Moje pożegnanie z religią
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
Re: Moje pożegnanie z religią
Miałem na myśli Jezusa.
Ja też chciałbym co niedzielę w małym drewnianym kościołku wyłamywać sobie dłonie. Ja też chciałbym niewskazany palcami przejść przez życie najpoczciwiej.
Grzegorz Ciechowski
Grzegorz Ciechowski
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Moje pożegnanie z religią
Jezus według mistyki był tym, który powrócił już do Źródła, do Boga, stopił się z nim całkowicie.
Dlatego powrócił spoza Umysłu, spoza koła karmy jako wcielone Słowo, syn Boży choć to tylko nazwy, etykietki.
Dlatego powrócił spoza Umysłu, spoza koła karmy jako wcielone Słowo, syn Boży choć to tylko nazwy, etykietki.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Re: Moje pożegnanie z religią
przezegnam sie z przyjemnoscia przed Bogiem:) Piotr Listkiewicz ma pokazywac "sciezke" do Boga, nawet sie za mistyka nie uwaza, wiec analogicznie to ja nie nazwalam go Bogiem. A kazdy chory rowniez moze wymyslic wlasna sciezke do poznania siebie i Boga. Tyle tylko, ze prawdziwy Bog- Jezus juz ta sciezke pokazal, a jest nia Kosciol. Pan Listkiewicz mowi ze mozna sie bez Kosciola obyc. Przyznaje, ludzie sa niedoskonali, takze w Kosciele. Ta niedoskonalosc wynika z tego ze maja za duze mniemanie o sobie. Wiec moze lepiej nie wymyslac wlasnej drogi, tylko podazac ta, ktora wskazał Bog. Przeciez on wie lepiej od ludzi. Kierujac sie jego wskazowkami powinnismy kozystac z tego, co nam moze Kosciol zaoferowac. Pan Listkiewicz, ani zaden jego nasladowca nikomu nie udzieli sakramentow sw. Nikogo nie ochrzci, nikogo nie wyspowiada, nie udzieli Komunii... A przeciez dzieki tym sakramentom mozna do Boga dojsc.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
:: https://mojelinki.pl - Kreator stron ::::: https://schizo.pl - Forum Schizofrenia :: https://randki.cc - Randki
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Moje pożegnanie z religią
Współczuję Ci, że Boga szukasz w ceremoniach ale to Twoja sprawa.
To człowiek jest świątynią Boga. Katolicy wolą jednak akcentować ciemną stronę.
Zamiast rozwoju otrzymują więc regres, zamiast wolności - strach.
Każdy ma prawo wierzyć, że jedząc opłatek staje się lepszym.
Ja po prostu wolę pracować nad sobą każdego dnia w celu wyeliminowania swoich wad.
U Ciebie co najsmutniejsze pomiędzy Bogiem a Kościołem jest znak równości.
Jezus żył 2 tys. lat temu i był nauczucielem dla swoich uczniów.
To ich doprowadził do zbawienia. Nie masz okazji z nim porozmawiać, przebywać, zadawać mu pytania.
To dla nich był Słowem co ciałem się stało - w ludzkiej postaci, z włosami, nogami, rękoma etc.
On umarł i powrócił do Boga. Był mistrzem tamtych czasów, dla konkretnych dusz bliskich doskonałości.
Nie spożywasz jego ciała tylko opłatek. Na prawdę wierzysz,że jesz jego mięśnie sercowe i ściągna?
Ciało? Czy człowiek nie powinien żywić się strawą duchową?
Czy nie uważasz, że człowiekowi wystarczy rachunek sumienia w zaciszu swojego serca przed Bogiem Ojcem?
Ale przede wszystkim przed samym sobą? Rachunek oraz poprawa?
Wiara w mesjasza sprzed 2 tys. lat to wiara w iluzję, marę. Każdy ma jednak prawo podejmować własne wybory. Wystarczy spojrzeć na protestantów, także chrześcijan.
Oni nie wierzą w te czary na ołtarzu, dogmaty katolickie - mają normalniejsze i zdrowsze społczeństwo.
Polacy jednak poprzez myślenie magiczne są całkowicie oderwani od rzeczywistości.
To człowiek jest świątynią Boga. Katolicy wolą jednak akcentować ciemną stronę.
Zamiast rozwoju otrzymują więc regres, zamiast wolności - strach.
Każdy ma prawo wierzyć, że jedząc opłatek staje się lepszym.
Ja po prostu wolę pracować nad sobą każdego dnia w celu wyeliminowania swoich wad.
U Ciebie co najsmutniejsze pomiędzy Bogiem a Kościołem jest znak równości.
Jezus żył 2 tys. lat temu i był nauczucielem dla swoich uczniów.
To ich doprowadził do zbawienia. Nie masz okazji z nim porozmawiać, przebywać, zadawać mu pytania.
To dla nich był Słowem co ciałem się stało - w ludzkiej postaci, z włosami, nogami, rękoma etc.
On umarł i powrócił do Boga. Był mistrzem tamtych czasów, dla konkretnych dusz bliskich doskonałości.
Nie spożywasz jego ciała tylko opłatek. Na prawdę wierzysz,że jesz jego mięśnie sercowe i ściągna?
Ciało? Czy człowiek nie powinien żywić się strawą duchową?
Czy nie uważasz, że człowiekowi wystarczy rachunek sumienia w zaciszu swojego serca przed Bogiem Ojcem?
Ale przede wszystkim przed samym sobą? Rachunek oraz poprawa?
Wiara w mesjasza sprzed 2 tys. lat to wiara w iluzję, marę. Każdy ma jednak prawo podejmować własne wybory. Wystarczy spojrzeć na protestantów, także chrześcijan.
Oni nie wierzą w te czary na ołtarzu, dogmaty katolickie - mają normalniejsze i zdrowsze społczeństwo.
Polacy jednak poprzez myślenie magiczne są całkowicie oderwani od rzeczywistości.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Re: Moje pożegnanie z religią
Mowisz, ze zywisz sie strawa duchowa, ze wiezysz w Boga. A to ten sam Bog, ktory zyl te 2 tys lat temu i umarl na krzyzu. Czyli ja wierze w tego samego Boga. Ty sluchasz jego slow, pracujesz nad soba. I dobrze. Sluchajac jego slow powinno sie tez czynic na jego pamiatke, to co nakazal podczas ostatniej wieczerzy, co nastapilo pozniej podczas meki i smierci na krzyzu. A slowa te nie odnosily sie tylko do jego uczniow, tych, ktorzy go znali osobiscie. Odnosily sie do wszystkich ludzi, ktorzy beda zyc az do skonczenia swiata. Gdy uczniowie pytali sie Jezusa kiedy nastapi to wszystko i co bedzie znakiem, mowil im ze ujrza znak na niebie i ze to sie nie wydarzy dopoki to pokolenie nie przeminie. W takim znaczeniu to pokolenia jeszcze nie przeminelo, bo koniec jeszcze nie nastapil. Takie jest moje zdanie. Kazdy ma prawo do wlasnej opinii. Pomimo wielu niepowodzen, jestem optymistka. I mysle, ze nawet jak teraz jest zle, to pozniej bedzie dobrze.
:: https://mojelinki.pl - Kreator stron ::::: https://schizo.pl - Forum Schizofrenia :: https://randki.cc - Randki
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Moje pożegnanie z religią
Wszystko byłoby ok gdyby nie było tego Twojego jednego posta.
Jak widać jednak można pisać bez emocji.
Nie będę pisał o sprawach, które dla mnie są oczywiste.
Jedni chrześcijanie wierzą w jedno, prostestanci w drugie, mormoni... jehowi etc.
Różnica jest taka, że każdy musi spotkać na swojej drodze Słowo co ciałem się stało aby dojść do zbawienia.
Tak jak uczniowie Jezusa wiele, wiele lat temu.
Ja Jezusa nie spotkałem i nigdy nie spotkam tak jak tamci apostołowie.
Nie stanę z nim twarzą w twarz tak jak oni.
Może jednak za jakiś czas w tym czy w kolejnym życiu nieśmiertelnej duszy spotkam innego Chrystusa, który będzie literalnie tym samym przejawem Słowa, najwyższej manifestacji Boga. Spotkam go jednak namacalnie tak jak apostołowie 2 tys. lat temu.
W to właśnie wierzę. Chrystusi przychodzą w każdym pokoleniu.
Najwyższym przejawem Słowa był zarówno Budda, Jezus jak i Krishna, Mahomet czy Nanak.
Mistrzowie których nauki skrzywiono w celu stworzenia religii, instytucji, która czerpie korzyści materialne i manipuluje w umysłach ludzkich.
Jak widać jednak można pisać bez emocji.
Nie będę pisał o sprawach, które dla mnie są oczywiste.
Jedni chrześcijanie wierzą w jedno, prostestanci w drugie, mormoni... jehowi etc.
Różnica jest taka, że każdy musi spotkać na swojej drodze Słowo co ciałem się stało aby dojść do zbawienia.
Tak jak uczniowie Jezusa wiele, wiele lat temu.
Ja Jezusa nie spotkałem i nigdy nie spotkam tak jak tamci apostołowie.
Nie stanę z nim twarzą w twarz tak jak oni.
Może jednak za jakiś czas w tym czy w kolejnym życiu nieśmiertelnej duszy spotkam innego Chrystusa, który będzie literalnie tym samym przejawem Słowa, najwyższej manifestacji Boga. Spotkam go jednak namacalnie tak jak apostołowie 2 tys. lat temu.
W to właśnie wierzę. Chrystusi przychodzą w każdym pokoleniu.
Najwyższym przejawem Słowa był zarówno Budda, Jezus jak i Krishna, Mahomet czy Nanak.
Mistrzowie których nauki skrzywiono w celu stworzenia religii, instytucji, która czerpie korzyści materialne i manipuluje w umysłach ludzkich.
Ostatnio zmieniony sob wrz 29, 2012 2:28 am przez Kamil Kończak, łącznie zmieniany 1 raz.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Re: Moje pożegnanie z religią
nie spotkales ale to nie znaczy ze nie spotkasz, moze cos cie pod tym wzgledem zaskoczy.
Chociaz ja cie pewnie do swojego zdania nie przekonam
Chociaz ja cie pewnie do swojego zdania nie przekonam
:: https://mojelinki.pl - Kreator stron ::::: https://schizo.pl - Forum Schizofrenia :: https://randki.cc - Randki
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Moje pożegnanie z religią
Przecież napisałem o tym, że spotkam Jednak Jezus był jeden a Chrystusów jest wielu.
Chrystus znaczy w oryginale - Słowo. Każdy z nas ma w sobie Słowo ( jest nim wieczna i nieśmiertelna dusza) ale splamione jest ono iluzją, po katolicku grzechem. Każdy z nas ma potencjał ku temu aby stać się Chrystusem i dojść do takiego samego poziomu. Wpierw musi jednak zostać zainicjowany przez Słowo co ciałem się stało, Boga w ludzkiej postaci. Tak jak apostołowie 2 tys. lat temu. Mnie już nie zainicjuje Jezus ale inny Chrystus.
To mistrzowie najwyższego stopnia, których posyła Bóg po to aby zebrali dusze bliskie doskonałości.
Na świecie po Jezusie było wielu Chrystusów, najwyższych przejawów samego Boga.
Ludzie jednak wolą wierzyć, że każdy z nich był lepszy i stworzył religię.
Prawda jest jednak taka, że Chrystusi nie przychodzą po to aby zakładać religię.
Ich nauki są proste i czytelne, daleko odbiegające od religijnych dogmatów.
Przede wszystkim mówią o tym aby Boga szukać w sobie a nie na zewnątrz.
Mówi o tym np. mistyczny wymiar islamu - sufizm.
Główne nurty największych religii jedak już dawno odeszły od prawdziwych nauk swoich rzekomych założycieli. Sam moment założenia instytucji był już początkiem odejścia.
Im dalej w las tym z nauk Chrystusów zostawał jedynie skrawek prawdy.
Samo imię i parę słów wyrwanych z kontekstu.
Chrystus znaczy w oryginale - Słowo. Każdy z nas ma w sobie Słowo ( jest nim wieczna i nieśmiertelna dusza) ale splamione jest ono iluzją, po katolicku grzechem. Każdy z nas ma potencjał ku temu aby stać się Chrystusem i dojść do takiego samego poziomu. Wpierw musi jednak zostać zainicjowany przez Słowo co ciałem się stało, Boga w ludzkiej postaci. Tak jak apostołowie 2 tys. lat temu. Mnie już nie zainicjuje Jezus ale inny Chrystus.
To mistrzowie najwyższego stopnia, których posyła Bóg po to aby zebrali dusze bliskie doskonałości.
Na świecie po Jezusie było wielu Chrystusów, najwyższych przejawów samego Boga.
Ludzie jednak wolą wierzyć, że każdy z nich był lepszy i stworzył religię.
Prawda jest jednak taka, że Chrystusi nie przychodzą po to aby zakładać religię.
Ich nauki są proste i czytelne, daleko odbiegające od religijnych dogmatów.
Przede wszystkim mówią o tym aby Boga szukać w sobie a nie na zewnątrz.
Mówi o tym np. mistyczny wymiar islamu - sufizm.
Główne nurty największych religii jedak już dawno odeszły od prawdziwych nauk swoich rzekomych założycieli. Sam moment założenia instytucji był już początkiem odejścia.
Im dalej w las tym z nauk Chrystusów zostawał jedynie skrawek prawdy.
Samo imię i parę słów wyrwanych z kontekstu.
Ostatnio zmieniony sob wrz 29, 2012 2:49 am przez Kamil Kończak, łącznie zmieniany 1 raz.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Re: Moje pożegnanie z religią
Jednak tylko Jeden mial podpis na krzyzu Jezus Chrystus Krol Zydowski
:: https://mojelinki.pl - Kreator stron ::::: https://schizo.pl - Forum Schizofrenia :: https://randki.cc - Randki
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Moje pożegnanie z religią
Tego jaki był podpis nikt nie wie. Ewangelie były pisane wiele lat po śmierci Jezusa.
Z pewnością nie przez jego uczniów. Sama Ewangelia Jana, które jest najczystsza duchowo posiada jednak taką konstrukcję, która wskazuje na to, że wydarzenia w niej opisane są wymyślone.
Osoby, które spotyka Jezus zawsze mówią w ten sposób aby Jezus mógł je pouczyć i wygłosić swoje nauki.
To tak jakbyś Ty mi teraz przykładowo powiedziała specjalnie, że 2 +2 jest 5 abym ja mógł Cię poprawić, że to 4.
Inne ewangelie też są niespójne i widać w nim rękę edytorską.
Istnieją także Ewangelie niekanoniczne z którymi Kościolowi było nie po drodze.
Dlaczego? Bo zawierają proste i piękne wskazówki duchowe jak żyć.
Nie ma w nich jednak mowy o żadnej religii czy instytucji, mówią np. o reinkarnacji.
Poprzez usunięcie tych nauk Kościół uwiązał człowieka w przekonaniu, że musi szukać Boga poza sobą i przychodzić po tzw. sakramenty aby stawać się lepszym.
Iście diabelska sztuczka na którą ludzie jednak już od dawna się nie nabierają.
Jezus nie umarł za grzechy wszystkich ludzi - został po prostu uznany za heretyka bo prawdy jakie głosił były zbyt piękne i uderzały w sumienia tamtejszych kapłanów. Były zagrożeniem dla ich władzy.
Władzy na kształt tej jaką posiada teraz Watykan.
Dlaczego Jezus dał się ukrzyżować skoro był Bogiem? Dlatego, że szanował ziemski wymiar sprawiedliwości.
Mówił aby Bogu oddać co boskie a cesarzowi co cesarskie.
To był największy hołd prawdzie jaką głosił.
A głosił, że nie przyszedł po to aby przynieść pokój tylko miecz odłączenia.
Aby poróżnić brata i siostrę, męża i żonę bo to w rodzinie powstają największe przywiązania poprzez, które bogaty nie może wejść do Królestwa Niebieskiego, nie może przejść przez ucho igielne.
Przywiązanie do ludzi i rzeczy rodzi ogromny strach ponieważ ludzie utożsamiają się z tym co posiadają a nie z tym kim na prawde są. Utożsamiają się z tym czego nie są w stanie zabrać ze sobą po śmierci.
Bo to nigdy do nich nie należało. Jedynie w ich umyśle w którym powstaje karma.
Karma, które sprawia, że dusza musi odradzać się tak długo aby rozwiązać wszelkie więzy.
Aby zakończyć wszystkie sprawy i poznać swoją prawdziwą naturę.
Aby spotkać Słowo co ciałem się stało, które zainicjuje ją tak aby mlgła ostatecznie uwolnić się z domeny Umysłu, którą zarządza siłe negatywna zwana w religii Szatanem.
On jednak tylko wykonuje boski plan, jego boskim pomocnikiem. Nie tworzy zła tylko nim zarządza.
Zlo powstaje w ludziach, w ich jednostkowych umysłach. Za pomocą myśli, mowy i uczynku.
Na najwyższym poziomie rzeczywistości jednak należymy do tego samego Umysłu, nasza odrębość - moja od Twojej i innych jest tylko złudzeniem. Ego, osobowość jest złudzeniem.
Istnieje tylko Słowo, które musimy w sobie ponownie odkryć bo tylko Słowo jest wieczne.
Reszta to iluzja i bagaż, który dusza zdobyła na skutek odejścia od Boga.
Dlatego wytworzyła się osobowość - fałszywa tożsamośc duszy.
Im bardziej dusza dawała się stłamsić przez pożądania ego tym bardziej ego zagłuszało dusze i sumienie.
Do tego stopnia, że większość ludzi myśli, że to kim są to ich osobowość, która wykształciła się w relacji do posiadania i poglądów na rzeczywistość, która jest niepodzielna.
Jestem blondynem. Polakiem, katolikiem, inżynierem i można tak mnożyć - etykietek osobowości ludzie mają dziasiątki, setki, tysiace. W ten sposób dzielą się na różne grupu, wyznania, każdemu wydaje się, że to on wie najlepiej. W ten sposób wzmacnia swoją osobowość, fałszywą tożsamość i oddala się od poznania siebie i Boga.
Z pewnością nie przez jego uczniów. Sama Ewangelia Jana, które jest najczystsza duchowo posiada jednak taką konstrukcję, która wskazuje na to, że wydarzenia w niej opisane są wymyślone.
Osoby, które spotyka Jezus zawsze mówią w ten sposób aby Jezus mógł je pouczyć i wygłosić swoje nauki.
To tak jakbyś Ty mi teraz przykładowo powiedziała specjalnie, że 2 +2 jest 5 abym ja mógł Cię poprawić, że to 4.
Inne ewangelie też są niespójne i widać w nim rękę edytorską.
Istnieją także Ewangelie niekanoniczne z którymi Kościolowi było nie po drodze.
Dlaczego? Bo zawierają proste i piękne wskazówki duchowe jak żyć.
Nie ma w nich jednak mowy o żadnej religii czy instytucji, mówią np. o reinkarnacji.
Poprzez usunięcie tych nauk Kościół uwiązał człowieka w przekonaniu, że musi szukać Boga poza sobą i przychodzić po tzw. sakramenty aby stawać się lepszym.
Iście diabelska sztuczka na którą ludzie jednak już od dawna się nie nabierają.
Jezus nie umarł za grzechy wszystkich ludzi - został po prostu uznany za heretyka bo prawdy jakie głosił były zbyt piękne i uderzały w sumienia tamtejszych kapłanów. Były zagrożeniem dla ich władzy.
Władzy na kształt tej jaką posiada teraz Watykan.
Dlaczego Jezus dał się ukrzyżować skoro był Bogiem? Dlatego, że szanował ziemski wymiar sprawiedliwości.
Mówił aby Bogu oddać co boskie a cesarzowi co cesarskie.
To był największy hołd prawdzie jaką głosił.
A głosił, że nie przyszedł po to aby przynieść pokój tylko miecz odłączenia.
Aby poróżnić brata i siostrę, męża i żonę bo to w rodzinie powstają największe przywiązania poprzez, które bogaty nie może wejść do Królestwa Niebieskiego, nie może przejść przez ucho igielne.
Przywiązanie do ludzi i rzeczy rodzi ogromny strach ponieważ ludzie utożsamiają się z tym co posiadają a nie z tym kim na prawde są. Utożsamiają się z tym czego nie są w stanie zabrać ze sobą po śmierci.
Bo to nigdy do nich nie należało. Jedynie w ich umyśle w którym powstaje karma.
Karma, które sprawia, że dusza musi odradzać się tak długo aby rozwiązać wszelkie więzy.
Aby zakończyć wszystkie sprawy i poznać swoją prawdziwą naturę.
Aby spotkać Słowo co ciałem się stało, które zainicjuje ją tak aby mlgła ostatecznie uwolnić się z domeny Umysłu, którą zarządza siłe negatywna zwana w religii Szatanem.
On jednak tylko wykonuje boski plan, jego boskim pomocnikiem. Nie tworzy zła tylko nim zarządza.
Zlo powstaje w ludziach, w ich jednostkowych umysłach. Za pomocą myśli, mowy i uczynku.
Na najwyższym poziomie rzeczywistości jednak należymy do tego samego Umysłu, nasza odrębość - moja od Twojej i innych jest tylko złudzeniem. Ego, osobowość jest złudzeniem.
Istnieje tylko Słowo, które musimy w sobie ponownie odkryć bo tylko Słowo jest wieczne.
Reszta to iluzja i bagaż, który dusza zdobyła na skutek odejścia od Boga.
Dlatego wytworzyła się osobowość - fałszywa tożsamośc duszy.
Im bardziej dusza dawała się stłamsić przez pożądania ego tym bardziej ego zagłuszało dusze i sumienie.
Do tego stopnia, że większość ludzi myśli, że to kim są to ich osobowość, która wykształciła się w relacji do posiadania i poglądów na rzeczywistość, która jest niepodzielna.
Jestem blondynem. Polakiem, katolikiem, inżynierem i można tak mnożyć - etykietek osobowości ludzie mają dziasiątki, setki, tysiace. W ten sposób dzielą się na różne grupu, wyznania, każdemu wydaje się, że to on wie najlepiej. W ten sposób wzmacnia swoją osobowość, fałszywą tożsamość i oddala się od poznania siebie i Boga.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Re: Moje pożegnanie z religią
Fajne.sophie pisze:Odnosily sie do wszystkich ludzi, ktorzy beda zyc az do skonczenia swiata. Gdy uczniowie pytali sie Jezusa kiedy nastapi to wszystko i co bedzie znakiem, mowil im ze ujrza znak na niebie i ze to sie nie wydarzy dopoki to pokolenie nie przeminie. W takim znaczeniu to pokolenia jeszcze nie przeminelo, bo koniec jeszcze nie nastapil.
Istnienie dotarło aż do nas samych przez pokolenia, a końca świata nie widać.
Ja sam bym lepiej tego nie zinterpretował
Re: Moje pożegnanie z religią
Bo zdrowy może być Bogiem?Faur pisze:
To przeżegnaj się przed bogiem, który nazwał się nim w psychozie.
A ten w Niebie to Kto?
Re: Moje pożegnanie z religią
To już i sam Pan Bóg reinkarnuje?Kamil R J pisze:Chrystusi przychodzą w każdym pokoleniu.
Re: Moje pożegnanie z religią
Napisalam, ze Jezus jest Bogiem.Twierdzisz" Bo zdrowy moze byc Bogiem" - nie. Bycie kimkolwiek nie zalezy od tego czy jest sie zdrowym. Jestes zdrowa lub chora osoba, jednak jestes tym samym czlowiekiem.
A jezeli o zdrowie chodzi, to czlowieka potrafi tylko Bog uyleczyc. Wiele osob zdrowych psychicznie cierpi na duszy...
A jezeli o zdrowie chodzi, to czlowieka potrafi tylko Bog uyleczyc. Wiele osob zdrowych psychicznie cierpi na duszy...
:: https://mojelinki.pl - Kreator stron ::::: https://schizo.pl - Forum Schizofrenia :: https://randki.cc - Randki
Re: Moje pożegnanie z religią
Kurcze, Cezary, to bylo pytanie retoryczne
Ale w tej kwestii sie chyba rozumiemy.
Ale w tej kwestii sie chyba rozumiemy.
:: https://mojelinki.pl - Kreator stron ::::: https://schizo.pl - Forum Schizofrenia :: https://randki.cc - Randki
Re: Moje pożegnanie z religią
Chyba tak.
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Moje pożegnanie z religią
Oczywiście, że tak. Katolicy przecież wierzą w Słowo co ciałem się stało.cezary123 pisze:To już i sam Pan Bóg reinkarnuje?Kamil R J pisze:Chrystusi przychodzą w każdym pokoleniu.
Są jednak przekonani, że przejaw najwyższego Słowa w ciele człowieka był jeden.
Jednak Bóg nie inkarnuje bo nie obowiązuje go już koło karmy.
Dusza, która zakończy już swoją reinkarnacyjną wędrówkę stapiajac się na powrót w Oceanie Boga może powrócić jeszcze raz na ten padół jako Chrystus, Słowo co ciałem się stało.
Będzie to już jednak sam Bóg ponieważ dusza stała się z nim jednością - pomimo ludzkiej postaci cała jej treść to najwyższe rejony Słowa.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Re: Moje pożegnanie z religią
Katolicy wierza ze Bog jest jeden. Jezus Chrystus jest jeden i jest On Bogiem.
Chrystus znaczy Pomazaniec ( z greckiego). Jezus, gdy zaczynal nauczac, odniosl do siebie slowa proroka, ktore mowia, ze Duch Bozy na nim spoczywa. Znaczy to, ze jest On Pomazancem Bożym. Ale okreslenie Slowo tez sie do Niego oczywiscie odnosi. We wstepie Ewangelii sw. Jana jest mowa o Slowie, ktore bylo na poczatku u Boga i było Bogiem. Jezus jest tym Slowem. Jest tez napisane o Światlosci, ze świeci w ciemnosci, a ciemnosc jej nie ogarnela. Jezus oswiecił świat swoja nauka, ktora wskazuje na życie wieczne, mowi o Krolestwie Bozym i uczy jak je osiagnac. Jezus rowniez uczyl apostolow o tym, ze ten, kto zobaczyl Jego, zobaczyl i Ojca. Jezus i Ojciec, Razem z Duchem Sw. to Jedno.
Bog Ojciec stworzył swiat, Jezus zbawil ludzkosc, a Duch Św. dziala obecnie, jako Pocieszyciel.
Piszesz, ze Boga nie obowiazuje kolo karmy i masz racje. Bo pokarmem duchowym jest sam Bog, ktory umarl za nas na krzyzu.
Z tego, co piszesz, to czlowiek konczacy reinkarnacyjna wedrowke, ktory powraca na ten padol, staje sie Bogiem. Bogiem sie nie mozna stac. Przeciez istnienie, ktore staloby sie Bogiem musialo wczesniej sie z czegos wziasc, a nie wzielo sie same z siebie.
Kazde stworzenie, czyli rowniez ta dusza, zostalo powolane do zycia, stworzone. A stworzyc tzn. uczynic cos z niczego.
Bog jest stworca i to on stworzył swiat.
Ciekawe, kto chcialby sie wywyzszyc ponad wszystko i zostac Bogiem nie bedac Nim ?
Taka historia przypominalaby mi ta o buncie Lucyfera i innych aniolow. Nie znam przyczyny tego buntu, ale cos zadecydowalo o tym, ze diabel, ojciec klamstwa odrzucil Boga. Zbyt duze mniemanie o sobie?
Teraz wlasnie przez klamstwo, falszywy obraz swiata, probuje odciagnac ludzi od Boga. Jest zazdrosny o to, co mamy. Nie moze zniesc tego, ze mozemy dojsc do szczescia, ktore on sam utracil i to z wlasnej woli.
Chrystus znaczy Pomazaniec ( z greckiego). Jezus, gdy zaczynal nauczac, odniosl do siebie slowa proroka, ktore mowia, ze Duch Bozy na nim spoczywa. Znaczy to, ze jest On Pomazancem Bożym. Ale okreslenie Slowo tez sie do Niego oczywiscie odnosi. We wstepie Ewangelii sw. Jana jest mowa o Slowie, ktore bylo na poczatku u Boga i było Bogiem. Jezus jest tym Slowem. Jest tez napisane o Światlosci, ze świeci w ciemnosci, a ciemnosc jej nie ogarnela. Jezus oswiecił świat swoja nauka, ktora wskazuje na życie wieczne, mowi o Krolestwie Bozym i uczy jak je osiagnac. Jezus rowniez uczyl apostolow o tym, ze ten, kto zobaczyl Jego, zobaczyl i Ojca. Jezus i Ojciec, Razem z Duchem Sw. to Jedno.
Bog Ojciec stworzył swiat, Jezus zbawil ludzkosc, a Duch Św. dziala obecnie, jako Pocieszyciel.
Piszesz, ze Boga nie obowiazuje kolo karmy i masz racje. Bo pokarmem duchowym jest sam Bog, ktory umarl za nas na krzyzu.
Z tego, co piszesz, to czlowiek konczacy reinkarnacyjna wedrowke, ktory powraca na ten padol, staje sie Bogiem. Bogiem sie nie mozna stac. Przeciez istnienie, ktore staloby sie Bogiem musialo wczesniej sie z czegos wziasc, a nie wzielo sie same z siebie.
Kazde stworzenie, czyli rowniez ta dusza, zostalo powolane do zycia, stworzone. A stworzyc tzn. uczynic cos z niczego.
Bog jest stworca i to on stworzył swiat.
Ciekawe, kto chcialby sie wywyzszyc ponad wszystko i zostac Bogiem nie bedac Nim ?
Taka historia przypominalaby mi ta o buncie Lucyfera i innych aniolow. Nie znam przyczyny tego buntu, ale cos zadecydowalo o tym, ze diabel, ojciec klamstwa odrzucil Boga. Zbyt duze mniemanie o sobie?
Teraz wlasnie przez klamstwo, falszywy obraz swiata, probuje odciagnac ludzi od Boga. Jest zazdrosny o to, co mamy. Nie moze zniesc tego, ze mozemy dojsc do szczescia, ktore on sam utracil i to z wlasnej woli.
:: https://mojelinki.pl - Kreator stron ::::: https://schizo.pl - Forum Schizofrenia :: https://randki.cc - Randki
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Moje pożegnanie z religią
Bo byliśmy w Bogu ale wysłał nas do szkoły. Nasza dusza została zindywidualizowana i obleczona w umysł.
Dusza nie została stworzona bo coś co powstaje z niczego i jest stworzone nie może być wieczne i nieśmiertelne. Stworzone rzeczy są zniszczalne - to iluzja tego świata.
Tym czym jesteśmy to Słowo ale zostało one splamione poprzez życie w umyśle, w czasie.
Splamione iluzją, grzechem na skutek wędrówki duszy poprzez wiele wcieleń.
Człowiek - dusza, która kończy swoją reinkarnacyjną wędrówkę wtapia się w Ocean Boga więc staje się z nim jednością.
Nie ma ja ziemskiego, ego tylko Słowo. Dlatego Jezus przyszedł już od Boga, ze Źródła i był bez grzechu.
Nie obowiązywały go prawa karmy - wszystko co robił nie wiązało się z tym, że musiałby się znowu odradzać aby spłacać długi karmiczne. Oczywiście cierpiał na pewno z powodu dolegliwości ciała - czuł zimno i głód.
Jednak był złączony ze Źródłem. Był całkowicie odłączony od iluzji tego świata.
Tak na prawdę przychodzi sam Bóg bo tak jak pisałem - dusza, którą był kiedyś Jezus zanim zakończył swoją wędrówkę reinkarnacyjną już stopiła się z Bogiem i straciła swoją indywidualność.
Przyszedł więc jako najczystsza manifestacja Słowa.
Mistycy mówią, że o ile każdy z nas to kropla z Oceanu Boga odzielona poprzez życie w iluzji Umysłu - mistrzowie najwyższego rzędu jak Jezus są niczym fala z tego Oceanu. Na powrót z nim złączeni.
Dusza nie została stworzona bo coś co powstaje z niczego i jest stworzone nie może być wieczne i nieśmiertelne. Stworzone rzeczy są zniszczalne - to iluzja tego świata.
Tym czym jesteśmy to Słowo ale zostało one splamione poprzez życie w umyśle, w czasie.
Splamione iluzją, grzechem na skutek wędrówki duszy poprzez wiele wcieleń.
Człowiek - dusza, która kończy swoją reinkarnacyjną wędrówkę wtapia się w Ocean Boga więc staje się z nim jednością.
Nie ma ja ziemskiego, ego tylko Słowo. Dlatego Jezus przyszedł już od Boga, ze Źródła i był bez grzechu.
Nie obowiązywały go prawa karmy - wszystko co robił nie wiązało się z tym, że musiałby się znowu odradzać aby spłacać długi karmiczne. Oczywiście cierpiał na pewno z powodu dolegliwości ciała - czuł zimno i głód.
Jednak był złączony ze Źródłem. Był całkowicie odłączony od iluzji tego świata.
Tak na prawdę przychodzi sam Bóg bo tak jak pisałem - dusza, którą był kiedyś Jezus zanim zakończył swoją wędrówkę reinkarnacyjną już stopiła się z Bogiem i straciła swoją indywidualność.
Przyszedł więc jako najczystsza manifestacja Słowa.
Mistycy mówią, że o ile każdy z nas to kropla z Oceanu Boga odzielona poprzez życie w iluzji Umysłu - mistrzowie najwyższego rzędu jak Jezus są niczym fala z tego Oceanu. Na powrót z nim złączeni.
Ostatnio zmieniony sob wrz 29, 2012 5:49 pm przez Kamil Kończak, łącznie zmieniany 1 raz.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Re: Moje pożegnanie z religią
Bóg jest Jeden a nikt z nas nigdy nie był Jemu równy i nie będzie.
Jesteśmy tylko równi sobie w miliardach dusz nieśmiertelnych.
To wszystko to jeszcze nie Bóg. On zawsze będzie nad nami, nawet jak Go ujrzymy po śmierci.
Jesteśmy tylko równi sobie w miliardach dusz nieśmiertelnych.
To wszystko to jeszcze nie Bóg. On zawsze będzie nad nami, nawet jak Go ujrzymy po śmierci.