Strona 2 z 3

Re: Odrobina nadziei

: czw maja 10, 2012 6:20 pm
autor: Kamil Kończak
mei pisze:
Słowa niecenzuralne zostawiam w swoim pokoju, dziękuję za takie cudowne dobrodziejstwo. ;]
Mei nie wiesz o czym piszę.

Re: Odrobina nadziei

: czw maja 10, 2012 10:36 pm
autor: cezary123
ice queen pisze: Głosy i gonitwa myśli mogą zabić lub próbować zabić - dowiedziałam się o tym przedwczoraj :cry:
A o tym, że psycholog w psychozie jest potrzebny lub nie pozostawiam ocenie indywidualnej.
Wiem jak mój były chłopak mówił, że najgorsze w szpitalu było to, że nie miał z kim porozmawiać, a podesłana do niego stażystka psychologii nie wzbudziła w nim zaufania bo mówiła mu o swoich problemach.
Dziś rozmawiałam z nim chwile przez telefon, spytałam się czy z kimkolwiek miał możliwość by porozmawiać. Powiedział, że jest tylko obserwowany... nie wiem, nie umiem się z tym pogodzić
Psycholog może pomóc przed psychozą i po. W trakcie niewiele zdziała. Ciekawe, że najostrzejsze epizody trwają krótko - kilka tygodni, i są często jednorazowe w życiu. Potem wszystko potrafi wrócić do równowagi.
Mówię z własnego doświadczenia- 11 lat nie miałem nawrotu psychozy i nie muszę brać leków.
Nie wiem jak to bywa w wypadkach przewlekłej schizofrenii, nie znam się na tym.
Wiadomo jedno, zamiast leczyć lepiej zapobiegać. Jednym z czynników mogących wywołać schizofrenię u dosłownie każdego jest silny niezwalczony stres. Tutaj pomoc psychologa i innych bliskich osób daje bardzo wiele i być może oddala ryzyko ciężkiej choroby.

Re: Odrobina nadziei

: pt maja 11, 2012 10:32 am
autor: moi
SięSzłoSkrajemDrogi pisze:Jeśli ktoś napisze coś alternatywnego można być pewnym, że Ty wyjedziesz ze swoimi sloganami :) Czasami warto pomilczeć, zachować swoje zdanie dla siebie. Zwłaszcza jeśli jest wielu osobom doskonale znane i nie trzeba go wciąż na nowo uskuteczniać :) Inni użytkownicy także potrzebują trochę przestrzeni dla siebie.
SSSD nie pisałam do Ciebie, tylko do autorki tego wątku. Dla niej moje zdanie nie jest znane, bo jest nowa na forum. A poza tym- będę pisać to, co uważam za stosowne, a nie to, co Ty mi każesz.

Pozdrawiam.m.

Re: Odrobina nadziei

: pt maja 11, 2012 1:17 pm
autor: ice queen
Cezary dziękuję za Twoją opinię.
Byłam dziś u psychologa. Pani mi bardzo pomogła. Ja, jako ja niewiele mogę pomóc, póki sam nie zechce podjąć leczenia prawdziwego leczenia, lekami i terapią, ja mogę sobie gadać i gadać :wink:
Muszę to wszystko przememłać, ale spojrzałam na całą sytuację trochę jakby z boku.

I cieszę się, że odważyłam się zrobić coś dla swojej psychiki :)

Re: Odrobina nadziei

: pt maja 11, 2012 4:29 pm
autor: Kamil Kończak
Moi - ja Ci nie rozkazuję. Czasami mogłabyś jednak wyluzować :) Każdy chce mieć trochę przestrzeni. Nie musisz za każdym razem wklejać propagandy lekowej :) Jest tyle wątków o nich, są całe działy.

Re: Odrobina nadziei

: pt maja 11, 2012 4:35 pm
autor: Mariii
Psychoterapia nie jest dla każdego.
Dla mnie była porażką, więc wspólnie z psychiatrką z niej zrezygnowałyśmy.
Chodzę do psychologa i sobie z nim gadam o czym potrzebuję, a on niczego na siłę nie wyciąga.

PS
Mam psa (i dbam o niego prawie jak o dziecko).
Jestem w związku.
Pracuję.
Gotuję.
Sprzątam.
Piorę (tylko nie prasuję, bo nie lubię).

I jakoś-tam sobie żyję i jakoś czas mija...

Re: Odrobina nadziei

: pt maja 11, 2012 6:05 pm
autor: ice queen
Mariii każdy coś lubi lub nie:P
Ja nie lubię odkurzać :D

Re: Odrobina nadziei

: ndz maja 13, 2012 11:36 pm
autor: ice queen
Ja również mam takie wrażenie. Od książek B. Rosiek o wiele bardziej cenię sobie książki Arnhild Lauveng, kiedyś pacjentki wielu szpitali psychiatrycznych, obecnie pracującej jako psycholog kliniczny. Autorka pisze o sobie, jako o "byłej schizofreniczce", przełamując tym samym schemat myślenia o schizofrenii, jako o chorobie nieuleczalnej. Mało kto orientuje się, że ten sposób myślenia o schizofrenii narzucił jeden człowiek - Emil Kraepelin, niemiecki lekarz psychiatra, twórca klasyfikacji chorób psychicznych. Był wybitnym klinicystą, ale założył z góry niejako, że schizofrenia jest chorobą, która zawsze łączy się ze złym rokowaniem. Rokowanie miało zaś dla niego większe znaczenie, niż niedostrzegane przezeń znikanie objawów. Dlatego tez przypadki wyleczenia traktował jako przypadki źle zdiagnozowane.
Arnhild Lauveng napisała dwie książki:
Byłam po drugiej stronie lustra i Niepotrzebna jak róża. Potrzeba normalności w chorobie psychicznej.

Są to książki- świadectwa, opisujące życie autorki w czasie choroby i poza nią. Ale są to tez książki o nadziei i o jej braku, który -zdaniem Autorki- był jedną z głównych przyczyn, powodujących nawroty choroby.
Jak dla mnie - są to książki prawdziwe, szczere aż do bólu i trafnie diagnozujące rzeczywistość szpitalną, z jaką musi zmierzyć się chory.
W przeciwieństwie do książek B. Rosiek, nie są grafomańskimi wspomnieniami, mającymi na celu jedynie komercyjne uwarunkowania współczesnego rynku wydawniczego (stąd ich prostota i łopatologiczna filozofia).
Warto przeczytać wywiad z Arnhild Lauveng :
Wywiad

Pozdrawiam.m.

Moi, to są Twoje słowa, przeglądałam przypadkiem forum poszukując coś na temat Barbary Rosiek.
Nie pasował mi jej tytuł książki "Byłam schizofreniczką" do jej biografii znalezionej w Internecie... a przy okazji trafiłam na Twój post "odrobinę" różniący się od Twoich poprzednich w tym wątku :wink:

Re: Odrobina nadziei

: ndz maja 13, 2012 11:52 pm
autor: Kamil Kończak
Widocznie Moi zmieniła zdanie i broni go żarliwie :)

Re: Odrobina nadziei

: pn maja 14, 2012 1:49 am
autor: ice queen
oj tam oj tam :)
10 tez o schizofrenii
http://www.otworzciedrzwi.org/10tez.html

Re: Odrobina nadziei

: pn maja 14, 2012 1:03 pm
autor: ice queen
I jeszcze jeden wywiad z Arnhild (te rzeczy podtrzymują mnie na duchu, by wspierać byłego chłopaka, się nie poddawać i jemu też nie pozwolić się poddać )

http://chomikuj.pl/Ania_bodzia/Psycholo ... 482814.pdf

Re: Odrobina nadziei

: pn maja 14, 2012 1:08 pm
autor: moi
Czytałam książki Arnhild Lauveng. Z cała pewnością jest ona w remisji, ale nikt nie da gwarancji, że choroba nie wróci. Zdaje się, że Arnhild Lauveng bierze regularnie leki i to daje nadzieję, że remisja będzie nadal trwała. Tylko leki mogą zabezpieczyć przed nawrotem psychozy. Ale nie "wyleczą" ze schizofrenii.

Pozdrawiam.m.

Re: Odrobina nadziei

: pn maja 14, 2012 1:50 pm
autor: CiociaSchiza
Ze schizofrenii nie da się wyjść,da się co najwyżej ją zaleczyć...są jakieś szanse na normalne funkcjonowanie.Ciężko w sumie jest mówić o "normalnym" funkcjonowaniu,gdyż się jest nawalonym psychotropami,bez nich się nie funkcjonuje.Trzeba mieć w sobie dużo siły,żeby się pogodzić z chorobą...ja z nią raz jestem pogodzona a raz nie ,ciężko mi z nią jest.Jeśli chce ktoś pogadać na ten temat to tu jest moje gg : 882 59 69 :) Życzę wszystkim chorym dużo siły i zdrowia psychicznego :)

Re: Odrobina nadziei

: pn maja 14, 2012 3:33 pm
autor: ice queen
moi pisze:Czytałam książki Arnhild Lauveng. Z cała pewnością jest ona w remisji, ale nikt nie da gwarancji, że choroba nie wróci. Zdaje się, że Arnhild Lauveng bierze regularnie leki i to daje nadzieję, że remisja będzie nadal trwała. Tylko leki mogą zabezpieczyć przed nawrotem psychozy. Ale nie "wyleczą" ze schizofrenii.

Pozdrawiam.m.
Gdzie masz dowód na to, że ona bierze leki, skoro przyznaje się, że już odstawiła je ok. 10 lat temu?
Zresztą nie ona jedna, w tym wątku umieszczam opinie lekarzy, dowody na to, że jest sporo osób, które wyzdrowiały - a Ty Moi cały czas jak mantra powtarzasz swoje - czemu? Skoro 2 lata temu uważałaś inaczej?

Ja nie sugeruje, że każdy wyzdrowieje, bo tak niestety jeszcze nie jest, ale prawda jest taka, że mało osób chorych decyduje się tak naprawdę walczyć o swoje zdrowie, lub dużo chorych uważa, że nie choruje wcale. A leki pomagają zwalczyć OBJAWY, nie przyczyny choroby - choć i tu często zawodzą ( o tym akurat doskonale wiem..) Jeśli ktoś miał załamanie nerwowe (czyt, w książce dla rodzin chorego na schizofrenię), które objawiło się jako psychoza, to leki nie uodpornią tej osoby i nie nauczą jej radzić sobie ze stresem, nie dowartościują nikogo, nie dadzą odwagi do szukania pracy, bycia z kimś w związku itp. Jeśli przyczyna jest psychologiczna - to konieczna jest farmakoterapia z sesjami u psychologa, psychoterapeuty, terapia grupowa itp. Wzajemne zaufanie,i dużo pracy nad sobą..

Najbardziej dziwi mnie Twoje podejście wcześniej a teraz....

Re: Odrobina nadziei

: pn maja 14, 2012 3:49 pm
autor: CiociaSchiza
Wizyty u psychologa schizofrenikom za dużo nie dają poza tym,że człowiek może się wyżalić do oporu ; D
Generalnie mój psycholog mi kazał wymyślić sposób na pozbycie się moich urojeń- kierwa,przecież nie da się tego pozbyć,każdy *słowo niedozwolone* wie,że te wszystkie myśli urojeniowe same przychodzą i nie da się nimi sterować!Trochę staram się zrozumieć mojego psychologa,gdyż jestem jego pierwszym takim przypadkiem...
Z kolei terapii grupowej nie próbowałam,więc się nie wypowiem,mieszkam w małym mieście i jedynie tego rodzaju terapie są dla alkoholików.

merytoryczne bezsensowanie o bezsensie w bezsensie

: pn maja 14, 2012 3:58 pm
autor: dwukiwat
Trolling. Minister zdrowia osobą wrażliwym, o słabej psychice zaleca, żeby tego nie czytali

Pieprzycie tak, że aż się miło czyta.
Genralizujecie, a przecież każdy przypadek, każda osoba, każda sytuacja, każda "schizofrenia"jest inna. :)

[quote="ice queen"]Ja nie sugeruje, że każdy wyzdrowieje (itakdalej itakdalej itakdalej itympodne.) . [/quote]

Tak btw - Od kiedy choruje twój chłopak, ze tak dość "głeboko zdążyłaś wejść w temat" znaczy że jesteś taka oczytana w "temacie"?
Najlepiej żyć w błogiej nieświadomości.Po co ci w świadomość, że przez chorobe jesteś skazany na alienacje, lekceważenie, wyszydzanie i wytkanie palacami..
Ja np. mam IQ poniżej przeciętnej i niby jak walczyć ze swoją tekturową szabelką z całym światem?
Pomijając "główny temat" wątku: jest nadzieja - świtełko w tunelu, tylko zazwyczaj jest to nadjeżdzająca lokomotywa. :D

Re: Odrobina nadziei

: pn maja 14, 2012 4:02 pm
autor: moi
ice queen pisze: Gdzie masz dowód na to, że ona bierze leki, skoro przyznaje się, że już odstawiła je ok. 10 lat temu?
Wydawało mi się, że w jednym z wywiadów mówiła o tym, że nadal bierze leki.
ice queen pisze:Zresztą nie ona jedna, w tym wątku umieszczam opinie lekarzy, dowody na to, że jest sporo osób, które wyzdrowiały - a Ty Moi cały czas jak mantra powtarzasz swoje - czemu? Skoro 2 lata temu uważałaś inaczej?
Wskaż mi proszę wątek, w którym wypowiadałam się inaczej. Myślę, że chodzi tu o zwykłe nieporozumienie słowne: lekarze mówiąc, że ze schizofrenii można się wyleczyć, mają tak naprawdę na myśli psychozę. Tak, z psychozy można wyjść. Schizofrenikiem jest się na całe życie. Pytanie, jakie to życie będzie: czy będzie to wegetacja bez leków, w bełkocie i omamach, czy normalne, aktywne życie z lekami.
ice queen pisze: A leki pomagają zwalczyć OBJAWY, nie przyczyny choroby - choć i tu często zawodzą
Przyczyny schizofrenii nie są znane, więc nie można ich "leczyć". Te chorobę leczy się objawowo.
ice queen pisze: Najbardziej dziwi mnie Twoje podejście wcześniej a teraz....
Prosiłabym jeszcze raz, żebyś wskazała mi wątek, gdzie wypowiadałam się inaczej.

Pozdrawiam.m.

Re: Odrobina nadziei

: pn maja 14, 2012 4:08 pm
autor: cezary123
moi pisze:Tak, z psychozy można wyjść. Schizofrenikiem jest się na całe życie. Pytanie, jakie to życie będzie: czy będzie to wegetacja bez leków, w bełkocie i omamach, czy normalne, aktywne życie z lekami.
Albo jeszcze aktywniejsze życie bez upośledzającej chemii leków. Ale może ja jestem wyjątkiem. Albo diagnoza mojego jednorazowego epizodu była błędna... :)

Re: Odrobina nadziei

: pn maja 14, 2012 4:11 pm
autor: moi
Po jednym epizodzie można odstawić leki, po około roku czasu brania ich. Po dwóch epizodach leki trzeba brać pięć lat i można próbować je odstawić. Po trzech epizodach - leki należny brać całe życie. Ale większość lekarzy woli dmuchać na zimne i wolą przepisywać nawet po jednym epizodzie minimalne, podtrzymujące dawki leków przez całe życie. I wcale im się nie dziwię. Nic nie daje gwarancji, że choroba nie wróci, jednak leki stanowią pewne zabezpieczenie przed psychozą.

Pozdrawiam.m.

Re: Odrobina nadziei

: pn maja 14, 2012 4:13 pm
autor: CiociaSchiza
To w takim razie masz dużo szczęścia...ja bym na bank dostała nawrotu psychozy gdybym odstawiła leki...już raz tak zrobiłam i znowu zaczęło mi się wydawać,że ludzie słyszą moje myśli itp.Czasami jest tak,że w życiu zdarza się jeden jedyny atak choroby a potem nie ukazuje się do końca życia.