O czym nie wiedzą ateiści?

duchowość, etyka, religia

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

Obrazek

Wiedza jest niezależna od naszej woli, wiarą każdy może sam sterować.
Zależy co tu kryje się pod pojęciem Bóg. Inaczej to przelewanie z pustego w próżne i fikcyjny dylemat.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

"Sprawa Chrystusa" - ateista zmienia się w wierzącego pod wpływem dochodzenia samodzielnie przeprowadzonego. Wynik śledztwa - Jezus nie mógł przeżyć tortur na krzyżu i przebicia otrzewnej włócznią. Nie mógł przeżyć uduszenia się z powodu uniesionych stale rąk nad głową i przybitych do krzyża. Lekarz medycyny twierdzi, że w ten sposób uniemożliwiono skazańcom normalny wdech i wydech. Aby zaczerpnąć powietrza skazaniec musiał podciągać się na pokaleczonych ramionach za każdym razem, kiedy zaczynał się dusić. Co chwila. Potem ruchy stawały się coraz słabsze i słabsze i umierał w męczarniach. Z medycznego punktu widzenia tego człowieka naprawdę zamordowano.
Ateiści nie wiedzą, że spojrzenie niewinnie ukrzyżowanemu w oczy wywołuje straszliwe nawrócenie.

I tak protestanci wykombinowali, dlaczego Lee Strobel z dziennikarza gazety i wojującego ateisty stał się protestanckim pastorem.
A naprawdę niekoniecznie tak musiało być. Kobieta go wciągnęła. Dziennikarz miał wierzącą żonę, która przyłączyła się do jednej z protestanckich wspólnot, po tym, jak przypadkowo pielęgniarka należąca do owego kościoła uratowała życie jej córce na przyjęciu. To wystarczyło, żeby obie zaczęły widzieć w tym zbiegu okoliczności palec opatrzności Bożej i miłosierdzie Jezusa.
Pojawiły się problemy w małżeństwie, różnice światopoglądów, żona kołki mu na głowie ciosała i Lee nie wytrzymał. Postanowił zainteresować się wiarą, zrozumieć wierzącą żonę i zmienił swój światopogląd. Oczywiście dało mu to nowe możliwości i przywileje. Kontakt ze wspólnotą, Nagroda Pulitzera za książkę o wierze, stanowisko pastora, szacunek i wpływy. To lepsze niż bycie redaktorem śledczym i tworzenie sensacji. Małżeństwo i rodzinę czeka świetlana przyszłość i zamożność.
Podobało mi się za to, w tym filmie szczere przyznanie się redaktora do tego, że piórem można bardziej krzywdzić niż mieczem. Naciągany artykuł o powiązaniach gangsterów z policją i skierowanie podejrzenia na niewłaściwą osobę spowodował wielkie cierpienia niewinnego człowieka.
Nie wolno kierować się pozorami, wierzyć na słowo i być naiwnymi.
Motto wywieszone w redakcji gazety przecież brzmiało: "Jeżeli nawet twoja matka mówi, że cię kocha - sprawdź to"
Tu Bóg przemówił do redaktora. Szkoda, że tylko wiarygodną śmiercią.

Poczekamy jak spojrzy w oczy zmartwychwstałemu Jezusowi, nie temu na całunie turyńskim.

A na razie przeczytamy książki: Sprawa Chrystusa i Dochodzenie w sprawie Stwórcy.

Ta druga porusza bardziej potężny temat i kwestie ponadludzkie. Wszechświat nie kończy się na człowieku. Oby znowu nie skończyło się na oczywistościach :)
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

cezary123 pisze: wt gru 23, 2014 2:04 pm



Przeczytałem ostatnio książkę "Śmiertelność" Christophera Hitchensa, znanego amerykańskiego ateisty.
Obejrzałem też kilka jego debat i wywiadów.
(..)
Ateiści i materialiści nie znają tajemnicy tego, co naprawdę się dzieje z duszą każdego z nas
Wierzący szukają głębszego sensu.
To teraz przyszła kolej na zrozumienie doświadczenia umierania osoby wierzącej.
Książka "Szału nie ma, jest rak" śp. ks. Jan Kaczkowski.

https://www.wiez.pl/Szalu-nie-ma--jest- ... rta,id,290

Przede wszystkim porównanie opuszczenia swojego ciała w zjawisku śmierci do wyjścia człowieka z łona matki, w którym na pewnym etapie istnienia robi się za ciasno. Tak samo ludzie potrafiący się starzeć i umierać, traktujący śmierć, jako naturalną kolej życia, zmianę, ale nie koniec, mogą sobie tłumaczyć, że ten świat jest już dla nich za mały, za skromny, pragną czegoś więcej...
Ale przecież umieramy, znikamy dla tego świata, odchodzimy życiem od bliskich, otoczenie widzi nasz koniec, nasz stan nieprzytomności, a potem rozpadu. Jak się z tym pogodzić?
Najbardziej wzruszający fragment książki: ksiądz opowiada historię pewnego gospodarza, który wszedł na dach swojego domu i zaczął go remontować. Tymczasem na podwórku wszyscy szykują się do jakiegoś pogrzebu. Ktoś przechodzi i pyta człowieka na dachu co on tam robi.
-A będę dzisiaj umierał, ale załatam dach, żeby żonie deszcz nie lał się do izby.



Ksiądz Kaczkowski, jako dyrektor hospicjum zetknął się ze zjawiskiem śmierci wielokrotnie. Czasem ludzie pozostający przy życiu nie chcieli wypuścić z tego świata swoich najdroższych bliskich. Wtedy przeprowadzał z nimi rozmowę i prosił, żeby pozwolili komuś na godną śmierć, nie w roztrzęsieniu i wywoływaniu poczucia winy u nie ze swojej winy śmiertelnie chorego człowieka. Bez uporczywej terapii i zmuszana go do nadludzkiego wysiłku trwania dla kogoś, kiedy już ani trochę żywym być nie można.

Z drugiej strony jednak, kiedy sam umierał i podsumowywał swoje życie, w pewien bardzo zakamuflowany sposób przemycił wielki żal i pretensje, że nie dana mu była z powodu bycia księdzem miłość ziemska.
Ten moment, kiedy podawano mu na terapii sterydy i nagle "poczuł się jak w liceum". :)
Albo kiedy przywoływał pisma doktorów Kościoła, którzy akt małżeński uznawali za uczynek zasługujący, czyli małżonkowie wzajemnie oddając sobie, co się drugiej stronie należy, zasłużą sobie również w ten sposób na szczęśliwość wieczną.
W sumie logiczne, bo to uszczęśliwia wybranego, konkretnego drugiego człowieka w pewien sposób a wiadomo, że dla Stwórcy każda jednostka jest niepowtarzalna i cenna na skalę całego Wszechświata.

Oprócz tak nowatorskiego podejścia do współżycia małżeńskiego Jan Paweł II wytycza nową perspektywę patrzenia na relację bezżenności dla królestwa niebieskiego do małżeństwa. Papież pisze: Małżeństwo i owa bezżenność ani nie przeciwstawiają się sobie, ani też same z siebie nie rozdzielają ludzkiej (i chrześcijańskiej) wspólnoty na jakieś dwa obozy (powiedzmy „doskonałych” ze względu na samą bezżenność i ”niedoskonałych” lub „mniej doskonałych” ze względu na fakt życia w małżeństwie) – ale obie te sytuacje zasadnicze, czyli jak się przywykło mówić, „stany”, poniekąd wzajemnie się tłumaczą i wzajemnie się dopełniają 22. To prowadzi nas do rozumienia Kościoła jako komplementarnej wspólnoty różnych stanów, które są sobie wzajemnie potrzebne i w jedności i różnorodności świadczą o nadprzyrodzonym charakterze własnego daru, i z których żaden nie jest ani lepszy, ani gorszy.

Niejako uwieńczeniem tej drogi promocji małżeństwa w Kościele było ogłoszenie przez Jana Pawła II pierwszej wspólnej beatyfikacji pary małżeńskiej Luigiego i Marii Beltrame Quattrocchich (21 października 2001 roku). Znamienne, że liturgiczne wspomnienie tych świętych (25 listopada) nie przypada w dzień ich śmierci, ale w dzień ich ślubu. To bardzo wyrazisty znak ukazujący, że właśnie w tym dniu nastąpił decydujący krok na drodze do świętości obojga małżonków!

http://mateusz.pl/mt/cs/malzenstwo.htm



No cóż, każdy wybiera sobie zawód albo powołanie, kiedy staje się człowiekiem dorosłym i nikt go nie zmuszał do stanu duchownego.

Polecam tę książkę obok "Śmiertelności" Hitchensa.
Można poznać dwie różne drogi życia i odmienne światopoglądy i postawy prowadzące w konsekwencji do innych doświadczeń w nieuchronnym a jednorazowym zjawisku umierania na śmiertelną chorobę.
(o ile reinkarnacja nie dała rady w ogóle zaistnieć. Jeżeli zaistniała, będzie jeszcze gorzej i trudniej...)
tricky
zaufany użytkownik
Posty: 353
Rejestracja: pt sie 25, 2006 4:38 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: z Polski

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: tricky »

Na półce jest wiele towarów. Jedni wolą masło drudzy margarynę ale to jeszcze nie powód by toczyć wojny maślano-margaryniane. Takbym to wszystko skwitował.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

tricky pisze:Jedni wolą masło drudzy margarynę
A wybór prowadzi w konsekwencji do innych jednorazowych doznań smakowych :)
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

No to lecimy:
"Myślę, więc wierzę"
[youtube]eriaJBc5Nas[/youtube]
https://www.youtube.com/channel/UC7IA29 ... ayw/videos



"NAUKA CZYNI BOGA ZBĘDNYM - Debata z cyklu zderzenia"

"Zapraszamy na pierwszą w sezonie 2017/2018 debatę oksfordzką z cyklu Zderzenia.
Za tezą opowiedzą się: Krzysztof DOŁOWY, Jan HARTMAN, Olga WOŹNIAK
PRZECIW tezie: Dominika KOZŁOWSKA, Krzysztof MEISSNER, Justyna MELONOWSKA"

[youtube]DbtR8eZeIbY[/youtube]
https://www.youtube.com/channel/UCmNmJg ... Ogw/videos


Nie ma to jak debata oksfordzka.
Nie sądzę, żeby informacje pochodzące od którejkolwiek ze stron przekonały kogoś, kto i tak ma swoje zdanie i światopogląd, ale cenny jest sam kontakt z innymi, niezależnymi od naszego rozumami :)
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

Krzysztof Meissner uchodzi za jednego z najlepszych fizyków. Jest profesorem Uniwersytetu Warszawskiego.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

[youtube]7SaNCBxctTM[/youtube]
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

Kolejna książka do przeczytania:
https://www.gosc.pl/doc/4523638.Stephen ... oga-nie-ma

Prawdopodobnie będzie to kręcenie się w kółko i nic nie wyjaśni, ale zobaczymy.
Jak powstały prawa przyrody? Z przyrody, która musiała wcześniej zaistnieć. Jak powstała przyroda? Z praw przyrody. Jak powstał Wszechświat z niczego? Prawa przyrody wyjaśniają. Skąd prawa przyrody przed Wszechświatem? Nie było ani tego ani tego i koniec. :)
Nieporozumienie bierze się z różnego rozumienia słowa "powstawać". Dla jednych powstawanie to rozwój i przekształcanie się tego co jest, dla drugich jakaś tajemnicza przyczyna, która spowodowała, że w ogóle coś jest. Ale o to bardzo trudno zapytać.

Miejmy nadzieję, że śp. Stephen Hawking nie natrafił na brak tej drugiej przyczyny w wieczności.
Inaczej pozostanie mu czekać tylko na kolejne powstanie z atomów materii.
Awatar użytkownika
Alex1950
zaufany użytkownik
Posty: 650
Rejestracja: czw sie 31, 2017 10:02 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Nowa Huta

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: Alex1950 »

Jest szansa znaleźć tą książkę w pdf?
Nie przestawaj się uśmiechać, bo to sprawia że jesteś najpiękniejsza
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

Alex1950 pisze: ndz lip 01, 2018 11:27 pm Jest szansa znaleźć tą książkę w pdf?
Pewnie tak, ale ja wolę czytać z papieru, przy dziennym świetle. Dużo szybciej, zdrowiej i przyjemniej.
Książka jest dostępna w wielu bibliotekach.
Awatar użytkownika
Catastrophique
bywalec
Posty: 17079
Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wawa <3

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: Catastrophique »

Skoro o książkach na temat wiary mowa, to czytałem niedawno "Bóg urojony" Richarda Dawkinsa. Niepokojące, jak ten człowiek jest zaślepiony nienawiścią do Boga. Według niego ateiści są prześladowani jak kiedyś chrześcijanie, a Bóg to śmierdziel, natomiast Jezus to ciapa. Dosłownie. Jedne z argumentów wykształconego, znanego nauce, człowieka. Bardzo emocjonalnie, osobiście podchodzi do spraw wiary. Według mnie to nieprofesjonalne i zabiera obiektywizm.
Mimo tego, książka jest światowym bestselerem, choć ma dużo krytycznych recenzji, co mnie nie dziwi.
Tik tak tik tak ;) | "To boldly go where no one has gone before"
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

Każdemu uczciwemu człowiekowi zależy na prawdzie.
Jeżeli nie potrafi jej obecnie zdobyć, to zostaje agnostykiem. (chociaż Dawkins uważa ten światopogląd za bardzo nędzny i niezdecydowany) :)
Nie wiemy jak naprawdę jest ze Stwórcą Wszechświata i uczciwie ten stan rzeczy określamy. To, że otworzyliśmy oczy jako jedne ze zwierząt na planecie Ziemia, nie znaczy, że Rozum i Inteligencja Wszechświata na tym się kończy. Nie kończy się też na nas możliwość wyjaśniania przyczyn i celów istnienia wszystkiego.
Otwieramy się na przyszłe możliwości lepszej wiedzy, bliższej prawdy.
Być może wojujący ateiści tak naprawdę stanowią tylko jedną z ziemskich organizacji dla jakichś ludzkich celów i tak samo jak religijne organizacje są względne choć bardzo ugruntowane w swoich przekonaniach. Krytykować religie jest najprościej, bo bogowie nie mogą się bronić, a prawda i tak jest jeszcze bardzo daleko.
Ostatnio Dawkins opowiedział się za nauką religii chrześcijańskiej w szkołach, dla wartości tego dziedzictwa dla Europy. Może ze strachu przed innymi egzotycznymi religiami i kulturami. Islamem? To dlaczego judeochrześcijańską religię, a nie na przykład mitologię Greków i Rzymian? Przecież oni są bardziej zasłużeni dla Europy niż jakiś naród z Bliskiego Wschodu :)

https://repozytorium.amu.edu.pl/bitstre ... tycyzm.pdf
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

(...) deizmu („w porównaniu z psychopatycznym zbrodniarzem
ze Starego Testamentu deistyczny Bóg myślicieli Oświecenia
rzeczywiście jawi się jako istota nieskończenie wyższa — godna swej
kosmicznej kreacji
”)

https://repozytorium.amu.edu.pl/bitstre ... tycyzm.pdf

Chciałby :lol:
Deizm to złudzenia.
Wszechświat w całej swojej okazałości może znajdować się nieskończenie niżej od najmniejszego przejawu mocy stwórczej istoty absolutnej. Przecież Bóg może być nieskończony. Wystarczy popatrzeć jakie to ruiny, cierpienie, śmierć i niedoskonałość bytu. To jakiś przypadkowy okruch, w którym zaledwie pojawiają się przebłyski potencjalnego Boga. Coś musi.. W dowolnej rzeczywistości większej od nicości. Ale ile brakuje.. Całe potęgi niewyobrażalnej doskonałości. My też jesteśmy bardzo ograniczonymi istotami w porównaniu z ludźmi, którzy mogli by istnieć w przestrzeniach absolutnych kontrolowanych przez Nieskończonego. I jeszcze człowiek się chełpi istnieniem, ta istota akcydentalna i porzucona w kosmicznych przestrzeniach z powodu wielkiej, gigantycznej tragedii obejmującej sam fakt zaistnienia czegokolwiek... Mianowicie to, co bierzemy za wszystko, jest niczym...
Niestety..
Jezus Chrystus dobrze mówił - "Wśród zrodzonych istot nie ma większego nad niego. Ale najmniejszy w potencjalnej rzeczywistości Boga byłby nieskończenie większy, inny i doskonalszy od niego..."
Może taka propozycja światopoglądu? Najbliższa prawdy, skoro mamy coś już wnioskować o całej rzeczywistości i jej losie wiecznym?
Absolutowi trzeba współczuć. To jeszcze nie On. Gdyby zaistniał, zaistniałby w pełni od razu.
I pozostaniemy tym ułamkiem Absolutu już na wieczną wędrówkę naszego Wszechświata i innych światów możliwych w ogóle zamiast, nie daj Boże, zupełnego ograniczenia i nicości od początku...

To nie jest ateizm, to jest świadomość ostatecznego stanu wszystkiego :mrgreen:
Jak dla kogoś zbyt przerażające, to niech się modli o Najwyższego o to, żeby to nie była prawda.
Z niczego wieczności i doskonałości nikt nie zrobi, ale może nam będzie lżej na sercu.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

Pytam kiedyś wierzącego: Jak wyglądałby świat gdyby Stwórca nie dał rady zaistnieć?
-Zupełnie inaczej, zupełnie inaczej!
-Ale jak?
No właśnie. Bierzemy byle co, za ideał, bo się do tego przyzwyczailiśmy i nie mieści nam się w głowie, że ten ogrom Wszechświata, to wszystko co pozwala nam swobodnie istnieć może być nic nie znaczącym pyłkiem w obliczu świata najskromniejszego, ale z owym Absolutnym Stwórcą.
Wierzący pewnie demontowałby nasz świat, podziurawił go, przetasował, spłycił, poprzekręcał nici DNA w organizmach, na twarzach ucho zamienił z nosem jak Picasso na obrazach i powiedział - O, tak by wyglądał, gdyby Boga nie było.
Niestety on już tak wygląda w porównaniu z normalnym światem stworzonym. Coś od zawsze mi nie gra we wszelkim stworzeniu.
Groza i trwoga.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

"Czy możemy zgodzić się z Leibnizem, że nasz świat jest najlepszy z możliwych?

Absolutnie nie. Nie wiem, czy w ogóle istnieje taki świat, ale nawet jeśli istnieje, to nie jest nim nasz świat. Nie byłoby w nim z pewnością niczego w rodzaju obozów koncentracyjnych, choroby Alzheimera ..."


http://filozofuj.eu/graham-priest-nasz- ... mozliwych/
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

A tłumaczenie biegu zdarzeń niegodziwych wolnością człowieka szanowaną do absurdu przez Stwórcę jest tym samym, co udawanie, że zmarła bliska osoba śpi i dlatego nie może nam pomóc.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

Pantofelki pierwotniaki też szanowały jednakowo wolność każdej jednostki. I do czego ewolucja doprowadziła?
Musi być kontrola nad masami istot żywych i odgórne dobro.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: O czym nie wiedzą ateiści?

Post autor: cezary123 »

Łatwiej jest mi zrozumieć i zaakceptować wytłumaczenie ograniczeń istnienia, śmiertelności, absurdów i cierpień życia faktem niemożności zaistnienia Absolutu a tylko skromnych strzępków istnienia, które przez złudzenie nazywamy rzeczywistością świata, niż tym, że Bóg tak chciał i tak miało być i trzeba to chwalić wiecznie.
To drugie tłumaczenie wywołuje taki niesmak i żal, że raczej nawet intuicyjnie czuje się, że coś nie gra.
Za to pierwsza opcja budzi zrozumienie i współczucie.

W Genesis rozpoznanie sytuacji egzystencjalnej kogoś z nas w środowisku ewolucyjnym planety zaczyna się w scenie wyroku Boga na mężczyznę i kobietę: "Pomnożę bóle brzemienności twojej...", "Ziemia będzie ci rodziła ciernie i osty...", "W pocie czoła będziesz zdobywał pierwiastki chemiczne do budowy organizmu", "Wrócisz do materii, bo nic bardziej zmyślnego nie dało się wykombinować w tym ograniczonych ruinach niezaistniałej doskonałości przy potencjalnym tylko żywym i pełnym Absolucie, niż lepienie samoświadomych kruchych układów z popiołów bezmyślnych gwiazd" itd.


Sądzę, że szlachetniej jest wyglądać potencjalnego Absolutu, niż obrażać go skwapliwym potakiwaniem męczących błędów, cierpień i absurdów śmierci i życia w obecnym kształcie. Pełne życie i szczęście i rozum wymaga jednak wyjścia spoza akceptacji tego, co się dzieje w naszej ewolucji, a tym bardziej potakiwania bożkom rzekomej doskonałości i harmonii bytu, tam gdzie jest nie wiadomo co.

Pewien gatunek podczas rozmnażania ma zwyczaj pozostawiania swojego organizmu na pożywienie dla rozwijającego się potomstwa. O modliszkach nie wspomnę. O pożeraniu się wszystkich form życia, zanim na dobre wyjrzą na świat też.

Niepokój i współczucie dla Istoty Wyższej.
ODPOWIEDZ

Wróć do „filozofia”