forum dla osób dotkniętych schizofrenią, ich rodzin oraz zainteresowanych ''Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką, jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga.'' Antoni Kępiński
Miałam 2 udokumentowane epizody (pobyty w szpitalu, pierwszy epizod w wieku 31 lat), czytając Kępińskiego uświadomiłam sobie, że mogło być ich więcej. Wprawdzie nie sądzę żeby były wcześniej omamy i urojenia ale były wszelkie objawy negatywne. Jestem od ponad 5 lat w remisji i lekarka nie chce przejść do tzw dawki podtrzymującej, leczy mnie nadal najniższą dawką terapeutyczną. I tak już to chce zostawić. Boję się dyskinez późnych, miałam już dyskinezy wczesne (uciekanie oczu) i jest to koszmarne a co będzie dalej? Chyba pójdę prywatnie do innego lekarza i to skonsultuję. Gdyby nie było żadnych skutków ubocznych też nie miałabym nic przeciwko żeby leki brać do końca życia.
Oczywiście, warto skonsultować się z innym lekarzem - zawsze możesz przecież trafić na kogoś lepszego. Ale nie dziw się Twojej lekarce - ona chce Cię uchronić przed nawrotem, a nic nie daje takiej pewności, jak leki.
Znalazłam ciekawy fragment z książki na temat warunków odstawienia leków.
Na przykład:
leki mają dotkliwe skutki uboczne
bierze się również pod uwagę skutki społeczne nawrotu - czy pacjent jest jedynym żywicielem rodziny.