Nie mogło to być:
"Nie zrobisz tego, bo się boisz", bo to powiedział dodatkowo.
Musiało to być coś, co ugodziło ją o wiele bardziej dotkliwie.
"Nie kocham już cię",
"Nigdy cię nie kochałem", "Mam inną" ?
Też wydają się naiwne.
W filmie sugerowali, że była w ciąży i usunęła dziecko wbrew woli Krisa, a może wbrew swojej woli a zgodnie z jego, a może poroniła i obwiniają się wzajemnie, w każdym razie pojawiają się jakieś naiwne próby załatania dziwnej pustki owej niewyjaśnionej tajemnicy.
Co takiego jej mógł powiedzieć?
A co to takiego
"Hipoteza Racheli"?
"Jeżeli ten fragment Solaris jest pamiątką rzeczywistych wydarzeń, to na czym właściwie mogły one polegać? Co wtedy zaszło? Rok 1943 to czas likwidacji lwowskiego getta. Rodzina Lemów uciekła stamtąd wcześniej i zaczęła się ukrywać pod zmienioną tożsamością. Stanisław jako Ormianin Jan Donabidowicz. Samuel, Sabinai Stanisław Lemowie mieli dobry, aryjski wygląd i bez zarzutu władali językiem polskim. Prawdopodobnie żydłacząca Rachela Kaufman, pochodząca ze społecznych nizin i najpewniej przyjęta na studia medyczne w ramach bolszewickiego awansu społecznego, pomimo najszczerszych chęci nie była w stanie udawać kogoś innego. Akcent natychmiast by ją zdemaskował. Możliwe też, że mimo niebieskich oczu i blond włosów jej wygląd nie był do końca aryjski. Na problem ze zdobyciem dla niej fałszywych dokumentów wskazuje kolejny fragment Solaris na stronie 226 cytowanego już wydania:
na Ziemi może lądować tylko człowiek, a człowiek to jego papiery. Pierwsza kontrola zakończyłaby tę ucieczkę. Usiłowaliby ją zidentyfikować, więc najpierw rozłączyliby nas i to od razu by ją zdradziło. Stacja była jedynym miejscem, gdzie mogliśmy żyć razem.
Zastąpmy słowo „stacja” słowem „getto” – a dramatyzm tej sytuacji stanie nam przed oczami w całej pełni...
Zatem w 1943 roku Stanisław skutecznie się ukrywał, natomiast dla Racheli nie było ratunku. Być może była ona już przewidziana do transportu do obozu zagłady w Bełżcu, w którym zginęła dalsza rodzina Lema. Jednak czy zakochany młody chłopak mógł zostawić swoją ukochaną na pastwę losu? To raczej wykluczone. Bardziej prawdopodobny w tej sytuacji, a także w ówczesnej kulturze wydaje się romantyczny poryw uczuć, nakazujący umrzeć wraz z ukochaną, a więc ujawnić się i zgłosić do tego samego transportu. Niewykluczone, że oboje o tym rozmawiali, wręcz pokłócili się o to i rozstali w gniewie.
Rachela postanowiła do tego poświęcenia nie dopuścić, dlatego popełniła samobójstwo, stawiając Stanisława przed faktem dokonanym i zmuszając go, aby żył dalej – nakazując mu to wręcz jako swoją ostatnią wolę w cytowanym wyżej liście. Jeśli tak było, to tej dzielnej dziewczynie zawdzięczamy życie i całą twórczość Lema! To naprawdę wielki dług pamięci wobec niej".
https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-109/ar ... slawa-lema
Nieźle kombinują - w czasie wojny zakochał się w młodej Żydówce i mogli razem zginąć albo jedno zgubić drugie przez fakt powiązania ze sobą.
Gdzieś już to u niego czytałem, czy to nie w książce: "Szpital przemienienia" i w dalszej części trylogii "Czas nieutracony" ?
Ktoś kogoś wydaje, giną wszyscy z rąk hitlerowców. Ocalały Stefan ucieka z kobietą. Kobieta jest aniołem - coś takiego się dzieje, że wygląda to na
"więcej niż miłość". Może pierwowzór rzeczywiście już jest aniołem, po tamtej stronie.
Lęk przed nicością w rozmowie z księdzem:
"Zrozumiałem to, kiedy zemdlałem (...) nawet niebo, nawet niebo umiera".
Swojej śmierci filozof się nie boi, bo: "Dopóki jestem - nie ma śmierci. A jak jest śmierć - to mnie nie ma".
Może to lęk o kogoś bliskiego? Utrata kogoś na całe życie, nieodwracalna a przede wszystkim lęk o jej los po tym zdarzeniu.
Dalej - Stefan ukrywał swoje żydowskie pochodzenie i przeżył a inny dobrze zapowiadający się młodzieniec poszedł do partii i zginął. Lem w Polsce do końca nie przyznawał się do swojego żydowskiego pochodzenia.
Trzeba będzie poczytać jeszcze raz.
Czy to nie stąd obsesyjnie stosowany motyw samobójstwa w każdej jego książce, począwszy od Astronautów? No to wygląda mi na to, że rozumienie tego pojęcia może zająć całe życie, ale obszar znaczeniowy mieni się coraz nowymi ciążącymi zagadkami. Zahacza o metafizykę.
Nie tak łatwo pogodzić się z czyimś samobójstwem.
Możliwe też, że stąd próby rozwiązania paradoksu tożsamości osoby wskrzeszonej z atomów we wszystkich książkach. Próba odnalezienia kogoś konkretnego, niezastąpionego, realnego, kto istniał.
Jak widać - łatwo można snuć niezwykłe bajędy na podstawie literatury i domysłów i wyobraźni, a rzeczywistych takich historii, rozterek i ludzkich dramatów nie tylko w czasie II wojny było tyle, że nawet gdyby jednostka doświadczyła tego osobiście, to byłby to nasz dodatkowy jeden krzyk w powszechnej tragedii.