Chyba trafiłeś w sedno, Łukasz. Wręcz na tym forum są osoby, które mówią nie tylko, że tabletki im nie pomagają, ale nawet, że w ogóle nie są chore. I taki jest też związek z religią. Schizofrenia roi się od przykładów, ukazujących jak bardzo przekonanie zawodzi.Lukasz pisze:... Znam osoby chore którym nie pomagają żadne tabletki i mówią, że żyją tylko dzięki modlitwie i Bogu- to juz raczej jest nie podważalne.
Spójrz np. jak musiałby wyglądać bezpośredni leczniczy wpływ psychoterapii, na chorego, który ma przekonanie braku choroby - musiałby pod jej wpływem ... stawać się bardziej chory - czy tak ? Czy jednak zdrowszy niż zdrowy ? Takich przypadków szarlatanerii też mnóstwo.
Spójrz na czym polega wiara ! Badanie, którego odnośnika nie podałem potwierdza: modlitwa nie ma żadnego wpływu na wyzdrowienie, a wierzący powie: No dobrze to są tylko fakty naukowe, że wpływu nie ma, i pewno się zgadzają, ale ...
u mnie ten wpływ przecież istnieje .... , bo ja wierzę, że istnieje !
W rzeczywistości badanie to ukazuje jednak nie tylko, że przy braku wpływu mamy jakąś rzekomą "neutralność" i można sobie modlić się lub nie, a przecież nie zaszkodzi, lecz ukazują wiele więcej. One oznaczają kompletne fiasko metafizycznej strony modlitwy sprowadzając ją do czystej autosugestii.
Wyobraź sobie Pana Boga, który mówi: módl się do mnie o zdrowie, sugerując że po dobrej modlitwie może też "coś ci skapnie". A z drugiej strony widzisz, że rozdaje po równo tak modlącym się, jak i zatwardziałym przeciwnikom modłów. Jeśli nie masz wrażenie, że ktoś Cię "robi i bambuko" to ... nawet tabletki dalej nie pomogą !
- Wiara jest silniejsza.