Akatyzja-leki
Moderator: moderatorzy
Re: Akatyzja-leki
Czytałem o akatyzji polekowej, że może trwać kilka miesięcy albo kilka lat po odstawieniu neuroleptyków. Podobny trochę do akatyzji jest zespół niespokojnych nóg? Czytałeś o tym?
I z tego co się orientuje to lekarz ci wciska kit, że po 30 latach i rzadko, bo akatyzja nie jest aż taka rzadka a ta późna/przewlekła polekowa akatyzja może się rozwinąć już po kilku miesiącach. Tak z tego co wyczytałem wynika.
Ja sam zaczynam mieć objawy takiej akatyzji.
I z tego co się orientuje to lekarz ci wciska kit, że po 30 latach i rzadko, bo akatyzja nie jest aż taka rzadka a ta późna/przewlekła polekowa akatyzja może się rozwinąć już po kilku miesiącach. Tak z tego co wyczytałem wynika.
Ja sam zaczynam mieć objawy takiej akatyzji.
Re: Akatyzja-leki
Na silne akatyzje stosuje sie klonidyne- lek na nadcisnienie.
Re: Akatyzja-leki
Tak czytałem o zespole niespokojnych nóg i na początku myślałem, że to mam ale nie wiedziałem wtedy jeszcze o istnieniu akatyzji... No a wszystko zaczęło się po wyjściu ze szpitala... Nie mam wątpliwości, że mam akatyzję. Piszesz, że taka akatyzja może się rozwinąć po kilku miesiącach - najdziwniejsze w tym jest to, że u mnie się rozwinęła poprzez kilkudniowe przyjmowanie rispoleptuCzytałem o akatyzji polekowej, że może trwać kilka miesięcy albo kilka lat po odstawieniu neuroleptyków. Podobny trochę do akatyzji jest zespół niespokojnych nóg? Czytałeś o tym?
I z tego co się orientuje to lekarz ci wciska kit, że po 30 latach i rzadko, bo akatyzja nie jest aż taka rzadka a ta późna/przewlekła polekowa akatyzja może się rozwinąć już po kilku miesiącach.

Dzięki za infoNa silne akatyzje stosuje sie klonidyne- lek na nadcisnienie.
Re: Akatyzja-leki
toob85
to jstes wyjatkowym przypadkiem. Podaj ich do sadu, dostaniesz odszkodowanie !!!!! Serio piszę!! Musisz być przypadkiem 1/100 000. Ja jedyną akatyzję miałam po fluanxolu, reszta to był niepokój, a już tyle"pseudoakatyzji' zaliczyłam.
Idź do szpitala, zgłoś to!!! A wogóle czemu nie bierzesz żadnych leków?
schizofrenię tak jak nerwicę którą ja mam się leczy PRZEWLEKLE
to jstes wyjatkowym przypadkiem. Podaj ich do sadu, dostaniesz odszkodowanie !!!!! Serio piszę!! Musisz być przypadkiem 1/100 000. Ja jedyną akatyzję miałam po fluanxolu, reszta to był niepokój, a już tyle"pseudoakatyzji' zaliczyłam.
Idź do szpitala, zgłoś to!!! A wogóle czemu nie bierzesz żadnych leków?
schizofrenię tak jak nerwicę którą ja mam się leczy PRZEWLEKLE

Возьми от жизни всё
Мечтам своим не прекословь
А просто ты поверь в свою любовь
Мечтам своим не прекословь
А просто ты поверь в свою любовь
Re: Akatyzja-leki
Jeżeli po kilku dniach się pojawia akatyzja to jest to ostra a nie przewlekła - i ta ostra postać zazwyczaj przemija. Zresztą my tu nie jesteśmy lekarzami. Mów o wszystkich objawach swojemu doktorowi.
Re: Akatyzja-leki
no właśnie, co powiesz o mojej sąsiadce to od 5 lat tupie w miejscu- zdrowa, nigdy nie leczona psychiatrycznie, pracowała gdzieś gdzie było zimno i tupała żeby się rozgrzać- weszło w nawyk i zostało na stałe!!!
A chłopak nie bierze leków i jest pobudzony, w tej chorobie tak czasem już jest
A chłopak nie bierze leków i jest pobudzony, w tej chorobie tak czasem już jest

Возьми от жизни всё
Мечтам своим не прекословь
А просто ты поверь в свою любовь
Мечтам своим не прекословь
А просто ты поверь в свою любовь
Re: Akatyzja-leki
Molodaja przecież biorę leki...
Byłem u lekarza w poniedziałek. Nie dostałem żadnego leku na akatyzję (w sumie dobrze bo i tak nie ma po niczym poprawy) ale za to mam brać na przemian w jeden dzień Abilify (tak jak wcześniej) a na następny Solian 200mg...
schizo11 to co piszesz potwierdza to o czym pisałem wcześniej - po rispolepcie czułem się fatalnie i może to była ostra akatyzja ale po odstawieniu leku zostały mi tylko nogi (przewlekła akatyzja). Rispolept jakby aktywował mi tą akatyzję i za chiny nie da się tego cofnąć...
Molodaja współczuję Twojej sąsiadce... A próbowała jakiś leków na to?
A co do sądu to przeszło mi to przez głowę ale jakoś na razie nie mam zamiaru latać po sądach...
pozdrawiam
Byłem u lekarza w poniedziałek. Nie dostałem żadnego leku na akatyzję (w sumie dobrze bo i tak nie ma po niczym poprawy) ale za to mam brać na przemian w jeden dzień Abilify (tak jak wcześniej) a na następny Solian 200mg...
schizo11 to co piszesz potwierdza to o czym pisałem wcześniej - po rispolepcie czułem się fatalnie i może to była ostra akatyzja ale po odstawieniu leku zostały mi tylko nogi (przewlekła akatyzja). Rispolept jakby aktywował mi tą akatyzję i za chiny nie da się tego cofnąć...
Molodaja współczuję Twojej sąsiadce... A próbowała jakiś leków na to?
A co do sądu to przeszło mi to przez głowę ale jakoś na razie nie mam zamiaru latać po sądach...
pozdrawiam
Re: Akatyzja-leki
Witam
Przestałem brać jakiekolwiek leki!
Nie mam zamiaru wracać do tego co nazywamy lekami i odradzam to wszystkim.
Czuję się coraz lepiej a o akatyzji zapominam.
Odkąd się rozwijam duchowo świat nabiera coraz to piękniejszych barw.
Życie jest piękne!
Temat uważam za zamknięty
Przestałem brać jakiekolwiek leki!
Nie mam zamiaru wracać do tego co nazywamy lekami i odradzam to wszystkim.
Czuję się coraz lepiej a o akatyzji zapominam.
Odkąd się rozwijam duchowo świat nabiera coraz to piękniejszych barw.
Życie jest piękne!
Temat uważam za zamknięty

Re: Akatyzja-leki

"Żyjemy w świecie przyjemności pozbawionych radości"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
Re: Akatyzja-leki
Witam ponownie
Niestety temat powrócił...
Gdy pisałem ostatnią wiadomość naprawdę czułem się świetnie i o akatyzji zapominałem. Niestety ten stan nazwijmy to "szczęścia" minął. Teraz znalazłem pracę i jest to praca biurowa a akatyzja mnie dalej męczy i mam poważne obawy że nie wytrzymam 8 godzin za biurkiem. Zaczynam w poniedziałek i zobaczymy jak to będzie. Mam nadzieję, że dam radę. Mam nadzieję, że stany szczęśliwości powrócą bo staram się pracować nad sobą i doskonale się. Wyznaję zasadę, że co dajesz to dostajesz (co zasiejesz to zbierzesz) i naprawdę to mi daje satysfakcję i pewność że cokolwiek spotyka mnie wżyciu zależy tylko i wyłącznie o de mnie. Niestety wróciłem do leków. Lekarka zabroniła mi odstawienia leków ale na szczęście obniżyła mi dawkę i biorę tylko pół tabletki abilify i jest dobrze. Na akatyzję nic nie biorę i raczej nic nie będę brał bo nie ufam lekom. Mam nadzieję, że akatyzja może przejdzie w przyszłości ale na razie to ta choroba trzyma mnie mocno i nie chce popuścić. Wiem, że ludzie (na tym forum i nie tylko) mają dużo większe objawy cierpienia np. ciągły ból... W tej chorobie nic nie boli tylko nieustanne przebieranie nogami jest bardzo męczące i jest to wielki dyskomfort. Wiem też, że ciągłe narzekanie nad swoim losem nie jest korzystne (to mój los i sam go sobie utkałem poprzednimi decyzjami i mogę mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie a nie do całego świata) i lepiej jest zaakceptować cierpienie takie jakim jest. Jestem osobą bardzo wierzącą w Boga (nie utożsamiam się z żadną religią ale jestem tolerancyjny wobec każdej) i dziękuje Mu za każdy dzień mojego życia. Mimo wszystko z optymizmem patrze w przyszłość. Życzę wszystkim którzy to czytają - prawdziwego uśmiechu bo gdy uśmiechniesz się do świata to świat się uśmiechnie do Ciebie
Pozdrawiam
Niestety temat powrócił...
Gdy pisałem ostatnią wiadomość naprawdę czułem się świetnie i o akatyzji zapominałem. Niestety ten stan nazwijmy to "szczęścia" minął. Teraz znalazłem pracę i jest to praca biurowa a akatyzja mnie dalej męczy i mam poważne obawy że nie wytrzymam 8 godzin za biurkiem. Zaczynam w poniedziałek i zobaczymy jak to będzie. Mam nadzieję, że dam radę. Mam nadzieję, że stany szczęśliwości powrócą bo staram się pracować nad sobą i doskonale się. Wyznaję zasadę, że co dajesz to dostajesz (co zasiejesz to zbierzesz) i naprawdę to mi daje satysfakcję i pewność że cokolwiek spotyka mnie wżyciu zależy tylko i wyłącznie o de mnie. Niestety wróciłem do leków. Lekarka zabroniła mi odstawienia leków ale na szczęście obniżyła mi dawkę i biorę tylko pół tabletki abilify i jest dobrze. Na akatyzję nic nie biorę i raczej nic nie będę brał bo nie ufam lekom. Mam nadzieję, że akatyzja może przejdzie w przyszłości ale na razie to ta choroba trzyma mnie mocno i nie chce popuścić. Wiem, że ludzie (na tym forum i nie tylko) mają dużo większe objawy cierpienia np. ciągły ból... W tej chorobie nic nie boli tylko nieustanne przebieranie nogami jest bardzo męczące i jest to wielki dyskomfort. Wiem też, że ciągłe narzekanie nad swoim losem nie jest korzystne (to mój los i sam go sobie utkałem poprzednimi decyzjami i mogę mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie a nie do całego świata) i lepiej jest zaakceptować cierpienie takie jakim jest. Jestem osobą bardzo wierzącą w Boga (nie utożsamiam się z żadną religią ale jestem tolerancyjny wobec każdej) i dziękuje Mu za każdy dzień mojego życia. Mimo wszystko z optymizmem patrze w przyszłość. Życzę wszystkim którzy to czytają - prawdziwego uśmiechu bo gdy uśmiechniesz się do świata to świat się uśmiechnie do Ciebie

Pozdrawiam
Re: Akatyzja-leki
toob85 akatyzja sama nie przejdzie raczej. Polecam diphergan 25mg.
Re: Akatyzja-leki
Na samym początku leczenia psychiatrycznego od 1999 roku pojawiła się u mnie ogromna akatyzja. Jadąc samochodem jako pasażer nie byłem w stanie wysiedzieć 10 minut. Kierowca musiał się zatrzymać a ja musiałem podreptać przez kilka minut i tak w kółko. Miałem ogromne napięcia w nogach z ktorymi nie mogłem sobie poradzić. Nie pomagała zmiana leków na inne. Nie pomagały na to żadne leki typu akineton, prinidol. Męczarnią równiez było położenie się do łóżka , ciągłe ocieranie się jednej nogi o drugą. Również stanie w jednym miejscu nie było możliwe. Dopiero zmiana leków na Klozapol i Zipragen uwolniła mnie od tego strasznego ciężaru. Obecnie tylko sporadycznie bardzo rzadko, pojawia się akatyzja która trwa najwyżej kilkanaście minut i sama przechodzi. Pozdr.
Wystarczy tylko się uśmiechnąć, by ukryć zranioną duszę i nikt nawet nie zauważy, jak bardzo cierpisz....
Re: Akatyzja-leki
Po pierwsze ja nie mam schizofrenii! Prawie cały wrzesień nie brałem żadnych leków i akatyzja nie ustąpiła ani trochę. Pisałem już wcześniej, że w moim przypadku odpowiedzialny jest chyba rispolept który wziąłem może ze 3 razy i to wystarczyło żeby uruchomić u mnie akatyzję. W grudniu miną 2 lata od tego momentu i przez te 2 lata nie miałem ani chwili ulgi. Choroba męczy 24h na dobę, no może tylko sen jest ukojeniem czy ucieczką... Lemro ja mam bardzo podobnie do Ciebie może nie tak mocno ale bez chodzenia i ciągłego tupania się nie potrafię obejść. Najgorsze, że rodzina mi nie bardzo wierzy. Nie mam w tej chorobie wsparcia. Jestem z nią sam. Wszyscy mówią, że sobie poradzę w pracy, że nie ma problemu. A problem jest i to wielki - nie wiem czy sobie poradzę i nie wiem co na to moja rodzina powie. Długo szukałem pracy i teraz gdy ją znalazłem to nie wiem czy podołam. Ja wiem jak to jest w innych przypadkach- zmiana leków, zmniejszenie dawki, branie leków na akatyzję czy też rezygnacja z wszelkich leków powoduje że choroba mija i już nie wraca ale ja próbowałem wszystkich tych metod i żadna nie skutkuje. Choroba mnie trzyma i nie chce puścić! Czy spróbować innych leków- na razie nie widzę sensu- może w przyszłości... Podkreślam jeszcze raz leku który spowodował u mnie akatyzję nie biorę od 2 lat! Jestem pewny, że wszystkie leki jakie później brałem nie pogorszyły ani nie polepszyły mojego stanu jeśli chodzi o akatyzję właśnie! A brałem już naprawdę nie jeden lek- rezultaty zerowe! Mam obawy, że będzie mnie to już trzymać do końca życia... A życie z tym świństwem to jedna wielka porażka...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Re: Akatyzja-leki
Witajcie
Ostatnio wziąłem sobie akineton- cała tabletka 2mg i o dziwo czuję się lepiej. Wcześniej brałem tylko pół tabletki i nic się nie działo. Po tym jak wziąłem 2mg akinetonu czułem się trochę dziwnie. Jakoś tak na maksa luźno i nogami dalej trochę tupie ale nie przeszkadza mi to zbytnio. Wziąłem też dzisiaj akineton 2mg i też poczułem się dziwnie. Tak jakby akatyzja była z boku i mi nie przeszkadzała tak mocno. Czuje jakbym miał nogi z waty (jeżeli wiecie co mam na myśli). Pierwszy raz od 2 lat poczułem lekką ulgę. Czy akinaton może usunąć objawy akatyzji czy jest tylko lekiem który uśmierza to cierpienie? Bardzo chciałbym żeby usunął mi te przebieranie nogami. Czyli w tej chwili biorę rano pół tabletki abilify i 2mg akinetonu, muszę tylko dodać że abilify nie powoduje u mnie żadnych skutków ubocznych... Jeśli ktoś zna jakieś inne leki które mogą zlikwidować akatyzję to proszę dać znać. Mam już dość tej choroby i chcę się jej pozbyć raz na zawsze!
Pozdrawiam
Ostatnio wziąłem sobie akineton- cała tabletka 2mg i o dziwo czuję się lepiej. Wcześniej brałem tylko pół tabletki i nic się nie działo. Po tym jak wziąłem 2mg akinetonu czułem się trochę dziwnie. Jakoś tak na maksa luźno i nogami dalej trochę tupie ale nie przeszkadza mi to zbytnio. Wziąłem też dzisiaj akineton 2mg i też poczułem się dziwnie. Tak jakby akatyzja była z boku i mi nie przeszkadzała tak mocno. Czuje jakbym miał nogi z waty (jeżeli wiecie co mam na myśli). Pierwszy raz od 2 lat poczułem lekką ulgę. Czy akinaton może usunąć objawy akatyzji czy jest tylko lekiem który uśmierza to cierpienie? Bardzo chciałbym żeby usunął mi te przebieranie nogami. Czyli w tej chwili biorę rano pół tabletki abilify i 2mg akinetonu, muszę tylko dodać że abilify nie powoduje u mnie żadnych skutków ubocznych... Jeśli ktoś zna jakieś inne leki które mogą zlikwidować akatyzję to proszę dać znać. Mam już dość tej choroby i chcę się jej pozbyć raz na zawsze!
Pozdrawiam
Re: Akatyzja-leki
Ja akurat największą akatyzję miałam na abilify. Akineton nie usunie tego, działa tylko doraźnie. Też mam po nim nogi z waty i dla mnie to jest nieprzyjemne.
"My mommy always said there were no monsters. No real ones. But there are."
Re: Akatyzja-leki
No właśnie. A czy inne leki działają tak samo jak akineton w sensie tylko doraźne? Jeśli tak to nie ma co się leczyć tymi świństwami... Najgorsze jest to że ja jak odstawiam wszystkie leki to i tak mam taką samą akatyzję. Nie znalazłem jeszcze takiego przypadku jak mój. Wszyscy gdy odstawiają lub zmieniają leki to się pozbywają problemu a ja muszę się męczyć dalej. Jeżeli jest ktoś kto ma lub miał podobnie to niech to tu proszę napisze. Fajnie mnie lekarze załatwili... W życiu już się nie dam zamknąć w szpitalu choćbym nie wiem jak źle bym się nie czuł! Jak byłem w szpitalu to się czułem jak królik doświadczalny...
Re: Akatyzja-leki
Ja mam akatyzję od 5 lat. Był okres, że nie brałam leku przez prawie rok i wtedy akatyzja też się utrzymywała. Nie miałam tylko jak brałam klozapinę. Teraz jestem na rispolepcie i jest niewielka, da się wytrzymać. Tylko co jakiś czas muszę wstać i zrobić rundkę po pokoju 

"My mommy always said there were no monsters. No real ones. But there are."
Re: Akatyzja-leki
Newt aż 5 lat współczuję... A kiedy brałaś klozapinę wcześniej zanim się pojawiła akatyzja czy później po tym roku bez leków (bo z postu nie bardzo da się to zrozumieć). Mój bliski przyjaciel bierze rispolept i nie ma akatyzji tylko tyje od niego... Mi się wydaje że to właśnie rispolept uruchomił moją akatyzję. Jeszcze raz pytanie do Ciebie Newt- czy to klozapina spowodowała że po 5 latach masz już niewielką akatyzję czy coś innego? No mi mój pokój nie wystarcza muszę chodzić po większych przestrzeniach i to bardzo długo a nie jedną rundkę
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Re: Akatyzja-leki
Klozapinę brałam w zeszłym roku. Potem zmieniono mi na rispolept i dostałam silnej akatyzji, ale się zmniejszyła po jakimś miesiącu.
"My mommy always said there were no monsters. No real ones. But there are."
Re: Akatyzja-leki
Jutro zaczynam pracę i się martwię, że nie dam rady usiedzieć... Rano planuję wziąć akineton i zobaczymy jak będzie... Ehhh dałbym wszystko żeby już się pozbyć tej choroby. Chcę normalnie żyć...