Dlaczego warto studiować Biblię

duchowość, etyka, religia

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

cezary123 pisze: wt sie 09, 2022 7:54 pm
Na razie ciekawią mnie tajemnicze słowa, które padły w pierwszej części, na początku, w zwiastunach filmów kongresowych. Prawdopodobnie będzie to w ostatnich częściach.
Było to coś w rodzaju:

"Tak się cieszę, że przywróciliśmy pokój, zanim świat wywrócił się do góry nogami".

I znowu grupka ludzi w bunkrze czy piwnicy.
Dziwne zdanie, można je rozumieć dosłownie lub w przenośni. Czasem niesnaski i kłótnie też wywracają nasz świat do góry nogami.
Pokój między wiernymi, zanim nadejdzie Armagedon przemieniający wszystko na Ziemi?
Może udało im się przywrócić pokój na całej planecie, co pozwoliło uniknąć ogólnoziemskiej katastrofy?
Co to może oznaczać? Nie będzie końca świata? Dobrze by było :)

Minuta 00:41:29

https://www.jw.org/pl/biblioteka/materi ... 22_1_VIDEO
Okazuje się, że chodziło po prostu o pandemię Covid-19. Dwaj bracia pokłócili się o jakieś interesy i przestali sobie ufać, działali sobie na nerwy itd. Stopniowo pogodzili się i znowu mogli wytrzymać ze sobą w domu i w zborze. A tymczasem nadeszła pandemia, warunki stały się bardziej uciążliwe, niebezpieczne, trzeba było współpracy i sprawnego działania.
Ale jak tak lepiej się przyjrzeć, to kryje się w tym jakiś głębszy podtekst. Czy pandemia nie jest elementem znaku poprzedzającego pojawienie się czasów ostatecznych? Za chwilę Wielki Ucisk, wojna Boża z Szatanem i rzeczywiście świat przewróci się do góry nogami.

Minuta 00:22:20
https://www.jw.org/pl/biblioteka/materi ... 22_9_VIDEO


Przy okazji, owi uśmiechnięci ludzie na wieczornym przyjęciu przy kominku, świecach i lampionach, których widać na tytułowym obrazku tej części kongresu, kryją w sobie jeszcze bardziej niezwykłą tajemnicę.

Ale najpierw siedmioczęściowe sympozjum: "Jak siali i zbierali pokój":

"9.40 SYMPOZJUM: Jak siali i zbierali pokój

• Józef i jego bracia (Galatów 6:7, 8; Efezjan 4:32)

• Gibeonici (Efezjan 5:17)

• Gedeon (Sędziów 8:2, 3)

• Abigail (1 Samuela 25:27-31)

• Mefiboszet (2 Samuela 19:25-28)

• Paweł i Barnabas (Dzieje 15:36-39)

• Współczesne przykłady (1 Piotra 2:17)"
https://www.jw.org/pl/biblioteka/ksi%C4 ... do-pokoju/



Józefa sprzedali jego rodzeni bracia. Jak pomimo tak mocnej krzywdy nie zgorzkniał, nie zemścił się, tylko nadal dążył do pokoju? Odpowiedź w Biblii.
Jak to może pomóc współczesnym?


W minucie 19:22 zaczyna się owe przyjęcie wieczorne przy kominku, na którym przebywa kilkunastu gości, elegancko ubranych w garnitury, mężowie z żonami, zaczynają się żarty, opowieści z życia i służby, ale też poruszane różne problemy. Ktoś napomknął o widocznej u znajomych siedzących obok bliskiej więzi i zgodzie. Okazuje się, że nie zawsze tak było. Dwaj bracia opowiadają o tym swoim konflikcie, który odebrał im na jakiś czas pokój.
Fajna część.

Dalej druga część o przykładzie Gibeonitów. Minuta 00:28:42
I tu mi się niezbyt to podoba. Uczenie pokory i posłuszeństwa wobec Jehowy na przykładzie Gibeonitów.
Krwawa Księga Jozuego.

"Jak pamiętamy, po tym jak Jozue przeprowadził Izraelitów przez rzekę Jordan do Ziemi Obiecanej, Jehowa polecił mu usunąć pogańskie kananejskie narody, które tam mieszkały. I dotyczyło to także Gibeonitów".

Gibeonici przerażeni, że sam Bóg Izraela chce ich wytępić, zdobyli się na pewien podstęp w celu ratowania życia. Udali kogoś innego, obcych ludzi, wędrowców z daleka. Ale to nie wszystko. Postanowili pokornie poprosić o możliwość zostania sługami owego potężniejącego w tamtych czasach narodu, którym dowodził Jozue.
No to Jozue nie wykończył ich łaskawie a wziął za służących dla Izraelitów. Mieli nosić wodę i rąbać drewno.
Gibeonici zachwyceni, bo przecież mógł ich zabić.
A tak zyskali pokój.
Były takie kawały o Stalinie, który uratował życie obywatelowi w ten sposób, że nic mu nie zrobił, a mógł zabić.
Cały czas nachalna aluzja do pokory i posłuszeństwa współczesnych wobec Jehowy lub jego przedstawiciela - Ciała Kierowniczego.

Dalej przykład Gedeona, który nie docenił Efraimitów, nie wziął ich do walki i za to musiał grubo się przed nimi tłumaczyć, żeby go owi dzielni wojownicy nie rozszarpali. Okazał pokorę, zaczął ich obłaskawiać, wołać że sto razy więcej oni dokonali niż on, i zapanowało miłe odprężenie.
Dziwne przykłady i sytuacje w stadach istot ziemskich i ich hierarchii.
Odpowiednia sytuacja z czasów współczesnych - niedoceniony brat zaczyna się wściekać, że go nie wzięli do jakichś zadań w zborze, skoro wręcz się rwał do pomocy...

Dalej przykład Abigail. To już zupełnie sytuacja wywołująca mieszane uczucia. Król wziął ją sobie później za żonę, ale najpierw musiał umrzeć jej wredny i prymitywny mąż Nabal.
Jak powinien umrzeć? Z ręki króla, którego obraził, czy samoistnie, to znaczy wyrokiem niebios?
Abigail musiała przepraszać króla za zachowanie swojego męża, żeby król zachował czyste sumienie i nie splamił go przelaną krwią. Co z tego, jak król upatrzył ja sobie na jedną z żon i musiało stać się co się stało.
Mikal była fajniejsza. Ale cóż, ród królewski prowadzący do Mesjasza musi się tworzyć, jak nie z Mikal ani z Abigail, to z Batszebą.
Hierarchia stada i wędrówka samolubnego kodu, stary wytwór ewolucyjny organizmów białkowych.

Jak możemy naśladować przykład Abigail? Dlaczego to takie ważne, żebyśmy robili to już teraz?
A materiale filmowym odpowiedź:
56:40
Z rozmowy miedzy uczestnikami przyjęcia dowiadujemy się, że sytuacja później była jeszcze bardziej napięta i pokój między członkami zboru został wypróbowany w sytuacji ekstremalnej: w więzieniu.
Aresztowania ŚJ pewnie na przykładzie Rosji.
Trafili tam razem do jednej celi Świadkowie Jehowy, którzy w życiu różnie na siebie patrzyli, mieli nieporozumienia, kłótnie, konflikty interesów. I jak by wytrzymali ze sobą? Pewnie by się zagryźli.
Przy okazji rozmów i wspomnień pojawia się scena ze strażnikiem ze służby więziennej, kiedy obchodzi celę.
Widzimy jego twarz i co się okazuje?
Czy to nie on czasem siedzi teraz razem z nimi na przyjęciu wieczornym u braci i czy to nie on wcześniej pytał ze zdumieniem o tę więź jedności i zgody między ŚJ? Czyżby go zaprosili byli jego więźniowie, a może się nawet przyłączył do Świadków Jehowy?
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

Następna część o Mefiboszecie.
To niepełnosprawny wnuk Saula, wroga Dawida, ale za to syn Jonatana, przyjaciela Dawida. Jonatan zaś był synem Saula.
Kiedy Dawid zwyciężył i został królem, chciał zapewnić Mefiboszetowi utrzymanie i byt ze względu na jego szczególne potrzeby. Niestety doszło do nieporozumień i próby oszustwa ze strony sługi Dawida.



"Meribbaal, Mefiboszet[a] – postać biblijna, syn Jonatana, wnuk pierwszego króla Izraela, Saula.

Według Drugiej Księgi Samuela, Meribbaal miał 5 lat w chwili śmierci Saula i Jonatana[1], co oznacza, iż urodził się ok. 1015 r. p.n.e. Na wieść o klęsce Saula piastunka Meribbaala uciekła wraz z nim, jednak podczas ucieczki Meribbaal doznał upadku, co poskutkowało trwałym kalectwem na obie nogi.

We wczesnym okresie panowania króla Dawida Meribbaal mieszkał w domu Makira, syna Ammiela, z Lo-Debar. Z rozkazu Dawida przybył on do Jerozolimy. Dawid w akcie miłosierdzia zwrócił mu całe mienie będące uprzednio w posiadaniu Saula i ustanowił Sibę jego zarządcą. Sam Meribbaal został zaś w Jerozolimie jako dworzanin na utrzymaniu króla Dawida[2].

Podczas buntu Absaloma Meribbaal został w Jerozolimie. Jego sługa, Siba, przekazał Dawidowi, iż Meribbaal popiera bunt i dostrzega w tym szansę na odzyskanie należnego mu królestwa. Dawid usłyszawszy to, przekazał Sibie cały majątek, którym ten zarządzał w imieniu Meribbaala[3].

Po klęsce Absaloma Meribbaal, który od chwili opuszczenia przez króla stolicy nie mył się, nie golił i nie prał szat, wyszedł na spotkanie powracającemu do Jerozolimy Dawidowi. Wytłumaczył on przed Dawidem swoje pozostanie w Jerozolimie, a także stwierdził, iż padł ofiarą oszczerstwa ze strony Siby. Następnie zgodnie z wyrokiem Dawida Meribbaal i Siba mieli podzielić między sobą pola Meribbaala, uprzednio w całości przekazane Sibie[4].

Miał syna, któremu na imię było Mika[5].

Jest wymieniany w rodowodzie Saula w Pierwszej Księdze Kronik[6].

https://pl.wikipedia.org/wiki/Meribbaal_(syn_Jonatana)


Jak tutaj można było dążyć do pokoju? Po wyjaśnieniu intrygi Mefiboszet nie żądał całkowitego wynagrodzenia mu krzywdy, ale zaakceptował połowiczne rozwiązanie i podzielenie pola między siebie i tamtego oszczercę. "Chętnie zniósł krzywdę", "Bardziej troszczył się o władzę królewską Dawida niż o samego siebie" - i to jest motto dużej części przemówień w tym kongresie - bardziej troszczyć się o pokój w zborze i organizacji, niż o własne jednostkowe, małe sprawiedliwości. Nie zakłócać podążania potęgi Królestwa.
Coś mi się przypomina ciekawa wypowiedź Mefiboszeta, taka zabawnie pokorna, że... :mrgreen:



"1 Dawid zapytał: «Czy jeszcze ktoś pozostał z rodu Saula, gdyż pragnąłbym mu okazać miłosierdzie ze względu na Jonatana». 2 Z domu Saula pozostał sługa, któremu było na imię Siba. Został on wezwany do Dawida: Zapytał go król: «Ty jesteś Siba?» Odrzekł: «Sługa twój». 3 Zapytał król: «Czy nikogo więcej nie ma z rodu Saula, abym mu okazał miłosierdzie Boże?» Siba odrzekł królowi: «Jest jeszcze chromy na obydwie nogi syn Jonatana». 4 Rzekł do niego król: «Gdzie on jest?» Siba odpowiedział królowi: «Przebywa on w domu Makira, syna Ammiela, w Lo-Debar». 5 Król Dawid posłał więc, by go wezwano z domu Makira, syna Ammiela, z Lo-Debar.
6 Meribbaal1, syn Jonatana, syna Saula, przybył do Dawida. Padł na twarz oddając mu pokłon. Rzekł Dawid: «Meribbaalu!» Odpowiedział: «Oto jestem, sługa twój». 7 Powiedział mu Dawid: «Nie lękaj się, bo gorąco pragnę okazać ci miłosierdzie ze względu na twojego ojca, Jonatana. Każę ci zwrócić wszystkie dobra twojego przodka Saula, sam zaś zawsze będziesz miał u mnie utrzymanie». 8 On zaś oddając mu pokłon, rzekł: «Czym jest sługa twój, że byłeś łaskaw spojrzeć na zdechłego psa, jakim ja jestem?»"
https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id= ... =Meribbaal


(7) Dawid mu powiedział: "Nie bój się, bo z całą pewnością okażę ci życzliwość przez wzgląd na Jonatana, twojego ojca. Przywrócę ci też wszystkie posiadłości, które należały do twojego dziadka, Saula, a ty sam będziesz zawsze mógł jadać przy moim stole". (8) Meribbaal pokłonił się mu znów i powiedział: "Czym zasłużyłem sobie, abyś zajmował się mną, jakimś zdechłym psem?".

(7) I rzekł do nigo Dawid: Nie bój się: bo zapewne uczynię z tobą miłosierdzie dla Jonatana, ojca twego, i przywrócęć wszystkę rolą Saula, dziada twego. a ty będziesz jadł chleb u stołu mego zawżdy. (8) Tedy ukłoniwszy się, rzekł: Coż jest sługa twój, żeś się obejrzał na psa zdechłego, jakom ja jest?

(7) Rzekł do niego Dawid: Nie lękaj się, gdyż chcę ci okazać łaskawość przez wzgląd na twego ojca Jonatana. Zwrócę ci wszystkie ziemie twego ojca Saula, a ty będziesz jadał stale przy moim stole. (8) Meribbaal pochylił się do ziemi i rzekł: Kimże jest twój sługa, że zwracasz się do zdechłego psa, jakim ja jestem?


(7) I rzekł mu Dawid: Nie bój się, bo czyniąc uczynię nad tobą miłosierdzie dla Jonaty, ojca twego, i wrócę tobie wszytkie pola Saula, ojca twego, a ty będziesz jadł chleb u stołu mego zawżdy. (8) Który pokłoniwszy się mu, rzekł: Cóżem ja jest, sługa twój, żeś wejźrzał na psa zdechłego mnie podobnego?


(7) "A Dawid rzekł jeszcze do niego: ""Nie lękaj się, bo zaiste okażę ci lojalną życzliwość przez wzgląd na Jonatana, twego ojca; i zwrócę ci całe pole Saula, twego dziadka, i zawsze będziesz jadł chleb przy moim stole""." (8) "Wówczas on padł na twarz i powiedział: ""Czym jest twój sługa, że zwróciłeś swe oblicze na zdechłego psa, takiego jak ja?"""

https://www.biblia.info.pl/biblia.html




Tymczasem strażnik więzienny zachwycony pokojem u Świadków Jehowy, gości się dalej na przyjęciu i wygląda na to, że wszyscy są już dobrymi znajomymi, on z jego byłymi więźniami. Zaczyna się opowieść o tym, jak trudną i krętą drogą bracia w zborze dochodzili do takiego pokoju między nimi, który pomógł im później przeżyć w wiezieniu i zrobić wrażenie na strażniku. Okazuje się, że kiedyś jednego z nich wywalono ze stanowiska starszego. Grono współstarszych zdecydowało i zdegradowało, teraz ten brat może być tylko zwykłym Świadkiem Jehowy bez przywileju. Człowiek się zaczął wściekać, obraził się i tyle. "Utracił pokój".
Jak zachować pokój w takiej sytuacji?
Uświadomić sobie, że "już samo należenie do organizacji Świadków Jehowy to zaszczyt".
Powinien być zadowolony, że w ogóle jest zaproszony do bycia Świadkiem Jehowy, ocalenia życia w Armagedonie i nie być pazernym na karierę.
01:07:20


Nie pchać się w górę w strukturach, jeżeli nie dopuszczają. Więcej robić w służbie będąc zwykłym ŚJ, a na pewno przyjdą ciekawe i satysfakcjonujące efekty.
Swoją drogą ciekawe jest, jak to jest z tym mianowaniem na starszego przez grono starszych. Sami się między sobą dobierają, sami się wywalają. Czy są jakieś obiektywne i powtarzalne kryteria awansu?

Jeżeli to mało, to zdegradowany starszy weźmie sobie do serca historię Mefiboszeta.
Kolejne nieodparte skojarzenie z legendami o Stalinie. Minuta 01:11:38
Mefiboszet mówi:


25) Gdy tedy przyszedł z Jeruzalemu i spotkał się z królem, rzekł król do niego: Dlaczego nie wyruszyłeś ze mną, Mefiboszecie? (26) A on odpowiedział: Panie mój, królu! Sługa mój oszukał mnie. Nakazał mu bowiem twój sługa: Osiodłaj mi osła, a wsiądę na niego i pojadę z królem, gdyż twój sługa jest kulawy; (27) oczernił on twego sługę przed moim panem, królem; lecz mój pan, król, jest jak anioł Boży; uczyń tedy, co uznasz za dobre! (28) Gdyż chociaż cały dom mojego ojca nie mógł niczego innego oczekiwać od mojego pana, króla jak tylko śmierci, ty jednak umieściłeś twego sługę w gronie tych, którzy jadają u twego stołu; jakież tedy jeszcze pozostaje mi prawo oprócz tego, by błagać króla o litość? (29) A król rzekł do niego: Po cóż mówisz jeszcze o swoich sprawach? Rozstrzygam tak: Ty i Syba podzielicie się posiadłością. (30) Wtedy Mefiboszet odpowiedział królowi: Niechby i wszystko zabrał, skoro tylko mój pan, król, szczęśliwie powraca do swojego domu".
2 Sm 19:25-30 Biblia Warszawska
https://www.biblia.info.pl/biblia.html
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

Później okazuje się, że jeden starszy był przeciwko decyzji grona starszych o zdegradowaniu tego brata, ale nic nie mógł wskórać, bo go przegłosowali. Wykłócił się z innym starszym, ale to nic nie dało. Zarzucono mu faworyzowanie przyjaciela, a on z kolei jemu złośliwe naciskanie na taką decyzję.
Podobna sytuacja jak kłótnia Pawła i Barnaby o Marka w Biblii.

I teraz tacy zwaśnieni i rozdrażnieni trzej wyznawcy trafiają razem do więzienia do jednej celi. Mogą wyładować na sobie wzajemne animozje, niesprawiedliwości i krzywdy, gdyby nie zaprowadzili pokoju, zanim...

"Wyobrażacie sobie co by było w więzieniu?"
Minuta 01:20:49

A w więzieniu poszli razem śpiewać. Strażnik dziwi się i obserwuje z niedowierzaniem niezwykłe zachowanie takich więźniów.
01:25:33
Ostatnia część tego sympozjum:
"Jak siali i zbierali pokój - współczesne przykłady".
Znowu ten specyficzny człowiek z dziwnymi minami.

Przykład Egidio z Timoru Wschodniego, który od dziecka musiał patrzeć na walki partyzanckie, śmierć bliskich, sąsiadów i znajomych i walkę różnych ugrupowań. Poszedł na uniwersytet, przyłączył się do organizacji, która walczyła politycznie, brał udział w demonstracjach, które przeradzały się w rozruchy, jego przyjaciele ginęli lub zostawali ranni, w końcu stracił sens tego wszystkiego, był przygnębiony. Zaczął studiować Biblię ze ŚJ i dopiero wtedy odczuł szczęście i zrozumiał, że teraz naprawdę pomaga ludziom, a nie wtedy. Kiedyś przepełniała go złość, a teraz miłość i pokój ducha.
No cóż, ŚJ to organizacja międzynarodowa, trudno żeby brała udział w nieszczęściach lokalnej polityki Timoru Wschodniego. Po prostu nie mają o co walczyć ze sobą, jeżeli są wszędzie i ponadnarodowo. Mogą się nieco ujednolicić, uspokoić i zaoferować przestrzeń inną, niż lokalnego kraju z jego problemami.
Ciekawy twór.
Ale czy dodają coś więcej lub tworzą dla ludzkości, niż jest to naturalnie w danych warunkach możliwe dla ludzkości na szczeblu globalnym czy lokalnym? Nie bardzo. Cudów nie ma.

Dalej Frede, który był oburzony, że do nieszczęść na świecie przyczynia się religia. Popiera, zachęca, miesza się lub przynajmniej toleruje akty nienawiści, przemocy czy wojny.
Ale w 1955 roku przyszedł na zgromadzenie ŚJ i "poznał tożsamość wielkiej prostytutki - Babilonu Wielkiego"
01:29:21
"Dowiedział się, że ta prostytutka, to ogólnoświatowe imperium religii fałszywej"


No tak, w ten sposób skląć religie świata to tylko Biblia potrafi. :mrgreen:


"Dowiedział się, że religie tego świata nigdy nie będą działać na rzecz międzynarodowego pokoju, bo nie ma w nich jedności, są skłócone i popierają wojny"

"Pamiętajmy, że działalność polityczna często prowadzi do przemocy, która jest przeciwieństwem pokoju".



I teraz coś dla owego biednego głosiciela spod Bramy Krakowskiej w Lublinie, który tak zestresował się przy koleżance, kiedy pewien gościo skrytykował ŚJ, że nie chcą iść do wojska i bić się o ojczyznę, że aż chciał uciec przed czasem ze stojaka.
A może cytacik o miłości nieprzyjaciół z Ewangelii by pomógł? Koleżanka też milczała, nie pomogła, ciekawe czy kobity u ŚJ nie podziwiają po cichu żołnierzy ze świata i mundury, za mundurem panny sznurem :P
To trudny dylemat, można pomagać ojczyźnie bez rozlewu krwi innych ludzi i popierania militaryzmu.
Szkoleniowa odpowiedź na takie sytuacje, i to jeszcze bardziej cwana, przygotowana na gorsze zarzuty:
01:31:59

"W przeciwieństwie do religii tego świata, mu zabiegamy o pokój ze wszystkimi ludźmi, Oznacza to, że nie angażujemy się w żaden sposób w wojny prowadzone w świecie Szatana.
Przypomina mi się, co przeżył pewien brat w służbie. Zdenerwowana kobieta powiedziała do niego: "Mój syn umarł, żebyś mógł być wolny. Dlaczego ty nie walczysz za swój kraj"?
Ten brat spokojnie jej odpowiedział: "Bardzo mi przykro, że straciła pani syna. Ale mogę pani zagwarantować, że na pewno nie zabił go żaden Świadek Jehowy. Nie wiem, czy pani może powiedzieć to samo o swoich współwyznawcach.
Jak się okazało, była katoliczką, więc oczywiście nie mogła dać takiego zapewnienia."


No tak, niech zdenerwowana baba idzie szukać winnych u swoich. Katolik zabił jej syna, straszne, niezrozumiałe, okropne! Nikt by tego nie zrobił. Ten sam Bóg, ta sama wiara, religia, ta sama miłość. Jak oni mogą zabijać się wzajemnie....

Pójdziemy walczyć na wojnie, a później jeszcze przyjdzie taka matka syna zabitego przez nas w sąsiednim narodzie i jak wytłumaczymy tę zbrodnię? Po wojnie już będzie na zawsze zbrodnia, wina, kara, chociaż na wojnie na chwilę zasady ulegają wywróceniu.

Tu Świadkowie Jehowy zgrabnie się wybronili i to dzięki całkiem realnym zasadom, postępowaniu, oszczędzeniu czyjegoś życia i braku winy. :)


I teraz spokojnie wracamy na wieczorne przyjęcie, na którym towarzystwo snuje opowieści o swoich przeżyciach i przygodach.
Tym razem głos zabiera ów były strażnik więzienny. Opowiada jak w jego sercu zostały zasiane ziarna prawdy,
zafascynowany niezwykłym zachowaniem więźniów ŚJ, którzy pomimo tego, że znajdowali się w więzieniu czuli się wolni, i zaczął studiować Biblię z nimi.
Okazuje się, że ów zdegradowany starszy studiował z nim i w ten sposób mógł zrekompensować sobie utratę przywileju, biorąc główny udział w rzeczy dosyć niezwykłej i wartościowej dla niego, jaką jest nawrócenie strażnika więziennego, który ich pilnował, niesprawiedliwie uwięzionych. Uratował mu życie jak wtedy Św. Paweł dozorcy w wiezieniu. Niezbadane są wyroki Boskie i wiele niespodzianek czeka na drodze wiary.
Nagle padają dziwne słowa owego strażnika:

"Na świecie panował chaos (...)"

"Ale z pomocą Jehowy i tych cierpliwych, dobrych ludzi zostałem ochrzczony zanim zaczął się wielki ucisk."


Zaczynamy patrzeć na tych ludzi na przyjęciu dziwnie, jakby trochę byli z innej rzeczywistości. Ale to przecież zwyczajni ludzie, jeszcze wczoraj pewnie pracowali w swoich warsztatach, ganiali do służby czy siedzieli w więzieniu. Teraz siedzą pewnie wieczorem u któregoś z braci w domu przy stole i goszczą się.
Czy to możliwe?
Ktoś z nich całkiem zwyczajnie zwraca się do sąsiada przy stole:

"Józefie, kiedy byliśmy w więzieniu, twoja historia - twój pobyt w więzieniu i to, jak Jehowa był z tobą, była dla nas prawdziwym źródłem sił. Pamiętam jak pewnego dnia Carl powiedział... Co powiedziałeś?
Powiedziałem: Pewnego dnia będziemy jeść posiłek z Józefem i powiemy: "Dziękujemy."
I oto jesteśmy!"



Jaki Józefie?! Ten z Biblii żywy, cały i zdrowy i młody?
Czy tam siedzą już zmartwychwstali ludzie a my przez cały czas nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy?
Dreszczyk niesamowitości.
Zachowywali się tak zwyczajnie jak grupka współczesnych ludzi na przyjęciu u znajomego, a tu okazuje się, że te wszystkie ich opowieści i historie pochodzą z czasów dawnego życia, sprzed Armagedonu i końca świata.
Przeszli żywcem do nowego świata, Ziemia już zamieniona w raj i doczekali się już zjawiska zmartwychwstania dawnych zmarłych, a nawet postaci biblijnych.
Zdemaskowany zmarły zaczynają się śmiać, wesoło rozmawiać, opowiadać swoje historie sprzed wieków, z zaciekawieniem słuchać przeżyć ludzi nam współczesnych i tak kończy się cała intryga.
Chodziło też pewnie o to, żeby uświadomić odbiorcy jak cała Biblia spełnia się i wszystko ma swój ciąg dalszy, każde zdarzenie ma w kontekście przyszłych wieków jakiś sens i skutek a wtedy poznamy wszystko, co prowadziło do danego stanu rzeczy. Dzięki historii Józefa z Biblii współcześni nam ludzie nauczyli się przywracać pokój między sobą nawet po wielkich krzywdach, a Józef odnalazł długo po swoim życiu sens utrwalenia swoich przeżyć w Biblii, swoich nadziei, wiary w Boga i ujrzał to na własne oczy. Wszystko łączy się ze wszystkim.
Podobnie ze strażnikiem uratowanym na wzór dozorcy Pawła, proroctwami, ostrzeżeniami, innymi schematami i ich oddźwiękowi w dowolnie oddalonej przyszłości itd.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

https://www.jw.org/pl/biblioteka/materi ... 2_10_VIDEO

Przemówienie publiczne: "Przyjaźń z Bogiem - czy jest możliwa?"
Publiczne, to znaczy, że dla wszystkich, którzy przybędą i zajrzą, dla narodów, nie tylko dla samych Świadków Jehowy.

00:01:54
"Niektórzy wierzą, że Bóg jest bezosobową siłą, albo że nie można go poznać. Inni uważają, że nie interesuje się ludźmi a nawet, że nie istnieje. Słyszą, że Bóg jest tajemniczy, surowy, okrutny i wymagający.
Wielu przywódców religijnych twierdzi, że Bóg będzie karał złych ludzi wiecznymi mękami.
Czy chciałbyś się zaprzyjaźnić z Bogiem, który tak postępuje? Oczywiście, że nie!
Jeszcze inni, widząc na świecie mnóstwo niesprawiedliwości i cierpień, dochodzą do wniosku, że Bóg jest martwy albo że nigdy nie istniał.
Są też tacy, którzy myślą, że zrobili w życiu zbyt wiele złych rzeczy, żeby móc się zaprzyjaźnić z Bogiem.
Czy któryś ze wspomnianych poglądów jest ci bliski?"


Żaden pogląd nie jest mi bliski, nie do końca. Bóg według mnie nie jest ani martwy, ani nigdy nie istniał. Jeżeli nigdy nie istniał, to nie ma sensu mówić o czymś takim jak Bóg, nie ma do czego się odnieść i do czego porównać, więc Bóg i tak by nie istniał. Najpierw trzeba wiedzieć co ma być Bogiem.
Jeżeli jest martwy, to znaczy, że istniał w pełnej okazałości, ale ma przerwę w istnieniu, coś go wyłączyło. Jeżeli Bóg by w ogóle zaistniał, to by nie pozwolił na swoje zniknięcie, zamarcie.
To też nie to.
Trzeba myśleć dalej - Bóg może być Absolutem Wszechświata, to znaczy najwyższym w ogóle możliwym rzeczywistym bytem. Trzeba badać Wszechświat i rzeczywistość, żeby zrozumieć czy może istnieć taka ostateczna żywa, rozumna Istota, która ma w tym wszystkim sens? Uwzględniająca wszystko co się dzieje naraz i wszędzie od początku do końca.
Nie wiadomo.




Ale zostawmy to na razie, sama zwykła rzeczywistość jest wystarczająco pojemna, żeby i tak było ciekawie, groźnie czy obiecująco.




Minuta 00:18:01
"Każdy, kto chce być przyjacielem Boga musi być dla innych życzliwy. Dużo możemy nauczyć się z przykładu, który zostawił nam Jezus. Powiedział on, że Najwyższy "jest życzliwy dla niewdzięcznych i złych" (...) Traktował ludzi w życzliwy sposób, dzięki temu, że uwzględniał jak jego słowa i czyny mogą wpłynąć na ich uczucia (...)
"


I scena z grzesznicą, która podeszła do Jezusa, pewnie chodzi o Marię Magdalenę.

Czepili się biednej kobiety. Klientów się czepić, brudasów, alfonsów, po co ją wykorzystywali dla zaspokojenia swoich popędów i żądz i zysku?


"Jezus dostrzegł jej szczerą skruchę i wiedział, że złamałoby to jej serce, gdyby potraktował ją nieżyczliwie.
Tak jak jego Niebiański Ojciec szukał w niej tego co dobre".



"Człowiek życzliwy wie, jak się zachować w delikatnych sytuacjach. Wie też, jak unikać ranienia uczuć innych. Uda nam się to, jeżeli staramy się przewidzieć, jak nasze słowa i czyny mogą na nich wpływać. Właśnie tak postępują prawdziwi przyjaciele Boga".

:angelic-cyan:

Dalej w minucie 20:07 filmik o tym jak nawiązać przyjaźń z Bogiem. Azjatyckie klimaty.

"Ludzie czują potrzebę poznania swojego Stwórcy. Wyobraźmy sobie kobietę, która nigdy nie poznała swojego ojca. Całe życie była okłamywana, że ją porzucił. Ale w głębi serca czuje - jest przekonana - że to nieprawda. Pewnego dnia otrzymuje od ojca list. Dowiaduje się, że on żyje. Nie zdawała sobie sprawy, że odkąd się urodziła, on starał się być częścią jej życia. Dowiaduje się, też kim on jest i w końcu odnajduje go".

No to ciekawe jakie to przeszkody życiowe przeszkodziły im w byciu rodziną w jednym miejscu.
Ciekawe też co przeszkodziło Stwórcy zamanifestować siebie w świecie w sposób niepodważalny i pewny dla swoich stworzeń. To do niego niepodobne, żeby tak się zagubić.



Minuta 26:18
Przykład Jose, który w wieku 13 lat zaangażował się w walki partyzanckie i nauczył nienawidzić ludzi, którzy według pewnych idei ponosili odpowiedzialność za niesprawiedliwość społeczną. Chciał ich wszystkich zabić.
Widział śmierć wielu swoich znajomych. Był rozgoryczony i pragnął zemsty.
Zastanawiał się, dlaczego jest tyle cierpień. Jeżeli Bóg istnieje, to czy to wszystko widzi?
Poznał Świadków Jehowy, zmienił się. "Kiedyś chciał zabijać ludzi, a teraz mógł głosić im orędzie o miłości i nadziei".
Znajomi z partyzantki czy przeciwnicy śledzili go, kiedy biegał do Sali Królestwa, nie rozumieli co kombinuje, ale jak tylko przekonali się, że im nie zagraża, to zostawili go w spokoju.
Tak bywa rzeczywiście, ludzie powiedzą: "O ten, to poszedł teraz do tych ŚJ i lata z Biblią po domach" i tyle. Mają go później za specyficznego człowieka, ale już ściśle określonego. Są też odpowiednie szufladki do zaszufladkowania Świadków Jehowy w środowisku i otoczeniu.


I na koniec pieśń:
"Żyć wiecznie będziemy,
tu, na rajskiej ziemi"


Przedsmak tego, co będzie przeżywane w chwilowym rozkosznym odlocie wyobraźni wiernych w następnej części kongresu.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

Z taką ładną kobietą jak ta w minucie 04:15, to nawet rozważyłbym ewentualność pewnego pozadoczesnego życia na rajskiej Ziemi. :D
To znaczy obie kobiety są piękne, ale w moim typie ta z lewej.

https://www.jw.org/pl/biblioteka/materi ... 2_11_VIDEO

Ale najpierw trzeba zestarzeć się i odejść na koniec w kierunku blasku słońca trzymając się za rękę jak para staruszków w minucie 06:01.

Za to zaraz zaczynają się atrakcje. Następny materiał filmowy prezentuje przygody różnych postaci w trakcie dni ostatecznych, zbliżającego się Wielkiego Ucisku, końca świata i zmartwychwstania na Ziemi. Niektóre z nich kojarzę, niektórych nie. Są to urywki filmików z tego i różnych poprzednich kongresów prezentujące te dziwne sceny. Postaci fikcyjne przemieszane z realnymi z reportaży i wywiadów.
Jest ta dziewucha, blondynka, która uratowała się z bagna świata, narkotyków i bałaganu i została głosicielką, jest też pielęgniarka cierpiąca na depresję, staruszka uciekająca z pożaru w Kalifornii, rodzina z jakiegoś filmu, uwięziony w Rosji głosiciel, dziewczynka umierająca na raka.
Na razie tyle.

Dalej druga część filmu: "Jehowa prowadzi nas drogą pokoju", a w niej dalej męczą sen Daniela o posągu przekładańcu.
Na początek teoria Absolutu:
"Jehowa zna wszystkie fakty. Może nawet wpływać na bieg wydarzeń, żeby osiągnąć zamierzony cel".

Rozumnie sterowana historia i ewolucja Wszechświata. Doskonały wynalazek, przecież do tego dążymy, żeby wpływać na bieg wydarzeń, żeby osiągnąć zamierzony cel. W ten sposób ludzkość udomowiła zwierzęta, prowadziła hodowlę roślin o pożądanych właściwościach, sterowała kanałami nawadniającymi w starożytnym Egipcie, wpływając na fizykę przepływu wody w Nilu, skonstruowała system elektroenergetyczny, telekomunikacyjny, żeby wpływać na bieg i przepływ elektronów swobodnych i fal elektromagnetycznych i inne takie.
Historią też nauczymy się sterować. :)

W filmie fragmenty fabularnych filmów wyprodukowanych przez Strażnicę w ostatnich latach przeplatają się z wypowiedziami członków Towarzystwa, po to, żeby stworzyć coś w rodzaju fabularyzowanego dokumentu o historii planu Jehowy wobec świata.
Był już Babilon, Medo-Persja, Grecja, Rzym, przyszła kolej na Anglo-Amerykę. Podobno ta potęga światowa powstała podczas I wojny światowej. Od tamtej pory trwają w sojuszu i trzęsą całą Ziemią.
Znowu coś pomijamy po Arabach - współczesnych Chińczyków, Indie i pewnie całą Azję.

Z ciekawszych scen w tym filmie - fragmenty filmu o Jezusie. Cuda, wskrzeszenie Łazarza.
Minuta 00:37:29

Gładko wytłumaczone przejście od judaizmu do chrześcijaństwa. Bóg odrzucił już wielbienie w Jerozolimie i świątynię, zajął się Jezusem i jego doskonałą ofiarą z życia doskonałego, doskonałym wielbieniem związanym z Mesjaszem. Po zburzeniu Jerozolimy w I w. n. e. podobno już Jerozolima nie cieszy się uznaniem i ochroną Jehowy.
Akurat to bardzo względne, bo inne religie teistyczne dalej istnieją i mają swoje prawa.
Takie sobie naiwne odkrywanie tego jak Bóg wpływa na bieg wydarzeń.
Gdyby naprawdę wpływał, to byłoby bardziej spektakularne i nie do wyobrażenia przez śmiertelników.

Fragment o sojuszu Anglii i Ameryki:
00:43:23

Skoro dalszych potęg światowych nie widać, to widocznie teraz czas na spełnienie proroctwa z Księgi Daniela i wprowadzenie Królestwa - Rządu Jehowy.
I znowu moja ulubiona scena - Bozia strzelająca do nas z nieba z łuku - Jezus Chrystus na czele 144 000 nieśmiertelnych galopujących w chmurach na odsiecz podczas wojny Goga z Magog.
00:48:07


I dalej już lawina cudownych zdarzeń:

"Spełnią się wszystkie obietnice Jehowy. Wszyscy ludzie zaznają wreszcie prawdziwego, trwałego pokoju.
Wyobraźmy sobie, czego wierni ludzie mogą oczekiwać pod panowaniem Jezusa Chrystusa?
On zrobi to, czego żaden człowiek nie mógł osiągnąć.
Czy potrafisz sobie wyobrazić taki świat?"


I znowu raj. Piękne krajobrazy, śpiew ptaków, tropikalna wyspa, szum morza...
Odmłodzony prorok Daniel z filmu idzie sobie zieloną dróżką w lesie.
Po schodach na ładny drewniany taras przed domkiem wchodzi kobieta. Dziecko wybiega jej na spotkanie, witają się radośnie, jak gdyby nie widzieli się całą wieczność. Nie kojarzę tych postaci, nie wiem kto umarł a kto czekał. Wygląda na to, że może to ta matka wróciła z krainy śmierci do dziecka, które w dramatycznych okolicznościach zostawiła wtedy.
Dalej widać jak idą już we trójkę, ona z mężem i ta córeczka.
0:51:25 kobieta jadąca konno galopuje przez prerie prawie jak Winnetou.
0:53:12 zakochana para spaceruje nad brzegiem morza, fale szumią, słońce świeci, świat otwiera swoje najlepsze strony ukryte przez wieki, nic już nie zagraża, nawet śmierć.


Zawsze podobało mi się to wywoływanie euforii u wiernych takimi scenami. Trochę zjazd później męczący, bo wszystko takie szarobure, przykre i nudne się wydaje w tym doczesnym życiu, ale jak najbardziej pochwalam takie wywoływanie euforycznych snów w bezpieczny, nieszkodliwy sposób za pomocą tylko wyobraźni.


Minuta: 00:54:20 Składanka pieśni z ostatnich lat kongresów, w filmikach sceny z postaciami z Biblii w różnych znanych z historii sytuacjach, ludźmi żywymi wtedy jako też i zmartwychwstałymi później. Pewnie chodzi o to, żeby pokazać ciągłość wydarzeń, jedność historii i spełnianie się proroctw.

I na koniec pieśń:
"Czy widzisz siebie w raju?".


Widzę siebie wszędzie. Wszechświat jest dla każdego. :D
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

Ostatnia część kongresu:
"W całym wszechświecie znów zapanuje pokój!"
https://www.jw.org/pl/biblioteka/materi ... 2_12_VIDEO

Powtórka utrwalająca ze scen szkoleniowych z całego kongresu, z filmików:
Minuta 00:08:14

Dalej wyjaśnienie Kwestii Spornej pomiędzy Bogiem a Szatanem, rozróżnienie między wojną Goga z Magog a Armagedonem, wyjaśnienie, że ludzie zaczną zmartwychwstawać na Ziemi dopiero po upływie 1000 lat panowania Królestwa Jezusa i 144 000 nieśmiertelnych, dalsze losy pośmiertne wskrzeszonych ludzi i rządu 144 000 w niebie, ponowne wypuszczenie Szatana z otchłani, ostatnia próba, zagłada zwiedzionych i samego Szatana i inne takie sprawy.

To ostateczne kuszenie doskonałych ludzi w nowym świecie, już na Ziemi przekształconej w raj i zakończeniu Wielkiej Kwestii Spornej pomiędzy Bogiem a Szatanem wygląda mi dosyć malowniczo i dramatycznie.
00:55:55
Tym razem nie będzie przeproś. Jehowa nie wyznaczy znów tysięcy lat na to, żeby samo wyszło czy rządy ludzkie potrafią same zaprowadzić doskonałość i szczęście na świecie a Szatan miał czy nie miał racji. Już udowodnione przez historię, że nie. Drugiej kwestii spornej nie będzie.
Wszyscy ludzie, którzy będą wtedy przeciwnikami Jehowy: "Zostaną natychmiast zgładzeni".

Rozmawiałem sobie kiedyś z kobitą przy stojaku pod Złotymi Tarasami i w pewnym momencie coś widocznie powiedziałem zbyt śmiałego, może odczytane zostało jako odstępcze, heretyckie, więc kobita do mnie mówi:

"Proszę tak nie mówić, bo ten Przeciwnik i Buntownik (Szatan) teraz Pana słyszy. I może dojść do różnych złych spraw".

Nie wiem co miała na myśli, może ma dojść do zwiedzenia mnie przez Satana? I wtedy co?

"Przeciwnicy Jehowy zostaną natychmiast zgładzeni!"

Ale to co najmniej za tysiąc lat, w nowym świecie, więc spokojnie. W raju na Ziemi będę spokojniejszy. :)



Może lepiej było nie dawać czasu na Wielką Kwestię Sporną, nie trzeba by było eliminować tylu przeciwników, a i miliardy istot narażać na cierpienia mozolnie wlokącej się krwawej ewolucji we Wszechświecie.
Pewnie bardziej etyczne jest zapobieganie tragedii Wszechświata, nawet za cenę zatrzymania na etapie nieistnienia, niezaistnienia fizycznego istot czy zjawisk, niż później likwidowanie całych rojów i mas już żywych istot z ich przejściami, historią i tym co się nieodwracalnie zdarzyło i nie może już nie istnieć.
Później można było wypuścić wszystko do istnienia już poprawnie i bez zagrożeń w nowym systemie rzeczy, albo i nie, nikt by przynajmniej nie przechodził przez to wszystko, nikt by nie ucierpiał.
Taki mój wniosek. Nie wiem co może go zmienić w tym momencie. Czy może chodzi o to, żeby istoty świadomie zdecydowały, znając wszelkie możliwości rozwoju sytuacji bytu, dobro i zło, cierpienie i ulgę, życie i śmierć?
Coś może w tym być, ale to karkołomne. Nie znamy pewnie nawet mikroskopijnych części wszechmożliwości przejść przez istnienie, rodzajów istot, którymi być można, wariantów losów całego Wszechświata i skutków i nasza wolna wola to zabawka.
Niestety rzeczywistość już to zna, pewnie na razie wybrała automatycznie za nas - prawdopodobnie po śmierci wracamy do najprostszego stanu podstawowego materii - nieświadomości i nieistnienia ducha.
Później trzeba znowu mozolnie się rodzić, budować od pierwszych cząsteczek, aminokwasów, białek i tak w kółko, w miliardach powtórzeń.


No to na pociechę kolejna dawka raju:
Minuta 00:56:38
Nowa pieśń: "Trwały pokój - nareszcie!"

0:57:18
Tym razem widzimy grupę ludzi wychodzących z Armagedonu. Wędrują uśmiechnięci i radośni pięknym szlakiem w górach a z tyłu pogorzelisko, błyskawice, dymy spalonego świata, szatańskiego systemu rzeczy. To są ocaleni, którzy przejdą żywcem do życia wiecznego w raju na Ziemi. Nie muszą przechodzić przez śmierć.
Biorą się za odgruzowywanie planety i przekształcanie Ziemi w raj. I to w dziwnej euforii i ciągłym zachwycie.
Nie dziwię się, bo przed nimi cała lawina radosnych wydarzeń, i ma być coraz lepiej aż do zupełnego sensu, celu i ideału istnienia. Natrafiono na takie coś, czy skonstruowano taki ciąg zdarzeń, że rzeczywiście wszystkie istoty porwało.

Po pewnym czasie pojawiają się wskrzeszeni zmarli. Józef biblijny studiuje Biblię ze Świadkami Jehowy. Podróż w czasie w przyszłość spowodowała, że musi zrozumieć historię i spełnienie proroctw, które zachodziły, kiedy był martwy i nie był świadomy pewnych wydarzeń, które zaszły po jego śmierci.


00:58:34 Ciekawa scena. Reminiscencje z poprzedniego świata i życia doczesnego. Jakiś światus z tatuażami, może z nałogami, spod mostu, podchodzi do stojaka, gdzie głosi uprzejma dziewczyna z Afryki, pewnie zmienia się dzięki Biblii i dzięki temu uratował życie i znalazł się w nowym świecie na rajskiej Ziemi.
Dalej przerażona kobieta oglądająca zdjęcie rentgenowskie z lekarzem. Pewnie była śmiertelnie chora, może rak, może Covid, ale zdążyła przejść żywcem do nowego świata i wyzdrowiała. To by było bardziej dramatyczne i malownicze i takie tak jakby bardziej wyrafinowane niż pospolita śmierć i zmartwychwstanie. Bardziej kibicuje się i przeżywa podczas ratowania życia, szczególnie bardzo zagrożonego niż na pogrzebie, kiedy już jest zimna pewność. I jeżeli teraz proces chorobowy się odwraca, następuje cudowny przypływ energii i zdrowia a zachowana jest ciągłość istnienia, to...
Odpoczywa sobie teraz w zielonej dżungli a nad nią na gałęzi siedzi spokojnie czarna pantera. A może to czarny jaguar, taki jak w Krakowie w Zoo?
Dalej kobieta, która płakała oglądając na tablecie nagranie mężczyzny grającego na gitarze. Pewnie to jej bliski i zmarł. No to teraz widzi go na żywo na pikniku na łące.

A co dzieje się nad głowami rajskich mieszkańców?
W minucie 01:00:07 pojawia się kosmiczny krąg 144 000 i tron z Jezusem królem. Nieco wyżej po prawej tajemniczy szmaragdowy statek kosmiczny, ale postać na nim nieokreślona, tak jakby tylko źródło światła i pewnie to sam Stwórca, Bóg. Niewidzialny.

I tak to wygląda u Świadków Jehowy.

Próbowałem zauważyć wśród wskrzeszonych ludzi owego męża owej kobity, która wyszła po jego śmierci za innego miśka i miała rodzinę łączoną, ale ani widu ani słychu.
Pewnie to trudna sprawa, takie spotkanie pośmiertne męża, żony i jej partnera. Przedśmiertne zresztą też.
Miłość rozkwita w doskonałym świecie przecież.
Szkoda, rozczarowałem się :mrgreen:

Niestety nie było też tych dwóch aktywistów politycznych z transparentami co krytykowali głosiciela przy stojaku, pewnie zginęli w Armagedonie nie przestając zajmować się polityką tego szatańskiego systemu rzeczy.
Ale za to strażnik więzienny ocalił życie. To ma dobry wydźwięk w obecnej sytuacji, na przykład wiezionych ŚJ w Rosji. Odczuwa się taki pewien przekaz i aluzje. "Więzisz ludzi, którzy mogą pomóc uratować ci życie i to wieczne".
A do tego to może być sposób na kształtowanie wizerunku, dążenia do pokoju.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

Pojawiły się nowe wnioski na temat ŚJ.
Głównie chodzi mi o to niezwykłe wrażenie, którego doświadczyłem, uświadamiając sobie, że tak naprawdę ludzie nic nie wiedzą o tym co się dzieje po śmierci z nami i całym pozostałym światem. Wrażenie to polegało na czymś takim, że odczułem z całą mocą umowność i przyziemność tych wszystkich religijnych scenek i wyobrażeń, zamkniętych w jakichś marnych ludzkich organizacjach. To wszystko służy tylko tym doczesnym interesom i zarządzaniu wiernymi.
Naprawdę musi to być coś bardziej skomplikowanego i tajemniczego, co wykracza poza nas, a czego właśnie dotknęli zajmując się sytuacją rozstania przez śmierć, spraw ostatecznych i wieczności nas i świata.
Nawet nie chodzi mi o coś takiego jak scena grozy, gdzie w swoim czasie, w obliczu rzeczywistości i przemian w chwili śmierci, wszyscy ci zadufali przywódcy religijni z Bibliami, krzyżami i amuletami modlą się każdy do swoich bóstw i przywołują swoją pewność wiary i swoje doktryny, którym zaufali przez całe życie. I wtedy nagle okazuje się, że są bezsilni, wszystko dzieje się zupełnie inaczej, wszystko w co wierzyli znika, okazuje się daremne lub śmieszne a oni sami w śmiertelnej trwodze patrzą na to co się zaraz z nimi stanie. I katolik i ŚJ i buddysta daremnie wtedy będzie szukał oparcia we swoim umyśle i duszy i w tym czego się spodziewał przez całe życie i uczył masy. Wtedy szok - gdzie ten Chrystus idący po duszę, gdzie anioły, gdzie niebo, gdzie reinkarnacja? Gdzie ci zmarli bliscy, z którymi mieliśmy się spotkać i poświęciliśmy temu całe swoje życie pod dyktando religii?
Szok, przywódcy religijni i papieże i dalajlamy razem rozdziawiają gęby ze zdumienia, a tu wszystko dzieje się w zupełnie nieprzewidziany sposób.
Chodzi mi tylko o ten stan oczekiwania na rzeczywistość z niewiedzą, bez zadufania w sobie czy opierania się na umownych systemach, które w doczesnym świecie tak trwałe się wydawały i tak się kręciły w zespoleniu z kulturą, społeczeństwem, życiem wiernych. Ile pokoleń trwało w tych naukach, które wpoili im przywódcy zanim zmarli i zobaczyli, że to nie tak jest.
Nie trzeba być niczego absolutnie pewnym, nie oddawać swojej ostateczności i wieczności w ręce innych ludzi i systemów, szczególnie w tak niejasnych sprawach jak losy pozadoczesne rzeczywistości.
Nikt nie jest i nie może być nami, nie doświadczy prawdy, to są tylko masy obcych niedoskonałych postaci na zewnątrz i takimi pozostaną poza nami późnej.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

cezary123 pisze: ndz sie 14, 2022 12:17 pm Jak widać, przydałby się mechanizm wszystkowidzącego Absolutu skanującego w okamgnieniu cały horyzont czasoprzestrzeni Wszechświata. Jeszcze można zaopatrzyć go w przystawkę rozumującą, z pamięcią i zasobem wiedzy umożliwiającej poprawne zinterpretowanie wszelkich zdarzeń i wyciągnięcie wniosków czy dalszych kroków działania i już mamy sprawny Absolut dostarczający dowodów i faktów o jakimkolwiek zdarzeniu w dowolnym zakamarku naszej planety.
Wtedy nie byłoby dylematu winny - niewinny, zrobił - nie zrobił.
Następnym krokiem może być wyposażenie go w struktury wykonawcze, które mogą oddziaływać na potencjalny bieg zdarzeń na podstawie bieżących informacji. Wtedy udałoby się zapobiegać wielu niepożądanym tragediom bez zastanawiania się co z nich dalej wyniknie i jak je później osądzić. Sądzę, że to bardziej etyczne niż pozwolenie na samoistny bieg wydarzeń.
Absolut gapiący się tylko na świat i rejestrujący wszystko jak leci to jeszcze prymitywna maszyna.
Przydałby się, na przykład w tej sytuacji z ostatnich dni:
https://tvn24.pl/swiat/rosja-daria-dugi ... ru-6081458

Papież Franciszek może tylko westchnąć: "Biedna dziewczyna".
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/202 ... ziewczyna/

Tajemnicza sprawa. W czasie wojen od dawna wykorzystywano żywe tarcze, zakładników i takie prowokacje na swoich, ofiary dla wyższych celów. Pytanie tylko jak było naprawdę.
Absolut widział i nie powiedział.


Ale za to Papież wyraźnie i stanowczo potępił szaleństwo wojny.
Dążmy do pokoju. :angelic-cyan:
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

Absolut wiedział i nie powiedział.


"Heroiczna obrona Głogowa. Lepiej zginąć od miecza za ojczyznę niż kupując zhańbiony żywot służyć obcym.
(...)
Pod Głogów Henryk V dotarł 24 sierpnia. Najpierw przystąpił do paktowania. Umówił się z obrońcami Głogowa na pięciodniowy rozejm. W tym czasie Głogowianie mieli uzyskać ewentualną zgodę polskiego księcia na poddanie grodu. Warunkiem rozejmu było także przekazanie cesarzowi zakładników. Jednakże niezależnie od odpowiedzi mieli zostać zwróceni. Tymczasem Henryk V dopuścił się krzywoprzysięstwa. Postanowił zaszantażować obrońców, że jeśli Ci nie poddadzą grodu, to zakładnicy zginą.

Dowiedziawszy się o takim podstępie Bolesław Krzywousty zagroził obrońcom gardłem, jeśli poddadzą Głogów. Wiedział bowiem, że ten gród jest kluczowy dla losów całej wojny. Wtedy padły chyba jedne z najpiękniejszych słów dotyczących poświęcenia dla ojczyzny. Napisał je Gall Anonim. Są to słowa przypisywane Bolesławowi Krzywoustemu, ale niewątpliwie ich literackie brzmienie zawdzięczamy Gallowi:

„Lepiej, rzekł, i uczciwiej, aby grodzianie i zakładnicy dali żywot za ojczyznę, niż przez poddanie okupując go haniebnie, poszli dźwigać pęta niewolnicze, u obcych panów na wysłudze.”

Z kolei Jan Długosz w Rocznikach podaje inną wersję cytatu, ale o podobnym wydźwięku:

„Niech raczej stracą synów niż wolność swoją i ojczyzny.”



Cesarz wiedząc, że nic nie wskóra, przystąpił do oblężenia. Jego armia przywiodła ze sobą pod Głogów wiele machin oblężniczych. Jednakże gród także był dobrze przygotowany do obrony. Dlatego Henryk V dopuścił się rzeczy haniebnej. Wykorzystał polskich zakładników jako żywe tarcze. Chcąc w ten sposób zmusić obrońców do poddania się. Byli to bowiem członkowie ich rodzin. Ci jednak nie ulegli i poświęcili bliskich dla ratowania ojczyzny".


https://historia.org.pl/2021/01/30/hero ... zyc-obcym/



"Piastowski władca po wysłuchaniu posłańców, „uniesiony gniewem” zagroził obrońcom śmiercią w razie poddania grodu ze względu na zakładników. Takie stanowisko zostało przez Polaków przekazane królowi niemieckiemu. Gdy głogowianie poprosili o wydanie zakładników odpowiedział, że zrobi to tylko w przypadku poddania grodu. Odmowa głogowian równała się z rozkazem szturmu. Oblegający czynili przygotowania, budując i montując machiny i wieże oblężnicze oraz katapulty itd. Podobnie czynili oblężeni. Podczas szturmu zakładnicy zostali przywiązani do machin oblężniczych jako żywe tarcze. Podstęp się jednak nie powiódł, gdyż „Polacy wcale nie oszczędzali synów i krewnych bardziej niż Niemców i Czechów” – pisze Gall, po czym następuje plastyczny, choć raczej konwencjonalny, opis walki".


Czytaj więcej: https://histmag.org/Obrona-Glogowa-1109 ... cami-19259
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

"NATALIA i jej 9-letni syn Asłan skulili się obok Zariny i jej 12-letniej córki Anżeliki. Siedzieli wśród przeszło 1000 dzieci i dorosłych, bacznie obserwowani przez uzbrojonych po zęby napastników.

Działo się to w Biesłanie, rosyjskim miasteczku położonym w Osetii Północnej. Tego dnia, w środę 1 września 2004 roku, dzieci i rodzice zgromadzili się przed szkołą z okazji uroczystego rozpoczęcia kolejnego roku nauki. Nagle wpadła między nich grupa ponad 30 uzbrojonych napastników i zamachowców samobójców, strzelając w powietrze i krzycząc. Zapędzili oni przerażony tłum do sali gimnastycznej, w której rozmieścili ładunki wybuchowe.

Dramat zakładników
Tak oto zaczęły się trzy pełne napięcia dni nieskutecznych negocjacji między napastnikami a siłami specjalnymi. „Nigdy się tyle nie modliłam” — wspomina Natalia, która studiowała Biblię ze Świadkami Jehowy.

Był koniec lata, więc w sali gimnastycznej zrobiło się bardzo duszno i gorąco. Od rana następnego dnia zakładnicy nie mieli dostępu do żadnego jedzenia ani wody, dlatego trzeciego dnia, czyli w piątek, niektórzy ratowali się, pijąc mocz i jedząc kwiaty, które dzieci przyniosły nauczycielom. „Siedzący obok mnie chłopiec włożył mi w rękę liść” — opowiada Natalia. „Podzieliłam go na dwie części i jedną dałam Anżelice, a drugą Asłanowi”.

Po południu trzeciego dnia sytuacja nagle wymknęła się spod kontroli. „Wybuchy powaliły mnie na ziemię” — wspomina Natalia. Dodaje: „Powietrze wypełnił gęsty dym i zaczęła się strzelanina”. Będąc pod obstrzałem, zarówno ze strony żołnierzy, jak i terrorystów, Natalia razem z Asłanem odczołgali się na bok. Miejscowy Osetyjczyk o imieniu Alan odciągnął ich w bezpieczne miejsce. Wielu innym nie udało się jednak uciec.


Zginęły setki dzieci i dorosłych, również Anżelika
...)

Wspomniana na wstępie Zarina została później Świadkiem Jehowy. Teraz wyczekuje czasu, kiedy będzie mogła w pokojowych warunkach przywitać zmartwychwstałą Anżelikę na pięknej ziemi pod panowaniem Królestwa Bożego (Mateusza 6:9, 10; Dzieje 24:15). Natalia została razem z dziećmi ochrzczona w roku 2009. Dalej mieszkają w pobliżu ruin sali gimnastycznej, choć nie budzi to już w nich grozy. „Wreszcie mogę rozmawiać o tamtym dniu bez goryczy czy strachu” — stwierdza Natalia. „Bóg pomaga nam goić rany”.".
https://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/10 ... nicy&p=par



Biedny Bóg.





"Atak terrorystyczny na szkołę w Biesłanie został przeprowadzony na terytorium Osetii Północnej w Rosji w dniu 1 września 2004 roku, pierwszego dnia roku szkolnego w Biesłanie. Szkoła w Biesłanie została opanowana przez grupę uzbrojonych terrorystów należących do sił czeczeńskiego dowódcy polowego Szamila Basajewa.

Teren szkoły został otoczony przez milicję[2] i jednostki sił specjalnych. Prowadzono negocjacje z napastnikami, a po dwóch dniach, aby uniemożliwić ucieczkę terrorystom, nastąpił szturm wojsk rosyjskich. W jego wyniku zginęły 334 osoby, a ok. 700 zostało rannych, z czego 450 osób trafiło do szpitali. Zginęło też 32 napastników".
https://pl.wikipedia.org/wiki/Atak_terr ... %C5%82anie


https://polskieradio24.pl/5/3/Artykul/1 ... -Bieslanie
https://www.polskieradio.pl/Bieslan/Tag179448




cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

Tak więc całe piekło już było - w bezmyślnych i krwawych dziejach ewolucji przyrody i historii stada ssaków Homo Sapiens. Nie trzeba szukać nic gorszego, wszystko co możliwe złe już sobie załatwiliśmy.
Nic tylko wrzucić ten system rzeczy do otchłani razem z wszystkimi diabłami i zapomnieć na wieki.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

A co z tym Absolutem?

„W tym tajemniczym kosmosie jednego możemy być pewni: człowiek stanowczo nie jest najwspanialszym duchowym bytem we Wszechświecie. (...) Istnieje we Wszechświecie byt górujący pod względem duchowym nad człowiekiem. (...) Celem człowieka jest szukanie wspólnoty z bytem kryjącym się za tymi zjawiskami — szukanie jej w celu doprowadzenia swego ja do harmonii z owym realnym absolutem duchowym” (Arnold Toynbee, An Historian’s Approach to Religion).

https://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/1101990048

Człowiek nie jest duchowym bytem. Jest to całkiem fizyczny i biologiczny poziom istnienia materii. Oczywiście, że są wyższe poziomy, ale na razie w proszku - cząsteczki elementarne, kwanty energii, promieniowanie pędzące z prędkością światła z wnętrza wybuchających gwiazd, olbrzymie wymiary czasoprzestrzeni Kosmosu itd.
Ziemia jest od wieków tak transparentna i wystawiona na widok publiczny dla absolutów Galaktyki, że nie do wiary, żeby nic nie zauważyli na tej małej kuli kręcącej się w próżni w kółko wokół jednej z gwiazd. Pewnie już im się nawet znudziło patrzenie na te okropieństwa ziemskie na tle kosmicznej sceny, nic nie zareagowali.
Wolałbym, żeby fizyk mówił o Absolucie niż historyk. :mrgreen:
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

Zauważyłem, że sporo cytują astrofizyka Carla Sagana.
https://wol.jw.org/pl/wol/s/r12/lp-p?q= ... =par&r=occ

"Na przestrzeni dziejów zdolni uczeni, którzy poszukiwali odpowiedzi na trudne pytania dotyczące natury, faktycznie dokonywali nieoczekiwanych przełomowych odkryć. Niektórzy jednak popełniali poważne błędy. Jednym z najwybitniejszych uczonych w historii był Izaak Newton. Wykazał on, w jaki sposób grawitacja spaja wszystkie planety, gwiazdy i galaktyki w jeden wszechświat. Opracował rachunek różniczkowy i całkowy, znajdujący zastosowanie w informatyce, fizyce jądrowej czy lotach kosmicznych. Mimo to zajmował się również alchemią — pseudonauką opartą na astrologii i magii — próbując zamienić ołów oraz inne metale w złoto.

Ponad 1500 lat przed czasami Newtona grecki astronom Ptolemeusz prowadził obserwacje nieba wyłącznie za pomocą oczu. Śledził ruch planet na nocnym niebie i na tej podstawie tworzył mapy. Wierzył jednak, że Ziemia znajduje się w centrum wszechświata. Astrofizyk Carl Sagan napisał o nim: „Jego geocentryczny obraz wszechświata utrzymywał się aż przez 1500 lat, co jest dowodem na to, że intelektualne zdolności nie gwarantują jeszcze poprawności sądów” (Kosmos, tłum. M. Duch, B. Rudak)".

https://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/20 ... agan&p=par


Intelekt wytworzony tu lokalnie w ziemskim środowisku miał służyć przetrwaniu i nie jest na tyle uniwersalny i pojemny, żeby od razu zmierzyć cały Kosmos i wszelkie możliwe światy, ale pewnym stopniu można nim wykroczyć poza nasz przyziemny obraz rzeczywistości i zastosować go do wgryzania się w szersze obszary Wszechświata. Naprawdę jednak trzeba będzie wytworzyć umysł o wiele potężniejszy, żeby pójść dalej.


Newton zajmował się też odczytywaniem ukrytego kodu Biblii.

"Zgodnie z popularnym poglądem, Newton jest autorem koncepcji wielkiego zegara Wszechświata, zgodnie z którą Bóg stworzył prawa rządzące światem i od tego momentu przestał w nie ingerować. Wszechświat jest wielkim mechanizmem, działającym na podobieństwo zegara[15]. Współcześnie wskazuje się, że Newton był osobą bardzo religijną i przypisywał Bogu ważną i aktywną rolę we Wszechświecie[16]. Pisał on:

„Grawitacja wyjaśnia ruch planet, ale nie jest w stanie wyjaśnić, kto umieścił planety w ruchu. Bóg rządzi wszystkimi rzeczami i wie wszystko o tym, co może być zrobione”.

Newton poświęcał studiowaniu Biblii więcej czasu niż naukom ścisłym. Napisał: „Jestem przekonany, że Biblia jest Słowem Bożym, napisanym przez tych, których On inspirował. Studiuję ją codziennie” oraz: „Żadna inna nauka nie jest tak potwierdzona, jak nauka Biblii”. Na podstawie Biblii obliczył datę końca świata na rok 2060".
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kod_Biblii

Znaczy, że był deistą.


A co do kodu Biblii, to pewnie można wyczytać tam wszystko, tylko jaką wartość informacyjną to będzie miało, jeżeli to tylko przestrzeń powtarzalnych ludzkich słów, liter i pojęć?
Lepiej odczytywać właściwości fizyczne materii, żeby odkryć nowe zjawiska i nieznane jeszcze, ale realne prawa przyrody i coś skonstruować nowego. Brać cząsteczki elementarne i mieszać je i zderzać w akceleratorach.
Za czasów Newtona nie znano jeszcze elektronu i całej sfery techniki związanej z tą cząstką występującą we wszystkich atomach, odpowiadającą za wiązania chemiczne i biorącą udział we wszystkich reakcjach chemicznych budujących wszystko w przyrodzie na świecie od miliardów lat.
Tymczasem słowo elektron występuje pewnie w Biblii tyle razy, że aż strach. Wystarczy wybrać odpowiedni klucz i wykryć ciągi owych liter.
Co więcej - elektron występuje też w Biblii całkiem dosłownie - fizycznie, tylko nikt nie wiedział o tym. Dopiero jak zaczęto wykrywać elektryczność statyczną i kartki papieru Biblii przyciągające skrawki lub włosy, to coś ludziom zaświtało w głowach.


https://www.focus.pl/artykul/kody-bibli ... zy-wersami


"Kod Biblii"

Michael Drosnin
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/101288/kod-biblii
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

No to obejrzymy sobie tę Błękitną Kropkę sterczącą na widoku całej Galaktyki i Kosmosu.

cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »



cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

cezary123 pisze: czw sie 25, 2022 4:14 pm Znaczy, że był deistą.
Nie bardzo, bo deiści wierzą w boga bezosobowego, siłę sprawczą rzeczywistości, zegarmistrza Kosmosu.
Odrzucają Objawienie, Biblię i kościoły.




Elżbieta Nowosad
"Credo Izaaka Newtona : chrześcijaństwo ireniczne"


Jako zwolennik unii chrześcijan starał się Newton przedsta­wić zasady,
które miałyby obowiązywać zjednoczone chrześci­jaństwo.
Przede wszystkim szukał jednak wspólnych dla wszy­stkich chrześcijan
(Kościołów) prawd wiary i starał się uza­sadnić konieczność unii.
Argumenty, które znalazł w Biblii
i u Ojców Kościoła, przedstawił w trakcie Irenicum.
(...)
Newton był przekonany, że mimo podziału, chrześcijaństwa
na różne Kościoły: Kościół wschodni i Kościoły zachodnie,
faktycznie istnieje jeden, Apostolski i powszechny Kościół
o party na Bożych prawach zawartych w Biblii, gdyż podział
chrześcijaństw a został dokonany nie na podstawie Bożych
praw, lecz ludzkich kryteriów.
Uczony akceptował różnorodność Kościołów i konfesji; nie
postulował chrześcijaństwa zunifoirmizowanego,
w którym obowiązywałyby identyczne poglądy teologiczne, identyczne zwyczaje i liturgia.
https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Stu ... 49-177.pdf



Co to takiego chrześcijaństwo ireniczne? Nie mylić z chrześcijaństwem ironicznym. :mrgreen:


"Irenizm (gr. εἰρήνη eirene, „pokój”) – w teologii chrześcijańskiej kierunek dążący do zniwelowania różnic między chrześcijanami i przywrócenia jedności drogą wzajemnych ustępstw doktrynalnych; także postawa otwartości i życzliwości w rozwiązywaniu spornych zagadnień; przeciwny konserwatyzmowi społecznemu i wyznaniowemu. Zapoczątkował go Erazm z Rotterdamu. W Polsce głoszony w XVI w. przez Andrzeja Frycza Modrzewskiego i Jana Łaskiego. Obecnie rozróżnia się pojęcia irenizmu i ekumenizmu, które bywają mylone. Według Jana Pawła II ekumenizm nie może być ustępstwem z żadnej prawdy, lecz wspólnym jeszcze głębszym jej szukaniem.

Sobór watykański II w dekrecie o ekumenizmie Unitatis redintegratio mówi o irenizmie: "Sposób formułowania wiary katolickiej żadną miarą nie powinien stać się przeszkodą w dialogu z braćmi. Całą i nieskazitelną doktrynę trzeba przedstawić jasno. Nic nie jest tak obce ekumenizmowi jak fałszywy irenizm, który przynosi szkodę czystości nauki katolickiej i przyciemnia jej właściwy i pewny sens." (DE 11)

W literaturze jest określeniem czystości formy; epoka z jaką wiążemy irenizm to renesans".

https://pl.wikipedia.org/wiki/Irenizm



No to szkoda, że religie nie mogą się zjednoczyć. W nauce przyszedł Einstein i rozwinął teorie Newtona, żeby zrozumieć głębsze poziomy fizycznego świata, a w religii nadal bałagan narodowo-kulturowy i nic udowodnić naprawdę się nie da. Tak jak powstawały narody, tak i religie. Każdy chce mieć swój wolny rewir na ziemi i u Bozi.


Anatomia deizmu
Stefan Klemczak


Na pierwszy rzut oka znaczenie kategorii deizm wydaje się proste. Voltaire ukuł
zgrabną metaforyczną formułę, zakładając, że wielki zegar świata dopomina się
o swojego zegarmistrza. Kant zaś w Krytyce czystego rozumu, przyporządkowując
koncepcję własnej filozofii, pisał: „Kto uznaje tylko teologię transcendentalną, jest
deistą; kto przyjmuje teologię naturalną – teistą; pierwszy przyznaje, że możemy co
prawda samym rozumem poznać istnienie praistoty, ale nasze o niej pojęcie jest wy-
łącznie transcendentalne. Znaczy to, że jest ono tylko pojęciem istoty posiadającej
wszelką realność, której nie da się jednak bliżej określić”6. Koncepcję boskości
„bliżej nieokreśloną”, wyjaśniającą przyczynę powstania zakładanego, rozumnego
ładu natury, nieingerującą w zaprojektowany porządek, łączono często z teorią reli-
gii naturalnej7. Przez religię naturalną, pisał Voltaire, „rozumiem zasady moralności
wspólne całemu rodzajowi ludzkiemu”8. Diderot zaś sądził, że „w religii naturalnej
nie było żadnych istotnych braków, które musiałoby uzupełnić objawienie; przeto
religia ta nie była wcale niewystarczająca”9. Uniwersalistyczne dążenia koncepcji
deistycznych były niewątpliwie dzieckiem swojego czasu. Pojęcie deizmu do słow-
nika wprowadził Pierre Viret w 1563 roku. Podział chrześcijaństwa na katolicyzm
i odłamy protestanckie oraz napierająca z powodu odkryć geograficznych świado-
mość wielości ludów i religii domagały się objaśnień; podobnie nowo odkrywane
kontynenty, nieuwzględnione w tekstach biblijnych i starożytnych. Wojny religijne
oraz podważenie dotychczasowych koncepcji wiedzy, ujęte w metaforze rewolucji
kopernikańskiej – wszystkie te wydarzenia miały znaczenie dla poszukiwania no-
wych, ponadkonfesyjnych formuł boskości. Tak pojawiła się jedna z odpowiedzi na
burzliwe, historyczne przemiany nowożytności, widoczna zwłaszcza w debatach
XVII i XVIII stulecia.
Deizm zyskiwał popularność w Anglii. Przykładowo Edward Herbert z Cher-
bury, baron i poeta, poszukując summum bonum, zaproponował w dziele De veri-
tate z 1624 roku pięć religijnych zasad powszechnych, które jego zdaniem powinni
przyjąć wszyscy ludzie. Zakładały one, że: istnieje istota najwyższa (Esse supremum
aliquod Numen); istotę tę należy czcić; najlepszą formą czci jest cnota rozumiana
po stoicku i pobożność; żal za grzechy może odkupić przewiny; istnieje przyszłe
życie i nagrody oraz kary po śmierci (Esse premium vel poenam post hanc vitam)10.
Sądził, że poszczególne religie mogły zrozumieć lepiej lub gorzej boskie przesłanie,
jednak wiara w Boga została dana wszystkim ludziom w postaci religii naturalnej.
Dlatego uważał, że wyznania powinny zgodzić się na zaproponowane prawdy po-
wszechne. E. Herbert, poza propozycją uniwersalistycznej religii, starał się wyjaśnić
przyczyny istnienia wielości lokalnych wierzeń, poszukując wspólnej jednoczącej
etyki. Wspólnoty międzywyznaniowej poszukiwano w różny sposób, o czym świad-
czą liczne wówczas teksty, takie jak dialog Colloquium Heptaplomeres de rerum sub-
limium arcanis abditis autorstwa Jeana Bodina z roku 1587. Siedmiu przedstawicieli
odmiennych wyznań dochodzi w rozmowie do zgody, ustalając „wspólny mianow-
nik” łączący te konfesje. Mogło się to powieść tylko na kartach dzieła zwolennika
tolerancji religijnej. Próby zaprowadzenia zgody międzyreligijnej za pomocą uni-
wersalistycznej formuły, jak wiemy, nie powiodły się; nowa koncepcja deizmu, która
przybierała także formę utopii ponadwyznaniowej, sama rodziła konflikty".
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

Kontrowersje wokół deizmu
Zbigniew Drozdowicz

"Pewne dopowiedzenia w kwestii Wolterowskiego deizmu można znaleźć
w zamieszczonym w tym samym Słowniku filozoficznym haśle „natura” (Nature).
Napisane jest ono w formie dialogu między Naturą i Filozofem – ten ostatni stawia
jej szereg pytań (dotyczących takich zasadniczych kwestii, jak jej kreacyjna moc
czy rozumność), natomiast ta druga wprawdzie udziela na nie odpowiedzi, ale są
one w gruncie rzeczy wymijające. Takie dopowiedzenia można również znaleźć
w Wolterowskim traktacie Elementy filozofii Newtona. Już w jego pierwszym
rozdziale, zatytułowanym O Bogu, Wolter przypisuje Isaacowi Newtonowi deizm.
Jego zdaniem ten uczony i filozof angielski „był głęboko przekonany o istnieniu
Boga, rozumiał zaś przez to słowo nie tylko Istotę nieskończoną, wszechmocną,
wieczną i twórczą, lecz również Pana, który ustanowił pewien stosunek pomiędzy
sobą a swymi stworzeniami; bez tego bowiem stosunku poznanie Boga jest tylko
jałową ideą, która w ludziach skłonnych do przewrotnego mędrkowania budzić
może nadzieję na bezkarność i przez to zachęcać ich do zbrodni”16. Stanowi to
wprawdzie pewne dopełnienie dla Wolterowskiego stwierdzenia, że „gdyby nawet
Boga nie było, to należałoby go wymyśleć”, ale raczej w małym stopniu oddaje
faktyczne stanowisko Newtona. To ostatnie sytuuje się bowiem na gruncie teizmu
i to tak głębokiego, że prowadzącego tego uczonego do przekonania, że osiągnął
swoistą unio mistyka z Bogiem17.
W przywoływanej już tutaj monografii na temat ateizmu i deizmu lat 1650–1800
można znaleźć szereg interesujących sugestii na temat inspirowania przez deistów
tamtego okresu ówczesnych rewolucji społecznych – zarówno amerykańskiej
z drugiej połowy XVIII stulecia, jak i francuskiej z 1789 r. Kerry Walters mówi
wręcz o „rewolucyjnych deistach” i zalicza do nich takich ich przedstawicieli, jak:
we Francji Mirabeau, Sieyès, Brissot, Condorcet, Volney i Desmoulins, a w Ameryce Franklin, Paine, Palmer, Madison i Jefferson18. Warto zwrócić uwagę na to, że w preambule takiego sztandarowego dokumentu rewolucji francuskiej 1789 r.
pojawia się nie odwołanie do katolickiego Boga, lecz do bliżej nieokreślonej Istoty
najwyższej (Etre suprème), natomiast w jej w art. X (i tylko w nim) jest niewielka
wzmianka na temat religii i religijności (mówi się w nim, że „nikt nie powinien
być niepokojony z powodu swoich przekonań, nawet religijnych”)19. W przypadku
ojców-założycieli Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej niektórych z nich
uznaje za takich chrześcijańskich teistów, u których pojawiają się jedynie pewne
„tendencje deistyczne”, natomiast innych za deistów20. Do tych ostatnich zalicza
się m.in. Benjamina Franklina; on sam w swojej Autobiografii określa siebie jako
„dokładnego deistę” (thorough Deist)
21. W preambule uchwalonej w 1787 r. i przyjętej dwa lata później Konstytucji Stanów Zjednoczonych nie pojawia się żadna
Najwyższa Istota (w głównej roli występuje w niej Naród Stanów Zjednoczonych).
Nie ulega jednak wątpliwości, że jej artykuły i paragrafy formułowane są w duchu deistycznym. Znalazł on wyraz również w poprawka do tego aktu prawnego,
w tym w przyjętej 15 grudnia 1791 r. pierwszej poprawce („zakazuje ograniczania
wolności religii, prasy, słowa, petycji i zgromadzeń”)".




No to zobaczmy tymczasem:
"Tytuł nawiązuje do analogii zegarmistrza, którą spopularyzował William Paley w książce Natural Theology. Paley na pół wieku przed publikacją O pochodzeniu gatunków Darwina twierdził, że złożoność żywych organizmów jest dowodem na istnienie boskiego twórcy. Dowodził tego za pomocą analogii w postaci sytuacji, w której istnienie tak skomplikowanego obiektu jak zegarek uzasadnia wiarę w istnienie inteligentnego zegarmistrza. Dawkins przeciwstawia ludzki sposób projektowania uwzględniający cel i planowanie z efektami doboru naturalnego, porównując działanie procesu ewolucji do ślepego zegarmistrza.

Rozwijając argumentację, że dobór naturalny jest w stanie wyjaśnić złożoność i przystosowanie organizmów żywych, Dawkins najpierw rozważa różnice między możliwościami rozwoju, jakie daje czysta przypadkowość, a tymi, które są wynikiem połączenia przypadkowości z kumulatywnym doborem".
(...)
Po przedstawieniu argumentów na to, że ewolucja jest w stanie wyjaśnić powstanie złożoności, pod koniec książki Dawkins używa tego samego argumentu, by dowieść nielogiczności koncepcji istnienia boskiego stwórcy „bóstwo zdolne do skonstruowania całej zorganizowanej złożoności, jaką widzimy w świecie organizmów żywych, albo natychmiastowo, albo za pośrednictwem sterowanego procesu ewolucji ... musi samo najpierw być w ogromnym stopniu złożone” i nazywa to postulatem zorganizowanej złożoności pozbawionym jakiegokolwiek wyjaśnienia".

https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Alepy_zegarmistrz

Według mnie, wygląda to na pytanie o proces kształtowania się takiego bóstwa w rzeczywistości. Poznać budowę zegarka znalezionego nagle na pustkowiu to nic, ale poznać budowę potencjalnego człowieka, który go skonstruował świadomie i rozumnie, jego myśli i sens na tle całego świata, to dopiero coś.
Nic zbereźnego, po prostu chcemy wiedzieć jak tak naprawdę, w ogóle, może powstać Stwórca naszego świata. :angelic-cyan:
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

cezary123 pisze: czw sie 25, 2022 6:34 pm "w preambule takiego sztandarowego dokumentu rewolucji francuskiej 1789 r.
pojawia się nie odwołanie do katolickiego Boga, lecz do bliżej nieokreślonej Istoty
najwyższej (Etre suprème)"

"Kontrowersje wokół deizmu"
Zbigniew Drozdowicz
Podobnie u nas w Polsce, jeszcze w czasach lat 80, świeckiego i ateistycznego państwa, kiedy uczono dzieci wierszyka "Kto ty jesteś? Polak mały".
"A w co wierzysz? W Polskę wierzę".

Pojawiła się zabawna sytuacja. Nauczycielka przyszła rozchichotana i zaczęła nam opowiadać, że w młodszej klasie pewien chłopczyk był ze ŚJ i przy okazji recytowania tego utworu w momencie: "A w co wierzysz?", odpowiedział poważnie: "W Boga wierzę".
Nie mógł powiedzieć przecież inaczej :mrgreen:
Ale za rok czy dwa już zmienił się ustrój i nie trzeba było się ateizować ustawowo.

Później, gdzieś w okolicach 7 klasy na gazetce ściennej ujrzałem wkomponowany w inne rzeczy obrazek rajski z literatury ŚJ i do dziś nie wiem kto go zamieścił, kto robił tę gazetkę. W naszym roczniku, z tego co wiem nie było Świadków Jehowy, w innych młodszych klasach się trafiali.

To było coś w rodzaju tego:
Obrazek

I podpis pod tym: "Oby do lata!"

Dziwna sprawa...
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

"- Dla watykańskich dyplomatów, którzy kierują się polityczną racją stanu, kluczowe pozostaje porozumienie z kościołem prawosławnym. Na horyzoncie jawi się wszak zakończenie schizmy roku 1054. Postępy w dialogu między obydwoma kościołami poczyniono zwłaszcza po śmierci polskiego papieża, który w Rosji nie za bardzo był lubiany, skoro zainstalował tam katolicką hierarchię kościelną".
https://wiadomosci.wp.pl/swiat-zlapal-s ... 263835360a
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

"- Myślę o tej biednej dziewczynie, wysadzonej w powietrze z powodu bomby pod siedzeniem samochodu. Niewinni płacą za wojnę, niewinni. Pomyślmy o tej rzeczywistości. I powiedzmy sobie: wojna jest szaleństwem. A ci, którzy zarabiają na wojnie, na handlu bronią, to przestępcy. Oni mordują ludzkość - zaznaczył papież".
https://wiadomosci.wp.pl/swiat-zlapal-s ... 263835360a


"Myślę o wielkim okrucieństwie, o tylu niewinnych, którzy płacą za szaleństwo, szaleństwo wszystkich stron, bo wojna jest szaleństwem i nikt nie może powiedzieć: «nie, ja nie jestem szaleńcem». Szaleństwo wojny.“"
https://www.vaticannews.va/pl/papiez/ne ... stwem.html


Pewnie chodzi o to, że każda ze stron wciągając się w wojnę i eskalując przemoc i rozlew krwi daje się wciągnąć w szaleństwo, nawet jeżeli jest stroną zaatakowaną. Wojnę trzeba skrócić i przerwać w maksymalnie możliwy sposób. Jeżeli Bóg nie chce pomóc w nadprzyrodzony sposób i zmienić marne śmiertelne stworzenia jak należy, to wykorzystać siły naturalne, światowej polityki.

Coś światu nie spodobały się słowa Papieża Franciszka. Na portalach społecznościowych w komentarzach pojawiły się dziwne memy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „filozofia”