karuna pisze:Dzisiaj spotkałem Świadków J. i są całkiem w porządku. Porozmawiałem z nimi.
Też kilka dni temu z nimi rozmawiałem. Urocze istoty.
O czym porozmawiałeś?
Oczywiście, że są w porządku. Nawet powiem więcej - jest u nich wzajemne motywowanie się do szlachetności, życzliwości, miłości bliźniego, pracowitości, uwolnienia się od nałogów, utrzymywanie siebie w dobrej kondycji psychofizycznej itd.
Najlepsza firma pod słońcem. Każdy znajdzie w niej miejsce i spełnienie, nawet jeżeli w "świecie" w drapieżnym kapitalizmie byłby tylko niewolniczym pracownikiem i własnością chlebodawców.
Tam będzie równym i szczęśliwym obywatelem Nowego Świata.
Wolność, równość i braterstwo.
I rajska ziemia na własność na wieki, do podziału i życia wiecznego.
Ale na miłość boską ta ich doktryna metafizyczna
Niebo- rząd 144 000 zmarłych nieśmiertelnych z różnych pokoleń, pozostali ludzie i my bez owej duszy pozadoczesnej,
zagłada wszystkich innych religii w Armagedonie, zagłada bezbożnego "świata" i unicestwienie nas, jeżeli wypadniemy z "życzliwości
niezasłużonej" Jehowy Boga itd.
Powiem szczerze, że bez szwanku wychodzą z tej zabawy tylko ukryci ale zdeklarowani niewierzący. Po prostu mogą całe życie cieszyć się i czerpać korzyści psychologiczno-wspólnotowe, a nawet ekonomiczne z przynależności do tej wspólnoty.
O ile nie zaczną "wierzyć"!
Wtedy- lepiej nie mówić.
Wiara realna w siłę opiekuńczą wspólnoty albo wiara w bogów - stary dylemat ludzkości i społeczeństw.