Ateista a urojenia religijne.

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
Awatar użytkownika
kotek
zaufany użytkownik
Posty: 3965
Rejestracja: ndz lip 26, 2015 1:57 pm
płeć: mężczyzna

Re: Ateista a urojenia religijne.

Post autor: kotek »

Ostateczne schizolstwo

Moja natura "fatalnie" znosi nauczanie tradycyjnej teologii, która występuje nie tylko w katolicyzmie, ale na którą można się też natknąć np. wśród muzułmanów czy protestantów.

Moja nędzna natura jakby szaleńczo "buntuje się" przeciw niezbadanym wyrokom Najwyższego, które jawią się jej po prostu jako niepojęte zło, coś niewyobrażalnie zaprzeczającego miłości, przede wszystkim tej bezinteresownej i bezwarunkowej, chcącej przede wszystkim dobra, wygody, życia drugiej istoty, a nie czegokolwiek innego.

Natura może myśleć, że takie oto idee to owoc doktryn, w których dużo mówi się o bólu i ostatecznym potępieniu i to właśnie te doktryny oskarżać może o powstanie tego typu chorych zjawisk.

Ja nie jestem ateistą i ateizm jest dla mnie zupełnie bez sensu, ale mam bardzo, bardzo wariackie pokusy mówiące, że tylko ja, tylko moja osoba jest Bogiem, jedyną i wyjątkową Najwyższą Istotą, a wszyscy innimoimi stworzeniami lub nawet w ogóle nie istnieją, nie mają świadomości. Taka "arcyidiotyczna" idea jest absurdalna i całkowicie bez sensu - ja przecież czyniłem niszczycielskie rzeczy, mam początek, cierpię - a Najwyższy jest bezgrzeszny, bezpoczątkowy i niecierpiętliwy.

To takie absurdalne i głupie, ale dobitnie okazuje to, jaki moja natura ma stosunek do rzeczywistości - nie zgadza się z jej trudnymi wymaganiami, dla niej wygoda jest ważniejsza od piękna przekazu
. Moje myśli bywają SKRAJNIE wykolejone. Albo już tak "masakrycznie" nie radzi sobie ze sferą religijną, że dostaje OSTATECZNEGO wariactwa. Już gorszego urojenia nie da się znaleźć niż to, że ja, grzeszny i nędzny człowiek, stworzenie mające początek i potrzebujące łaski i miłosierdzia od Jedynego, jest prawdziwym, jedynym Bogiem (w sensie dosłownym).

Moja natura zupełnie nie zgadza się z niektórymi treściami obecnymi w religiach. Nawet w dzieciństwie nie byłem ateistą, mimo tego, że byłem niezbyt religijny. Większe praktyki religijne jawią się dla mojej natury jako coś szkodliwego.

Problem w tym, że dla mojej natury jako najgorsza istota według religii jawi się nie Szatan, ale... Stwórca. Mnóstwo ambiwalencji i ambisentencji. Nie chcę cierpieć, zwłaszcza po śmierci. Nie chcę nawet, aby innych to spotkało. Dla mojej natury kary piekielne wyglądają na czyste zło, coś obrzydliwego i absurdalnego. Wolałaby, żeby nawet najwięksi grzesznicy żyli w wygodzie i radości przez wieczność nieskończoną!!! Nie chce ŻADNYCH bolesnych kar dla KOGOKOLWIEK!

Jakiegoś nieopisanego obłędu dostaję. Tak bardzo nie chcę cierpieć, nie chcę być unicestwiony. Jestem takim nędznym, grzesznym stworzeniem.

Natura moja ma duchowość ODWROTNĄ do tej występującej m.in. w katolicyzmie. Ona nie chce kaźni czy śmierci wiecznej dla nawet największego grzesznika, jaki tylko może istnieć! Dla niej wygoda grzesznika WAŻNIEJSZA niż sprawiedliwe ukaranie sprawcy przewinienia. Kary zadawane przez Stwórcę mentalności jawią się GORZEJ wręcz niż wszystkie grzechy całego stworzenia...
Kefas
zaufany użytkownik
Posty: 1775
Rejestracja: sob sty 03, 2009 11:52 pm
płeć: mężczyzna

Re: Ateista a urojenia religijne.

Post autor: Kefas »

dogmat o piekle w katolicyźmie wynika z dogmatu o wolności człowieka.Kościół Katolicki nikogo jeszcze nie potepił czyli nie stwierdził że ktokolwiek w piekle jest.Natomiast nie odmawia człowiekowi wolności tzn dopuszcza możliwość że człowiek nie wybiera Boga i sam skazuje się na potępienie.
Największym przejawem geniuszu kobiety jest miłość macierzyńska.
Maniek1234
zaufany użytkownik
Posty: 1453
Rejestracja: pn gru 15, 2014 5:47 pm
Status: trener interpersonalny
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 560878

Re: Ateista a urojenia religijne.

Post autor: Maniek1234 »

jak macie watpliwosci co do Boga to wroccie do samego poczatku i zadajcie sobie pytanie jak moglo powstac cos z niczego...
jestem urodzonym przywodca
"Kto nie wygra sam ze sobą, ten nie zwycięży nigdy"
bylem juz na piensku siedmiu piekiel ale teraz...chyba sie nawet nie spoce...
ODPOWIEDZ

Wróć do „przeżycia religijne”