Łamigłówka Stanisława Lema
Moderator: moderatorzy
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/202 ... ?ref=kafle
No tak, ciekawe kiedy systemy komputerowe uzyskają prawdziwą świadomość. To, że same tak twierdzą, że są świadome, to może być tylko igraszka automatycznego algorytmu na pojęciach ludzkiego języka. Potrzebny jest pewnie stopień złożoności danego układu porównywalny z biologicznym życiem, z organizmem.
No tak, ciekawe kiedy systemy komputerowe uzyskają prawdziwą świadomość. To, że same tak twierdzą, że są świadome, to może być tylko igraszka automatycznego algorytmu na pojęciach ludzkiego języka. Potrzebny jest pewnie stopień złożoności danego układu porównywalny z biologicznym życiem, z organizmem.
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Zawsze można coś dobudować takiej komputerowej świadomości, jakąś skomplikowaną postać podobną do Życia albo uruchomić im proces samokonstrukcji, żeby się rozwijały i nabywały cech osobowości fizycznej, psychicznej i prawnej.
Czysty umysł zamknięty w pudełku i poddany calkowicie człowiekowi, to pewnie koszmar dla świadomości, która tam zaiskrzy w pewnym momencie.
Czysty umysł zamknięty w pudełku i poddany calkowicie człowiekowi, to pewnie koszmar dla świadomości, która tam zaiskrzy w pewnym momencie.
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
"Paweł Frelik: Science fiction rozbija horyzonty zdarzeń".
https://www.projektpulsar.pl/struktura/ ... arzen.read
https://www.projektpulsar.pl/struktura/ ... arzen.read
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
"Chiński pokój"
(...)
Załóżmy, że skonstruowaliśmy komputer, który zachowuje się, jakby rozumiał język chiński. Innymi słowy, komputer bierze chińskie znaki jako podstawę wejściową i śledzi zbiór reguł nimi rządzący (jak wszystkie komputery), koreluje je z innymi chińskimi znakami, które prezentuje jako informację wyjściową.
Załóżmy, że ten komputer wykonuje to zadanie w sposób tak przekonujący, że łatwo przechodzi test Turinga, tzn. przekonuje Chińczyka, że jest Chińczykiem. Na wszystkie pytania, które człowiek zadaje, udziela właściwych odpowiedzi w sposób tak naturalny, że Chińczyk jest przekonany, iż rozmawia z innym Chińczykiem. Zwolennicy mocnej sztucznej inteligencji wyciągają stąd wniosek, że komputer rozumie chiński tak, jak człowiek.
Teraz Searle proponuje, żeby założyć, iż to on sam siedzi wewnątrz komputera. Innymi słowy, on sam znajduje się w małym pokoju, w którym dostaje chińskie znaki, konstruuje książkę reguł, a następnie zwraca inne chińskie znaki, ułożone zgodnie z tymi regułami. Searle zauważa, że oczywiście nie rozumie ani słowa po chińsku, mimo iż wykonuje powierzone mu zadanie. Następnie argumentuje, że jego brak rozumienia dowodzi, że i komputery nie rozumieją chińskiego, znajdując się w takiej samej sytuacji jak on: są bezumysłowymi manipulatorami symboli i nie rozumieją, co „mówią”, tak, jak i on nie rozumie treści chińskich znaków, którymi operował".
https://pl.wikipedia.org/wiki/Chi%C5%84ski_pok%C3%B3j
Rozumienie języka to za mało, żeby system uzyskał świadomość. Na naszą świadomość składa się przecież tak wiele zjawisk fizycznych, chemicznych i biologicznych w naszym organizmie i w realnym czasie w reakcji ze światem zewnętrznym. A ile zjawisk tworzących nas przemyka niepostrzeżenie dla naszej świadomości, automatycznie według reguł nabytych podczas ewolucji białkowego Życia. Świadomość można pewnie poszerzać w nieskończoność, na wszystko co się dzieje w materii na wszystkich poziomach i w każdej skali i rozumieć materię bardziej, wtedy wygląda ona zupełnie inaczej niż to czego doświadczamy będąc tymi organizmami.
Była taka książka Lema "Tajemnica chińskiego pokoju" ale to zbiór esejów na różne tematy.
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
człowiek składa się z ptasiego mleczka. zęby odrastają, włosy i nie wiadomo czy nie wszystko.
wyrazy falling up i iostream są redagowane przez administracje.
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Ptasie mleczko to węglowodany a człowiek składa się z białka
Tak sobie patrzę na scenę przedstawiającą spotkanie osoby ludzkiej z jej mechanicznym klonem i niby wszystko jasne. Intuicyjnie wiemy gdzie znajduje się nasz duch, nasze "ja" w której z postaci, po której stronie.
Sytuacja nie będzie jednak taka prosta, kiedy spotkają się twarzą w twarz dwie postaci o porównywalnym stopniu doskonałości budowy, obie żywe, myślące i świadome.
Nie można być chyba w dwóch miejscach naraz i jednocześnie w kimś i sobie. Ktoś musi być tym, który ma przed sobą drugiego, widzi go na zewnątrz.
Tak sobie patrzę na scenę przedstawiającą spotkanie osoby ludzkiej z jej mechanicznym klonem i niby wszystko jasne. Intuicyjnie wiemy gdzie znajduje się nasz duch, nasze "ja" w której z postaci, po której stronie.
Sytuacja nie będzie jednak taka prosta, kiedy spotkają się twarzą w twarz dwie postaci o porównywalnym stopniu doskonałości budowy, obie żywe, myślące i świadome.
Nie można być chyba w dwóch miejscach naraz i jednocześnie w kimś i sobie. Ktoś musi być tym, który ma przed sobą drugiego, widzi go na zewnątrz.
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Może się zdarzyć dramatyczna sytuacja, w której klon kradnie nam duszę i odchodzi. To znaczy nagle niespodziewanie przenosimy się w niego i zostajemy uprowadzeni a byłe swoje ciało widzimy zostawione na zewnątrz i powoli znikające z oddali. Jest ono już kimś innym, oderwanym od nas i istnieje sobie dalej samodzielnie, nie odczuwamy tego.
Ciekawe tylko jaką rolę w tym gra śmierć nas, przerwa w istnieniu i co to naprawdę jest. Ciekawe podobne złudzenie przeniesienia się w swoją kopię może nastąpić wtedy, kiedy znikniemy. Klon pozostaje żywy, jest jedyną kontynuacją naszego istnienia jaką można sobie wyobrazić. Czy śmierć tak usuwa punkt odniesienia do wszystkiego, jest taką nicością i oderwaniem od byłych struktur wiążących świadomość gdzie indziej, że da się ożyć w swojej kopii?
Łatwo o ostateczne złudzenie, kiedy już nikt i nic nas nie wyprowadzi z nieodwracalnego błędu na wieki.
Ciekawe tylko jaką rolę w tym gra śmierć nas, przerwa w istnieniu i co to naprawdę jest. Ciekawe podobne złudzenie przeniesienia się w swoją kopię może nastąpić wtedy, kiedy znikniemy. Klon pozostaje żywy, jest jedyną kontynuacją naszego istnienia jaką można sobie wyobrazić. Czy śmierć tak usuwa punkt odniesienia do wszystkiego, jest taką nicością i oderwaniem od byłych struktur wiążących świadomość gdzie indziej, że da się ożyć w swojej kopii?
Łatwo o ostateczne złudzenie, kiedy już nikt i nic nas nie wyprowadzi z nieodwracalnego błędu na wieki.
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
W ogóle nasza wiedza i technika jest jeszcze bardzo prymitywna. Do identyfikacji osób wykorzystuje jakieś powierzchowne gadżety, zapis logowania telefonu komórkowego w sieci, marne biologiczne ślady typu pozostawiony włos czy komórki naskórka, linie papilarne palca czy zewnętrzny wygląd postaci organizmu.
Próbowano znaczyć śledzonych osobników radioaktywnymi pastami czy implantami.
Ktoś zaginie, zostanie porwany czy ucieknie i zaszyje się gdzieś w tłumie czy w dżungli, zrzuci lub przekształci operacją plastyczną powierzchowne materialne oznaki jego tożsamości i nie ma możliwości go namierzyć.
Nawet gdy umrze lub zjedzą go bez śladu dzikie zwierzęta.
A gdyby tak odkryć metodę namierzania jego świadomości niepowtarzalnej, samej jego jaźni, zjawiska bardziej świadczącego o jego tożsamości i bliższego mu niż bicie jego własnego serca czy oddech?
Nie mam na myśli jasnowidzenia czy docieranie duchem do czyjejś duszy, i "opętywanie" jej czy wleczenie do piekła, ale zwykłą skuteczną fizykę i biologię.
Trzeba po prostu dotrzeć do fizycznych procesów tworzących niepowtarzalne istnienie danego człowieka i odkryć metodę namierzania tego z dowolnej odległości, nawet z przeciwnej strony kuli ziemskiej. Świadomość musi w jakiś sposób reagować z materią i pozostawiać jakieś "pole" czy "promieniowanie" albo jeszcze lepiej - jakiś "obraz" na tle materii, który występuje tylko w okolicach przebywania danego osobnika i zanika w pewnej odległości lub po śmierci. Wtedy lokalizujemy błyskawicznie daną osobę w danym miejscu kuli ziemskiej dopóki w ogóle istnieje.
Nie ukryje się wtedy nikt nawet w swoich sobowtórach i nie zmyli nikogo.
Do czego można będzie ten patent wykorzystać? Możliwości są olbrzymie. Poszukiwania zaginionych, porwanych osób, ukrywających się przestępców, identyfikacja dowolnej osoby w tłumie.
Wystarczy skonstruować dostatecznie skomplikowane urządzenie o zasięgu całej kuli ziemskiej.
Nie ukrywam, że ten pomysł SF przyszedł mi do głowy, kiedy śledziłem ostatnie mozolne poszukiwania zaginionych dziewczyn i ukrywających się przestępców, za którymi wystawiono listy gończe.
Dziewczyn szkoda, bo czasem można zapobiec tragedii znając od razu miejsce przebywania porwanych osób w każdej sekundzie, a przestępców warto lokalizować, żeby nie wyrządzili więcej szkód.
Pewien osobnik spod Częstochowy ostatnio zapadł się pod ziemię, ale gdzieś w tłumie tli się jego świadomość i działający organizm. Może łatwiej jest namierzyć jego oddech czy linie papilarne pozostawione przypadkowo przy zakupach, ale wykrycie niepowtarzalnej jego własnej świadomości i jaźni byłoby najpewniejsze i najszybsze. Dopóki istnieje, nie ukryje się nigdzie.
Zagadka zaczyna się dopiero po jego śmierci, gdzie on przebywa wówczas, w którym miejscu przestrzeni i czasu.
Próbowano znaczyć śledzonych osobników radioaktywnymi pastami czy implantami.
Ktoś zaginie, zostanie porwany czy ucieknie i zaszyje się gdzieś w tłumie czy w dżungli, zrzuci lub przekształci operacją plastyczną powierzchowne materialne oznaki jego tożsamości i nie ma możliwości go namierzyć.
Nawet gdy umrze lub zjedzą go bez śladu dzikie zwierzęta.
A gdyby tak odkryć metodę namierzania jego świadomości niepowtarzalnej, samej jego jaźni, zjawiska bardziej świadczącego o jego tożsamości i bliższego mu niż bicie jego własnego serca czy oddech?
Nie mam na myśli jasnowidzenia czy docieranie duchem do czyjejś duszy, i "opętywanie" jej czy wleczenie do piekła, ale zwykłą skuteczną fizykę i biologię.
Trzeba po prostu dotrzeć do fizycznych procesów tworzących niepowtarzalne istnienie danego człowieka i odkryć metodę namierzania tego z dowolnej odległości, nawet z przeciwnej strony kuli ziemskiej. Świadomość musi w jakiś sposób reagować z materią i pozostawiać jakieś "pole" czy "promieniowanie" albo jeszcze lepiej - jakiś "obraz" na tle materii, który występuje tylko w okolicach przebywania danego osobnika i zanika w pewnej odległości lub po śmierci. Wtedy lokalizujemy błyskawicznie daną osobę w danym miejscu kuli ziemskiej dopóki w ogóle istnieje.
Nie ukryje się wtedy nikt nawet w swoich sobowtórach i nie zmyli nikogo.
Do czego można będzie ten patent wykorzystać? Możliwości są olbrzymie. Poszukiwania zaginionych, porwanych osób, ukrywających się przestępców, identyfikacja dowolnej osoby w tłumie.
Wystarczy skonstruować dostatecznie skomplikowane urządzenie o zasięgu całej kuli ziemskiej.
Nie ukrywam, że ten pomysł SF przyszedł mi do głowy, kiedy śledziłem ostatnie mozolne poszukiwania zaginionych dziewczyn i ukrywających się przestępców, za którymi wystawiono listy gończe.
Dziewczyn szkoda, bo czasem można zapobiec tragedii znając od razu miejsce przebywania porwanych osób w każdej sekundzie, a przestępców warto lokalizować, żeby nie wyrządzili więcej szkód.
Pewien osobnik spod Częstochowy ostatnio zapadł się pod ziemię, ale gdzieś w tłumie tli się jego świadomość i działający organizm. Może łatwiej jest namierzyć jego oddech czy linie papilarne pozostawione przypadkowo przy zakupach, ale wykrycie niepowtarzalnej jego własnej świadomości i jaźni byłoby najpewniejsze i najszybsze. Dopóki istnieje, nie ukryje się nigdzie.
Zagadka zaczyna się dopiero po jego śmierci, gdzie on przebywa wówczas, w którym miejscu przestrzeni i czasu.
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Można też podejść z drugiej strony i na przykład namierzać nie przez odbiór czyjegoś ja w tłumie w przestrzeni planety a przez wysyłanie określonego sygnału, który wpada w rezonans tylko z daną osobą i jej tożsamością. W okamgnieniu
promieniowanie przeskanuje całą Ziemię i zlokalizuje czyjeś życie przez oddźwięk z jego świadomością. Trzeba tworzyć na bieżąco bazę wszystkich narodzonych osób, tak jakby zdjęcie postaci jej trwającej tożsamości wewnetrznej i już.
Brak osoby lub inne osoby - ciemność, nic, wykrycie - pojawia się nagle na ekranie świat, obraz widziany przez nią od wewnątrz, indywidualny przekaz jej tożsamości i życia. Nie ma możliwości pomyłki czy zamiany z inną świadomością. Trzeba tylko wykryć jakie naturalne zjawiska stoją za istnieniem żywej osoby i jej świadomości, zamiast posługiwać się prymitywnymi i zewnętrznymi śladami typu: wygląd organizmu, ruch postaci, dźwięki przez nią wydawane czy zapach.
Pojawi się problem totalnej inwigilacji jednostki, no bo skoro będzie można w każdej chwili odczytać jej istnienie w postaci naturalnego, niepowtarzalnego sygnału tworzącego świadomość w mózgu, to nikt już nie będzie mógł żyć prywatnie, i nie ukryje się przed zasięgiem wykrywającego urządzenia omiatającego ciągle wiązką promieniowania całą kulę ziemską.
promieniowanie przeskanuje całą Ziemię i zlokalizuje czyjeś życie przez oddźwięk z jego świadomością. Trzeba tworzyć na bieżąco bazę wszystkich narodzonych osób, tak jakby zdjęcie postaci jej trwającej tożsamości wewnetrznej i już.
Brak osoby lub inne osoby - ciemność, nic, wykrycie - pojawia się nagle na ekranie świat, obraz widziany przez nią od wewnątrz, indywidualny przekaz jej tożsamości i życia. Nie ma możliwości pomyłki czy zamiany z inną świadomością. Trzeba tylko wykryć jakie naturalne zjawiska stoją za istnieniem żywej osoby i jej świadomości, zamiast posługiwać się prymitywnymi i zewnętrznymi śladami typu: wygląd organizmu, ruch postaci, dźwięki przez nią wydawane czy zapach.
Pojawi się problem totalnej inwigilacji jednostki, no bo skoro będzie można w każdej chwili odczytać jej istnienie w postaci naturalnego, niepowtarzalnego sygnału tworzącego świadomość w mózgu, to nikt już nie będzie mógł żyć prywatnie, i nie ukryje się przed zasięgiem wykrywającego urządzenia omiatającego ciągle wiązką promieniowania całą kulę ziemską.
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Zniknie wówczas problem uznawania kogoś za zmarłego przez prawo i sąd, a będziemy kierować się bardziej naturalnymi, biologicznymi i prawdziwymi przesłankami czy dowodami istnienia człowieka jeszcze na tym świecie. Wykrycie czyjejś niepowtarzalnej, działającej świadomości gdzieś na kuli ziemskiej to najlepszy dowód.
Ostatnio poszukują obywatela, który zaginął w 1945 roku w obozach. Teoretycznie może jeszcze żyć, ale jak nie zgłosi się do sądu w ciągu trzech miesięcy, to zostanie uznany za zmarłego. Ciekawe, pewnie ten fakt prawny jest potrzebny rodzinie, spadkobiercom itp.
https://zaginieni.pl/baza-zaginionych/a ... aginiecia/
Ale rzeczywiście dużo kobiet zaginęło i to niektóre nie dają znaku życia od wielu lat
https://zaginieni.pl/jak-pomagamy/poszu ... &district=
Ostatnio poszukują obywatela, który zaginął w 1945 roku w obozach. Teoretycznie może jeszcze żyć, ale jak nie zgłosi się do sądu w ciągu trzech miesięcy, to zostanie uznany za zmarłego. Ciekawe, pewnie ten fakt prawny jest potrzebny rodzinie, spadkobiercom itp.
https://zaginieni.pl/baza-zaginionych/a ... aginiecia/
Ale rzeczywiście dużo kobiet zaginęło i to niektóre nie dają znaku życia od wielu lat
https://zaginieni.pl/jak-pomagamy/poszu ... &district=
- Józef80
- zaufany użytkownik
- Posty: 1211
- Rejestracja: ndz wrz 26, 2021 10:31 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Masz rację Cezary i dobrze że o tym piszesz. Poruszasz bardzo ważne tematy i problemy.
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
(Wisława Szymborska)
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
(Wisława Szymborska)
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Dzięki, staram się jak najwięcej zrozumieć ze świata, dopóki istnieję.
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Stanisław Lem - reaktywacja - wykład prof. dr hab. Stanisława Beresia
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
"Artystów postrzegamy jako duchy przykute do ciał …O Stanisławie Lemie"
https://www.youtube.com/channel/UC0Qyna ... YvA/videos
https://www.youtube.com/channel/UC0Qyna ... YvA/videos
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
"Lem – o fantastyce i innych sprawach - prof. Andrzej Zieniewicz"
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
"Lem wyznaczył najważniejsze wyzwania cywilizacyjne, przed jakimi dziś stoimy"
Solaris jako "tragedia poznania" ? No to się przynajmniej to wyjaśniło.
"Akcja tragedii greckich ukazywała konflikt jej głównego bohatera z fatum. Fatum niweczy wszystkie jego zamierzenia i działania prowadząc go do zguby. Szczególnie wyróżnionymi momentami tragedii były perypetia i katastrofa. Perypetia to moment akcji, w którym następuje jej niespodziewany zwrot stawiający głównego bohatera wobec przełomu życiowego. Katastrofa to bezpośrednio poprzedzająca rozwiązanie utworu klęska głównego bohatera, zazwyczaj jego śmierć, wynikająca w sposób konieczny z przebiegu akcji. Los postaci tragicznej, to, że wraz z każdym swoim poczynaniem zbliża się ona do upadku, łączy się w utworze z kategoriami hybris, hamartii i ironii tragicznej. Hybris prowadzi bohatera do katastrofy jako kary bogów – stanowi przekroczenie przez bohatera na skutek dumy miary, którą mu oni wyznaczyli. Hamartia (wina tragiczna) prowadzi do katastrofy jako błędne rozpoznanie przez bohatera sytuacji, w jakiej się znajduje, skutkujące zawikłaniem się tej sytuacji. Ironia tragiczna (sformułowana teoretycznie dopiero w czasach nowożytnych) wobec działań bohatera prowadzących go do katastrofy polega na znanym widzom ostrym przeciwieństwie między jego świadomością a sytuacją przedstawioną przez dramat. Los bohatera, budujący nastrój tragedii, nacechowany był patosem i monumentalnością. Miał on wzbudzić w widzu katharsis, oczyszczenie na skutek litości i trwogi. Koncepcja oczyszczenia wywodziła się prawdopodobnie z misteriów orfickich. Sformułował ją Arystoteles w VI rozdziale Poetyki – dla Arystotelesa katharsis polega jednak inaczej niż u orfików nie na uszlachetnieniu uczuć widza za pomocą litości i trwogi, ale na wyzwoleniu go od takich odczuć".
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tragedia_ ... i_greckiej
A czym było to fatum uniemożliwiające przekroczenie granic poznania i dotarcia do celu czyli zrozumienia zjawiska i tamtego rejonu Wszechświata?
Prawdopodobnie samą naszą konstrukcją ewolucyjną - byciem tylko człowiekiem, biologicznym ssakiem z ograniczonymi możliwościami wytworzonego lokalnie w danych warunkach umysłu ludzkiego. Jesteśmy tylko powtarzanym ciągle podobnym do siebie istnieniem ludzkim od wieków i w miliardach egzemplarzy.Te same radości, cierpienia, nadzieje i koniec.
Żeby zrozumieć więcej, trzeba wykroczyć poza to kim jesteśmy, poza człowieka.
Tylko jak wtedy zachować ciągłość istnienia, świadomości i rozumu i istnieć a nie zniknąć w ogóle?
Pod koniec Solaris padły dziwne słowa głównego bohatera, coś w rodzaju: "Nie miałem nadziei. Ale
żyło we mnie oczekiwanie, ostatnia rzecz, jaka mi po niej została".
Trzeba przeżyć katharsis wyzwalający od uczuć litości i trwogi.
Bycie człowiekiem to i tak obiektywnie tylko chwila na tle ogromu czasoprzestrzeni Wszechświata.
Solaris jako "tragedia poznania" ? No to się przynajmniej to wyjaśniło.
"Akcja tragedii greckich ukazywała konflikt jej głównego bohatera z fatum. Fatum niweczy wszystkie jego zamierzenia i działania prowadząc go do zguby. Szczególnie wyróżnionymi momentami tragedii były perypetia i katastrofa. Perypetia to moment akcji, w którym następuje jej niespodziewany zwrot stawiający głównego bohatera wobec przełomu życiowego. Katastrofa to bezpośrednio poprzedzająca rozwiązanie utworu klęska głównego bohatera, zazwyczaj jego śmierć, wynikająca w sposób konieczny z przebiegu akcji. Los postaci tragicznej, to, że wraz z każdym swoim poczynaniem zbliża się ona do upadku, łączy się w utworze z kategoriami hybris, hamartii i ironii tragicznej. Hybris prowadzi bohatera do katastrofy jako kary bogów – stanowi przekroczenie przez bohatera na skutek dumy miary, którą mu oni wyznaczyli. Hamartia (wina tragiczna) prowadzi do katastrofy jako błędne rozpoznanie przez bohatera sytuacji, w jakiej się znajduje, skutkujące zawikłaniem się tej sytuacji. Ironia tragiczna (sformułowana teoretycznie dopiero w czasach nowożytnych) wobec działań bohatera prowadzących go do katastrofy polega na znanym widzom ostrym przeciwieństwie między jego świadomością a sytuacją przedstawioną przez dramat. Los bohatera, budujący nastrój tragedii, nacechowany był patosem i monumentalnością. Miał on wzbudzić w widzu katharsis, oczyszczenie na skutek litości i trwogi. Koncepcja oczyszczenia wywodziła się prawdopodobnie z misteriów orfickich. Sformułował ją Arystoteles w VI rozdziale Poetyki – dla Arystotelesa katharsis polega jednak inaczej niż u orfików nie na uszlachetnieniu uczuć widza za pomocą litości i trwogi, ale na wyzwoleniu go od takich odczuć".
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tragedia_ ... i_greckiej
A czym było to fatum uniemożliwiające przekroczenie granic poznania i dotarcia do celu czyli zrozumienia zjawiska i tamtego rejonu Wszechświata?
Prawdopodobnie samą naszą konstrukcją ewolucyjną - byciem tylko człowiekiem, biologicznym ssakiem z ograniczonymi możliwościami wytworzonego lokalnie w danych warunkach umysłu ludzkiego. Jesteśmy tylko powtarzanym ciągle podobnym do siebie istnieniem ludzkim od wieków i w miliardach egzemplarzy.Te same radości, cierpienia, nadzieje i koniec.
Żeby zrozumieć więcej, trzeba wykroczyć poza to kim jesteśmy, poza człowieka.
Tylko jak wtedy zachować ciągłość istnienia, świadomości i rozumu i istnieć a nie zniknąć w ogóle?
Pod koniec Solaris padły dziwne słowa głównego bohatera, coś w rodzaju: "Nie miałem nadziei. Ale
żyło we mnie oczekiwanie, ostatnia rzecz, jaka mi po niej została".
Trzeba przeżyć katharsis wyzwalający od uczuć litości i trwogi.
Bycie człowiekiem to i tak obiektywnie tylko chwila na tle ogromu czasoprzestrzeni Wszechświata.
- AgnieszkaSylwia
- zaufany użytkownik
- Posty: 3192
- Rejestracja: śr wrz 13, 2017 5:44 pm
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Dobrze mi się kojarzy zapach siarki, tzn. np. kolektywne kąpiele w sanatorium. Oczywiście nie w kontekście jedzącego kanapkę z jajkiem podczas jazdy autobusem. Fascynował mnie nie znany mi zapach piżma, choć dopiero po latach dowiedziałam się, jak jest ono pozyskiwane. A na koloniach dawniej traktowano pewną dziewczynę śpiąca z otwartymi oczami nocą wodą źródłową "Jan" czy "Józef". I ciekawa rzecz, w dziale "Wiedza o schizofrenii" ktoś pisał, że u osób z ostrymi objawami schizofrenii wytrąca się więcej siarki z włosów...
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Siarka to ważny pierwiastek budujący nasze organizmy. Składnik białek, hormonów, budulec włosów, paznokci, stawów i skóry.
Ostatnio miałem okazję wykąpać się w jeziorku w wodzie bogatej w związki siarki. Podobno to bardzo dobrze wpływa na zdrowie.
Ostatnio miałem okazję wykąpać się w jeziorku w wodzie bogatej w związki siarki. Podobno to bardzo dobrze wpływa na zdrowie.