Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
Hipis
zaufany użytkownik
Posty: 2764
Rejestracja: pt lip 24, 2020 2:07 pm
płeć: mężczyzna

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: Hipis »

Abramowicka Lublin oddział 4. Bardzo źle, dieta głodowa.
E ?= m + (*c²)
Awatar użytkownika
Piotrek007
zaufany użytkownik
Posty: 2957
Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
płeć: mężczyzna

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: Piotrek007 »

Miałem to szczęście że leżałem w szpitalu z miasta w którym mieszkałem i brat codziennie przywoził mi jedzenie i praktycznie nie tykałem tego szpitalnego.Jeszcze dzieliłem się z niektórymi pacjentami.Mimo to przez miesiąc schudłem 10 kilogramów ale to przez brak apetytu spowodowany cierpieniem fizycznym które musiałem wtedy znosić przez urazy z którymi tam trafiłem.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Awatar użytkownika
Piotrek007
zaufany użytkownik
Posty: 2957
Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
płeć: mężczyzna

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: Piotrek007 »

Za to wcześniej, na początku lat 90tych podczas dwóch trzymiesięcznych pobytów w szpitalu w Łodzi nie narzekałem na jedzenie - było w miarę smacznie i nie chodziłem głodny. Były też podwieczorki - pączek, budyń, czasami jabłko lub naleśniki z dżemem.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Awatar użytkownika
Cynamon
zaufany użytkownik
Posty: 1798
Rejestracja: wt kwie 07, 2015 1:22 pm
płeć: mężczyzna

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: Cynamon »

najgorszy był salceson z sierścią
Awatar użytkownika
tylkoktoś
zaufany użytkownik
Posty: 582
Rejestracja: czw lis 19, 2020 2:22 pm

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: tylkoktoś »

Kaloryczność dostosowana do ludzi których ruchliwość zaczyna się i kończy na pójściu do wc i na świetlicę w porach karmienia.
Jak chcesz każdego dnia przejść dwa razy po kilka kilometrów po korytarzu,starasz się utrzymać kondycję ćwicząc siłowo z obciążeniem własnego ciała,to te racje wydają się być głodowe.Jedzenie raz lepsze ,czasami gorsze,najczęściej zjadliwe i nie ma co narzekać.
Awatar użytkownika
Catastrophique
bywalec
Posty: 17079
Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wawa <3

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: Catastrophique »

Jedzenie za kazdym razem bylo kiepskie, nie licząc wyjatkow. Niedobrze mi sie robi jak pomysle o galantynie, salcesonie czy mielonce.
Tik tak tik tak ;) | "To boldly go where no one has gone before"
Awatar użytkownika
tylkoktoś
zaufany użytkownik
Posty: 582
Rejestracja: czw lis 19, 2020 2:22 pm

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: tylkoktoś »

Catastrophique pisze: pt kwie 02, 2021 6:52 am Jedzenie za kazdym razem bylo kiepskie, nie licząc wyjatkow. Niedobrze mi sie robi jak pomysle o galantynie, salcesonie czy mielonce.
W takich przypadkach prowiantowałem się sam.Mało kto tak nie robił.
Awatar użytkownika
Catastrophique
bywalec
Posty: 17079
Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wawa <3

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: Catastrophique »

Ja nie mialem takiej możliwości, bo przebywalem w szpitalu polozonym kilkaset kilometrow od mojego domu, ale od czasu do czasu dostawalem paczki.
Tik tak tik tak ;) | "To boldly go where no one has gone before"
Meduzola
zaufany użytkownik
Posty: 3469
Rejestracja: śr wrz 13, 2017 5:44 pm

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: Meduzola »

Lubie szpitalne jedzenie. Przyprawy wloskie czy prowansalskie (oregano, rozmaryn) czy azjatyckie (imbir czy kardamon) moga dla mnie nie istniec. No tylko majoranek bardzo lubie, mozna sprawdzic, kiedy dotarl z Azji do Europy. Dwa lata temu przeszlam na wegetarianizm i bedac wtedy w szpitalu, zostalam przez pania obslugujaca kuchnie nazwana "samozwancza wegetarianka", bo pani myslala, ze to przejsciowy pomysl. Rozpieszczali mnie potem wegetarianskim kapusniakiem i grochowka. Dostalam raz ryz z jablkiem i smietana, i od tej pory jem jablka po obrobce termicznej. Byla tez kasza z pieczarkami zapiekana w keksowce. Humusy z ciecierzycy czy fasoli niekoniecznie mi "podchodza". Z ostrozna- wszystko mozna, powtarza sie u mnie w rodzinie w linii zenskiej..!
swtern
zaufany użytkownik
Posty: 829
Rejestracja: czw sty 31, 2019 11:52 pm
płeć: mężczyzna

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: swtern »

Coś na kształt kuchni francuskiej,tylko bardziej ciężkostrawne .
Meduzola
zaufany użytkownik
Posty: 3469
Rejestracja: śr wrz 13, 2017 5:44 pm

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: Meduzola »

portier pisze: sob kwie 03, 2021 4:56 pm Coś na kształt kuchni francuskiej,tylko bardziej ciężkostrawne .
Wlasnie, jak nazywal sie ten pan, na ktorego czesc nazwano sosierke sosierka? ;-)
Awatar użytkownika
amigo
zaufany użytkownik
Posty: 7559
Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Hiszpania

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: amigo »

Na oddziele w Polsce po prostu LIPA :!: Zenada :!:
Za to w Hiszpanii dobre, duzo i zdrowe jedzenie. 8)
urojona
zaufany użytkownik
Posty: 230
Rejestracja: śr gru 26, 2018 5:40 pm

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: urojona »

Warszawa sobieskiego - smaczne
Awatar użytkownika
TriumfalnaTurkawka
zaufany użytkownik
Posty: 2124
Rejestracja: sob gru 16, 2017 10:21 am
płeć: mężczyzna

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: TriumfalnaTurkawka »

Morawica swietokrzyskie.dawali tak maly kawalek masla ze nawet na jedna kanapke nie wystarczalo .dawali pol parowki zupy jakies biedne niesmaczne .salceson .w klubie pacjenta mozna bylo dostac darmowa kawe albo herbate .
Z każdą przeciwnoscia mozna wygrac.
meehoo
zaufany użytkownik
Posty: 4834
Rejestracja: ndz maja 30, 2010 2:55 pm
płeć: mężczyzna

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: meehoo »

urojona pisze: ndz paź 10, 2021 5:38 am Warszawa sobieskiego - smaczne
tak-jest, tam bylo niezle

w Lublinie w klinice tez nienajgorzej
the end
zaufany użytkownik
Posty: 18813
Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: bla bla
Lokalizacja: Brak

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: the end »

Raz jak byłem to była dobra kuchnia, a tak to słabo. Ale słodycze dobre potrzebne w psychiatryku są chyba, z tego co pamiętam.
nic
Awatar użytkownika
miś wesołek
zaufany użytkownik
Posty: 8403
Rejestracja: ndz wrz 26, 2010 10:59 am
Status: aktor pisarz poeta. ostatnio mnie wystawiali na brodwayu
płeć: mężczyzna

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: miś wesołek »

Całkiem niezłe obiady, a śniadania i kolacje do kitu.
Wstyd mi było, kiedy zdałem sobie sprawę, że życie to bal kostiumowy, a ja przyszedłem z prawdziwą twarzą.
Pamal
zaufany użytkownik
Posty: 10398
Rejestracja: sob gru 29, 2007 11:07 pm

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: Pamal »

Nie wiem czemu na f10 serwowano potwornie słodki napój.
jagienka
zaufany użytkownik
Posty: 1775
Rejestracja: czw paź 20, 2011 12:54 pm

Re: Jak wspominasz kuchnię w psychiatryku?

Post autor: jagienka »

Ochydnie...po parówkach na kolację się pożygałam
ODPOWIEDZ

Wróć do „kulinaria”