Wiara i schizofrenia
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
Ja tam nie wiem, ale jesli istnieje piekło to, moim zdaniem, trzeba się nieźle natrudzić żeby tam trafić.
Myślę że wieje tam strasznymi pustkami. Dwa kotły są na pewno zajętę przez Hitlera i Stalina, smażą się w nich powolutku i nie mają za bardzo do kogo gęby otworzyć.
Cały Nowy Testament mówi przecież o miłosierdziu Bożym. Takze jestem dobrej myśli.
Myślę że wieje tam strasznymi pustkami. Dwa kotły są na pewno zajętę przez Hitlera i Stalina, smażą się w nich powolutku i nie mają za bardzo do kogo gęby otworzyć.
Cały Nowy Testament mówi przecież o miłosierdziu Bożym. Takze jestem dobrej myśli.
...zwierzę morskie, które żyje na lądzie i chciałoby fruwać
Czytam wszystkie wypowiedzi w tym temacie i chciałabym i ja zabrać głos - piekło, czyściec i raj - ludzie w moim przekonaniu stwarzają je dla siebie tu na ziemi.
Czasami używa się takich określeń - przeszedłem, przeszłam przez piekło. Mam nadzieję, że dla wszystkich po drugie stronie czeka tylko i wyłącznie raj
Trzeba chyba jednak na niego zasłużyć..jak? Nie znoszę pokory, a ona nasuwa się w pierwszej kolejności. Może jednak w imię miłości do samego siebie - nie mylić z egoizmem! przyjmować to co niesie los jako naukę dla siebie i innych.
Jest takie podejście do śmierci małych dzieci - zaobserwujcie z jakim spokojem poddają się leczeniu te chore na raka. Podobno pojawiają się na krótko na świecie, by zwrócić na coś uwagę rodzicom, dorosłym. Zmienić ich postępowanie.
Może nasze choroby, trud życia z ograniczeniami przez nie powodowanymi nie jest tylko doświadczeniem dla nas samych, ale próbą nauczenia czegoś nasze otoczenie?
Empatia, zrozumienie, tolerancja - czy nie służą rozwojowi każdego z nas? Czy człowiek mający w pobliżu chorego nie staje się lepszy poprzez opiekę nad nim?
Czy w końcu poprzez to co przykrego spotyka nas w życiu w jakimś stopniu nie reprezentujemy pierwiastka boskiego? Czy Bóg nie posługuje się nami w celu zwrócenia innym ludziom uwagi na to co jest najważniejsze w życiu?
Czasami używa się takich określeń - przeszedłem, przeszłam przez piekło. Mam nadzieję, że dla wszystkich po drugie stronie czeka tylko i wyłącznie raj
Trzeba chyba jednak na niego zasłużyć..jak? Nie znoszę pokory, a ona nasuwa się w pierwszej kolejności. Może jednak w imię miłości do samego siebie - nie mylić z egoizmem! przyjmować to co niesie los jako naukę dla siebie i innych.
Jest takie podejście do śmierci małych dzieci - zaobserwujcie z jakim spokojem poddają się leczeniu te chore na raka. Podobno pojawiają się na krótko na świecie, by zwrócić na coś uwagę rodzicom, dorosłym. Zmienić ich postępowanie.
Może nasze choroby, trud życia z ograniczeniami przez nie powodowanymi nie jest tylko doświadczeniem dla nas samych, ale próbą nauczenia czegoś nasze otoczenie?
Empatia, zrozumienie, tolerancja - czy nie służą rozwojowi każdego z nas? Czy człowiek mający w pobliżu chorego nie staje się lepszy poprzez opiekę nad nim?
Czy w końcu poprzez to co przykrego spotyka nas w życiu w jakimś stopniu nie reprezentujemy pierwiastka boskiego? Czy Bóg nie posługuje się nami w celu zwrócenia innym ludziom uwagi na to co jest najważniejsze w życiu?
Demeter
Czesc.
Przepraszam- ale "to klasyczna teoria cierpienia w mysl zasady ze mozesz (twoje cierpienie) ulepszyc ludzi, swiat ...dla "tego" masz zyc i czuc sie "potrzebny"..."badziewie".." Bo tak naprawde wiekszosc ludzi "spi" i nie zastanawia sie Dlaczego? Po co? i Jak? A mowienie ze mozesz zmienic ludzi , swiat podejscie do "pewnych spraw " zakrawa o (przepraszam ale to powiem-
"Glupote" ) Jednostki tak mozna "zmienic", a wlasciwie tylko "uchylic drzwi ktore One maja"...w wiekszosci przypadkow osoby sa "niereformowalne"
bo nie chca nawet sie "tego" dowiedziec i mowia "szkoda zachodu"...
Bo "myslenie boli" i wymaga zaangazowania....
Pozdrawiam.
Przepraszam- ale "to klasyczna teoria cierpienia w mysl zasady ze mozesz (twoje cierpienie) ulepszyc ludzi, swiat ...dla "tego" masz zyc i czuc sie "potrzebny"..."badziewie".." Bo tak naprawde wiekszosc ludzi "spi" i nie zastanawia sie Dlaczego? Po co? i Jak? A mowienie ze mozesz zmienic ludzi , swiat podejscie do "pewnych spraw " zakrawa o (przepraszam ale to powiem-
"Glupote" ) Jednostki tak mozna "zmienic", a wlasciwie tylko "uchylic drzwi ktore One maja"...w wiekszosci przypadkow osoby sa "niereformowalne"
bo nie chca nawet sie "tego" dowiedziec i mowia "szkoda zachodu"...
Bo "myslenie boli" i wymaga zaangazowania....
Pozdrawiam.
Marcinie - wcale nie miałam na myśli zbawienia całej ludzkości. Nie jestem w takim stopniu altruistką.
Moja filozofia bardziej skłania się do wiary w reinarnację. Pisząc o zrozumieniu własnego cierpienia miałam na myśli tylko i wyłącznie siebie. To egoistyczne, ale zwracam się w głąb siebie i chciałam zwrócić uwagę również na to, że w moim przekonaniu nic nie dzieje się bez przyczyny.
Wcale nie uważam, że czyjekolwiek cierpienie ulepszy świat - ale czynienie zła również - prawda? A przecież istnieje i jedno i drugie. Mając na uwadze własny rozwój wewnętrzny i wybór - wolę cierpieć niż uczynić komukolwiek krzywdę.
Wiele wyrażeń w twojej wypowiedzi ujmujesz w cudzysłow - czy to oznacza, że kogoś lub coś cytujesz?
Moja filozofia bardziej skłania się do wiary w reinarnację. Pisząc o zrozumieniu własnego cierpienia miałam na myśli tylko i wyłącznie siebie. To egoistyczne, ale zwracam się w głąb siebie i chciałam zwrócić uwagę również na to, że w moim przekonaniu nic nie dzieje się bez przyczyny.
Wcale nie uważam, że czyjekolwiek cierpienie ulepszy świat - ale czynienie zła również - prawda? A przecież istnieje i jedno i drugie. Mając na uwadze własny rozwój wewnętrzny i wybór - wolę cierpieć niż uczynić komukolwiek krzywdę.
Wiele wyrażeń w twojej wypowiedzi ujmujesz w cudzysłow - czy to oznacza, że kogoś lub coś cytujesz?
Demeter
Czesc.
To co w " " to niestety moje tzw "przemyslenia"-z "okresow mlodosci"...
Co do "wiary" to kazdy wierzy w co chce lub (co jest znacznie wygodniejsze i latwiejsze) w " co mu pasuje"........Jednak co to jest "dobro" i "zlo" to ja nie wiem (moge najwyzej powiedziec z perspektywy "moich wartosci"- ale czy to jest prawda ...nikt nie wie ) Dlatego tzw "prawda absolutna" nie istnieje jak rowniez "obiektywizm"...
Pozdrawiam.
To co w " " to niestety moje tzw "przemyslenia"-z "okresow mlodosci"...
Co do "wiary" to kazdy wierzy w co chce lub (co jest znacznie wygodniejsze i latwiejsze) w " co mu pasuje"........Jednak co to jest "dobro" i "zlo" to ja nie wiem (moge najwyzej powiedziec z perspektywy "moich wartosci"- ale czy to jest prawda ...nikt nie wie ) Dlatego tzw "prawda absolutna" nie istnieje jak rowniez "obiektywizm"...
Pozdrawiam.
A ja przy ostatniej wizycie powiedziałem, mojej Pani doktor o swojej teorii, że twórcy głównych doktryn religijnych byli schizofrenikami i ku mojemu zdziwieniu przyznała mi rację.
Powiedziała też coś w tym stylu: "to musi być przykre mieć świadomość, że wielkie zawichrowania religine, stały się za przyczyną schizofreników, a jednocześnie doświadaczać nietolerancji i wyśmiewania ze strony osób zdrowych w większości wierzących."
Powiedziała też coś w tym stylu: "to musi być przykre mieć świadomość, że wielkie zawichrowania religine, stały się za przyczyną schizofreników, a jednocześnie doświadaczać nietolerancji i wyśmiewania ze strony osób zdrowych w większości wierzących."
...zwierzę morskie, które żyje na lądzie i chciałoby fruwać
Zgdzam sie z Tobą. Ostatnio doszedłem do tego samego wniosku, tyle że ja to sformułowałem nieco inaczej tzn. każdy święty (nie będe tłumaczył znaczenia słowa "swięty" bo sami go spontanicznie rozumiecie) to schizofreniki, tylko, że jego choroba jest bardziej "zorganizowana" (nie wiem czy to własciwe słowo, może "przewidywalna" byłoby lepszym).Wiktor pisze:A ja przy ostatniej wizycie powiedziałem, mojej Pani doktor o swojej teorii, że twórcy głównych doktryn religijnych byli schizofrenikami i ku mojemu zdziwieniu przyznała mi rację.
Myślę, że nie jest istotne, czy ktoś jest, czy nie jest chorym np. na schizofrenę. Ważnym jest natomiast skutek jego działań.
Jezus stworzył nową jakośc życia, dał wzór jak należy postępować.
Dla nas, którzy żyjemy 2000 lat po jego urodzeniu jest to czymś normalnym, jednak w tamtych czasach chyba tak nie było.
Dla mnie ważny jest skutek oddziaływania jego praw.
Moja wiara polega więc na przyjęciu i przestrzeganiu jego praw.
W chwili obecnej nie można tego nazywać wiarą, bo jest ona już sprawdzona i zaakceptowana przez wiele kodeksów prawnych.
Wierzę natomiast, że istnieje większa niż ludzka inteligencja stanowiąca o tym co dzieje się dookoła nas.
Człowiek z czasem jest w stanie też temu sprostać.
Wszak Bóg stworzył go na obraz i podobieństwo swoje.
Religia katolicka nie ogranicza więc człowieka w jego działalności z pewnymi zastrzeżeniami, które dotyczą samego człowieka.
Istota i życie ludzkie muszą być niepodważalne.
Jezus stworzył nową jakośc życia, dał wzór jak należy postępować.
Dla nas, którzy żyjemy 2000 lat po jego urodzeniu jest to czymś normalnym, jednak w tamtych czasach chyba tak nie było.
Dla mnie ważny jest skutek oddziaływania jego praw.
Moja wiara polega więc na przyjęciu i przestrzeganiu jego praw.
W chwili obecnej nie można tego nazywać wiarą, bo jest ona już sprawdzona i zaakceptowana przez wiele kodeksów prawnych.
Wierzę natomiast, że istnieje większa niż ludzka inteligencja stanowiąca o tym co dzieje się dookoła nas.
Człowiek z czasem jest w stanie też temu sprostać.
Wszak Bóg stworzył go na obraz i podobieństwo swoje.
Religia katolicka nie ogranicza więc człowieka w jego działalności z pewnymi zastrzeżeniami, które dotyczą samego człowieka.
Istota i życie ludzkie muszą być niepodważalne.
Tajemnica sukcesu to wytrwałość w dążeniu do celu. Benjamin Disraeli
A ja myślę, że wszystko jest w człowieku, jedni odnajdują w sobie miłość inni nienawiść. Najwieksze wyzwanie, to sprostać własnemu człowieczeństwu i żeby to zrobić nie trzeba wcale odwoływać się do idei Boga. Można by długo na ten temat, a wszystko sprowadza się do tego, że albo się wierzy, albo nie...awmi pisze:Wierzę natomiast, że istnieje większa niż ludzka inteligencja stanowiąca o tym co dzieje się dookoła nas.
Człowiek z czasem jest w stanie też temu sprostać.
Wszak Bóg stworzył go na obraz i podobieństwo swoje.
...zwierzę morskie, które żyje na lądzie i chciałoby fruwać