Odstawiłem wszystkie leki jakiś rok temu. Jest lepiej niż było, pracuję, mieszkam z dziewczyną. Fakt, że wcześniej byłem na lekach przez dwa lata. "Jazdy" wciąż czasami się zdarzają, ale bez przesady żeby brać na to leki, lub nie dajcie bogowie, żebym miał lądować w szpitalu z tego powodu. Póki można kontrolować swoje rozbuchane myślenie, póty trzeba sobie ze sobą radzić bez leków. Takie jest moje zdanie. Dużo zależy także od osób, z którymi się żyje, tych najbliższych.
Jednak trzeba się liczyć z ryzykiem.
geronimo pisze:Bo ja nie spotkałem ani nie słyszałem o osobie która z tego wyszła.

A ja znam takich osobiście.
Z tym, że wyszły, w sensie żyją bez leków a z pewnymi swoimi cechami są w zgodzie, kontrolując je i rozwiązując na bieżąco.
To tylko kwestia wyboru i odpowiedniej opieki, środowiska. Uświadomienia własnego oraz społeczności, z którą się przebywa.