Dlaczego chorzy bronią się przed uznaniem ich za chorych
Moderator: moderatorzy
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Dlaczego chorzy bronią się przed uznaniem ich za chorych
Witam, nie znam dobrej odpowiedzi na to pytanie, choć pewne przypuszczenie zawarte jest w FAQ-u naszej strony http://schizofrenia.evot.org. Chętnie dowiem się co na ten temat sądzą goście tego forum.
Ostatnio zmieniony ndz lis 23, 2003 6:10 pm przez zbyszek, łącznie zmieniany 12 razy.
nie wiem..
niewytłumaczalny, irrcacjonalny wstyd. i fałszywe przekonanie, że nikt nie może Ci pomóc..
Re: nie wiem..
w wieku 16 lat,stalo sie to co jest nieodwracalne - obecnie mam 24 lata i hmm i tak naprawde to nie wiem do ktorego swiata naleze...[/quote]avea pisze:niewytłumaczalny, irrcacjonalny wstyd. i fałszywe przekonanie, że nikt nie może Ci pomóc..
Ja mam chyba szczęście w życiu! Nie boję się mówić o mojej chorobie i nie uważam, że przyznanie się do schizofreni jest całkowitym upadkiem i klęską. Uważam, że przeżyłam coś pięknego w czasie psychozy. Nie jeden chciałby doświadczyć czegoś takiego. Lubię gdy moi przyjaciele wiedzą z kim mają do czynienia i lubię się dzielić tym wszystkim co mnie spotkało w czasie choroby. Zgadzam się, że większym ryzkiem jest przyzanie się wobec ludzi, którzy nie znają cię z "normalnego" życia i nie wiedzą na co cię stać.Bo oni się za chorych nie uważają, chorzy są ci co próbują im to wmówić. Przyznanie się do bycia chorym...hmm...to już chyba ostateczna klęska,całkowity upadek .
PS. Zbyszku - dzięki za to forum.[/quote]
mam strach
Rozmawiam o swojej chorobie, ale tylko z moim lekarzem. Mam obawy, że zostanę odrzucona w społeczeństwie.Mój pobyt w szpitalu był traktowany" o wariatka".Wczoraj był dzień ludzi chorych na schizofrenię. Moje roszczarownie było już na początku ,była podana godz. od 11 do 18 o godz 13 zostały dopiero rozstawiane mikrofony. Wywiad pomiędzy ludżmi wyglądał tak: Pan dziennikarz rozgladając się po ludziach wybierał po wygladzie , szukając zdrowych do swojego wywiadu, poco zawracać sobie głowę chorymi. I jak tutaj nie bronić sie przed przyznaniem się do choroby?

- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: mam strach
Ja też mam złe doświadczenia z dziennikarką, która zadawała mi dziwaczne pytania. Dopiero po chwili zorientowałem się, że w ten sposób chciała naprowadzić mnie na "właściwe" odpowiedzi, które znała prawdopodobnie z pobieżnego wysłuchania wystąpień na scenie.Anonymous pisze:Wywiad pomiędzy ludżmi wyglądał tak: Pan dziennikarz rozgladając się po ludziach wybierał po wygladzie
Re: mam strach
Ja też mam złe doświadczenia z dziennikarką, która zadawała mi dziwaczne pytania. Dopiero po chwili zorientowałem się, że w ten sposób chciała naprowadzić mnie na "właściwe" odpowiedzi, które znała prawdopodobnie z pobieżnego wysłuchania wystąpień na scenie.[/quote]
Tak właśnie odbiera się ludzi chorych.Poza rozpoznaniem i braniem leków, troszkę otyłości oczywiscie po lekach, nie widać, że jestem chora. Moja pani doktor twierdzi gdyby nie miała mnie w oddziale i nie widziała mojej psychozy , nigdy nie wiedziałaby że choruje.Twierdzi ze posiadam duży zasób słów , bardzo wysoką inteligencję, ale te "cholerne "przepraszam za wyrażenie omamy-urojenia i paniczny lęk ,prześladowania mojej osoby, mysli samobójcze itp. urojenia męczą mnie.Dlatego biore rispolept, klozapol, bioxetin, jestem w remisji i narazie jestem szczęśliwa.Aby jak najdłużej.
Pozdrawiam wszystkich piszących i czytających serdecznie. Może przyjdzie dzień,że będę miała odwagę przedstawić sie.
Tak właśnie odbiera się ludzi chorych.Poza rozpoznaniem i braniem leków, troszkę otyłości oczywiscie po lekach, nie widać, że jestem chora. Moja pani doktor twierdzi gdyby nie miała mnie w oddziale i nie widziała mojej psychozy , nigdy nie wiedziałaby że choruje.Twierdzi ze posiadam duży zasób słów , bardzo wysoką inteligencję, ale te "cholerne "przepraszam za wyrażenie omamy-urojenia i paniczny lęk ,prześladowania mojej osoby, mysli samobójcze itp. urojenia męczą mnie.Dlatego biore rispolept, klozapol, bioxetin, jestem w remisji i narazie jestem szczęśliwa.Aby jak najdłużej.
Pozdrawiam wszystkich piszących i czytających serdecznie. Może przyjdzie dzień,że będę miała odwagę przedstawić sie.

- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: mam strach
Wymyśl sobie fajny nick, tzn. pseudonim i zarejestruj się pod nimAnonymous pisze: Może przyjdzie dzień, że będę miała odwagę przedstawić sie.
Dziekuję
Dziekuję serdecznie za zaproszenie.Ale jeszcze nie w tej chwili.Mam troszkę obaw.Jednak bedę starała się jak najczęściej zaglądać i zawsze jakąś ciekawą informacjcą podzielić się.Kiedy jestem w remisji jest dobrze,ale boję sie powrotu i wówczas co z moim nickiem? Jeżeli uważa Pan że nie powinnam pisać jak gość, proszę napisać ,pożegnam się i po sprawie.
Cieplutko pozdrawiam
Cieplutko pozdrawiam
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Mój brat wczoraj trafił do szpitala
Szanowy Panie Ja, przeniosłem Pana post do innego wątku pt. "Mój ... trafił wczoraj do szpitala", bo tu rozważamy tylko jedną konkretną kwestię - własnej akceptacji choroby. Proszę zajrzeć jedną stronę wyżej.JA pisze:Mój brat wczoraj trafił do szpitala z rozpoznaniem schizofrenii.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
impertynencja
wśród ludzi próba wypersfadowanie komuś jego odczuć to impertynencja. tak jesteśmy zbudowani i z tego trzeba zdawać sobie sprawę podejmując próbę przekonania kogoś, że powinien się leczyć. ludzie często obawiają się mówić o tym ws?ółodczuwając, najczęściej z góry wiedzą, że właściwie chory nie może tego zaakceptować. wtedy przekonanie zmienia się w presję i impertynencja jest tym większa.
jednak trzeba mówić
jednak trzeba mówić
Mózg to zagadka i orzekanie który jest w normie a który nie jest nonsensem bo co człowiek to indywidualność. Rodzi się pytanie zasadnicze kto ustala normy. Schizofrenia jest lub nie jest chorobą zależnie z jakiego aspektu się ją rozpatruje. Np. z punktu widzenia biologicznego nią nie jest bo nie prowadzi do przedwczesnej śmierci. są jeszcze różne inne stanowiska filozoficzne , etyczne , moralne , zagrożenia bezpieczeństwa publicznego itd. jest chorobą według osłów ustalających co jest a co nie jest normalne nie wiadomo na jakiej podstawie. Zastanawialiście się kiedyś co jest istotą normalności. Przemyślcie to. Czekam na odpowiedź.
Chcesz odpowiedzi ,więc udzielam.Schizofrenia jest chorobą i to nawet jedną z cięższych chorób psychicznych.Czego Ty jesteś najlepszym dowodem
[uwaga administratora: ten post jest sformułowany w sposób, który może urażać czyjąś godność, właściwie powinienem przesunąć go do niechcianych, gość się nie zarejestrował, więc nawet trudno mu będzie go poprawić, lub mnie wysłać tą uwagę do niego bezpośrednio. proszę nie robić takich rzeczy !]
[uwaga administratora: ten post jest sformułowany w sposób, który może urażać czyjąś godność, właściwie powinienem przesunąć go do niechcianych, gość się nie zarejestrował, więc nawet trudno mu będzie go poprawić, lub mnie wysłać tą uwagę do niego bezpośrednio. proszę nie robić takich rzeczy !]
Dlaczego chorzy bronią się przed uznaniem ich za chorych? Przecież to oczywiste, nagle cały twój świat, wszystko co czujesz, słyszysz, widzisz i myślisz staje się symptomem choroby. Myślałaś że jesteś kimś wielkim, posłanym do ludzkości, myślałam że jestem drugą Maryją którą ma urodzić Mesjasza, myslałam że przeze mnie nastąpi zbawienie ludzkości, zniknie całe zło, będzie tylko wielka radość i szczęście. A tu cię zamykają w szpitalu i mówią że jesteś chora, że jesteś tylko zwykłym człowiekiem i do tego chorym na głowę. Jest chyba pewna różnica między byciem matką Mesjasza a byciem chorym psychicznie, no nie?!
Dlatego im nie uwierzyłam- wpisali mi "bezkrytycyzm chorobowy"
Teraz po latach już zrozumiałam że to choroba ale wcale się lepiej z tym nie czuję. Gdy trafiłam drugi raz do szpitala byłam przekonana że każdy kto dotknie kosmyka moich włosów zostanie wyleczony z choroby psychicznej, że będą zbiorowe uzdrowienia, cuda w szpitalu a mnie ogłoszą świętą mistyczką jak ojca Pio czy Faustynę, no i cóź- zamiast drugą mistyczką zostałam czubkiem, totalna degradacja i trudno się chyba dziwić że się przed tym broniłam
Dlatego im nie uwierzyłam- wpisali mi "bezkrytycyzm chorobowy"

Sposób na długie życie - CZUŁOŚĆ, BEZINTERESOWNOŚĆ, AKCEPTACJA