moje przykluczenie nienasycenia
Moderator: moderatorzy
rzeczywistość jest jak zwyrodnialec i gwałciciel. niszczy marzenia i kopie po twarzy. niszczy niewinność, delikatność i wrażliwość.
świat rzeczywisty - wielka plama gnoju na moim sennym ubraniu.
rzeczywistości, zgwałciłeś mój sen
gwałcisz mój sen
bierzesz go w łapska
i ściągasz majtki
łapczywie łapiesz każdą część ciała
jesteś otruty naturą
bezczelnie go sobie przywłaszczasz
bijesz i poniżasz
z nagości robisz sobie krawat
a z niewinności koszulę
z delikatności robisz sobie buty
żeby wciąż deptać i deptać
z jego krwi robisz sobie krem po goleniu
z wrażliwości - dobrze skrojoną marynarkę
jesteś teraz silny dominujesz
a do tego masz klasę
za to moja mała nocna mara
chowa twarz w kolanach
świat rzeczywisty - wielka plama gnoju na moim sennym ubraniu.
rzeczywistości, zgwałciłeś mój sen
gwałcisz mój sen
bierzesz go w łapska
i ściągasz majtki
łapczywie łapiesz każdą część ciała
jesteś otruty naturą
bezczelnie go sobie przywłaszczasz
bijesz i poniżasz
z nagości robisz sobie krawat
a z niewinności koszulę
z delikatności robisz sobie buty
żeby wciąż deptać i deptać
z jego krwi robisz sobie krem po goleniu
z wrażliwości - dobrze skrojoną marynarkę
jesteś teraz silny dominujesz
a do tego masz klasę
za to moja mała nocna mara
chowa twarz w kolanach
obraz
fiolet kładzie ręce na udach zieleni
usta kładzie na jej ustach
czerwień opanowuje powietrze tła
a brąz delikatnie się w nią wtula
róż nieśmiało wygląda z kącika
z naprzeciwka wypatruje go żółć
ich włosy spotykają się
w podniebnej pomarańczy
czerń jak zawsze
potajemnie flirtuje z bielą
a turkus ich podpatruje
z manierą paląc papierosa
od ściany do ściany ramy
tęcza przekręca się na drugi bok
a czuły pędzel zamkniętej powieki
tworzy ekspresyjne abstrakcje oddechów wewnętrznych
fiolet kładzie ręce na udach zieleni
usta kładzie na jej ustach
czerwień opanowuje powietrze tła
a brąz delikatnie się w nią wtula
róż nieśmiało wygląda z kącika
z naprzeciwka wypatruje go żółć
ich włosy spotykają się
w podniebnej pomarańczy
czerń jak zawsze
potajemnie flirtuje z bielą
a turkus ich podpatruje
z manierą paląc papierosa
od ściany do ściany ramy
tęcza przekręca się na drugi bok
a czuły pędzel zamkniętej powieki
tworzy ekspresyjne abstrakcje oddechów wewnętrznych
to takie dwa wierszyki z sierpnia. ładne?..
bezcielesne ciało, zakryta nagość
bezcielesne ciało - zakryta nagość
odnalezione zgubienie i skończona wieczność
liść silniejszy od wiatru, bezsłoneczne słońce
spokojna burza, prawdziwe kłamstwo
czarnobiała tęcza, hałaśliwy szept
lustro co nie odbija twarzy ni nic
skamieniałe usta - głuche oczy
płytka głębia, sucha woda
bezczas czasu i sens bezsensu
nierzeczywista rzeczywistość, bezsenny sen
twarz bez rysów, bezceremonialne święto
rana krwawiąca niekrwią
niezawisły wisielec zniewolony wolnością
leżąc - stoi, szepcze - krzycząc
śmieje się we łzach - ufny paranoik
zaciszny hałas miłości
na rzęsach usiadł fiolet
o bardzo długich nogach
brwi zaszeleściły okrzykiem
a wokół powieki rozłożyły się
odcienie nieba - i kwitną -
wargi odmalowane szerokim pędzlem
(natrętnie powracające błyskotki)
wyraźne istoty - konkretne abstrakcje
gwiazda naziemna - świecąca na dwa
rozłożony układ teraz - na zawsze
na skórze cień - dziecinność
- ukrycie dla błękitu i zieleni -
rozwinięty a dobrze ujęty - hałas
zaciszny - do odkrycia - ty
wiecznie nowonarodzona - inna a ta sama
wołam: krwi! więcej krwi
- wymiana dnia - przedświt wisi -
tęcza kokardek i horyzont języka
- w samą porę - czerwień stuka
odrywam słowa - bezbronne piękności
- zakrwawiona twarz -
w końcu widzę jaka jesteś
- szeroka paleta miłości -
bezcielesne ciało, zakryta nagość
bezcielesne ciało - zakryta nagość
odnalezione zgubienie i skończona wieczność
liść silniejszy od wiatru, bezsłoneczne słońce
spokojna burza, prawdziwe kłamstwo
czarnobiała tęcza, hałaśliwy szept
lustro co nie odbija twarzy ni nic
skamieniałe usta - głuche oczy
płytka głębia, sucha woda
bezczas czasu i sens bezsensu
nierzeczywista rzeczywistość, bezsenny sen
twarz bez rysów, bezceremonialne święto
rana krwawiąca niekrwią
niezawisły wisielec zniewolony wolnością
leżąc - stoi, szepcze - krzycząc
śmieje się we łzach - ufny paranoik
zaciszny hałas miłości
na rzęsach usiadł fiolet
o bardzo długich nogach
brwi zaszeleściły okrzykiem
a wokół powieki rozłożyły się
odcienie nieba - i kwitną -
wargi odmalowane szerokim pędzlem
(natrętnie powracające błyskotki)
wyraźne istoty - konkretne abstrakcje
gwiazda naziemna - świecąca na dwa
rozłożony układ teraz - na zawsze
na skórze cień - dziecinność
- ukrycie dla błękitu i zieleni -
rozwinięty a dobrze ujęty - hałas
zaciszny - do odkrycia - ty
wiecznie nowonarodzona - inna a ta sama
wołam: krwi! więcej krwi
- wymiana dnia - przedświt wisi -
tęcza kokardek i horyzont języka
- w samą porę - czerwień stuka
odrywam słowa - bezbronne piękności
- zakrwawiona twarz -
w końcu widzę jaka jesteś
- szeroka paleta miłości -
Re: moje przykluczenie nienasycenia
Jeremi, czytałeś Tadeusza Micińskiego, on lubował się w oksymoronach, jego głośny zbiór wierszy nosił tytuł "W mroku gwiazd". W ogólniaku byłem nim zafascynowany, do dziś znam na pamięć kilka wierszy. To tak tytułem komentarza do pierwszego wiersza, drugi mi się nie podoba. Ale Ty się tym nie zrażaj i publikuj co napiszesz.
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
...zwierzę morskie, które żyje na lądzie i chciałoby fruwać