które uciekły przed mężami bestialcami, przez ludzi niezaradnych życiowo, alkoholików i narkomanów, aż po skazańców, którzy właśnie opuścili kryminał. Każda moja wizyta w tym miejscu kończyła się dla mnie kilkudniową traumą. Wydawało się, że mogę beztrosko wpaść, pogadać z pensjonariuszami, dodać im otuchy, pograć z nimi na gitarze. Niestety, po wyjściu stawałem się psychicznym wrakiem. Dla Kotana była to codzienność”, wspominał Kotańskiego w rozmowie z „Faktem” Zbigniew Hołdys.
https://viva.pl/magazyn-viva/marek-kota ... 111183-r1/
"Pomaga narkomanom, chorym na AIDS, bezdomnym. Prowadzi 157 domów. Zima to czas, gdy ciągnie do niego najwięcej biedoty
Zmienił się. Już nie walczy do upadłego, już nie wszyscy muszą biec za nim. Nie kładzie prezerwatyw obok posłań zmęczonej Jarocinem młodzieży. Dziś wzywa do wstrzemięźliwości. Zmienił się.
W Centrum Pomocy Bliźniemu (wielki obszar na terenie warszawskiej Białołęki) wybudował kaplicę. Piękną, rozległą. Omijałeś wysoką postać szarogipsowego Chrystusa, zwanego przez bezdomnych wędkarzem, i już mogłeś się modlić. – Najpierw przychodziła grupa, potem kilka osób, potem dwie, wreszcie jedna – wspomina. – No to mówię do Jezusa: „Nic na siłę”. I przerobiłem kaplicę na hospicjum.
Dostał ziemię koło Radomia. Jedzie cały zachwycony, a tu chłopi zwalili drzewa, nie przepuszczą swołoczy. – Kiedyś bym rozszarpał tę przeszkodę – śmieje się. – Teraz idę gdzie indziej. Mam wewnętrzną siłę, wiarę, że znajdę swoje miejsce.
Nie czeka, aż tłum zacznie krzyczeć: „Zabić Kotańskiego i rodzinę jego”, a potem będzie pluł na ślady jego stóp. Tak było dziesięć lat temu w Rembertowie".
https://www.tygodnikprzeglad.pl/marek-k ... a-ratunek/
https://www.tygodnikprzeglad.pl/zabic-k ... o-rodzine/
" Kotański wielokrotnie organizował akcje w stylu łańcucha czystych serc. W 23 maja 1994 był m.in. Krąg Akceptacji dla chorych na AIDS.
Na początku Kotański propagował używanie prezerwatyw w walce z tą chorobą. Potem zmienił poglądy i zaczął nagłaśniać kampanię wstrzemięźliwości i wierności. Na co dzień widzę przerażające rzeczy: powszechna rozwiązłość, powszechny seks, brak świadomości zagrożenia AIDS - kochają się wszyscy ze wszystkimi. I dlatego sam Kościół nie wystarczy, muszą go wesprzeć ludzie świeccy z autorytetem. Trzeba stworzyć modę na wierność - wzywał Kotański w 1994 r.
W 1996 r. Kotański zapoczątkował Dzień Ludzi Bezdomnych i sam ustanowił go na 14 kwietnia. W tym czasie w stolicy powstała piekarnia dla bezdomnych i biednych, otwarto Dom Azylanta i Uchodźcy dla 40 osób i Bajkę - ośrodek dla samotnych matek".
https://adonai.pl/ludzie/?id=129
https://www.tygodnikprzeglad.pl/czy-ide ... tynuowane/
"Przybecki wspomina też słynną niegdyś akcję rozdawania prezerwatyw przez Kotańskiego: - Wycofał się z tego, głosił, że prawdziwa miłość może się zrealizować tylko przez uczciwość i wierność małżeńską. O tym też miały przypominać figury Chrystusa Króla.
Kotański we wspomnianym wywiadzie zaś przekonywał: - Zacząłem się bardzo modlić. Modląc się zrozumiałem, że muszę zacząć mówić o Jezusie, oświetlać drogę młodzieży i innych ludzi prawdami Jezusa, gdyż tylko wtedy ma się pewny fundament, jest się na pewnej drodze. Gdy po raz pierwszy zacząłem tak mówić, ludzie zaczęli mieć wątpliwości: no jak to? Ty, który rozdawałeś prezerwatywy opowiadasz takie rzeczy? Odpowiedziałem: tak, bo wtedy błądziłem, myślałem, że prezerwatywa jest mniejszym złem, środkiem ochronnym przed AIDS. Byłem wówczas przerażony, że tak dużo młodzieży zakaża się i nie rozumiałem, że to rozdawnictwo jest w gruncie rzeczy beznadziejne. Nie dość, że jest to przyzwolenie na seks, na dodatek jest to propagowanie metody, która może być zupełnie zawodna. To tak, jakby przechodząc przez jezdnię dwupasmową mówić: przechodźcie, ale szybko, bo te samochody jeżdżą z szybkością 200 km na godzinę - więc kupcie sobie adidasy, zamiast powiedzieć, że powinniśmy wybudować kładkę, którą przechodzi się nad jezdnią. To było propagowanie czegoś, co samo w sobie nie jest żadną metodą. Był to mój ogromny błąd, z którego się na szczęście wycofałem i właśnie jako rekompensatę za błądzenie wciąż mówię młodzieży o wierności, o wstrzemięźliwości seksualnej, o miłości, odpowiedzialności".
https://www.niedziela.pl/artykul/9620/n ... -wiernosci
Sądzę, że Kotański zrozumiał, że w społeczeństwie istot wierzących o wiele skuteczniejsze będzie odwołanie się do zasad, które tkwią w ich religii.
A co z niewierzącymi?
Wszystko jest w dziwny sposób powiązane i dowolny element tej paskudnej układanki ma swoje konsekwencje albo jest konsekwencją. Skąd powstają samotne matki z dziećmi, bezdomni, rozbite rodziny i domy?
Zabawa, seks, narkotyki i później i Bozia nie pomoże. A społeczeństwo jeszcze na koniec zdradzi i wyrzuci na śmietnik.
Zadziwiające, że w ludzie niezaradni życiowo lądują w jednym worku z byłymi kryminalistami, narkomanami, alkoholikami i kobitami z dziećmi bitymi przez mężów. Ale nie bądźmy faryzeuszami - pozornie najmniej ważny problem może się rozjątrzyć do najgroźniejszego i najbardziej zabójczego.
- Sportowiec
- bywalec
- Posty: 969
- Rejestracja: wt paź 20, 2020 7:36 pm
- Status: Student
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Zmęczenie i przeciążenie
Re: "Sztuczne raje"
Dlatego schizofrenicy wolni muszą być, a nie w zamknięciu!
ZUS to hajs! Bølmo und Northampton and Torquay są znane!

Erling Braut Håland to będzie bardzo dobry piłkarz! New æra of evolusjon? Hjernescan! Min real navn er død råtten drømmer! Morbus mortalis + amentia!


Erling Braut Håland to będzie bardzo dobry piłkarz! New æra of evolusjon? Hjernescan! Min real navn er død råtten drømmer! Morbus mortalis + amentia!
Re: "Sztuczne raje"
Młodzi pławią się w życiu, które jeszcze przed nimi jest jak niezmierzony ocean.
Może zamiast straszyć, to lepiej odnieść się do tej cennej wartości, którą mają w sposób naturalny i tak jakby automatyczny, bez żadnego wysiłku. Jeżeli będą mądrzy, to uświadomią sobie w jakim punkcie życia właśnie się znajdują i co trzeba robić, żeby to trwało dalej długo i szczęśliwie.
Może zamiast straszyć, to lepiej odnieść się do tej cennej wartości, którą mają w sposób naturalny i tak jakby automatyczny, bez żadnego wysiłku. Jeżeli będą mądrzy, to uświadomią sobie w jakim punkcie życia właśnie się znajdują i co trzeba robić, żeby to trwało dalej długo i szczęśliwie.
Re: "Sztuczne raje"
A może jednak trochę postraszyć niedoświadczoną młodzież zmarłymi. Niech nie myślą, że sami istnieli/istnieją na tym świecie, a reszta to złudzenie.
Re: "Sztuczne raje"
"Narkotyki poważnym problemem w całej UE
Na podobne problemy zwraca także przedstawiony dziś nowy raport Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA). Zestawienie opisuje aktualną sytuację w państwach UE oraz w Norwegii i Turcji.
Wynika z niego, że około 96 mln obywateli UE w wieku od 15 do 64 lat przynajmniej raz w życiu miało do czynienia z nielegalnymi narkotykami. Niepokoi fakt, że narkotyki są popularne zwłaszcza wśród młodych ludzi w wieku od 15 do 34 lat. W tej grupie wiekowej w roku ubiegłym po nielegalne narkotyki sięgnęło 19,1 mln osób, to jest 16 procent.
W roku 2017 wskutek przedawkowania narkotyków zmarło w UE przynajmniej 8238 osób. W około 85 proc. zejść śmiertelnych przyczyną zgonu były opioidy. Najczęściej konsumowanym narkotykiem w państwach unijnych, podobnie jak w Niemczech, jest marihuana".
https://www.dw.com/pl/dwa-raporty-narko ... a-51124947
https://www.emcdda.europa.eu/
https://europa.eu/european-union/about- ... /emcdda_pl
Na podobne problemy zwraca także przedstawiony dziś nowy raport Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA). Zestawienie opisuje aktualną sytuację w państwach UE oraz w Norwegii i Turcji.
Wynika z niego, że około 96 mln obywateli UE w wieku od 15 do 64 lat przynajmniej raz w życiu miało do czynienia z nielegalnymi narkotykami. Niepokoi fakt, że narkotyki są popularne zwłaszcza wśród młodych ludzi w wieku od 15 do 34 lat. W tej grupie wiekowej w roku ubiegłym po nielegalne narkotyki sięgnęło 19,1 mln osób, to jest 16 procent.
W roku 2017 wskutek przedawkowania narkotyków zmarło w UE przynajmniej 8238 osób. W około 85 proc. zejść śmiertelnych przyczyną zgonu były opioidy. Najczęściej konsumowanym narkotykiem w państwach unijnych, podobnie jak w Niemczech, jest marihuana".
https://www.dw.com/pl/dwa-raporty-narko ... a-51124947
https://www.emcdda.europa.eu/
https://europa.eu/european-union/about- ... /emcdda_pl
Re: "Sztuczne raje"
"Piosenkarka i aktorka Demi Lovato w dokumencie na swój temat opowiedziała o przedawkowaniu narkotyków w 2018 roku i konsekwencjach zdrowotnych. - Miałam 3 udary i zawał, minuty dzieliły mnie od śmierci - ujawniła 28-latka"
(...)
W wywiadzie dla Associated Press przyznała, że przedawkowanie uszkodziło jej mózg. - Z jego efektami mierzę się do teraz - dodała".
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/202 ... arkotykow/
https://www.vogue.pl/a/miniserial-dokum ... emi-lovato
- amigo
- zaufany użytkownik
- Posty: 7734
- Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Hiszpania
Re: "Sztuczne raje"
''Sztuczne raje'' a bardziej haje.Depresanty dzialaja w pewien sposobób i powoduja ten niby ''sztuczny raj''.Problemy znikaja, zamiatane pod dywan.Psychodeliki glownie uzewnetrzniaja nasz obecny nastroj / problemy.No i chyba zostaly jeszcze stymulanty.Podobnie jak depresanty daja ''sztuczny raj'' - mozemy robic w pracy o wiele godzin wiecej, pozornie latwiej poznac dzewczyne / chlopaka.
Ale jak wszystkie narkotyki maja minusy.Swietnie nazwany temat - ''Sztuczne raje''.Z Raju wpadany do piekla.
Ale jak wszystkie narkotyki maja minusy.Swietnie nazwany temat - ''Sztuczne raje''.Z Raju wpadany do piekla.

Re: "Sztuczne raje"
Okazuje się, że kolejny artysta coś przeżył, jakieś nawrócenie. A tak fajnie naiwne pospólstwo pod koniec lat 90' bawiło się przy utworze "Bania u cygana". To znaczy piło i rzygało i cierpiało, ale wołało, że cudownie im się dzieje.
Wygląda mi na to, że niektóre stany zmienionej świadomości są subiektywnie uznawane przez człowieka ich doświadczającego za najcenniejsze przeżycia, zmieniające całkowicie patrzenie na świat i życie i blisko stąd do metafizyki i przeżyć religijnych. Możliwe też, że po prostu biologicznie ktoś był na skraju śmierci i stąd taka nagła zmiana kursu. Jak trwoga to do Boga.
Ale może o co innego chodzi. Zobaczmy.
https://misyjne.pl/waldemar-bieniak-ewa ... wiadectwo/
Wygląda mi na to, że niektóre stany zmienionej świadomości są subiektywnie uznawane przez człowieka ich doświadczającego za najcenniejsze przeżycia, zmieniające całkowicie patrzenie na świat i życie i blisko stąd do metafizyki i przeżyć religijnych. Możliwe też, że po prostu biologicznie ktoś był na skraju śmierci i stąd taka nagła zmiana kursu. Jak trwoga to do Boga.
Ale może o co innego chodzi. Zobaczmy.
https://misyjne.pl/waldemar-bieniak-ewa ... wiadectwo/
Re: "Sztuczne raje"
Nieźle się zaczyna: "Miałem być dzieckiem abortowanym, miałem się nie narodzić, matka cierpiała na depresję, parę razy do roku lądowała w szpitalu psychiatrycznym..."
No pięknie.
Tego wtedy nie wiedzieliśmy, tylko liczył się mocny bit, basy, bunt, prowokacyjna treść i zabawa.
No pięknie.
Tego wtedy nie wiedzieliśmy, tylko liczył się mocny bit, basy, bunt, prowokacyjna treść i zabawa.
Re: "Sztuczne raje"
Jakiś naiwny kolega wtedy zwykł mawiać: "Przecież tyle naszego" (znaczy, że trzeba korzystać z życia, łapać dzień).
Tak jakby tylko tyle widział i wiedział, i tylko tyle mogło być naszego, nic lepszego?
Tak jakby tylko tyle widział i wiedział, i tylko tyle mogło być naszego, nic lepszego?

Re: "Sztuczne raje"
Narkotyki mnie ominęły na szczęście, po alkoholu się rzygało na tych kolegów.
Re: "Sztuczne raje"
Ciekawe, bo ja nie wołałem Bozi o pomoc i nie miałem trwałych nawróceń, które by mnie przekonały lub uratowały, przestałem z czysto ziemskich pobudek: chciałem wyhodować wyselekcjonowany trzeźwy umysł, żeby coś wyjątkowego odkryć czy wymyślić albo przynajmniej przeżyć racjonalnie czy emocjonalnie, ale polecam, może bywa to skuteczne dla kogoś a dla kogoś co innego.
Re: "Sztuczne raje"
No tak, jednak jak zwykle kobieta grała w tym pewną rolę. Zakochał się a ona uciekła i wzięła ślub z innym.
A to: "Szukajcie a znajdziecie" - i nagle zaczął szukać. "Pukajcie a wam otworzą" - i w tym momencie zapukał.
"Czekamy na jakiegoś brata, który przybył do nas" - i to przecież pewnie ja jestem tym bratem, przyszedłem właśnie - jakie to słodkie. Widocznie taka lawina oczywistości i zdarzeń czasem tworzy się i bez środków zmieniających stan świadomości.

A to: "Szukajcie a znajdziecie" - i nagle zaczął szukać. "Pukajcie a wam otworzą" - i w tym momencie zapukał.
"Czekamy na jakiegoś brata, który przybył do nas" - i to przecież pewnie ja jestem tym bratem, przyszedłem właśnie - jakie to słodkie. Widocznie taka lawina oczywistości i zdarzeń czasem tworzy się i bez środków zmieniających stan świadomości.
