Wiesz co, Aleera, mnie się wydaje,że nie można już nijak pomóc naszemu koledze, gdyż, jak sam napisał w jednym ze swoich postów jest on "po pierwszym roku filozofii", a teraz "jedzie do UK studiować psychiatrię"... Dżisus, skąd sie tacy biorą? Dobrze,że tę unię zrobili, bo człowiek by nie wyrobił z tyloma popaprańcami w jedym kraju. Jedź,jedź ,misiu kolorowy i pamiętaj, ze swój sukces zawodowy,jak to sam napisałeś, "psychiatra buduje na udanym kontakcie z pacjentem"...hihi, niezłe..słowo daję - nie spodziewalam sie tego po tobie, gieeriel. To dopiero jest rozdwojenie jaźni. I nie miej do nikogo pretensji, ze Ci się na to zwraca uwagę.PA.Aleera?Tunrida? pisze: UWAGA DO WSZYSTKICH: nowa kampania społeczna zbieramy pieniądze na rozum dla Gieerela! Albo wiecie co? Odwołuje to przeszczep nie przyjmie się najpierw trzeba mieć miejsce na rozum..
OCZYMA MOJEJ WYOBRAŹNI
Moderator: moderatorzy
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Do Aleery (i trochę do gieerela)
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
A teraz na poważnie...
Aleera, sama chyba dobrze rozumiesz, ze to Cię trochę przerosło: te lęki, obsesje, urojenia...Nie da się tak motac życia i halucynacji w jedno. Musisz pozwolić sobie pomóc. Przeciez chcesz poczuć, ze warto żyć, chcesz poczuć, ze jesteś sobą...Aleera, proszę Cię - jesli uważasz,z eto Tunrida CIe w to wkręca - nie pozwalaj na to...pamietam jak źle się czulam i krążylam wokół domu moich znajomych ,którzy na pewno by mi wtedy pomogi...coś mnei jednak odganiało.. to nawet nei byl wstyd, ze coś sie ze mna dziwnego dzieje, tylko właśnie tak jakby ktoś mnei powstrzymywłą , zabranial mi pomóc sobie...jeśli czujesz podobnie, nie pozwalaj ,zeby to uczuci eTobą zawładnęło - naprawe jesteś od niego silniejsza. Wygrasz z tym ,nawet jednym skinieniem palca.NIE daj sobą dłuzej pomiatać - idż do lekarza. Jeśli nie czuje sz sie na siłach opowiadać - napisz wszytko na kartce ( otych lekach i wizjach z lekarzami dreczycielami też, to w TWoim przypadku jest ważne i tłumaczy Cię i Twoją niechęc do kontaktu z lekarzami najpełniej)...CZy jest ktoś, kto mógłby Ci towrzyszyć? POZdrawiam CIę.Aleera?Tunrida? pisze: Jeśli chodzi z moimi obawami do ludzi to w szczególności boję się lekarzy bo ich widzę podczas halucynacji( to psychiatrzy dlatego od początku choroby czyli ponad 3 lat nie byłam ani razu u psychiatry czy psychologa) krzywdzą mnie wiec to zrozumiałe ze się boję, poza tym boję się przebywać w tłumach zawsze stoję gdzieś z boku, ludzie wykradają mi myśli, zaznałam dużo krzywd ze strony najbliższych i nie potrafię nikomu zaufać, boję się nawet siebie, to do czego jestem zdolna przeraża mnie boje się też TUNRIDY –osoby która jest we mnie…można powiedzieć że Zycie bez strachu nie ma szansy na przetrwanie…
Masz Twórcze podejcie a to bardzo poztywna cecha:) bardzo podobaja mi sie wiersze bo tez pisze oto moje spostrzerzenia:)Śpię i obudzić się nie moge...Widze jasno i pewnie postać jakby z zmartchwystania poczętą Ma w ręku pióro..Lecz nim nie pisze dziwne...Podchodze bliżej chrystusowym krokiem będąc pewny iż nic złego stać się nie może..Świeci sie błekitnym kolorem Mówi cos cicho lecz coraz wyrazniej : "Dwadzieścia trzydzieści pieczęci". Cóż to za słowa? Czy przyszło mi żyć w zagadce bytu? Więc odpowiadam postaci tak przepieknęj że mógłbym nazwac ją rajem. Cóż to znaczy o zjawo? Czy chcesz mnie zabrać do piekieł granić? Lecz nagle słysze głos donośny: "Dwadzieścia ,trzydzieści to Twoje wiosny..." Więc uciekam przed przeznaczeniem jakie jest mi dane Umre tak młodo? To jest mi dane? Więc ponawiam pytanie
: Cóz to znaczy o zjawo? Czyzby smierć ukradła raodść i wiare? Lecz słysze od zjawy:"Życ będziesz wiecznie na wieki Amen...Więc czyżby z papieską misją dążyłdo celu? Wiem przecież, że żyje tylko po aby zostawić slad po sobie.Więc biore pióro od zjawy i piszę natchnienie....Słowa niczym códa krąża po ziemi. W zamnkniętej enklawie tak szybko iż świadomośc sie gubi..Tak brzmi wypowiedz zaspanego sługi... " Oto ja w bramie stoję..Przedmną tylko pusta ulica..Ktoś wybiega z zakamarków nocy Cóz ja widze! Niesie kufer a w nim złoto!! 'Sprzedałes dusze złodzieju nocy!!! " Krzyknąłem w niebosgłosy Lecz postać tak zwinna i szybka iż uciekła zanim zdążyłem cokolwiek dodać ...Ichce pisać dalej..Lecz nagle zjawa pokazuje na pióro a ono mi z ręki ulatuje I mówi do mnie " Zakrada się w Twoim sercu niuefność- to symboł niespełnienia Za pózno spostrzegłes iż wena niczym budzące się kwiaty.. Raz jest raz jej nie ma....
: Cóz to znaczy o zjawo? Czyzby smierć ukradła raodść i wiare? Lecz słysze od zjawy:"Życ będziesz wiecznie na wieki Amen...Więc czyżby z papieską misją dążyłdo celu? Wiem przecież, że żyje tylko po aby zostawić slad po sobie.Więc biore pióro od zjawy i piszę natchnienie....Słowa niczym códa krąża po ziemi. W zamnkniętej enklawie tak szybko iż świadomośc sie gubi..Tak brzmi wypowiedz zaspanego sługi... " Oto ja w bramie stoję..Przedmną tylko pusta ulica..Ktoś wybiega z zakamarków nocy Cóz ja widze! Niesie kufer a w nim złoto!! 'Sprzedałes dusze złodzieju nocy!!! " Krzyknąłem w niebosgłosy Lecz postać tak zwinna i szybka iż uciekła zanim zdążyłem cokolwiek dodać ...Ichce pisać dalej..Lecz nagle zjawa pokazuje na pióro a ono mi z ręki ulatuje I mówi do mnie " Zakrada się w Twoim sercu niuefność- to symboł niespełnienia Za pózno spostrzegłes iż wena niczym budzące się kwiaty.. Raz jest raz jej nie ma....
Kris
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 9:40 pm
Wszystko się zmienia,lecz nie ma tutaj nic pozytywnego
Próbowałam odnaleźć szczęście
Uwolnić się od problemów
Zgubiłam się w czasie...
Maszyna myśli uruchamia się w nieoczekiwanej chwili
Chciałabym rozmawiać,pokonać moją "ciemność"
Konam,gdy oni się śmieją
Wyciągam dłoń,lecz oni ją odrzucają
Chcę uciec,ale nie pozwalają
W mojej duszy pustka
Krew wypływa z cierpiących oczu
Smutnych,samotnych...Właśnie teraz
Szukam Boga,krzyczę,wołam
"Proszę pomóż mi..."
Poszukuję Prawdy
Zaciskam zęby
Tak,jak żyletkę,którą trzymam w dłoni
Gdzie podział się mój duch walki?
Gdzie moje różowe szkło,przez które mogę inaczej spojrzeć na życie?
Będę stracona,staję się obojętna
Oni wiedzą,nie chcą przestać...
Kolejny raz to robię,stąpając po niepewnym gruncie
Prowadzi mnie zło...Ku zatraceniu
W kajdanach nieszczęścia,powiązana żalem
Stoję samotnie,patrząc na gwiazdy,ich wnętrze to cisza
Liście na drzewach dają już znak
Tej ciemnej nocy
Las ogarnia kruczy śpiew
Anioł Ciemności przytula mnie
Słyszę bicie jego serca
Czuję zapach
Widzę twarz
Gdzie moja pomoc?
Stryczek na gałęzi...
Pokazują wyjście...
Oni
Oświetlony sznurek iskrami gorącego ognia
Gdzie podziały się moje żyletki?
Dostałam to,czego szukałam
Kap,kap,kap,kap,kap...
Biała,zakrwawiona skóra
Moje ciało nie ma siły krzyczeć
Stryczek...Stryczek
On tam dalej jest
Czekają...
Na mnie
Pozostaną do końca
Nie wiem,czy tej nocy to się nie stanie
Nie wytrzymam napięcia,popełnię samobójstwo
Może jutro...?
Albo pojutrze...?
Wygasam od środka
Już na zawsze
Na wieczność
Wieczność mroku
-Wisielec nad przepaścią- SUICIDIUM.
****
„Nie pojmiesz...”
Mój smutek jest jak trucizna
Nie ważne ile dziennie jej połykam
Całością śmierci moja podobizna
Wielki ból na drodze spotykam
Płaczę jak dziecko, które się zgubiło
Zupełnie samotna w swoim koszmarze
Wiem, że to wszystko będzie mnie raniło
Jak zabite zwierzęta rzucane na ołtarze
W szarościach chwil szukam wytchnienia
Nie znajduję odpoczynku, dusząc się w sobie
Upadły moje wszystkie pragnienia
Myślę, że odnajdę je dopiero w grobie
Nikt nie zapłacze nad zbitymi deskami
Bo zbyt wiele krzywdy wnosiłam innym w życie
Stojąc pomiędzy dwoma światami
Trzymałam pustą prawdę mocno w sobie, skrycie
Ludzie nie pojmą nigdy mych myśli
Tego, co mam w głowie, tego, co przeżywam
Chyba, że kiedyś komuś się przyśni
To, czego się boję, co ukrywam
Obudzą się wtedy zlani potem
Zdezorientowani i wystraszeni
Będą szczęśliwi, że są już z powrotem
Nie w tych ciemnościach powieszeni
Dla mnie świat to wielka niewiadoma
Ludzkie umysły, myśli, zdarzenia
Chyba nie będę nigdy świadoma
Krocząc drugą stroną, ścieżką cierni, bez wytchnienia
Dlatego wolę umrzeć z własnej woli
Sama zadecydować o pięknym czasie
Gdyż za dużo tu dla mnie niedoli
I nie mam już sił trwać w tym chaosie.
****
Boję się...Tak bardzo się boję
Zupełnie już nie wiem,jak mam postępować
Staram się trwać
Staram się być
Dla Ciebie
Powiedz mi...
Czy kiedykolwiek myślałaś nad tym,co czuję?
Czy nie zastanawiałaś się czasami,o czym myślę w danej chwili?
Czy nie bałaś się,że mogę zrobić sobie krzywdę?
Ja nie wiem...
Tyle pytań chciałoby wyjść z mych ust
Czy Ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego,jak bardzo Cię kocham?
Czasami wydaje mi się,że moje "ja" nic dla Ciebie nie znaczy
Jesteś moją mamą,jednak to ja się o Ciebie troszczę i trzymam Cię za rękę
Boję się...
Ten strach wewnętrzny nie daje mi spokoju
Bo nie wiem,czy będzie jeszcze nasze wspólne jutro
Nie mam pojęcia,czy tej tajemniczej nocy nie zabijesz w sobie życia
Wiem,że każda sekunda może być końcem wszystkiego
Pragnę z całego serca mieć Cię zawsze przy sobie
Chcę,byś wreszcie zrozumiała,że jesteś mi potrzebna!!!
Bez Ciebie... Świat straci dla mnie jakikolwiek sens
Bez Ciebie...Uschnę,jak niepodlewana roślinka
Zgasnę w sobie...
Zatracę się w nicości
I wtedy popełnię samobójstwo
Bo nie zniosę tego cierpienia
Nie zniosę życia
Bez Ciebie...
Próbowałam odnaleźć szczęście
Uwolnić się od problemów
Zgubiłam się w czasie...
Maszyna myśli uruchamia się w nieoczekiwanej chwili
Chciałabym rozmawiać,pokonać moją "ciemność"
Konam,gdy oni się śmieją
Wyciągam dłoń,lecz oni ją odrzucają
Chcę uciec,ale nie pozwalają
W mojej duszy pustka
Krew wypływa z cierpiących oczu
Smutnych,samotnych...Właśnie teraz
Szukam Boga,krzyczę,wołam
"Proszę pomóż mi..."
Poszukuję Prawdy
Zaciskam zęby
Tak,jak żyletkę,którą trzymam w dłoni
Gdzie podział się mój duch walki?
Gdzie moje różowe szkło,przez które mogę inaczej spojrzeć na życie?
Będę stracona,staję się obojętna
Oni wiedzą,nie chcą przestać...
Kolejny raz to robię,stąpając po niepewnym gruncie
Prowadzi mnie zło...Ku zatraceniu
W kajdanach nieszczęścia,powiązana żalem
Stoję samotnie,patrząc na gwiazdy,ich wnętrze to cisza
Liście na drzewach dają już znak
Tej ciemnej nocy
Las ogarnia kruczy śpiew
Anioł Ciemności przytula mnie
Słyszę bicie jego serca
Czuję zapach
Widzę twarz
Gdzie moja pomoc?
Stryczek na gałęzi...
Pokazują wyjście...
Oni
Oświetlony sznurek iskrami gorącego ognia
Gdzie podziały się moje żyletki?
Dostałam to,czego szukałam
Kap,kap,kap,kap,kap...
Biała,zakrwawiona skóra
Moje ciało nie ma siły krzyczeć
Stryczek...Stryczek
On tam dalej jest
Czekają...
Na mnie
Pozostaną do końca
Nie wiem,czy tej nocy to się nie stanie
Nie wytrzymam napięcia,popełnię samobójstwo
Może jutro...?
Albo pojutrze...?
Wygasam od środka
Już na zawsze
Na wieczność
Wieczność mroku
-Wisielec nad przepaścią- SUICIDIUM.
****
„Nie pojmiesz...”
Mój smutek jest jak trucizna
Nie ważne ile dziennie jej połykam
Całością śmierci moja podobizna
Wielki ból na drodze spotykam
Płaczę jak dziecko, które się zgubiło
Zupełnie samotna w swoim koszmarze
Wiem, że to wszystko będzie mnie raniło
Jak zabite zwierzęta rzucane na ołtarze
W szarościach chwil szukam wytchnienia
Nie znajduję odpoczynku, dusząc się w sobie
Upadły moje wszystkie pragnienia
Myślę, że odnajdę je dopiero w grobie
Nikt nie zapłacze nad zbitymi deskami
Bo zbyt wiele krzywdy wnosiłam innym w życie
Stojąc pomiędzy dwoma światami
Trzymałam pustą prawdę mocno w sobie, skrycie
Ludzie nie pojmą nigdy mych myśli
Tego, co mam w głowie, tego, co przeżywam
Chyba, że kiedyś komuś się przyśni
To, czego się boję, co ukrywam
Obudzą się wtedy zlani potem
Zdezorientowani i wystraszeni
Będą szczęśliwi, że są już z powrotem
Nie w tych ciemnościach powieszeni
Dla mnie świat to wielka niewiadoma
Ludzkie umysły, myśli, zdarzenia
Chyba nie będę nigdy świadoma
Krocząc drugą stroną, ścieżką cierni, bez wytchnienia
Dlatego wolę umrzeć z własnej woli
Sama zadecydować o pięknym czasie
Gdyż za dużo tu dla mnie niedoli
I nie mam już sił trwać w tym chaosie.
****
Boję się...Tak bardzo się boję
Zupełnie już nie wiem,jak mam postępować
Staram się trwać
Staram się być
Dla Ciebie
Powiedz mi...
Czy kiedykolwiek myślałaś nad tym,co czuję?
Czy nie zastanawiałaś się czasami,o czym myślę w danej chwili?
Czy nie bałaś się,że mogę zrobić sobie krzywdę?
Ja nie wiem...
Tyle pytań chciałoby wyjść z mych ust
Czy Ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego,jak bardzo Cię kocham?
Czasami wydaje mi się,że moje "ja" nic dla Ciebie nie znaczy
Jesteś moją mamą,jednak to ja się o Ciebie troszczę i trzymam Cię za rękę
Boję się...
Ten strach wewnętrzny nie daje mi spokoju
Bo nie wiem,czy będzie jeszcze nasze wspólne jutro
Nie mam pojęcia,czy tej tajemniczej nocy nie zabijesz w sobie życia
Wiem,że każda sekunda może być końcem wszystkiego
Pragnę z całego serca mieć Cię zawsze przy sobie
Chcę,byś wreszcie zrozumiała,że jesteś mi potrzebna!!!
Bez Ciebie... Świat straci dla mnie jakikolwiek sens
Bez Ciebie...Uschnę,jak niepodlewana roślinka
Zgasnę w sobie...
Zatracę się w nicości
I wtedy popełnię samobójstwo
Bo nie zniosę tego cierpienia
Nie zniosę życia
Bez Ciebie...
"Poszłam daleko w głąb siebie, w straszliwy labirynt i oślepłam tam wewnątrz,
i już niczego nie uda mi się zobaczyć ponad to, co już zobaczyłam. I widziałam samotność,
smutek i wielki żal. I chwilę radości, która nie należała do mnie..."
i już niczego nie uda mi się zobaczyć ponad to, co już zobaczyłam. I widziałam samotność,
smutek i wielki żal. I chwilę radości, która nie należała do mnie..."
Cześć, chciałem się podzielić z wami wierszykiem, który napisałem chyba z jakieś dobre dziesięć lat temu podczas słuchania muzyki zespołu Cradle Of Filth (black metal). Miałem wtedy natchnienie liryczne bo nie brałem leków
. Jest to wyznanie miłosne i nadaje się na kartkę walentynkową:
KOCHAM CIĘ JAK SZALONY
TYLKO CIEBIE JESTEM SPRAGNIONY
JEDYNIE DZIĘKI TOBIE
ZMYSŁY STRACIĆ MOGĘ
PRZYPRAWIASZ MNIE O ZAWRÓT GŁOWY
AŻ NA KOLANA U STÓP TWYCH
PAŚĆ JESTEM GOTOWY
WYZNAĆ CI SZCZERZE
ŻE SERCE ME PRAGNĘ
ODDAĆ CI W OFIERZE
BY W JEDNYM RYTMIE
Z TWYM SERCEM WYSTUKAĆ
MIŁOŚĆ DOZGONNĄ SZALONĄ
I NIEDOŚCIGNIONĄ
KTÓRĄ TAK TRUDNO POSZUKAĆ
Napiszcie co o nim sądzicie, chetnie poznam wasze opinie.
SEBEK
KOCHAM CIĘ JAK SZALONY
TYLKO CIEBIE JESTEM SPRAGNIONY
JEDYNIE DZIĘKI TOBIE
ZMYSŁY STRACIĆ MOGĘ
PRZYPRAWIASZ MNIE O ZAWRÓT GŁOWY
AŻ NA KOLANA U STÓP TWYCH
PAŚĆ JESTEM GOTOWY
WYZNAĆ CI SZCZERZE
ŻE SERCE ME PRAGNĘ
ODDAĆ CI W OFIERZE
BY W JEDNYM RYTMIE
Z TWYM SERCEM WYSTUKAĆ
MIŁOŚĆ DOZGONNĄ SZALONĄ
I NIEDOŚCIGNIONĄ
KTÓRĄ TAK TRUDNO POSZUKAĆ
Napiszcie co o nim sądzicie, chetnie poznam wasze opinie.
SEBEK

No to teraz kolej na moj wiersz:
Cóż to jest samotność ??
Samotność to cierpienie
Samotność to płacz dziecka,
pozbawionego matki.
Samotność to dusza,
katowana przez niewidzialnego kata
Samotność to rzpacz
ciała i duszy.
Samotność to bezradność
Samotność to pierwszy krok,
do szaleństwa
Samotność to męka ducha.
Samotność to ucieczka,
w ciemną otchłań
Samotność to tęsknota
za czulym objeciem
Więc co jest gorsze ??
Samotność czy śmierć ??
Śmierć zabija ciało,
A samotność dusze.
Samotność to bół, którego...
...Nie da się znieść
Napisalam to gdy mialam 12lat... troche naiwne ale czego sie mozna bylo spodziewac po dziecku w tym wieku ?
Zawsze wolalam biala poezje a wy ?
Cóż to jest samotność ??
Samotność to cierpienie
Samotność to płacz dziecka,
pozbawionego matki.
Samotność to dusza,
katowana przez niewidzialnego kata
Samotność to rzpacz
ciała i duszy.
Samotność to bezradność
Samotność to pierwszy krok,
do szaleństwa
Samotność to męka ducha.
Samotność to ucieczka,
w ciemną otchłań
Samotność to tęsknota
za czulym objeciem
Więc co jest gorsze ??
Samotność czy śmierć ??
Śmierć zabija ciało,
A samotność dusze.
Samotność to bół, którego...
...Nie da się znieść
Napisalam to gdy mialam 12lat... troche naiwne ale czego sie mozna bylo spodziewac po dziecku w tym wieku ?
Zawsze wolalam biala poezje a wy ?

Kim ty jestes, tym ja bylam, tym ja jestem, kim ty bedziesz
CRACOVIA PANY
Czesto sie nad tym zastanawialam... Jesce kiedys brat sie spytal mojej matki niby zartem: Mamo, na ktorym ty smietniku gabryske znlazlaz ?
Ech... czy to aby nie prawda ? Ja poprostu do tej rodziny nie pasuje... Czasem czuje sie wrecz obco...
Ech... czy to aby nie prawda ? Ja poprostu do tej rodziny nie pasuje... Czasem czuje sie wrecz obco...

Kim ty jestes, tym ja bylam, tym ja jestem, kim ty bedziesz
CRACOVIA PANY
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 9:40 pm
"Malutkie istnienie"
Chciałabym wytłumaczyć wszystko tobie...Sobie zresztą też
Jestem blisko, a jednak się oddalam
Jestem tak zagubiona
Nie umiem już normalnie się zwierzyć
Choć tak bardzo tego potrzebuję, zwłaszcza teraz
Kiedy upadam zniewolona czynami innych
Podajesz mi dłoń...Ja jej nie chwytam, zapatrzona w zło
Gdzie mam szukać prawdy?
Każdy wpaja mi inną wiedzę, na temat życia
Tonę w rozpaczliwych krzykach niewiedzy
Boże! Pomóż mi się obudzić!
Otwórz mi oczy...
Jestem tak malutką istotą, nic nieznaczącą dla świata, ludzi rozdartych umysłów
Moje słowa...Moje łzy...
Dlaczego są tylko moje?
Płyną kolejne krwawe krople bezsilności
Z moich tajemniczych, nieodgadnionych oczu
Otoczona kręgiem czarnych umysłów
Znaki na ciele, moje chore emocje
Oszukuję siebie, idąc na dno
Tonę w oceanie ludzkich prochów
Ginę w niewysłuchanych modlitwach
Czarne płatki róży, ścielą drogę pełną cierni
Moja ścieżka nieczystości
Grzeszne słowa kaleczą mą psychikę
Siniaki pokazują wyższość
Jestem nikim...
Pomiędzy dwoma światami
Stojąc nad przepaścią, spoglądając w gwiazdy
Szukam wyzwolenia...
Pragnę wolności duszy
Sine dłonie, blada twarz, czarny kaptur...
Opętana szaleńczo na krawędzi życia
W kuli gniewu, agresji, mroku
Bez wyjścia...
Uwięziona na wieki.
Jestem blisko, a jednak się oddalam
Jestem tak zagubiona
Nie umiem już normalnie się zwierzyć
Choć tak bardzo tego potrzebuję, zwłaszcza teraz
Kiedy upadam zniewolona czynami innych
Podajesz mi dłoń...Ja jej nie chwytam, zapatrzona w zło
Gdzie mam szukać prawdy?
Każdy wpaja mi inną wiedzę, na temat życia
Tonę w rozpaczliwych krzykach niewiedzy
Boże! Pomóż mi się obudzić!
Otwórz mi oczy...
Jestem tak malutką istotą, nic nieznaczącą dla świata, ludzi rozdartych umysłów
Moje słowa...Moje łzy...
Dlaczego są tylko moje?
Płyną kolejne krwawe krople bezsilności
Z moich tajemniczych, nieodgadnionych oczu
Otoczona kręgiem czarnych umysłów
Znaki na ciele, moje chore emocje
Oszukuję siebie, idąc na dno
Tonę w oceanie ludzkich prochów
Ginę w niewysłuchanych modlitwach
Czarne płatki róży, ścielą drogę pełną cierni
Moja ścieżka nieczystości
Grzeszne słowa kaleczą mą psychikę
Siniaki pokazują wyższość
Jestem nikim...
Pomiędzy dwoma światami
Stojąc nad przepaścią, spoglądając w gwiazdy
Szukam wyzwolenia...
Pragnę wolności duszy
Sine dłonie, blada twarz, czarny kaptur...
Opętana szaleńczo na krawędzi życia
W kuli gniewu, agresji, mroku
Bez wyjścia...
Uwięziona na wieki.
"Poszłam daleko w głąb siebie, w straszliwy labirynt i oślepłam tam wewnątrz,
i już niczego nie uda mi się zobaczyć ponad to, co już zobaczyłam. I widziałam samotność,
smutek i wielki żal. I chwilę radości, która nie należała do mnie..."
i już niczego nie uda mi się zobaczyć ponad to, co już zobaczyłam. I widziałam samotność,
smutek i wielki żal. I chwilę radości, która nie należała do mnie..."
tez sie zastanawilam nad tym wiesz ? doszlam do wniosku ze nie miala sumienia usunac ciazy (nie miala ku temu powodu, nie wiedizlala "co" urodzi) a potem coz... tsalo sie... musiala mnie wychowac... chociaz tez sie spodziewala 2 syna... zawsze faworyzje brata. Nie przejmuje sie mna. Nie przejmuje sie tym co sie ze mna dzieje. Nie przejmuje sie sladai po cieciach (albo nawet ich nie zauwaza) nie przejmuje sie moimi atakami placzu w pokoju, nie przejmuje sie niczym...

Kim ty jestes, tym ja bylam, tym ja jestem, kim ty bedziesz
CRACOVIA PANY
Wczoraj znowu pol nocy ryczalam i chcialam sie zabic... Zeby sie odreagować chcialam napisać jakiś mwiersz albo krótką proze... nic z tego... nie moge, nie umiem. Jedyne co powstało to rysunki przedstawiajace odzizla zamkniety i zyletki...

Kim ty jestes, tym ja bylam, tym ja jestem, kim ty bedziesz
CRACOVIA PANY
nie to chciałem napisać co jest u góry
chcialem napisać ze czesto napada mnie ta chec
i okropnie usiluje mnie do tego popchnac.
wygina mnie wtedy we wszystkie strony sciskam sobie dlonmi twarz i odczuwajac silny ból mieśni jestem swiadkiem walki tych dwoch mysli.
narazie wygrywa ta o pragnieniu zycia. mam nadzieje ze tak zostanie. w tych momentach szukam pozytywnych aspektów. i mysle o swojej dziewczynie. mysle o tym ze jesli chce byc z nia to dlaczego mam nie chciec......pomaga......naprawde pomaga........miłość jest silniejsza.......musimy jej szukac we wszystkim bo jest najwyzej wsrod uczuc
chcialem napisać ze czesto napada mnie ta chec
i okropnie usiluje mnie do tego popchnac.
wygina mnie wtedy we wszystkie strony sciskam sobie dlonmi twarz i odczuwajac silny ból mieśni jestem swiadkiem walki tych dwoch mysli.
narazie wygrywa ta o pragnieniu zycia. mam nadzieje ze tak zostanie. w tych momentach szukam pozytywnych aspektów. i mysle o swojej dziewczynie. mysle o tym ze jesli chce byc z nia to dlaczego mam nie chciec......pomaga......naprawde pomaga........miłość jest silniejsza.......musimy jej szukac we wszystkim bo jest najwyzej wsrod uczuc