Łamigłówka Stanisława Lema

Moderator: moderatorzy

cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

Zmieniamy temat:

https://culture.pl/en/article/avatars-s ... -treasures

"Awatar", czyli zamiana dusz – polski film telewizyjny z 1964 roku, w reżyserii Janusza Majewskiego, z jego scenariuszem i dialogami. Adaptacja opowiadania Awatar Teofila Gautiera, pisarza francuskiego. Film zainaugurował serię nowel telewizyjnych z pogranicza groteski, fantastyki i kina grozy, nieformalnie nazywanych opowieści niesamowite.
Akcja filmu rozgrywa się w XIX-wiecznym Paryżu. W pałacu w Faubourg Saint-Honoré mieszka kochająca się małżeńska para – hrabina Magdalena Natasza Łabińska i hrabia Olgierd Łabiński. Oboje są polskimi patriotami, a ich małżeńskim sekretem jest codzienna recytacja fragmentów wiersza Adama Mickiewicza Do M***.

W hrabinie podkochuje się paryski młodzieniec Oktawiusz de Saville. Nie mogąc zdobyć jej względów, szuka lekarstwa na swe miłosne cierpienie. Udaje się do diabolicznego doktora Charbonneau, który podsuwa mu zaczerpnięty z wiedzy indyjskiej pomysł zamiany dusz: dusza młodzieńca miałaby wejść w ciało hrabiego. Zamiana dochodzi do skutku, nie rozwiązuje jednak problemów sercowych de Saville'a. Oktawiusz nawet jako mąż nie potrafi zdobyć pięknej Magdaleny, nie zna poezji Mickiewicza. Hrabina odsuwa się od niego. Z kolei Łabiński zamknięty w nowym ciele, postanawia walczyć o odzyskanie tego, co utracił. Charbonneau powtarza zabieg z zaklęciami i przywraca duszy hrabiego jego ciało, jednak sam znudzony własną powłoką wciela się w postać Oktawiusza i ucieka".


https://pl.wikipedia.org/wiki/%E2%80%9E ... miana_dusz



Po co wiedza tajemna, jak to jest kwestia zwykłej, dobrze rozwiniętej technologii.
W Cyberiadzie jest "Wyprawa piąta, czyli o figlach króla Baleryona", w której ktoś urządza sobie swoją duszą wędrówkę po różnych ciałach i losach istot za przerwą w istnieniu.

Nie bardzo rozumiem tylko, po co naiwnie i podstępnie wcielać się w męża wymarzonej kobiety, żeby być przy niej. Męczyć się z postacią obcego samca i nadal być za przerwą w istnieniu.
W kobietę, w samą ową kobietę - identyczność to najwyższy stopień relacji między istotami i ich duszami :lol:

:angelic-cyan:
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

Kołakowski tak mówił.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

"W najwyższej sferze niebios mieścił się wytworny bar, gdzie Jehowa zwykł wysłuchiwać sprawozdań z ziemi od swoich wysłanników i gdzie także Szatan się zjawiał. Bar ten nosił figlarne miano „COCOFLI”, co było skrótem od szeregu nazw, oznaczających różne stopnie wzajemnych stosunków między dwoma konkurentami: Coexistence -Cooperation -Friendship -Love -Identity.
(...)"

Leszek Kołakowski „Bajki różne, opowieści biblijne”
"12. Job czyli Antynomie cnoty"
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

Identity - tożsamość.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

Na razie jednak lepiej niech każdy pozostanie na swoim miejscu. Dwie dusze w jednym ciele czy jedna dusza w dwóch ciałach?
Ważne, żeby nie było przerwy w istnieniu i śmierci.
:D
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

"Mieczysław Choynowski – mistrz Stanisława Lema"

https://www.polskieradio.pl/8/9107/Artykul/2800289

"Dr Kawecki: twórczość Stanisława Lema to nasze dobro narodowe"

https://www.polskieradio.pl/130/5925/Ar ... o-narodowe

"Lemowskie utopie - idea w drodze do zbrodni"

https://www.polskieradio.pl/8/9107/Arty ... do-zbrodni

"Przypadek jest u Lema centralnym pojęciem"

https://www.polskieradio.pl/8/9107/Arty ... m-pojeciem
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

"Jak wyglądałaby fabuła „Solaris” Stanisława Lema, gdyby napisali ją inni sławni autorzy/rki s.f. i fantasy".

https://przekroj.pl/kultura/jak-wyglada ... z-uzdanski


A gdyby napisali czytelnicy?
Ja bym dodał więcej ciekawej fizycznej eksploracji tego oceanu i tej planety, bo w końcu wszystko i tak podlega prawom Natury, które da się poznać i opanować, ale taki Solaris powstanie dopiero za parę wieków, kiedy nastąpi rozwój nauk o Kosmosie i wiedzy o człowieku.
Ale z drugiej strony możemy nawet nieświadomie przekroić mózg innej nieznanej istoty wzdłuż i wszerz i zbadać wszystkie jego procesy, nie wiedząc nawet o tym, że to jest układ świadomy i istota a nie część otoczenia i nic poza atomami nie zobaczymy, a cała tajemnica jego rzeczywistości będzie w innym wymiarze.
To pewnie robił ocean z ludźmi.

Niechcący wywołaną przez Kosmos ludzką pokutę za sprowokowanie samobójstwa dziewczyny inaczej bym widział, ale to trudny temat. Wszystko trzeba rozpatrywać w największej z możliwych skali.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

No to może zobaczmy na początek, na czym ta prowokacja polegała.

"- Przecież... Harey... przecież - bełkotałem.
Pochyliłem się nad nią i uniosłem krótki rękaw sukienki. Tuż nad podobnym do
kwiatka znakiem szczenienia ospy czerwieniał drobny ślad po nakłuciu. Chociaż
się tego spodziewałem (bo wciąż całkiem odruchowo poszukiwałem strzępów logiki w
niemożliwości) - zrobiło mi się mdło. Dotknąłem palcem tej ranki po zastrzyku,
który śnił mi się potem latami, że budziłem się z jękiem na potarganej pościeli,
zawsze w tej samej pozie, skurczony niemal we dwoje, tak jak ona leżała, kiedy
ją znalazłem już prawie zimną - bo usiłowałem we śnie zrobić to samo co ona, jak
gdybym chciał w ten sposób przebłagać jej pamięć czy towarzyszyć jej w tych
ostatnich minutach, kiedy poczuła już działanie zastrzyku i musiała się bać.
Bała się przecież nawet zwykłego skaleczenia, nie mogła nigdy znieść bólu ani
widoku krwi i naraz zrobiła taką straszną rzecz, zostawiwszy pięć słów na kartce
adresowanej do mnie. Miałem ją w papierach, nosiłem przy sobie stale,
wyświechtaną, rozpadającą się wzdłuż zgięć, nie miałem odwagi się z nią rozstać
- tysiące razy wracałem do chwili, w której ją pisała, i do tego, co musiała
wtedy czuć. Wmawiałem sobie, że chciała to tylko zrobić na niby i przestraszyć
mnie, a tylko dawka okazała się - niechcący - zbyt wielka; wszyscy przekonywali
mnie, że tak było albo że to musiała być decyzja chwili, spowodowana depresją,
nagłą depresją. Nie wiedzieli jednak tego, co powiedziałem jej na pięć dni
przedtem i tak, aby ją ugodzić najdotkliwiej, zabrałem rzeczy, a ona, kiedy się
pakowałem, powiedziała nadzwyczaj spokojnie: "Wiesz, co to znaczy...?" - a ja
udałem, że nie rozumiem, chociaż doskonale rozumiałem, ale miałem ją za tchórza,
i powiedziałem jej także i to - a teraz leżała w poprzek łóżka i patrzała na
mnie uważnie, jak gdyby nie wiedziała, że ją zabiłem".


"Solaris". Stanisław Lem
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

Nie mogło to być: "Nie zrobisz tego, bo się boisz", bo to powiedział dodatkowo.
Musiało to być coś, co ugodziło ją o wiele bardziej dotkliwie.
"Nie kocham już cię", "Nigdy cię nie kochałem", "Mam inną" ?
Też wydają się naiwne.

W filmie sugerowali, że była w ciąży i usunęła dziecko wbrew woli Krisa, a może wbrew swojej woli a zgodnie z jego, a może poroniła i obwiniają się wzajemnie, w każdym razie pojawiają się jakieś naiwne próby załatania dziwnej pustki owej niewyjaśnionej tajemnicy.

Co takiego jej mógł powiedzieć?



A co to takiego "Hipoteza Racheli"?


"Jeżeli ten fragment Solaris jest pamiątką rzeczywistych wydarzeń, to na czym właściwie mogły one polegać? Co wtedy zaszło? Rok 1943 to czas likwidacji lwowskiego getta. Rodzina Lemów uciekła stamtąd wcześniej i zaczęła się ukrywać pod zmienioną tożsamością. Stanisław jako Ormianin Jan Donabidowicz. Samuel, Sabinai Stanisław Lemowie mieli dobry, aryjski wygląd i bez zarzutu władali językiem polskim. Prawdopodobnie żydłacząca Rachela Kaufman, pochodząca ze społecznych nizin i najpewniej przyjęta na studia medyczne w ramach bolszewickiego awansu społecznego, pomimo najszczerszych chęci nie była w stanie udawać kogoś innego. Akcent natychmiast by ją zdemaskował. Możliwe też, że mimo niebieskich oczu i blond włosów jej wygląd nie był do końca aryjski. Na problem ze zdobyciem dla niej fałszywych dokumentów wskazuje kolejny fragment Solaris na stronie 226 cytowanego już wydania:

na Ziemi może lądować tylko człowiek, a człowiek to jego papiery. Pierwsza kontrola zakończyłaby tę ucieczkę. Usiłowaliby ją zidentyfikować, więc najpierw rozłączyliby nas i to od razu by ją zdradziło. Stacja była jedynym miejscem, gdzie mogliśmy żyć razem.

Zastąpmy słowo „stacja” słowem „getto” – a dramatyzm tej sytuacji stanie nam przed oczami w całej pełni...

Zatem w 1943 roku Stanisław skutecznie się ukrywał, natomiast dla Racheli nie było ratunku. Być może była ona już przewidziana do transportu do obozu zagłady w Bełżcu, w którym zginęła dalsza rodzina Lema. Jednak czy zakochany młody chłopak mógł zostawić swoją ukochaną na pastwę losu? To raczej wykluczone. Bardziej prawdopodobny w tej sytuacji, a także w ówczesnej kulturze wydaje się romantyczny poryw uczuć, nakazujący umrzeć wraz z ukochaną, a więc ujawnić się i zgłosić do tego samego transportu. Niewykluczone, że oboje o tym rozmawiali, wręcz pokłócili się o to i rozstali w gniewie.

Rachela postanowiła do tego poświęcenia nie dopuścić, dlatego popełniła samobójstwo, stawiając Stanisława przed faktem dokonanym i zmuszając go, aby żył dalej – nakazując mu to wręcz jako swoją ostatnią wolę w cytowanym wyżej liście. Jeśli tak było, to tej dzielnej dziewczynie zawdzięczamy życie i całą twórczość Lema! To naprawdę wielki dług pamięci wobec niej".


https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-109/ar ... slawa-lema


Nieźle kombinują - w czasie wojny zakochał się w młodej Żydówce i mogli razem zginąć albo jedno zgubić drugie przez fakt powiązania ze sobą.
Gdzieś już to u niego czytałem, czy to nie w książce: "Szpital przemienienia" i w dalszej części trylogii "Czas nieutracony" ?
Ktoś kogoś wydaje, giną wszyscy z rąk hitlerowców. Ocalały Stefan ucieka z kobietą. Kobieta jest aniołem - coś takiego się dzieje, że wygląda to na "więcej niż miłość". Może pierwowzór rzeczywiście już jest aniołem, po tamtej stronie.
Lęk przed nicością w rozmowie z księdzem: "Zrozumiałem to, kiedy zemdlałem (...) nawet niebo, nawet niebo umiera".
Swojej śmierci filozof się nie boi, bo: "Dopóki jestem - nie ma śmierci. A jak jest śmierć - to mnie nie ma".
Może to lęk o kogoś bliskiego? Utrata kogoś na całe życie, nieodwracalna a przede wszystkim lęk o jej los po tym zdarzeniu.
Dalej - Stefan ukrywał swoje żydowskie pochodzenie i przeżył a inny dobrze zapowiadający się młodzieniec poszedł do partii i zginął. Lem w Polsce do końca nie przyznawał się do swojego żydowskiego pochodzenia.
Trzeba będzie poczytać jeszcze raz.
Czy to nie stąd obsesyjnie stosowany motyw samobójstwa w każdej jego książce, począwszy od Astronautów? No to wygląda mi na to, że rozumienie tego pojęcia może zająć całe życie, ale obszar znaczeniowy mieni się coraz nowymi ciążącymi zagadkami. Zahacza o metafizykę.
Nie tak łatwo pogodzić się z czyimś samobójstwem.

Możliwe też, że stąd próby rozwiązania paradoksu tożsamości osoby wskrzeszonej z atomów we wszystkich książkach. Próba odnalezienia kogoś konkretnego, niezastąpionego, realnego, kto istniał. :angelic-cyan:

Jak widać - łatwo można snuć niezwykłe bajędy na podstawie literatury i domysłów i wyobraźni, a rzeczywistych takich historii, rozterek i ludzkich dramatów nie tylko w czasie II wojny było tyle, że nawet gdyby jednostka doświadczyła tego osobiście, to byłby to nasz dodatkowy jeden krzyk w powszechnej tragedii.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

A ja kiedyś odepchnąłem dziewczynę, żeby nie kojarzono ją całe życie z chorobami psychicznymi przez powiązanie ze mną i nie wytykano palcami w rodzinie i środowisku.
Nie chwalę się.
Śmieszne mi się to wydaje teraz wobec potężnych dramatów wojennych. :?
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

Ale dziewucha zadowolona (chyba). Miłość to zagmatwane zjawisko.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

cezary123 pisze: śr wrz 08, 2021 10:03 pm Co takiego jej mógł powiedzieć?
"Przez ciebie zginę z rąk hitlerowców, Żydówko!".

Możliwe też, że to był wyrzut sumienia wobec realnych ludzi - setek tysięcy Żydów i milionów innych ludzi, którzy nie ukryli się tak łatwo przed Holocaustem, wojną i zgubą.
Możliwe też, że w skrajnych sytuacjach wtedy ludzie, zamiast iść z miłości razem na zagładę, jak Janusz Korczak z dziećmi, to wzajemnie wyrzucali sobie spowodowane przez siebie zagrożenie. Miłość była potwornie raniona w niespodziewany sposób. Dawali sobie do zrozumienia, że ...
Skrupulatnie pilnowali, żeby przez kogoś nie zginąć.

Karol Wojtyła też miał wyrzuty sumienia kiedy widział w czasie wojny w szpitalu ludzi chorych, rannych, a on młody, zdrowy i uniknął śmierci. Nie był też w ostatnich chwilach życia swojego schorowanego ojca przy nim i do końca życia nie mógł sobie tego wybaczyć.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

Matkę stracił w wieku 9 lat i stad sublimacja do Maryi.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

Wracając do Lema - warto przypomnieć jego pewną wypowiedź o tym, dlaczego nie chciał już później odwiedzać swoich rodzinnych stron we Lwowie.
Stwierdził coś w tym rodzaju, że tam nie ma już nikogo, nie ma już nic co było i teraz to tak jak spotkanie po rozstaniu z dziewczyną, w której kiedyś byliśmy zakochani - za bardzo by bolało.
Może chodziło o historię powojenną Lwowa, że znalazł się poza Polską, wszystko przeminęło, czasy się zmieniły, itd., a może coś jeszcze - owa tajemnicza istota i tragiczne rozstanie.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

Gdzieś to było, albo w materiale filmowym albo w książce.
A tu w bardziej obojętnej wersji.


"W 1945 roku, po okupacyjnej traumie i ponad ćwierć wieku spędzonym we Lwowie, Lem wraz z rodzicami znalazł się w Krakowie, który stał się jego przybranym domem. Do Lwowa, mimo zaproszeń, nigdy już pojechał. W rozmowie ze Stanisławem Beresiem tłumaczył to tak:

Jeśli się ma kogoś ukochanego, na przykład kobietę, i ktoś ją nam zabierze i ona ma z tym kimś później dzieci, to ja – będąc dorosłym – wolę się z nią już nie spotykać. Bo co możemy sobie powiedzieć? To miasto też jest mi już obce. To są kamienie. Cóż mnie one mogą dziś obchodzić?"


https://culture.pl/pl/artykul/lemberg-l ... ejsca-lema


https://polonia.tvp.pl/51925294/rok-sta ... -we-lwowie



"Fałszywe papiery i medycyna. Życie Lema w wojennym Lwowie
(...)
- Gdy rozpoczęły się prowadzone przez nazistów pogromy żydowskie, rodzina Lemów znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Aby uniknąć osadzenia w getcie, zaczęli się ukrywać i starać się o fałszywe papiery. Stanisław Lem zaczął wtedy pracować dla niemieckiego przedsiębiorcy-łapówkarza, który pomógł mu w wyrobieniu dokumentów na fałszywe nazwisko – dodał Wojciech Orliński".


https://www.polskieradio.pl/8/3664/Arty ... nym-Lwowie



Wywiad z Agnieszką Gajewską

"Z daty jego urodzin można się było domyślić, że był świadkiem zagłady Żydów. W ten sposób właśnie opowiadał o tym w wywiadach. Co oczywiście jest prawdą, ponieważ był świadkiem morderstw, pogromów i wywózek. Jednak był też ofiarą. Musiałam więc sięgnąć do opracowań historycznych i dowiedzieć się, jak przebiegała okupacja we Lwowie, z czego nie zdawałam sobie wcześniej sprawy. Nie obchodzimy przecież w Polsce rocznicy wybuchu powstania w getcie lwowskim, choć właśnie tam umieszczono głównie polskich obywateli".

https://kulturaupodstaw.pl/maski-lema/
Awatar użytkownika
137
bywalec
Posty: 264
Rejestracja: czw cze 15, 2017 6:08 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: 137 »

cezary123 pisze: sob wrz 04, 2021 10:38 pm Kołakowski tak mówił.
Sama łamigłówka jest ciekawa i myślę, że może być startem bardzo głębokiej rozmowy na temat filozofii.

Moja ulubiona po Solarisie książka Lema to Kongres Futurulogiczny.

Poleciłbyś coś Lema na takim poziomie jeszcze?
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

137 pisze: pt wrz 10, 2021 11:17 pm

Poleciłbyś coś Lema na takim poziomie jeszcze?
Wszystko jest ciekawe.
Jeżeli ma być to w zabawnym stylu "Kongresu Futurologicznego" to "Wizja lokalna" i "Dzienniki Gwiazdowe".
Jeżeli bardziej poważne, to "Głos Pana" i "Summa technologiae".
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

cezary123 pisze: czw wrz 09, 2021 10:05 am Możliwe też, że to był wyrzut sumienia wobec realnych ludzi - setek tysięcy Żydów i milionów innych ludzi, którzy nie ukryli się tak łatwo przed Holocaustem, wojną i zgubą.
"Syndrom ocalałego"

Występuje zresztą w wielu różnych sytuacjach, nawet u osób, które nie zostały zwolnione z pracy a ich koledzy tak.

"Zwolnienie z pracy to stresujący czas nie tylko dla osoby, która straciła zatrudnienie, ale i dla tych, którzy zachowali stanowiska pracownicze. W takiej sytuacji wiele osób zaczyna zastanawiać się, dlaczego udało się im zachować posadę i czy nie są następni w kolejce do utraty pracy. Brak pewności zatrudnienia staje się nie do wytrzymania. Taka sytuacja powoduje szereg emocjonalnych i fizycznych zmian, czyli tzw. syndrom ocalonego (ang. survivor syndrome). Jakie są jego objawy i skutki wśród pracowników?"


https://portal.abczdrowie.pl/syndrom-ocalonego



Co ciekawe, niektórzy doszukują się też tego u osób, które przeżyły aborcję swojego rodzeństwa. Przecież nikt nie wie, co sprawiło, że akurat to nie my w nich byliśmy i to nie nas mieli usunąć w życiu płodowym. Nikt nie wie też, co sprawiło, że oni tam byli a nie w nas - którzy przeżyliśmy.
No bo ktoś może mieć dużo żyjących braci i sióstr a tylko jego samego nie ma ani trochę. Punkt odniesienia do innych istniejących sobie ludzi na świecie, tych na zewnątrz, zieje dziwną, mroczną, śmiertelną pustką.

"Syndrom ocaleńca znany jest od dawna. Dotyka on osoby, które stanęły w obliczu realnej groźby śmierci, ich szansa na przeżycie była niewielka, a inni ludzie w tej sytuacji stracili życie. Tak się dzieje na przykład wtedy, gdy ktoś uczestniczył w katastrofie kolejowej czy samolotowej, w której zginęło wiele osób, a on przeżył. Dla kogoś takiego dalsze życie wiąże się z ogromnym napięciem emocjonalnym, z wyrzutami sumienia, ze znacznie podwyższonym poziomem lęku. To właśnie dlatego ocaleńcy często korzystają z pomocy psychologów i potrzebują dużo czasu na powrót do w miarę normalnego życia. Mniej oczywiste jest to, że podobnej pomocy potrzebują te dzieci, które zostały ocalone z grożącej im katastrofy aborcji. Chodzi o dzieci – a później o dorosłych – którzy w jakiejś fazie swego życia odkryli, że rodzice zabili ich rodzeństwo czy że rozważali zabicie ich samych".

https://stacja7.pl/styl-zycia/syndrom-o ... ecej-osob/



"Przez 40 lat, od 1956 r., ludzie w Polsce masowo korzystali z „dobrodziejstwa” powszechnej dostępności aborcji. W tym czasie miliony osób straciło życie, jeszcze zanim się narodziło, a to oznacza, że z syndromem ocaleńca może żyć dzisiaj znaczna część naszego narodu. Z Agatą Rusak — psychologiem, psychoterapeutą — rozmawia Agnieszka Porzezińska"

https://opoka.org.pl/biblioteka/I/IP/ni ... lency.html


"Nieumiejętność poradzenia sobie ze świadomością, że rodzice nie pozwolili urodzić się nieznanemu braciszkowi lub siostrzyczce albo że mnie mogłoby nie być, czy nawet z samą tylko wiedzą, że rodzice w konkretnej sytuacji nie wykluczali aborcji, niektórzy psychologowie nazywają syndromem ocaleńca".

https://wdrodze.pl/article/syndrom-ocalenca/




Do niedawna zwykła naturalna, śmiertelność noworodków też była tak wysoka, że z rodzeństwa pozostawało niewiele i ci co dożyli do dorosłości też mogli mieć świadomość niezrozumiałej, krzywdzącej innych wygranej w loterii ewolucji. Możliwe, że nawet ogólną przykrą świadomość uczestniczenia w krwawej ewolucji. Nie prosili o udział w czymś takim.

Po śmierci starszego czy wcześniejszego pokolenia też występuje nieprzyjemny, dziwny stan, że oni już nie mogą istnieć, przeminęli, a przed nami cały świat itd.





"W 1968 r. W. G. Niedewrland zdefiniował syndrom ocalałego (survivor syndromme) jako „uporczywe i liczne symptomy", takie jak chroniczna depresja i reakcje
lękowe, bezsenność i koszmary nocne, zmiany osobowości i zaawansowane choroby psychosomatyczne,,. Bruno Bettelheim zaś, sam były więzień obozu koncentracyjnego, mówi o „sytuacjach skrajnych". Taka sytuacja, .skrajna· lub „graniczna", charakteryzuje się tym, że wywiera „druzgocący wpływ na jednostkę, która
była na nią absolutnie nieprzygotowana; nie można wyzwolić się z takiej sytuacji;
wydaje się, że ona nigdy się nie skończy, ale trwać będzie już do końca życia;
samo życie było bezustannie zagrożone; wreszcie to, że było się całkowicie bezbronnym (Bettelheim 1990: 42).
Jeśli chodzi o Polskę, to w swoim czasie ukazało się u nas, zarówno w prasie
specjalistycznej, jak i w codziennej, wiele artykułów poświęconych zagadnieniom
przeżyć w obozach koncentracyjnych i ich konsekwencji 2. Od początku lat sześćdziesiątych poważne naukowe badania i opracowania dotyczące tych problemów ukazuje się co roku w styczniowym, tzw. ,,oświęcimskim,, zeszycie .Przeglądu
Lekarskiego", organu Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego.
Najwięcej badań nad byłymi więżniami hitlerowskich obozów koncentracyjnych przeprowadzono i nadal prowadzi się w Krakowskiej Klinice Psychiatrycznej.
W 1970 r. prof. Antoni Kępiński zapisał: ,,Przed około 15 laty dr Stanisław Kłodziński,
były długoletni więzień Oświęcimia, zwrócił się do kilku kolegów z Kliniki Psychiatrycznej AM w Krakowie z propozycją, czyby się zajęli problematyką obozów koncentracyjnych.( ... ) Dzięki pomocy krakowskiego klubu »oświęcimiaków« udało się
nawiązać kontakty z byłymi więźniami i one chyba były najsilniejszym impulsem
do podjęcia badań nad tak trudną problematyką. Dalsze badania i kontakty potwierdziły na ogół to, co już uwidaczniało się w toku analizy życia pierwszych stu
zbadanych więźniów" (Kępiński 1992: 79-81).
Kępiński opisuje różnorodne zmiany chorobowe u byłych więźniów: u jednego
z byłych więźniów następstwem obozu może być przedwczesna miażdżyca naczyń wieńcowych, u drugiego - naczyń mózgowych, u trzeciego - gruźlica
płuc; następstwem obozu mogą być przewlekłe choroby układu pokarmowego,
gościec stawowy, przedwczesna inwolucja, uporczywe zespoły neurasteniczne,
lękowo-depresyjne, alkoholizm, padaczka itd. (Kępiński 1992). Autor uważa, że

u niektórych byłych więźniów objawy chorobowe występują dopiero w wiele lat
po wojnie, u innych zaś nie występują wcale. Zastanawiając się nad tak urozmaiconym obrazem symptomów Kl-syndromu, poszukuje wspólnej im etiologii w specyfice doświadczeń obozowych.
Kępiński zwraca uwagę na konieczną w obozie koncentracyjnym długotrwałą
mobilizację ustroju, napięcie psychiczne i długotrwały stres. Trzy aspekty pobytu
w obozie uważa za ogrywające ważną rolę w późniejszym życiu więźniów:
(i) rozpiętość przeżyć (piekło obozu, ale i obecność ludzi, którzy swoim postępowaniem przywracali wiarę w człowieczeństwo, dawali innym nadzieję); (ii) naruszanie jedności psychofizycznej człowieka (więźniowie, którzy zrezygnowali
z walki o przeżycie, stracili nadzieję, wolę przetrwania, bardzo szybko stawali się
muzułmanami i umierali),oraz (iii) autyzm obozowy „polegający na znalezieniu
w samym sobie punktu oparcia, umożliwiającego przetrwanie obozu" (Kępiński
1992)".
Barbara Engelking-Boni
REFLEKSJE METODOLOGICZNE
NAD BADANIAMI OCALAŁYCH Z HOLOCAUSTU

https://kb.osu.edu/bitstream/handle/181 ... _39_51.pdf




"Podatność ocalałych na zranienie
Już Niederland [64] zauważył okresy bezobjawowe u ocalałych z Holokaustu. Uznał
to za ich cechę charakterystyczną, szczególnie zaś tych, którzy byli jedynymi ocalałymi
z rodziny. Uważał, że nadzieja na cudowne odnalezienie członków rodziny chroni ich
przed objawami, szczególnie samooskarżeniami i poczuciem winy, że ocaleli. Niektórzy
badacze stwierdzają nawrót objawów związanych z traumą w wieku późniejszym [65, 66].
Zwiększająca się z wiekiem podatność na zranienie jest podnoszona w wielu badaniach
oraz odnotowywana w obserwacjach klinicznych
(...)

Poczucie winy u ocalałych
Za jeden z zasadniczych objawów u ocalałych zostało uznane poczucie winy [12, 64].
Hipoteza „winy ocalałego” początkowo zbudowana była na teorii identyfikacji z agresorem, sformułowanej przez Annę Freud. Uważała ona identyfikację z agresorem za jedną
z najsilniejszych obron w radzeniu sobie z zagrożeniem [79]. Teoria ta w odniesieniu do
ocalałych [11, 12, 80] zakłada, że w momencie traumy upokorzona ofiara nieświadomie
inkorporuje część agresywną prześladowcy. W sytuacji całkowitej bezradności ofiary
agresja ta nie może zostać z powrotem projektowana na prześladowcę, co prowadzi do
zwrócenia się jej przeciw ofierze w formie poczucia winy.
Twórca psychoformacyjnej teorii zespołu stresu pourazowego — Lifton — badając
ocalałych z Hiroszimy [81] uznał za źródło ich poczucia winy identyfikację ze zmarłymi.
Lifton nie wiąże winy ocalałych z teorią identyfikacji z agresorem, ale uważa, że wina
ocalałego spowodowana jest poczuciem uczestniczenia w totalnym załamaniu wartości
i sensu [82]. Tak więc ocalali czują się winni ze względu na swoją identyfikację ze zmarłymi, a nie ze względu na psychiczną koluzję z przemocą.
Podobnie Niederland [64] w swoich późniejszych pracach nie wiąże już poczucia winy
ocalałych z popędami agresywnymi, lecz podkreśla ich identyfikowanie się z ukochanymi
zmarłymi. Uważa, że ocalenie nieświadomie postrzegane jest przez ocalałego jako zdrada zamordowanych bliskich. Wina ocalałego bywa też określana w tym kontekście jako
wyobrażona wina [60, 83] oparta na fantazji o możliwości działania.
Poczucie winy u ocalałych jest interpretowane jako wyrzut sumienia, że przeżyli, kiedy
cały świat żydowski zginął. Postawa społeczeństwa, które nie chciało słuchać o obozach,
Holokauście, potęgowała izolację. Czynnikiem wzmagającym poczucie winy u ocalałych
było podejrzewanie ich o niemoralne czyny mające umożliwić im przetrwanie. Obecnie,
pomimo wspominanego na początku zaostrzenia się objawów zespołu stresu pourazowego,
poczucie winy u ocalałych zmniejszyło się w stosunku do okresu powojennego [84]. Można
to wiązać między innymi ze zmianami w postawach społecznych wobec ocalałych".

Katarzyna Prot
"Badania nad skutkami Holokaustu"

http://www.psychoterapiaptp.pl/uploads/ ... 65Prot.pdf





"Aleksandra Cebella, Izabela Łucka
Klinika Psychiatrii Rozwojowej, Zaburzeń Psychotycznych i Wieku Podeszłego Akademii Medycznej
w Gdańsku
Zespół stresu pourazowego
— rozumienie i leczenie

Rozumienie mechanizmów stresu pourazowego ewoluowało. Amerykański psychiatra R.J. Lifton prowadził
badania i terapię osób ocalałych ze skrajnie traumatycznych zdarzeń — między innymi ocalałych po wybuchu bomby atomowej w Hiroszimie, wietnamskich
weteranów i ocalałych z Holocaustu. Sformułował on
dziesięć zasad teorii psychoformatywnej, opisującej
wpływ traumy na strukturę „ja”. Ocalali stoją w obliczu zadania transformacji traumatycznego epizodu.
Wymienia on także pięć charakterystycznych tematów
ocalałego:
1. Wdrukowanie śmierci (wdarcie się obrazu — uczucia
zagrożenia życia, niemożliwego do zasymilowania, ze
względu na nagłość lub ekstremalny charakter do-
świadczenia) — w tym przypadku istotna jest jednostkowa podatność na separacje i dezintegracje, zwią-
zana z konfliktowymi doświadczeniami z przeszłości.
3. Poczucie winy z powodu śmierci, wiążące się
z nieprzepracowaną żałobą, poczuciem winy wobec zmarłych.
4. Psychiczne odrętwienie — zmniejszona zdolność
odczuwania („nic nie czuję, a więc nie ma śmierci”).
Ocalały przechodzi odwracalną formę symbolicznej śmierci fizycznej lub psychicznej. Psychiczne
odrętwienie stanowi również formę obrony przed
lękiem i poczuciem winy. Zamknięciu w sobie
mogą towarzyszyć objawy psychosomatyczne, takie jak zmęczenie, utrata apetytu, zaburzenia funkcjonowania układu pokarmowego. Otępienie
może również przybierać formę nadmiarowej aktywności. Odrętwienie to łączy się z obroną psychiczną przez zaprzeczanie (trudno uwierzyć że
to się zdarzyło).
5. Podejrzliwość, nieufność i nieukierunkowany gniew
— przybierają postać konfliktu między potrzebą
kontaktu a ciągłą podejrzliwością; potrzeby opieki
z niechęcią oferowanej opieki jako przypomnienia
swojej słabości. Zdarzają się przypadki zerwana
najbliższych więzów, nieuzasadnionej drażliwości,
reagowania złością na wszelkie przejawy energii
czy witalności.
6. Zadanie przeformułowania: transformacja i reanimacja — znaczące zerwanie linii życiowej, dojście
do całościowego zadania ocalałego — sformułowania, stworzenia nowych wewnętrznych form,
ustalenia linii życiowej na nowej podstawie".

https://journals.viamedica.pl/psychiatr ... 9170/23935


Robert Jay Lifton
"Death in Life: Survivors of Hiroshima"
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/264910/ ... -hiroshima



"The Nazi Doctors: Medical Killing and the Psychology of Genocide was written by Robert Jay Lifton and published in 1986, analyzing the role of German doctors in carrying out a genocide.[1] In the work Lifton details the medical procedures occurring before and during the Holocaust and explores the paradoxical theme of healing killing in which one race was healed by eliminating another; a concept that many used to morally justify their actions. Throughout the book, Lifton provides quotes from interviews he conducted with SS doctors and with victims.

The book was awarded the 1987 Los Angeles Times Book Prize[2] and the 1987 National Jewish Book Award in the Holocaust category.[3]"

https://en.wikipedia.org/wiki/The_Nazi_Doctors



"Robert Jay Lifton (born May 16, 1926) is an American psychiatrist and author, chiefly known for his studies of the psychological causes and effects of wars and political violence, and for his theory of thought reform. He was an early proponent of the techniques of psychohistory".
https://en.wikipedia.org/wiki/Robert_Jay_Lifton








University of California Television (UCTV)
https://www.youtube.com/c/uctv/videos
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

cezary123 pisze: sob wrz 11, 2021 9:36 pm Punkt odniesienia do innych istniejących sobie ludzi na świecie, tych na zewnątrz, zieje dziwną, mroczną, śmiertelną pustką.
Jak przed naszymi narodzinami i po naszej śmierci.
Wszystko istnieje, ale nie istnieje.

Czegoś jeszcze nie rozumiemy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „nauka”