Właśnie chciałem unaocznić, że świat sądów i ich sumień po śmierci złoczyńcy nie istnieje tak jak zniknął w nicości on sam. Nikt nie może go stamtąd ściągnąć, aby wymierzyć mu sprawiedliwość albo chociażby aby go sumienie ruszyło.Faur pisze:póki co nikt stamtąd nie powrócił. To, że czegoś chcemy nie oznacza istnienia czegoś. Poza tym mamy pewność, że świat sądów i ludzkich sumień istnieje, w przeciwieństwie do istnienia nieba, co do którego nie ma pewności, że istnieje.
Istniejemy tylko my, którzy musimy ponosić konsekwencje. Bo trudno karać coś co nie istnieje.
Nie tylko chcemy sprawiedliwości pozadoczesnej , ale ona istnieje w nas samych i tamten grzesznik wcześniej czy później jakoś ją też odczuje.
Nie mylmy Jezusa historycznego z Chrystusem- jedynie możliwym dla nas Bogiem, który po przejściu naszego ludzkiego losu jest taki sam dla każdej istoty, która kiedykolwiek i gdziekolwiek otworzyła oczy jako człowiek.Faur pisze:Są tacy, którzy nigdy nie słyszeli o Jezusie, więc nie ze wszystkimi. Miałem na myśli, to że sam Bóg nie ulega zmianom i nigdzie w Biblii nie napisał, że jest ona metaforą.
Biblia nie jest postawiona w miejsce Boga i nie jest ważniejsza od Tego , o którym próbowali mówić w niej dawni ludzie.
Nadal widzę , że chciałbyś osiągnąć Boga jednym wyobrażeniem , jak ateiści, którzy tworzą w umyśle obraz tego co wydaje się im Bogiem i w tej samej chwili unicestwiają z żalem i kamiennym spokojem,że coś takiego nie może istnieć. Ludzka droga do Boga jest realna i On jest realny, ale nie w ten sposób. Chrystus jest realny jako wszystko we wszystkich. Cała rzeczywistość ludzka- ich życie, świat który widzą własnymi zmysłami, cierpienie i śmierć. A ponieważ wiara podpowiada, że na tym Nieskończony i Wszechmogący Bóg nie może się kończyć, to dalej jest On jako wykraczający poza naszą skromną rzeczywistość i dużo lepszy od nas.
Tak , i widząc w sensie Boga miłość do nas, uwierzył, że sam Bóg też podzielił nasz nieuchronny los ze śmiercią.Faur pisze:Natomiast według mnie człowiek pierwotny rozwinął w sobie przekonanie o istnieniu boga i zaświatów, ze względu na nieuchronność losu, który prowadzi do śmierci.
I co teraz?
Śmierć kontra Bóg?