wrogowie zbawienia
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
wrogowie zbawienia
WRÓG PIERWSZY: CIELESNOŚĆ
Nasza własna cielesność z pewnością jest wrogiem najgroźniejszym. Po pierwsze towarzyszy nam zawsze i nie możemy od niej uciec, a po wtóre to głównie nią posługują się pozostali dwaj nieprzyjaciele, by z łatwością zyskać nad nami przewagę.
Nieszczęściu chrześcijan wierzących we wspomniane prawdy winne są siła i zła wola wrogów zbawienia oraz zaniedbania w umacnianiu się przeciwko ich zasadzkom poprzez kontemplację prawdy o wieczności i inne ćwiczenia duchowe. Opieszałość sprawia, że wiara słabnie i zamiera. W ten sposób chrześcijanie stają się łatwym łupem dla wrogów i prowadzeni są przez nich, jak baranek na rzeź, ku wieczystym ruinom. Nieprzyjaciółmi tymi są szatan, świat i cielesność – przyjrzymy się dokładniej każdemu z nich.
Nasza własna cielesność z pewnością jest wrogiem najgroźniejszym. Po pierwsze towarzyszy nam zawsze i nie możemy od niej uciec, a po wtóre to głównie nią posługują się pozostali dwaj nieprzyjaciele, by z łatwością zyskać nad nami przewagę. Należy w tym miejscu zauważyć, że przez cielesność rozumiemy zepsutą naturę i jej żądze, egoizm oraz nasze skłonności do wszystkiego, co zaspokaja zmysły i próżność. Krótko mówiąc, zrozumienie zamiłowań i przywiązań do doczesności jest naszym wielkim i kluczowym obowiązkiem. Wynika to wprost z ludzkiej egzystencji i końca, dla którego zostaliśmy stworzeni. Naszym zadaniem jest kochać, służyć i być posłusznym Bogu, poznawać wszystko, by Mu się podobać – „[…] czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie” (1 Kor 10, 31) – i by wypełniać wolę Stworzyciela.
Pierwszym rodzicom wypełnianie tego obowiązku przychodziło z łatwością. Ich serca były skierowane ku Bogu, mieli Go przed oczami we wszystkim, co czynili, i nieustannie weselili się, mogąc Mu się przypodobać. Przez grzech utraciliśmy jednak tę radosną jedność z Bogiem; nasze serca zostały dotknięte zepsuciem i zaczęły gwałtownie poszukiwać własnej uciechy, korzyści i chwały zamiast korzyści, uciechy i chwały Boga. Stąd bierze się silne przywiązanie do bogactw, przyjemności cielesnych, wolności działania po swojemu, do poszanowania
Nasza własna cielesność z pewnością jest wrogiem najgroźniejszym. Po pierwsze towarzyszy nam zawsze i nie możemy od niej uciec, a po wtóre to głównie nią posługują się pozostali dwaj nieprzyjaciele, by z łatwością zyskać nad nami przewagę.
Nieszczęściu chrześcijan wierzących we wspomniane prawdy winne są siła i zła wola wrogów zbawienia oraz zaniedbania w umacnianiu się przeciwko ich zasadzkom poprzez kontemplację prawdy o wieczności i inne ćwiczenia duchowe. Opieszałość sprawia, że wiara słabnie i zamiera. W ten sposób chrześcijanie stają się łatwym łupem dla wrogów i prowadzeni są przez nich, jak baranek na rzeź, ku wieczystym ruinom. Nieprzyjaciółmi tymi są szatan, świat i cielesność – przyjrzymy się dokładniej każdemu z nich.
Nasza własna cielesność z pewnością jest wrogiem najgroźniejszym. Po pierwsze towarzyszy nam zawsze i nie możemy od niej uciec, a po wtóre to głównie nią posługują się pozostali dwaj nieprzyjaciele, by z łatwością zyskać nad nami przewagę. Należy w tym miejscu zauważyć, że przez cielesność rozumiemy zepsutą naturę i jej żądze, egoizm oraz nasze skłonności do wszystkiego, co zaspokaja zmysły i próżność. Krótko mówiąc, zrozumienie zamiłowań i przywiązań do doczesności jest naszym wielkim i kluczowym obowiązkiem. Wynika to wprost z ludzkiej egzystencji i końca, dla którego zostaliśmy stworzeni. Naszym zadaniem jest kochać, służyć i być posłusznym Bogu, poznawać wszystko, by Mu się podobać – „[…] czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie” (1 Kor 10, 31) – i by wypełniać wolę Stworzyciela.
Pierwszym rodzicom wypełnianie tego obowiązku przychodziło z łatwością. Ich serca były skierowane ku Bogu, mieli Go przed oczami we wszystkim, co czynili, i nieustannie weselili się, mogąc Mu się przypodobać. Przez grzech utraciliśmy jednak tę radosną jedność z Bogiem; nasze serca zostały dotknięte zepsuciem i zaczęły gwałtownie poszukiwać własnej uciechy, korzyści i chwały zamiast korzyści, uciechy i chwały Boga. Stąd bierze się silne przywiązanie do bogactw, przyjemności cielesnych, wolności działania po swojemu, do poszanowania
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: wrogowie zbawienia
i podziwu na tym świecie, do nadmiernej dociekliwości, beztroski i wszystkiego innego, co schlebia naturze. To właśnie rozumiemy przez cielesność i egoizm.
Prawo Boże służy w całości temu, byśmy odzyskali utraconą jedność z Bogiem, by nasza miłość i czułość na powrót zwróciły się ku Niemu. Ponieważ jest to zupełne przeciwieństwo egoizmu, tak trudno nam wypełniać prawo Boże – doświadczamy wówczas gwałtownego wewnętrznego oporu. Nasze przywiązanie do wolności nie zna granic. Duma, chciwość, umiłowanie beztroski i uciech silnie skłaniają nas do poszukiwania tylko tego, co przyjemne. Żądze te, ciasno wplecione w naszą naturę, zaciemniają rozum albo przeciągają go na swoją stronę, popędzają nas, byśmy działali dla ich zaspokojenia, niepomni Boga i tego, co jesteśmy Mu winni. Pismo Święte sprowadza wszystkie nasze zepsute pragnienia do trzech głównych: pożądliwości oczu, ciała i pychy tego życia. Są to trzy odnogi egoizmu.
Liczne i groźne są skutki, które egoizm i jego pożądliwości wywołują w duszy. Upośledzają nasze rozumienie i wypaczają osąd, wmawiają nam, że prawdziwe dobra to te, które schlebiają egoizmowi i zaspokajają jego żądze, a prawdziwym złem jest wszystko, co temu przeciwne. Nazywają światła ciemnościami, a ciemności światłami; przemieniają gorycz w słodycz, a słodycz w gorycz, jak mówi Pismo. Wypaczają rozum i wykorzystują go do swoich celów, posługując się niezliczonymi kontrargumentami, które nie mają żadnych podstaw. Wypełniają wyobraźnię próżnymi, jałowymi, niebezpiecznymi i grzesznymi obrazami i z uporem je w niej zakorzeniają, tak że skupienie myśli i uwagi na rzeczach duchowych sprawia trudność i ból.
Nasza wolna wola – która w sposób naturalny podąża za światłem ukazanym jej przez poznanie, a której zagraża niezrozumienie, zepsucie i zmysłowość – jest niejako pod nieodpartym urokiem wszystkiego tego, co hołduje egoizmowi. Wszystkie pożądliwości duszy służą miłości własnej i zaciekle bronią swojej uzurpatorskiej władzy – nadzieja, lęk, radość, żal, gniew, nienawiść, rozpacz i całe mnóstwo innych uczuć, zaprzęgane po kolei do służby egoizmowi, nakłaniają duszę do popełniania niezliczonych grzechów przeciwko prawu Boga, bez względu na to, co jesteśmy Mu winni.
Im bardziej dusza poddaje się impulsom egoizmu, tym bardziej zło rośnie w siłę; poznanie się zaciemnia, rozum wypacza, a wola popada w niewolę. Skłonność do złego wdziera się we wszystkie siły duszy, a sprzeciw podniesiony dla zbawienia wydaje się niemożliwy. Grzesznik obnosi się nawet ze swoją niegodziwością, rozkochuje się w swoich ułudach i gardzi wszystkim, co mogłoby go wyprowadzić z błędu.
Pismo Święte tak opisuje owo nieszczęsne zepsucie natury przez grzech: „Tylko oto, co stwierdziłem: Bóg uczynił ludzi prawymi, lecz oni szukają rozlicznych wybiegów” (Koh 7, 29). „Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata” (1 J 2, 16), „wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i […] usposobienie ich jest wciąż złe” (Rdz 6, 5), „usposobienie człowieka jest złe już od młodości” (Rdz 8, 21). „Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych” (Mdr 2, 21–22), „urok marności przesłania dobro, a burza namiętności mąci prawy umysł” (Mdr 4, 12).
„[…] choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce” (Rz 1, 21). „[…] umysłem pogrążeni w mroku, obcy dla życia Bożego, na skutek tkwiącej w nich niewiedzy, na skutek zatwardziałości serca. Oni to, doprowadziwszy siebie do nieczułości [sumienia], oddali się rozpuście, popełniając zachłannie wszelkiego rodzaju grzechy nieczyste” (Ef 4, 17–19); lecz „Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy uznają ciemności za światło, a światło za ciemności, którzy uznają gorycz za słodycz, a słodycz za gorycz!” (Iz 5, 20).
„[…] ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione” (J 3, 19–20). „Radością dla głupiego są czyny haniebne” (Prz 10, 23). „Opuścili ścieżki prawości, by chodzić mrocznymi drogami. Radością ich czynić zło, ze złych pomysłów się cieszą” (Prz 2, 13–14). „Czy Etiopczyk może zmienić swoją skórę, a lampart swoje pręgi? Tak samo czy możecie czynić dobrze, wy, którzy się nauczyliście postępować przewrotnie?” (Jr 13, 23). „W ślad za bezbożnym idzie pogarda, nikczemności towarzyszy niesława” (Prz 18, 3); gdyż: „Kto mimo nagan pozostaje uparty, nagle dozna klęski, a nie ma lekarstwa” (Prz 29, 1). By to zło przezwyciężyć, uniknąć zasadzek egoizmu i jego zakusów względem naszej duszy, absolutnie konieczne są dwie rzeczy – tworzą one zbroję, która uchroni nas przed atakami nieprzyjaciela. Pierwsza to częste rozważanie nauczania Jezusa Chrystusa, ożywianie w naszych duszach przekonania o marności ziemskich uciech oraz nędzy, którą na nas sprowadzą, jeśli będziemy w nich upatrywać szczęścia. Ale samo to nie
Prawo Boże służy w całości temu, byśmy odzyskali utraconą jedność z Bogiem, by nasza miłość i czułość na powrót zwróciły się ku Niemu. Ponieważ jest to zupełne przeciwieństwo egoizmu, tak trudno nam wypełniać prawo Boże – doświadczamy wówczas gwałtownego wewnętrznego oporu. Nasze przywiązanie do wolności nie zna granic. Duma, chciwość, umiłowanie beztroski i uciech silnie skłaniają nas do poszukiwania tylko tego, co przyjemne. Żądze te, ciasno wplecione w naszą naturę, zaciemniają rozum albo przeciągają go na swoją stronę, popędzają nas, byśmy działali dla ich zaspokojenia, niepomni Boga i tego, co jesteśmy Mu winni. Pismo Święte sprowadza wszystkie nasze zepsute pragnienia do trzech głównych: pożądliwości oczu, ciała i pychy tego życia. Są to trzy odnogi egoizmu.
Liczne i groźne są skutki, które egoizm i jego pożądliwości wywołują w duszy. Upośledzają nasze rozumienie i wypaczają osąd, wmawiają nam, że prawdziwe dobra to te, które schlebiają egoizmowi i zaspokajają jego żądze, a prawdziwym złem jest wszystko, co temu przeciwne. Nazywają światła ciemnościami, a ciemności światłami; przemieniają gorycz w słodycz, a słodycz w gorycz, jak mówi Pismo. Wypaczają rozum i wykorzystują go do swoich celów, posługując się niezliczonymi kontrargumentami, które nie mają żadnych podstaw. Wypełniają wyobraźnię próżnymi, jałowymi, niebezpiecznymi i grzesznymi obrazami i z uporem je w niej zakorzeniają, tak że skupienie myśli i uwagi na rzeczach duchowych sprawia trudność i ból.
Nasza wolna wola – która w sposób naturalny podąża za światłem ukazanym jej przez poznanie, a której zagraża niezrozumienie, zepsucie i zmysłowość – jest niejako pod nieodpartym urokiem wszystkiego tego, co hołduje egoizmowi. Wszystkie pożądliwości duszy służą miłości własnej i zaciekle bronią swojej uzurpatorskiej władzy – nadzieja, lęk, radość, żal, gniew, nienawiść, rozpacz i całe mnóstwo innych uczuć, zaprzęgane po kolei do służby egoizmowi, nakłaniają duszę do popełniania niezliczonych grzechów przeciwko prawu Boga, bez względu na to, co jesteśmy Mu winni.
Im bardziej dusza poddaje się impulsom egoizmu, tym bardziej zło rośnie w siłę; poznanie się zaciemnia, rozum wypacza, a wola popada w niewolę. Skłonność do złego wdziera się we wszystkie siły duszy, a sprzeciw podniesiony dla zbawienia wydaje się niemożliwy. Grzesznik obnosi się nawet ze swoją niegodziwością, rozkochuje się w swoich ułudach i gardzi wszystkim, co mogłoby go wyprowadzić z błędu.
Pismo Święte tak opisuje owo nieszczęsne zepsucie natury przez grzech: „Tylko oto, co stwierdziłem: Bóg uczynił ludzi prawymi, lecz oni szukają rozlicznych wybiegów” (Koh 7, 29). „Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata” (1 J 2, 16), „wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i […] usposobienie ich jest wciąż złe” (Rdz 6, 5), „usposobienie człowieka jest złe już od młodości” (Rdz 8, 21). „Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych” (Mdr 2, 21–22), „urok marności przesłania dobro, a burza namiętności mąci prawy umysł” (Mdr 4, 12).
„[…] choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce” (Rz 1, 21). „[…] umysłem pogrążeni w mroku, obcy dla życia Bożego, na skutek tkwiącej w nich niewiedzy, na skutek zatwardziałości serca. Oni to, doprowadziwszy siebie do nieczułości [sumienia], oddali się rozpuście, popełniając zachłannie wszelkiego rodzaju grzechy nieczyste” (Ef 4, 17–19); lecz „Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy uznają ciemności za światło, a światło za ciemności, którzy uznają gorycz za słodycz, a słodycz za gorycz!” (Iz 5, 20).
„[…] ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione” (J 3, 19–20). „Radością dla głupiego są czyny haniebne” (Prz 10, 23). „Opuścili ścieżki prawości, by chodzić mrocznymi drogami. Radością ich czynić zło, ze złych pomysłów się cieszą” (Prz 2, 13–14). „Czy Etiopczyk może zmienić swoją skórę, a lampart swoje pręgi? Tak samo czy możecie czynić dobrze, wy, którzy się nauczyliście postępować przewrotnie?” (Jr 13, 23). „W ślad za bezbożnym idzie pogarda, nikczemności towarzyszy niesława” (Prz 18, 3); gdyż: „Kto mimo nagan pozostaje uparty, nagle dozna klęski, a nie ma lekarstwa” (Prz 29, 1). By to zło przezwyciężyć, uniknąć zasadzek egoizmu i jego zakusów względem naszej duszy, absolutnie konieczne są dwie rzeczy – tworzą one zbroję, która uchroni nas przed atakami nieprzyjaciela. Pierwsza to częste rozważanie nauczania Jezusa Chrystusa, ożywianie w naszych duszach przekonania o marności ziemskich uciech oraz nędzy, którą na nas sprowadzą, jeśli będziemy w nich upatrywać szczęścia. Ale samo to nie
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: wrogowie zbawienia
wystarczy. Póki nasze serca będą zniewolone zwodniczymi uciechami cielesnymi, popchną nas w grzech pomimo wszystkiego, co objęliśmy rozumem. Nie wyrwiemy się z naszych przywiązań, dopóki hołdować będziemy egoizmowi, zaspokajając jego pragnienia.
Druga rzecz to nieustanne zapieranie się samego siebie, by pozbawić miłość własną tego, co służy zmysłom i próżności, oraz skłonić się ku przykrościom i upokorzeniom – tak niejednokrotnie nakazuje nam słowo Boże. Dobroć naszego Zbawiciela objawia się w zobowiązaniu wszystkich Jego naśladowców do zaparcia się samych siebie, wzięcia krzyża i ukrzyżowania ciała – to warunek konieczny bycia Jego uczniem. Jakkolwiek takie postępowanie niezgodne jest z naturą, tylko w ten sposób można osiągnąć szczęście wieczne. Jezus Chrystus jest tego świadomy, dlatego też z miłości do naszych dusz i w gorliwości o naszą wieczność nakłada na nas przykazania, wiedząc, że gdyby pozostawić nas samych sobie, nigdy nie wytrwalibyśmy w praktykowaniu cnót.
7
WRÓG DRUGI: ŚWIAT
Nazywają światła ciemnościami, a ciemności światłami; przemieniają gorycz w słodycz, a słodycz w gorycz […]. Wypaczają rozum i wykorzystują go do swoich celów, posługując się niezliczonymi kontrargumentami, które nie mają żadnych podstaw. Wypełniają wyobraźnię próżnymi, jałowymi, niebezpiecznymi i grzesznymi obrazami i z uporem je w niej zakorzeniają, tak że skupienie myśli i uwagi na rzeczach duchowych sprawia trudność i ból.
Druga rzecz to nieustanne zapieranie się samego siebie, by pozbawić miłość własną tego, co służy zmysłom i próżności, oraz skłonić się ku przykrościom i upokorzeniom – tak niejednokrotnie nakazuje nam słowo Boże. Dobroć naszego Zbawiciela objawia się w zobowiązaniu wszystkich Jego naśladowców do zaparcia się samych siebie, wzięcia krzyża i ukrzyżowania ciała – to warunek konieczny bycia Jego uczniem. Jakkolwiek takie postępowanie niezgodne jest z naturą, tylko w ten sposób można osiągnąć szczęście wieczne. Jezus Chrystus jest tego świadomy, dlatego też z miłości do naszych dusz i w gorliwości o naszą wieczność nakłada na nas przykazania, wiedząc, że gdyby pozostawić nas samych sobie, nigdy nie wytrwalibyśmy w praktykowaniu cnót.
7
WRÓG DRUGI: ŚWIAT
Nazywają światła ciemnościami, a ciemności światłami; przemieniają gorycz w słodycz, a słodycz w gorycz […]. Wypaczają rozum i wykorzystują go do swoich celów, posługując się niezliczonymi kontrargumentami, które nie mają żadnych podstaw. Wypełniają wyobraźnię próżnymi, jałowymi, niebezpiecznymi i grzesznymi obrazami i z uporem je w niej zakorzeniają, tak że skupienie myśli i uwagi na rzeczach duchowych sprawia trudność i ból.
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: wrogowie zbawienia
Drugim wrogiem naszego zbawienia jest świat rozumiany jako masa ludzka, która żyje w niewoli i okowach egoizmu, zaślepiona jego ułudami. Niewolnicy żądz i chuci tego świata nie tylko hołdują im jako jednostki, ale łączą się, otwarcie się do tego przyznając. Głoszą oni fałszywe hasła o miłości własnej i uznają zmysłowe przyjemności za jedyne prawdziwe dobro. Wychwalają bogactwa, zaszczyty i uciechy życia jako jedyne warte uwagi; cenią i poważają tych, którzy cieszą się największą obfitością tych dóbr, a gardzą tymi, którzy są ich pozbawieni. Drwią ze wszystkiego, co sprzeczne z ich fałszywymi przekonaniami. „Oni są ze świata, dlatego mówią od świata, a świat ich słucha” (1 J 4, 5).
A zatem świat to hałaśliwy tłum ludzi o różnych charakterach i upodobaniach, którzy – odrzucając prawdy Ewangelii Jezusa Chrystusa – kierują się wyłącznie swoimi korzyściami i namiętnościami, zajmują się jedynie bogactwami, przyjemnościami i zaszczytami doczesnymi. Otwarcie ogłaszają siebie wrogami pobożności. Sądzą, że wolno im szydzić z cnoty, wykpiwać najszlachetniejsze praktyki pobożnościowe, pławić się w rozpuście i chełpić bezbożnością. Pośród tej zbłąkanej tłuszczy panuje powszechne zakłamanie; jedni drugich zwodzą i czerpią z nich użytek.
Słowo Boże przekazuje nam najstraszliwsze opisy tego wielkiego wroga dusz: „Bóg spogląda z nieba na synów ludzkich, badając, czy jest wśród nich rozumny, który by szukał Boga. Wszyscy razem zbłądzili, stali się nikczemni, takiego, co dobrze czyni, nie ma ani jednego” (Ps 53, 3–4). „[…] widzę przemoc i niezgodę w mieście. W dzień i w noc krążą po jego murach, a złość i ucisk są w jego środku. Pośrodku niego jest zagłada, a z jego placu nie znika krzywda i podstęp” (Ps 55, 10–12). „Jego słowa łagodniejsze niż olej, lecz są to obnażone miecze” (Ps 55, 22). „Ich zęby – to włócznie i strzały, a język ich niby miecz ostry” (Ps 57, 5). „Synowie ludzcy są tylko jak tchnienie, synowie mężów – kłamliwi; na wadze w górę się wznoszą, wszyscy razem są lżejsi niż tchnienie” (Ps 62, 10). „Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia pochodzi nie od Ojca, lecz od świata” (1 J 2, 16). „Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego” (1 J 5, 19).
Jezus Chrystus to „światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał” (J 1, 9–10). „Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał” (J 17, 25). „Ducha Prawdy […] świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna” (J 14, 17). Świat nienawidzi Jezusa Chrystusa i Jego wiernych uczniów. „Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie wpierw znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi” – mówi nasz Pan (J 15, 18–19). „Jest plemię czyste w swych oczach, a nie obmyte z brudów. Jest plemię o wzroku wyniosłym: powieki ma w górę wzniesione. Jest plemię o zębach jak miecze, a siekacze ma jak noże, by pożreć uciemiężonych w kraju, a spośród ludzi – ubogich” (Prz 30, 12–14). Prosząc o Bożą opiekę, Dawid mówi tak: „Chroń mnie przed gromadą złoczyńców i przed zgrają występnych. Oni ostrzą jak miecz swe języki, a gorzkie słowa kierują jak strzały, by ugodzić niewinnego z ukrycia, znienacka strzelają, wcale się nie boją. Umacniają się w złym zamiarze, zamyślają potajemnie zastawić sidła i mówią sobie: «Któż nas zobaczy […]?»” (Ps 64, 3–6). Jak pisze św. Paweł: „Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego […]. Ich losem – zagłada, ich bogiem – brzuch, a chwała – w tym, czego winni się wstydzić (Flp 3, 18–19). Święty Jakub dodaje: „[…] czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga” (Jk 4, 4).
Choć ten nieszczęsny świat, ten jawny wróg Jezusa Chrystusa i Jego krzyża, rości sobie prawa do nieograniczonej władzy i sprawuje okrutną tyranię nad sercami ludzkimi, to nieprawdopodobne, jakim darzony jest uwielbieniem i poparciem. Nawet ci, którzy udają, że nim gardzą, a w sercach czują wstyd, że się mu poddają, zabiegają o jego względy i lękają się odrzucenia. Świat obiecuje swoim czcicielom wszelkie szczęście doczesne, bogactwa, rozkosze i zaszczyty, poważanie, przychylność innych i wszystko to, co może połechtać i zaspokoić miłość własną. Ponieważ nasze naturalne przywiązanie do tych rzeczy jest silne i gwałtowne,
A zatem świat to hałaśliwy tłum ludzi o różnych charakterach i upodobaniach, którzy – odrzucając prawdy Ewangelii Jezusa Chrystusa – kierują się wyłącznie swoimi korzyściami i namiętnościami, zajmują się jedynie bogactwami, przyjemnościami i zaszczytami doczesnymi. Otwarcie ogłaszają siebie wrogami pobożności. Sądzą, że wolno im szydzić z cnoty, wykpiwać najszlachetniejsze praktyki pobożnościowe, pławić się w rozpuście i chełpić bezbożnością. Pośród tej zbłąkanej tłuszczy panuje powszechne zakłamanie; jedni drugich zwodzą i czerpią z nich użytek.
Słowo Boże przekazuje nam najstraszliwsze opisy tego wielkiego wroga dusz: „Bóg spogląda z nieba na synów ludzkich, badając, czy jest wśród nich rozumny, który by szukał Boga. Wszyscy razem zbłądzili, stali się nikczemni, takiego, co dobrze czyni, nie ma ani jednego” (Ps 53, 3–4). „[…] widzę przemoc i niezgodę w mieście. W dzień i w noc krążą po jego murach, a złość i ucisk są w jego środku. Pośrodku niego jest zagłada, a z jego placu nie znika krzywda i podstęp” (Ps 55, 10–12). „Jego słowa łagodniejsze niż olej, lecz są to obnażone miecze” (Ps 55, 22). „Ich zęby – to włócznie i strzały, a język ich niby miecz ostry” (Ps 57, 5). „Synowie ludzcy są tylko jak tchnienie, synowie mężów – kłamliwi; na wadze w górę się wznoszą, wszyscy razem są lżejsi niż tchnienie” (Ps 62, 10). „Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia pochodzi nie od Ojca, lecz od świata” (1 J 2, 16). „Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego” (1 J 5, 19).
Jezus Chrystus to „światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał” (J 1, 9–10). „Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał” (J 17, 25). „Ducha Prawdy […] świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna” (J 14, 17). Świat nienawidzi Jezusa Chrystusa i Jego wiernych uczniów. „Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie wpierw znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi” – mówi nasz Pan (J 15, 18–19). „Jest plemię czyste w swych oczach, a nie obmyte z brudów. Jest plemię o wzroku wyniosłym: powieki ma w górę wzniesione. Jest plemię o zębach jak miecze, a siekacze ma jak noże, by pożreć uciemiężonych w kraju, a spośród ludzi – ubogich” (Prz 30, 12–14). Prosząc o Bożą opiekę, Dawid mówi tak: „Chroń mnie przed gromadą złoczyńców i przed zgrają występnych. Oni ostrzą jak miecz swe języki, a gorzkie słowa kierują jak strzały, by ugodzić niewinnego z ukrycia, znienacka strzelają, wcale się nie boją. Umacniają się w złym zamiarze, zamyślają potajemnie zastawić sidła i mówią sobie: «Któż nas zobaczy […]?»” (Ps 64, 3–6). Jak pisze św. Paweł: „Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego […]. Ich losem – zagłada, ich bogiem – brzuch, a chwała – w tym, czego winni się wstydzić (Flp 3, 18–19). Święty Jakub dodaje: „[…] czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga” (Jk 4, 4).
Choć ten nieszczęsny świat, ten jawny wróg Jezusa Chrystusa i Jego krzyża, rości sobie prawa do nieograniczonej władzy i sprawuje okrutną tyranię nad sercami ludzkimi, to nieprawdopodobne, jakim darzony jest uwielbieniem i poparciem. Nawet ci, którzy udają, że nim gardzą, a w sercach czują wstyd, że się mu poddają, zabiegają o jego względy i lękają się odrzucenia. Świat obiecuje swoim czcicielom wszelkie szczęście doczesne, bogactwa, rozkosze i zaszczyty, poważanie, przychylność innych i wszystko to, co może połechtać i zaspokoić miłość własną. Ponieważ nasze naturalne przywiązanie do tych rzeczy jest silne i gwałtowne,
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: wrogowie zbawienia
chętnie dostosowujemy się do zasad świata, sięgamy po to, co nam oferuje, i przyjmujemy jego sposoby działania, by na tym skorzystać.
Z drugiej strony świat wieszczy nieszczęścia tym, którzy mu się opierają, wytyka ich jako obiekt kpin. A ponieważ wzgarda i drwina tak mocno uderzają w naszą dumę, nic nie podważa naszych wartości i zasad równie skutecznie co ta potężna machina działająca przeciwko nam. Dlatego też pytania: „Co powie świat? Co pomyślą o mnie inni?” mają władzę nawet nad najsprawiedliwszymi. Stąd też bierze się opór serca wobec cnót i pobożności, skwapliwa uległość wobec praw tego świata i wiele innych wybiegów, które nasz rozum, opowiadający się po stronie egoizmu, wymyśla i stosuje, by ową uległość usprawiedliwić.
Pismo Święte tak opisuje ułudy świata i uświadamia nam, jak bardzo nienawidzi on sług Bożych: „Niegodziwy człowiek jest wstrętny dla prawych” (Prz 29, 27). „Kto chodzi w wierności, boi się Pana, człowiek dróg przewrotnych Nim gardzi” (Prz 14, 2), „żem czysty i prawy, się śmieje” (Hi 12, 4). Dalej ukazuje nam sposoby, jakimi niszczy ludzi dobrych, oraz powód jego nienawiści do nich:
Mylnie więc rozumując, mówili sobie: „Nasze życie jest krótkie i smutne. Nie ma lekarstwa na śmierć człowieka i nie wiadomo, by ktoś wrócił z Otchłani. Urodziliśmy się niespodzianie i potem będziemy, jakby nas nigdy nie było. Dech w nozdrzach naszych jak dym, myśl – jak iskierka z uderzeń serca naszego: gdy ona zgaśnie, ciało obróci się w popiół, a duch się rozpłynie jak niestałe powietrze. Imię nasze z czasem pójdzie w niepamięć i nikt nie wspomni naszych poczynań. Przeminie życie nasze jak ślady po obłoku i rozwieje się jak mgła, ścigana promieniami słońca i żarem jego przybita. Czas nasz jak cień przemija, śmierć nasza nie zna odwrotu: pieczęć przyłożono, i nikt nie powraca. Dalej więc! Korzystajmy z tego, co dobre, używajmy świata skwapliwie jak w młodości! Upajajmy się winem wybornym i wonnościami i niech nam nie umkną wiosenne kwiaty: uwijmy sobie wieniec z róż, zanim zwiędną. Nikogo z nas braknąć nie może w swawoli. Wszędzie zostawmy ślady uciechy, bo to nasz dział, nasze dziedzictwo!” (Mdr 2, 1–9).
Czyż ten fragment nie wydaje się opisywać nie tylko istotę tego, co mówi świat, ale nawet same słowa, które wykorzystuje, by zwodzić dusze?
Ach, iluż popadło w wieczyste ruiny przez podobne kuszenia! Wszak: „Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje” (1 Kor 15, 33). Lecz jeśli sprawiedliwi oprą się owym atakom, świat zatrzęsie się w posadach i wytoczy przeciwko nim kolejne działa!
Udręczmy sprawiedliwego biedaka, nie oszczędźmy wdowy ani sędziwej siwizny starca nie uczcijmy. Nasza siła będzie nam prawem sprawiedliwości, bo to, co słabe, gani się jako nieprzydatne. Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszemu działaniu, zarzuca nam przekraczanie Prawa, wypomina nam przekraczanie naszych [zasad] karności. Głosi, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem. Zobaczmy, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zgonie. […] Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. […] Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. (Mdr 2, 10–21)
Dawid również opisuje postępki ludzi poddanych temu światu i zgubne zwycięstwo, które zbyt często odnoszą oni nad sprawiedliwymi: „Usta jego pełne przekleństwa, zdrady i podstępu, na jego języku udręka i złośliwość. Siedzi w zasadzce przy drogach i niewinnego zabija w ukryciu; oczy jego śledzą biedaka. Zasadza się w kryjówce, jak lew w swej jaskini; zasadza się, by porwać ubogiego, porywa ubogiego i w sieć swoją wciąga. Schyla się, przysiada na ziemi, a od jego przemocy pada ubogi” (Ps 10, 7–10).
To oczywiste, że potędze sił, którymi posługuje się świat, by odwieść nas od obowiązku i służby Bogu, winny jest egoizm i nasze niewolnicze przywiązanie do uciech tego świata. Gdyby nie nasze skłonności do bogactw i rozkoszy życia, gdybyśmy byli prawdziwie pokornego serca na podobieństwo naszego Pana i Mistrza, gdybyśmy miłowali krzyż Chrystusowy, jak przystało na Jego sługi, świat i wszelkie jego moce nie miałyby nad nami władzy. Wzgardzilibyśmy jego złudnymi obietnicami i czczymi pogróżkami.
A zatem najskuteczniejszym lekiem przeciwko zakusom świata jest pielęgnowanie w naszych sercach żywej wiary w prawdy wieczności; gdyż „[…] tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara” (1 J 5, 4). Poprzez nieustanne zapieranie się samego siebie i umartwienie „szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadający po prawicy Boga” (Kol 3, 1). A zatem znów widzimy tutaj, z jakąż mądrością nasz Zbawiciel tak surowo wymaga od wszystkich swoich uczniów praktykowania wyrzeczeń.
Prócz tego Pismo Święte udziela nam wielu ważnych upomnień w tej kwestii. Winniśmy odwrócić się od tego świata na tyle, na ile pozwalają okoliczności, i nie mieć udziału w jego uciechach:
Z drugiej strony świat wieszczy nieszczęścia tym, którzy mu się opierają, wytyka ich jako obiekt kpin. A ponieważ wzgarda i drwina tak mocno uderzają w naszą dumę, nic nie podważa naszych wartości i zasad równie skutecznie co ta potężna machina działająca przeciwko nam. Dlatego też pytania: „Co powie świat? Co pomyślą o mnie inni?” mają władzę nawet nad najsprawiedliwszymi. Stąd też bierze się opór serca wobec cnót i pobożności, skwapliwa uległość wobec praw tego świata i wiele innych wybiegów, które nasz rozum, opowiadający się po stronie egoizmu, wymyśla i stosuje, by ową uległość usprawiedliwić.
Pismo Święte tak opisuje ułudy świata i uświadamia nam, jak bardzo nienawidzi on sług Bożych: „Niegodziwy człowiek jest wstrętny dla prawych” (Prz 29, 27). „Kto chodzi w wierności, boi się Pana, człowiek dróg przewrotnych Nim gardzi” (Prz 14, 2), „żem czysty i prawy, się śmieje” (Hi 12, 4). Dalej ukazuje nam sposoby, jakimi niszczy ludzi dobrych, oraz powód jego nienawiści do nich:
Mylnie więc rozumując, mówili sobie: „Nasze życie jest krótkie i smutne. Nie ma lekarstwa na śmierć człowieka i nie wiadomo, by ktoś wrócił z Otchłani. Urodziliśmy się niespodzianie i potem będziemy, jakby nas nigdy nie było. Dech w nozdrzach naszych jak dym, myśl – jak iskierka z uderzeń serca naszego: gdy ona zgaśnie, ciało obróci się w popiół, a duch się rozpłynie jak niestałe powietrze. Imię nasze z czasem pójdzie w niepamięć i nikt nie wspomni naszych poczynań. Przeminie życie nasze jak ślady po obłoku i rozwieje się jak mgła, ścigana promieniami słońca i żarem jego przybita. Czas nasz jak cień przemija, śmierć nasza nie zna odwrotu: pieczęć przyłożono, i nikt nie powraca. Dalej więc! Korzystajmy z tego, co dobre, używajmy świata skwapliwie jak w młodości! Upajajmy się winem wybornym i wonnościami i niech nam nie umkną wiosenne kwiaty: uwijmy sobie wieniec z róż, zanim zwiędną. Nikogo z nas braknąć nie może w swawoli. Wszędzie zostawmy ślady uciechy, bo to nasz dział, nasze dziedzictwo!” (Mdr 2, 1–9).
Czyż ten fragment nie wydaje się opisywać nie tylko istotę tego, co mówi świat, ale nawet same słowa, które wykorzystuje, by zwodzić dusze?
Ach, iluż popadło w wieczyste ruiny przez podobne kuszenia! Wszak: „Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje” (1 Kor 15, 33). Lecz jeśli sprawiedliwi oprą się owym atakom, świat zatrzęsie się w posadach i wytoczy przeciwko nim kolejne działa!
Udręczmy sprawiedliwego biedaka, nie oszczędźmy wdowy ani sędziwej siwizny starca nie uczcijmy. Nasza siła będzie nam prawem sprawiedliwości, bo to, co słabe, gani się jako nieprzydatne. Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszemu działaniu, zarzuca nam przekraczanie Prawa, wypomina nam przekraczanie naszych [zasad] karności. Głosi, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem. Zobaczmy, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zgonie. […] Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. […] Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. (Mdr 2, 10–21)
Dawid również opisuje postępki ludzi poddanych temu światu i zgubne zwycięstwo, które zbyt często odnoszą oni nad sprawiedliwymi: „Usta jego pełne przekleństwa, zdrady i podstępu, na jego języku udręka i złośliwość. Siedzi w zasadzce przy drogach i niewinnego zabija w ukryciu; oczy jego śledzą biedaka. Zasadza się w kryjówce, jak lew w swej jaskini; zasadza się, by porwać ubogiego, porywa ubogiego i w sieć swoją wciąga. Schyla się, przysiada na ziemi, a od jego przemocy pada ubogi” (Ps 10, 7–10).
To oczywiste, że potędze sił, którymi posługuje się świat, by odwieść nas od obowiązku i służby Bogu, winny jest egoizm i nasze niewolnicze przywiązanie do uciech tego świata. Gdyby nie nasze skłonności do bogactw i rozkoszy życia, gdybyśmy byli prawdziwie pokornego serca na podobieństwo naszego Pana i Mistrza, gdybyśmy miłowali krzyż Chrystusowy, jak przystało na Jego sługi, świat i wszelkie jego moce nie miałyby nad nami władzy. Wzgardzilibyśmy jego złudnymi obietnicami i czczymi pogróżkami.
A zatem najskuteczniejszym lekiem przeciwko zakusom świata jest pielęgnowanie w naszych sercach żywej wiary w prawdy wieczności; gdyż „[…] tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara” (1 J 5, 4). Poprzez nieustanne zapieranie się samego siebie i umartwienie „szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadający po prawicy Boga” (Kol 3, 1). A zatem znów widzimy tutaj, z jakąż mądrością nasz Zbawiciel tak surowo wymaga od wszystkich swoich uczniów praktykowania wyrzeczeń.
Prócz tego Pismo Święte udziela nam wielu ważnych upomnień w tej kwestii. Winniśmy odwrócić się od tego świata na tyle, na ile pozwalają okoliczności, i nie mieć udziału w jego uciechach:
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: wrogowie zbawienia
Prócz tego Pismo Święte udziela nam wielu ważnych upomnień w tej kwestii. Winniśmy odwrócić się od tego świata na tyle, na ile pozwalają okoliczności, i nie mieć udziału w jego uciechach:
Kiedy cię, synu, zwodzą występni, nie gódź się, choćby rzekli: „Pójdź z nami, czyhajmy na krew, zaczajmy się bez powodu na niewinnych. Wchłoniemy ich żywych jak Szeol, zdrowych – jak schodzących do grobu. Znajdziemy wszelkie kosztowności, napełnimy domy swe łupem. Dziel swój los razem z nami, jedna sakwa dla nas wszystkich”. Synu mój, nie chodź ich drogą, powstrzymaj swą stopę od ich ścieżki, gdyż nogi ich pędzą do zbrodni (Prz 1, 10–16).
„Nie wstępuj na ścieżkę grzeszników, nie wchodź na drogę złych ludzi. Unikaj jej, nie wkraczaj na nią, omiń ją, odwróć się od niej” (Prz 4, 14–15).
Nigdy nie zabiegajmy o względy świata i nie czyńmy najmniejszej rzeczy przeciwko naszym powinnościom po to, by móc go zadowolić. „Czy ludziom staram się przypodobać?” – pyta św. Paweł. „Gdybym jeszcze ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa” (Ga 1, 10); „Czyż się nie opamiętają ci, […] którzy nie wzywają Boga? Tam zadrżeli ze strachu, gdzie strachu nie było, albowiem Bóg rozproszył kości tych, co cię oblegli; okryli się wstydem, bo Bóg ich odrzucił” (Ps 53, 5–6). „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie. Jeśli ktoś miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca” (1 J 2, 15). „Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga” (Jk 4, 4).
Nie obawiajmy się nigdy świata ani jego występków, lecz przeciwstawiajmy fałszywemu lękowi świata prawdziwą bojaźń Bożą. Jezus Chrystus tak przemawiał do swoich wiernych uczniów: „mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic już więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie!” (Łk 12, 4–5). Bóg sam powiedział do swego proroka: „Słuchajcie Mnie, znawcy sprawiedliwości, narodzie biorący do serca moje Prawo! Nie lękajcie się zniewagi ludzkiej, nie dajcie się zastraszyć ich obelgami! Bo robak stoczy ich jak odzież, a mole pożrą ich jak wełnę; moja zaś sprawiedliwość przetrwa na wieki i zbawienie moje na całe pokolenia” (Iz 51, 7–8). „A ty, synu człowieczy, nie bój się ich ani się nie lękaj ich słów, nawet gdyby wokół ciebie były osty i ciernie i gdybyś się znalazł wśród skorpionów. Nie obawiaj się ich słów ani się nie lękaj ich twarzy, bo to lud oporny” (Ez 2, 6). Trzeba nam gardzić osądem tego świata, cokolwiek o nas myśli i mówi, i skupiać się wyłącznie na tym, co miłe Bogu. „Ale ja nie wołałem do Ciebie o nieszczęście ani nie pragnąłem dnia zagłady. Ty wiesz: to, co wyszło z moich ust, jest zupełnie jawne przed Tobą” – zwraca się do Pana Jeremiasz (Jr 17, 16).
„Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was, czy przez jakikolwiek trybunał ludzki. […] Pan jest moim sędzią” – powiada św. Paweł (1 Kor 4, 3–4). „Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom” (Łk 6, 26). „Z kim więc mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni? Podobni są do dzieci przesiadujących na rynku, które głośno przymawiają jedne drugim: «Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie płakali». Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel: nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: «Zły duch go opętał». Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: «Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników». A jednak wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność” (Łk 7, 31–35). Podły świat napiętnuje i potępi wszystko, co uczynimy, a zatem jego osądy nie zasługują na uwagę – opierają się na kaprysach, nie na sprawiedliwości. Świat ten jest zmienny, niestały i nie można na nim polegać.
Ten sam świat powitał Jezusa Chrystusa w Jerozolimie jako wielkiego proroka, wznosząc okrzyki uwielbienia „Hosanna!”, a kilka dni później wołał: „Ukrzyżujcie Go! Ukrzyżujcie!”, traktując Go jak pohańbionego zbrodniarza. Jakże niewarte naszej uwagi są więc osądy świata! W żadnym wypadku nie powinniśmy go naśladować ani dostosowywać się do jego metod i zwyczajów. Trzeba nam bronić spraw Bożych, a nawet weselić się, gdy cierpimy z tego powodu prześladowania.
„Ale jeżelibyście nawet coś wycierpieli dla sprawiedliwości, błogosławieni jesteście. Nie obawiajcie się zaś ich groźby i nie dajcie się zaniepokoić! Pana zaś Chrystusa uznajcie w sercach waszych za Świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (1 P 3, 14–15). Bóg poleca Jeremiaszowi: „wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi” (Jr 1, 17).
Kiedy cię, synu, zwodzą występni, nie gódź się, choćby rzekli: „Pójdź z nami, czyhajmy na krew, zaczajmy się bez powodu na niewinnych. Wchłoniemy ich żywych jak Szeol, zdrowych – jak schodzących do grobu. Znajdziemy wszelkie kosztowności, napełnimy domy swe łupem. Dziel swój los razem z nami, jedna sakwa dla nas wszystkich”. Synu mój, nie chodź ich drogą, powstrzymaj swą stopę od ich ścieżki, gdyż nogi ich pędzą do zbrodni (Prz 1, 10–16).
„Nie wstępuj na ścieżkę grzeszników, nie wchodź na drogę złych ludzi. Unikaj jej, nie wkraczaj na nią, omiń ją, odwróć się od niej” (Prz 4, 14–15).
Nigdy nie zabiegajmy o względy świata i nie czyńmy najmniejszej rzeczy przeciwko naszym powinnościom po to, by móc go zadowolić. „Czy ludziom staram się przypodobać?” – pyta św. Paweł. „Gdybym jeszcze ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa” (Ga 1, 10); „Czyż się nie opamiętają ci, […] którzy nie wzywają Boga? Tam zadrżeli ze strachu, gdzie strachu nie było, albowiem Bóg rozproszył kości tych, co cię oblegli; okryli się wstydem, bo Bóg ich odrzucił” (Ps 53, 5–6). „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie. Jeśli ktoś miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca” (1 J 2, 15). „Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga” (Jk 4, 4).
Nie obawiajmy się nigdy świata ani jego występków, lecz przeciwstawiajmy fałszywemu lękowi świata prawdziwą bojaźń Bożą. Jezus Chrystus tak przemawiał do swoich wiernych uczniów: „mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic już więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie!” (Łk 12, 4–5). Bóg sam powiedział do swego proroka: „Słuchajcie Mnie, znawcy sprawiedliwości, narodzie biorący do serca moje Prawo! Nie lękajcie się zniewagi ludzkiej, nie dajcie się zastraszyć ich obelgami! Bo robak stoczy ich jak odzież, a mole pożrą ich jak wełnę; moja zaś sprawiedliwość przetrwa na wieki i zbawienie moje na całe pokolenia” (Iz 51, 7–8). „A ty, synu człowieczy, nie bój się ich ani się nie lękaj ich słów, nawet gdyby wokół ciebie były osty i ciernie i gdybyś się znalazł wśród skorpionów. Nie obawiaj się ich słów ani się nie lękaj ich twarzy, bo to lud oporny” (Ez 2, 6). Trzeba nam gardzić osądem tego świata, cokolwiek o nas myśli i mówi, i skupiać się wyłącznie na tym, co miłe Bogu. „Ale ja nie wołałem do Ciebie o nieszczęście ani nie pragnąłem dnia zagłady. Ty wiesz: to, co wyszło z moich ust, jest zupełnie jawne przed Tobą” – zwraca się do Pana Jeremiasz (Jr 17, 16).
„Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was, czy przez jakikolwiek trybunał ludzki. […] Pan jest moim sędzią” – powiada św. Paweł (1 Kor 4, 3–4). „Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom” (Łk 6, 26). „Z kim więc mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni? Podobni są do dzieci przesiadujących na rynku, które głośno przymawiają jedne drugim: «Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie płakali». Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel: nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: «Zły duch go opętał». Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: «Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników». A jednak wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność” (Łk 7, 31–35). Podły świat napiętnuje i potępi wszystko, co uczynimy, a zatem jego osądy nie zasługują na uwagę – opierają się na kaprysach, nie na sprawiedliwości. Świat ten jest zmienny, niestały i nie można na nim polegać.
Ten sam świat powitał Jezusa Chrystusa w Jerozolimie jako wielkiego proroka, wznosząc okrzyki uwielbienia „Hosanna!”, a kilka dni później wołał: „Ukrzyżujcie Go! Ukrzyżujcie!”, traktując Go jak pohańbionego zbrodniarza. Jakże niewarte naszej uwagi są więc osądy świata! W żadnym wypadku nie powinniśmy go naśladować ani dostosowywać się do jego metod i zwyczajów. Trzeba nam bronić spraw Bożych, a nawet weselić się, gdy cierpimy z tego powodu prześladowania.
„Ale jeżelibyście nawet coś wycierpieli dla sprawiedliwości, błogosławieni jesteście. Nie obawiajcie się zaś ich groźby i nie dajcie się zaniepokoić! Pana zaś Chrystusa uznajcie w sercach waszych za Świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (1 P 3, 14–15). Bóg poleca Jeremiaszowi: „wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi” (Jr 1, 17).
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: wrogowie zbawienia
WRÓG TRZECI: SZATAN
Ponieważ kłamcą był od początku, wykorzystuje głównie fałsz i łgarstwa, by nas zwieść i schwytać – czasem czyni to sam, czasem przez niegodziwców, którymi się posługuje jako swoimi uczniami.
Trzecim wrogiem zbawienia jest szatan. W odniesieniu do niego należy poruszyć następujące zagadnienia. Pismo Święte opisuje jego cechy charakteru i usposobienie. „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw duchowym pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich” – mówi św. Paweł (Ef 6, 12). W innych fragmentach szatan, który przewodzi owym rządcom ciemności, nazywany jest władcą tego świata. „Nie ma równego jemu na ziemi; stworzono go nieustraszonym. Z góry spogląda na to, co najbardziej wyniosłe, on królem wszystkich dumnych stworzeń”3 (Hi 41, 25–26). „A śmierć weszła w świat przez zawiść diabła” (Mdr 2, 24), gdyż: „Od początku był on zabójcą i nie wytrwał w prawdzie, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8, 44).
Diabeł pała nienawiścią do człowieka i nieustannie próbuje go zniszczyć: „szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę” (Łk 22, 31), gdyż: „Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć” (1 P 5, . Jest też powodem niezliczonych nieszczęść człowieka: „Biada ziemi i morzu – bo zstąpił do was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu” (Ap 12, 12). Gdy diabeł już pochwyci ich w swoje sidła, trzyma ich w niewoli i narzuca im swoją wolę wszelkiego grzechu (por. 2 Tm 2, 26). „I wy byliście umarłymi na skutek waszych występków i grzechów, w których żyliście niegdyś według doczesnego sposobu tego świata, według sposobu Władcy mocarstwa powietrza, to jest ducha, który działa teraz w synach buntu” (Ef 2, 1–2).
Jeśli chodzi o naturę owych pokuszeń, wiemy, że szatan zaciemnia nasze pojmowanie i sprawia, że zapominamy o wielkich prawdach wieczności lub się ku nim nie zwracamy: „umysły [niewiernych] zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały
Ponieważ kłamcą był od początku, wykorzystuje głównie fałsz i łgarstwa, by nas zwieść i schwytać – czasem czyni to sam, czasem przez niegodziwców, którymi się posługuje jako swoimi uczniami.
Trzecim wrogiem zbawienia jest szatan. W odniesieniu do niego należy poruszyć następujące zagadnienia. Pismo Święte opisuje jego cechy charakteru i usposobienie. „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw duchowym pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich” – mówi św. Paweł (Ef 6, 12). W innych fragmentach szatan, który przewodzi owym rządcom ciemności, nazywany jest władcą tego świata. „Nie ma równego jemu na ziemi; stworzono go nieustraszonym. Z góry spogląda na to, co najbardziej wyniosłe, on królem wszystkich dumnych stworzeń”3 (Hi 41, 25–26). „A śmierć weszła w świat przez zawiść diabła” (Mdr 2, 24), gdyż: „Od początku był on zabójcą i nie wytrwał w prawdzie, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8, 44).
Diabeł pała nienawiścią do człowieka i nieustannie próbuje go zniszczyć: „szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę” (Łk 22, 31), gdyż: „Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć” (1 P 5, . Jest też powodem niezliczonych nieszczęść człowieka: „Biada ziemi i morzu – bo zstąpił do was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu” (Ap 12, 12). Gdy diabeł już pochwyci ich w swoje sidła, trzyma ich w niewoli i narzuca im swoją wolę wszelkiego grzechu (por. 2 Tm 2, 26). „I wy byliście umarłymi na skutek waszych występków i grzechów, w których żyliście niegdyś według doczesnego sposobu tego świata, według sposobu Władcy mocarstwa powietrza, to jest ducha, który działa teraz w synach buntu” (Ef 2, 1–2).
Jeśli chodzi o naturę owych pokuszeń, wiemy, że szatan zaciemnia nasze pojmowanie i sprawia, że zapominamy o wielkich prawdach wieczności lub się ku nim nie zwracamy: „umysły [niewiernych] zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: wrogowie zbawienia
Chrystusa, który jest obrazem Boga” (2 Kor 4, 4). By wprowadzić to w życie, Zły przepaja ludzi niechęcią do słuchania słowa Bożego. Jezus mówi do Żydów tak: „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca” (J 8, 44). „Kto jest z Boga, słów Bożych słucha. Wy dlatego nie słuchacie, że z Boga nie jesteście” (J 8, 47). A gdy ich słuchają: „przychodzi diabeł i zabiera słowo z ich serca, żeby nie uwierzyli i nie byli zbawieni” (Łk 8, 12).
Ponieważ kłamcą był od początku, wykorzystuje głównie fałsz i łgarstwa, by nas zwieść i schwytać – czasem czyni to sam, czasem przez niegodziwców, którymi posługuje się jako swoimi uczniami. A zatem: „Ci fałszywi apostołowie – to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości” – mówi nam św. Paweł (2 Kor 11, 13–14). Czasami Zły posługuje się słowem Bożym, tak jak uczynił to wobec Jezusa Chrystusa, kiedy kusił Go na pustyni. Innym razem zwodzi nas przez fałszywe znaki i cuda, które przyczynią się do końca tego świata, kiedy to jego ułudy wprowadzą w błąd, „jeśli to możliwe, także wybranych” (Mt 24, 24).
Słyszeliśmy jednak, że głównym źródłem kuszenia diabła i zgubnych słabości, które zbyt często pozwalają mu zdobyć nad nami przewagę, jest egoizm oraz nasze namiętności i przywiązania do spraw tego świata. W związku z tym jego ataki zawsze są na to ukierunkowane. Zły proponuje nam jakieś ziemskie dobro, by mieć miłość własną po swojej stronie, albo grozi jakąś doczesną klęską, by wzbudzić w nas lęk. W raju uderzył w pierwszych rodziców tym, co łechtało ich próżność, mówiąc: „tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3, 5). Nakłonił także Dawida, by zliczył swój lud, odnosząc się do jego próżności: „Powstał szatan przeciwko Izraelowi i pobudził Dawida, żeby policzył Izraela” (1 Krn 21, 1).
Wykorzystując ludzkie umiłowanie pieniądza, „diabeł […] nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydał” (J 13, 2). W ten sam sposób szatan zawładnął też sercami Ananiasza i Safiry, by skłamali przeciwko Duchowi Świętemu i przez oszustwo odłożyli sobie część zapłaty za ich ziemie (por. Dz 5, 3). Gdy Zły kusił Chrystusa, posłużył się tymi samymi pokusami: najpierw pragnieniem przyjemności, potem pychą, a na końcu chciwością. To oczywiste, że gdyby nie nasz egoizm, nie miałby broni przeciwko nam, a jego kuszenie w żaden sposób by na nas nie wpłynęło. Gdybyśmy nie pragnęli tego, co łechce miłość własną, ani nie lękali się tego, co jej zagraża, żadne obietnice ani groźby nie byłyby w stanie odciągnąć nas od naszych powinności. Widzimy zatem, że główną obroną przeciwko pokusom jest przezwyciężenie egoizmu poprzez nieustanne umartwienie.
Ponieważ wymaga to wielkiej odwagi, Pismo Święte wskazuje na różne rzeczy, które pomagają nam wcielić te działania w życie. Jeśli nie jesteśmy w stanie całkowicie wyzbyć się egoizmu, powinniśmy zachować trzeźwość i wstrzemięźliwość, by utrzymać się w granicach umiarkowania i nie pozwolić pociągnąć się do rozpusty. Należy nieustannie czuwać nad swoim sercem, by zauważać pierwsze sygnały pokusy i całkowicie ją odrzucić, nie pozwalając, by myśli nasze wokół niej krążyły. Powinniśmy postępować z nią jak z iskrą, która pada na nasze odzienie – czym prędzej ją z siebie strząsnąć.
„Szczęśliwy, kto schwyci i roztrzaska o skałę twoje dzieci4” (Ps 137, 9). Trzeba wówczas niezwłoczne oprzeć się na skale, którą jest Chrystus – uciekać się do Niego z silną wiarą i zawierzeniem Bogu, nie ufając sobie samemu, jako niezdolnemu do jakiegokolwiek dobra bez Niego, i błagając o Jego pomoc przez pokorną i żarliwą modlitwę – gdyż „Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę” (Jk 4, 6). Należy stawiać zdecydowany i niestrudzony opór wobec wroga, bez względu na to, jak długo by trwały jego ataki, w najmniejszym stopniu nie ulegając jego namowom, nawet w najdrobniejszych sprawach.
O wszystkich tych działaniach Pismo Święte mówi tak:
Dlatego przywdziejcie pełną zbroję Bożą, abyście się zdołali przeciwstawić w dzień zły i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki], przepasawszy biodra wasze prawdą i przyoblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie najusilniej (Ef 6, 13–18).
„Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was. Przystąpcie bliżej do Boga, to i On zbliży się do was” (Jk 4, 7–8). „Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu” (1 P 5, 6–9). „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” (Mt 26, 41). „[…] kto
Ponieważ kłamcą był od początku, wykorzystuje głównie fałsz i łgarstwa, by nas zwieść i schwytać – czasem czyni to sam, czasem przez niegodziwców, którymi posługuje się jako swoimi uczniami. A zatem: „Ci fałszywi apostołowie – to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości” – mówi nam św. Paweł (2 Kor 11, 13–14). Czasami Zły posługuje się słowem Bożym, tak jak uczynił to wobec Jezusa Chrystusa, kiedy kusił Go na pustyni. Innym razem zwodzi nas przez fałszywe znaki i cuda, które przyczynią się do końca tego świata, kiedy to jego ułudy wprowadzą w błąd, „jeśli to możliwe, także wybranych” (Mt 24, 24).
Słyszeliśmy jednak, że głównym źródłem kuszenia diabła i zgubnych słabości, które zbyt często pozwalają mu zdobyć nad nami przewagę, jest egoizm oraz nasze namiętności i przywiązania do spraw tego świata. W związku z tym jego ataki zawsze są na to ukierunkowane. Zły proponuje nam jakieś ziemskie dobro, by mieć miłość własną po swojej stronie, albo grozi jakąś doczesną klęską, by wzbudzić w nas lęk. W raju uderzył w pierwszych rodziców tym, co łechtało ich próżność, mówiąc: „tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3, 5). Nakłonił także Dawida, by zliczył swój lud, odnosząc się do jego próżności: „Powstał szatan przeciwko Izraelowi i pobudził Dawida, żeby policzył Izraela” (1 Krn 21, 1).
Wykorzystując ludzkie umiłowanie pieniądza, „diabeł […] nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydał” (J 13, 2). W ten sam sposób szatan zawładnął też sercami Ananiasza i Safiry, by skłamali przeciwko Duchowi Świętemu i przez oszustwo odłożyli sobie część zapłaty za ich ziemie (por. Dz 5, 3). Gdy Zły kusił Chrystusa, posłużył się tymi samymi pokusami: najpierw pragnieniem przyjemności, potem pychą, a na końcu chciwością. To oczywiste, że gdyby nie nasz egoizm, nie miałby broni przeciwko nam, a jego kuszenie w żaden sposób by na nas nie wpłynęło. Gdybyśmy nie pragnęli tego, co łechce miłość własną, ani nie lękali się tego, co jej zagraża, żadne obietnice ani groźby nie byłyby w stanie odciągnąć nas od naszych powinności. Widzimy zatem, że główną obroną przeciwko pokusom jest przezwyciężenie egoizmu poprzez nieustanne umartwienie.
Ponieważ wymaga to wielkiej odwagi, Pismo Święte wskazuje na różne rzeczy, które pomagają nam wcielić te działania w życie. Jeśli nie jesteśmy w stanie całkowicie wyzbyć się egoizmu, powinniśmy zachować trzeźwość i wstrzemięźliwość, by utrzymać się w granicach umiarkowania i nie pozwolić pociągnąć się do rozpusty. Należy nieustannie czuwać nad swoim sercem, by zauważać pierwsze sygnały pokusy i całkowicie ją odrzucić, nie pozwalając, by myśli nasze wokół niej krążyły. Powinniśmy postępować z nią jak z iskrą, która pada na nasze odzienie – czym prędzej ją z siebie strząsnąć.
„Szczęśliwy, kto schwyci i roztrzaska o skałę twoje dzieci4” (Ps 137, 9). Trzeba wówczas niezwłoczne oprzeć się na skale, którą jest Chrystus – uciekać się do Niego z silną wiarą i zawierzeniem Bogu, nie ufając sobie samemu, jako niezdolnemu do jakiegokolwiek dobra bez Niego, i błagając o Jego pomoc przez pokorną i żarliwą modlitwę – gdyż „Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę” (Jk 4, 6). Należy stawiać zdecydowany i niestrudzony opór wobec wroga, bez względu na to, jak długo by trwały jego ataki, w najmniejszym stopniu nie ulegając jego namowom, nawet w najdrobniejszych sprawach.
O wszystkich tych działaniach Pismo Święte mówi tak:
Dlatego przywdziejcie pełną zbroję Bożą, abyście się zdołali przeciwstawić w dzień zły i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki], przepasawszy biodra wasze prawdą i przyoblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie najusilniej (Ef 6, 13–18).
„Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was. Przystąpcie bliżej do Boga, to i On zbliży się do was” (Jk 4, 7–8). „Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu” (1 P 5, 6–9). „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” (Mt 26, 41). „[…] kto
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: wrogowie zbawienia
się boi Boga, uniknie tego wszystkiego” (Koh 7, 18), gdyż „kto ma za nic małe rzeczy, niebawem upadnie” (Syr 19, 1).
9
OSTROŻNOŚĆ WOBEC SPOSOBNOŚCI DO GRZECHU
Dlatego też owe niebezpieczne sposobności w języku biblijnym zwane są drogą kłamstwa, złą ścieżką czy ścieżką nieprawą. Wszelkie drogi i ścieżki prowadzą idącego do celu, a zatem niebezpieczne sposobności prowadzą idącego ich drogami do występku i grzechu.
9
OSTROŻNOŚĆ WOBEC SPOSOBNOŚCI DO GRZECHU
Dlatego też owe niebezpieczne sposobności w języku biblijnym zwane są drogą kłamstwa, złą ścieżką czy ścieżką nieprawą. Wszelkie drogi i ścieżki prowadzą idącego do celu, a zatem niebezpieczne sposobności prowadzą idącego ich drogami do występku i grzechu.
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: wrogowie zbawienia
Istnieje jeszcze jeden środek ostrożności, któremu należy się przyjrzeć z najwyższą starannością, by mógł umocnić nas przeciwko atakom duchowych przeciwników. Jest on konieczny, ponieważ bez niego wszelkie inne metody na niewiele się zdadzą, a to oznacza, że należy z ostrożnością unikać i wystrzegać się wszelkich niebezpiecznych sposobności do grzechu. Ów ważki temat wymaga poruszenia kilku kwestii.
Przez sposobność do grzechu rozumieć należy te okoliczności, w których człowiek narażony jest na niebezpieczeństwo popełnienia zła. Przykładowo wizyta w tawernie jest sposobnością do grzechu dla pijaka, gdyż nie potrafi on się powstrzymać. Hazard, w który wpisane jest zło, naraża na niebezpieczeństwo gniewu i przekleństwa; nieprzyzwoite pogaduszki mogą wzbudzać nieczyste myśli i pragnienia; dysputy z niewierzącymi – wątpliwości co do spraw wiary; czytanie zdrożnych książek może prowadzić do czerpania przyjemności ze zła lub przyzwalania na nie; towarzystwo klnących i rozmowy z nimi – do takiej samej gorszącej mowy.
Dlatego też owe niebezpieczne sposobności w języku biblijnym zwane są drogą kłamstwa, złą ścieżką czy ścieżką nieprawą. Wszelkie drogi i ścieżki prowadzą idącego do celu, a zatem niebezpieczne sposobności prowadzą idącego ich drogami do występku i grzechu. Dawid powiada tak: „Drogę kłamstwa odwracaj ode mnie” (Ps 119, 29); „Powstrzymuję nogi od wszelkiej złej ścieżki” (Ps 119, 101); „nienawidzę wszelkiej ścieżki nieprawej” (Ps 119, 104). Człowiek roztropny powie: „Nie chodź drogą wyboistą, abyś nogą nie zawadził o kamień” (Syr 32, 20).
Jak wynika z doświadczenia, niezwykle trudne, a nawet niemożliwe jest narażanie się na owe niebezpieczne sposobności i niepodążanie za nimi. Gdy rzeczywiście się z czymś zetkniemy, wzbudzi to nasze namiętności o wiele mocniej, niż kiedy nie mamy tego przed oczami. O wiele trudniej jest oprzeć się owym pokusom w obecności tego, co je wzbudza, niż gdy jest to dla nas odległe. Osoba umiarkowana w jedzeniu czuje głód, ale z łatwością go znosi, lecz jeśli stanie przed nią smakowity posiłek, ledwie zdoła mu się oprzeć. Podobnie jest wtedy, gdy sposobność do grzechu się uobecnia – tak silnie działa na nasze zmysły i wzmaga chuć, że z łatwością złamie naszą wolę, by nakłonić nas do występku.
Załóżmy, że ktoś stracił pieniądze w grach hazardowych; jest rozdrażniony swoim niepowodzeniem, potępia się za głupotę i postanawia wyrzec się zgubnych rozrywek. Jeśli uniknie sposobności, podtrzyma swoją decyzję, ale niechby znalazł się w towarzystwie grających, choćby jako widz, a wkrótce się ugnie. Wyobraźnia wzbudzi w nim nadzieję na powodzenie; namowy jego towarzyszy, by raz jeszcze spróbował szczęścia, skłonią go do poddania się – w przeciwnym razie będą drwić i szydzić z jego tchórzostwa.
Ileż mamy przykładów pijaków, którzy całkowicie porzucając wszelkie trunki, prawie o nich nie myślą. Lecz niechby znaleźli się w towarzystwie pijących i sięgnęli po kieliszek lub dwa, a zabraknie im woli, by oprzeć się pokusie! Ktoś może być prawy, a nawet brzydzić się niesprawiedliwością, ale jeśli znajdzie się w biedzie i będzie miał sposobność do popełnienia bezkarnego fałszerstwa, któż poręczy za jego prawość? Sprawdza się więc stare porzekadło, że okazja czyni złodzieja.
Iluż jest takich, którzy sami z siebie nawet nie pomyśleliby o nieprzyzwoitej mowie, lecz jeśli znajdą się w gronie osób, które rozmawiają w tym tonie, mogą dać się ponieść i zacząć mówić jak oni! Z tych i innych przesłanek wynika, że tak oczywistymi sposobnościami do grzechu szatan kusi nas najmocniej; jego podszepty często są bez tego słabe lub bezskuteczne, a on, doskonale tego świadomy, robi, co może, by prowadzić ludzi ku niebezpiecznym sposobnościom i stawia przed ich oczami to, co pobudza do grzechu. To najlepszy sposób, by ich zniszczyć.
Na próżno próbując kusić naszego Najświętszego Zbawiciela, „Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon»” (Mt 4, 8–9). Już na pustyni bez trudu szatan mógł Mu powiedzieć, że włada wszystkimi królestwami tego świata i odda je, lecz przypuszczał, że pokazanie owych bogactw wywrze większe wrażenie i rozbudzi największe pragnienia skuteczniej niż słowa. To, co uczynił wobec Jezusa Chrystusa,
Przez sposobność do grzechu rozumieć należy te okoliczności, w których człowiek narażony jest na niebezpieczeństwo popełnienia zła. Przykładowo wizyta w tawernie jest sposobnością do grzechu dla pijaka, gdyż nie potrafi on się powstrzymać. Hazard, w który wpisane jest zło, naraża na niebezpieczeństwo gniewu i przekleństwa; nieprzyzwoite pogaduszki mogą wzbudzać nieczyste myśli i pragnienia; dysputy z niewierzącymi – wątpliwości co do spraw wiary; czytanie zdrożnych książek może prowadzić do czerpania przyjemności ze zła lub przyzwalania na nie; towarzystwo klnących i rozmowy z nimi – do takiej samej gorszącej mowy.
Dlatego też owe niebezpieczne sposobności w języku biblijnym zwane są drogą kłamstwa, złą ścieżką czy ścieżką nieprawą. Wszelkie drogi i ścieżki prowadzą idącego do celu, a zatem niebezpieczne sposobności prowadzą idącego ich drogami do występku i grzechu. Dawid powiada tak: „Drogę kłamstwa odwracaj ode mnie” (Ps 119, 29); „Powstrzymuję nogi od wszelkiej złej ścieżki” (Ps 119, 101); „nienawidzę wszelkiej ścieżki nieprawej” (Ps 119, 104). Człowiek roztropny powie: „Nie chodź drogą wyboistą, abyś nogą nie zawadził o kamień” (Syr 32, 20).
Jak wynika z doświadczenia, niezwykle trudne, a nawet niemożliwe jest narażanie się na owe niebezpieczne sposobności i niepodążanie za nimi. Gdy rzeczywiście się z czymś zetkniemy, wzbudzi to nasze namiętności o wiele mocniej, niż kiedy nie mamy tego przed oczami. O wiele trudniej jest oprzeć się owym pokusom w obecności tego, co je wzbudza, niż gdy jest to dla nas odległe. Osoba umiarkowana w jedzeniu czuje głód, ale z łatwością go znosi, lecz jeśli stanie przed nią smakowity posiłek, ledwie zdoła mu się oprzeć. Podobnie jest wtedy, gdy sposobność do grzechu się uobecnia – tak silnie działa na nasze zmysły i wzmaga chuć, że z łatwością złamie naszą wolę, by nakłonić nas do występku.
Załóżmy, że ktoś stracił pieniądze w grach hazardowych; jest rozdrażniony swoim niepowodzeniem, potępia się za głupotę i postanawia wyrzec się zgubnych rozrywek. Jeśli uniknie sposobności, podtrzyma swoją decyzję, ale niechby znalazł się w towarzystwie grających, choćby jako widz, a wkrótce się ugnie. Wyobraźnia wzbudzi w nim nadzieję na powodzenie; namowy jego towarzyszy, by raz jeszcze spróbował szczęścia, skłonią go do poddania się – w przeciwnym razie będą drwić i szydzić z jego tchórzostwa.
Ileż mamy przykładów pijaków, którzy całkowicie porzucając wszelkie trunki, prawie o nich nie myślą. Lecz niechby znaleźli się w towarzystwie pijących i sięgnęli po kieliszek lub dwa, a zabraknie im woli, by oprzeć się pokusie! Ktoś może być prawy, a nawet brzydzić się niesprawiedliwością, ale jeśli znajdzie się w biedzie i będzie miał sposobność do popełnienia bezkarnego fałszerstwa, któż poręczy za jego prawość? Sprawdza się więc stare porzekadło, że okazja czyni złodzieja.
Iluż jest takich, którzy sami z siebie nawet nie pomyśleliby o nieprzyzwoitej mowie, lecz jeśli znajdą się w gronie osób, które rozmawiają w tym tonie, mogą dać się ponieść i zacząć mówić jak oni! Z tych i innych przesłanek wynika, że tak oczywistymi sposobnościami do grzechu szatan kusi nas najmocniej; jego podszepty często są bez tego słabe lub bezskuteczne, a on, doskonale tego świadomy, robi, co może, by prowadzić ludzi ku niebezpiecznym sposobnościom i stawia przed ich oczami to, co pobudza do grzechu. To najlepszy sposób, by ich zniszczyć.
Na próżno próbując kusić naszego Najświętszego Zbawiciela, „Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon»” (Mt 4, 8–9). Już na pustyni bez trudu szatan mógł Mu powiedzieć, że włada wszystkimi królestwami tego świata i odda je, lecz przypuszczał, że pokazanie owych bogactw wywrze większe wrażenie i rozbudzi największe pragnienia skuteczniej niż słowa. To, co uczynił wobec Jezusa Chrystusa,
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: wrogowie zbawienia
codziennie próbuje zdziałać w człowieku, a doświadczenie niestety pokazuje, że odnosi on niechlubne sukcesy.
Pismo Święte głosi tę samą prawdę i zapewnia nas, że niemożliwym jest równoczesne narażanie się na owe sposobności i nieuleganie im. „Czy schowa kto ogień w zanadrzu, tak by jego szaty się nie zajęły? Czy ktoś pójdzie po węglach ognistych, tak by swoich stóp nie sparzyć?” (Prz 6, 27–28). „Kto dotyka smoły, ten się pobrudzi, a kto z pyszałkiem przestaje – do niego się upodobni” (Syr 13, 1). Ba, ten sam natchniony autor dodaje: „miłujący niebezpieczeństwo od niego zginie” (Syr 3, 26). Jakże wyraźnie dowodzą tego rażące przykłady!
Dina, córka Jakuba, idąc przez kraj Sychema, z ciekawości „wyszła, aby popatrzeć na kobiety tego kraju” (Rdz 34, 1). Wdała się w złe towarzystwo, straciła honor, została porwana i zgwałcona. Dawid, spoglądając na piękną kobietę, choć z oddali, wkrótce popełnił dwa grzechy ciężkie: cudzołóstwo i zabójstwo. Salomon mimo całej swej mądrości dał się zwieść niebezpiecznym ludziom: „[…] pokochał też wiele kobiet obcej narodowości […]. […] żony zwróciły jego serce ku cudzym bogom” (1 Krl 11, 1.4). Samson mimo całej swojej siły również upadł i stracił zarówno wolność, jak i życie. Ewa, mimo że była niewinna, słuchając podstępnych słów, została odwiedziona od swych powinności i popełniła ciężki grzech, który sprowadził zniszczenie i nędzę na wszystkich jej potomnych. Święty Piotr, znalazłszy się wśród niebezpiecznych ludzi, zaparł się swego Pana, przyrzekając i zaklinając się, że Go nie zna! Jakże zdradliwe jest więc narażanie się na sposobność do grzechu! „Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje” (1 Kor 15, 33).
Dlatego też przykazano nam jak najwytrwalej unikać owych sposobności i odwracać się od nich zarówno ze względu na prawa natury, które każdemu nakazują nienarażanie się na niebezpieczeństwo obrazy Boga i zrujnowania własnej duszy, jak i na stanowcze prawo Boże, wyrażone w Starym i Nowym Testamencie. Gdy Bóg zabronił Adamowi i Ewie jeść z drzewa poznania dobra i zła, polecił im także, by nawet go nie dotykali (por. Rdz 3, 3), aby dotyk ten nie wzbudził pokusy.
Ustanowiwszy Święto Przaśników, nie tylko zabronił swemu ludowi spożywać w tym czasie kwaszonego chleba, ale nakazał go usunąć z domów, by nie wiódł on na pokuszenie. „Przez siedem dni nie znajdzie się w domach waszych żaden kwas, bo kto by spożył coś kwaszonego, winien być wyłączony ze zgromadzenia Izraela” (Wj 12, 19).
Podobnie postąpił wszechmocny Bóg w Kanaanie. Wiedząc o występkach jego mieszkańców – którzy trafiając pomiędzy Jego ludzi, stanowiliby dla nich zły przykład i przynieśli im zgubę – surowo zabronił swemu ludowi utrzymywać z nimi jakiekolwiek więzi, a nawet pozwalać im zamieszkiwać te same ziemie. Rzekł tak: „Oddam w ręce wasze mieszkańców tego kraju, a ty ich przepędzisz spośród was. Nie będziesz zawierał przymierza z nimi ani z ich bogami. Nie mogą mieszkać w twoim kraju, gdyż przywiedliby cię do grzechu przeciw Mnie; bo mógłbyś oddawać cześć ich bogom, co byłoby dla ciebie zgubą” (Wj 23, 31–33). „Strzeż się zawierania przymierza z mieszkańcami kraju, do którego idziesz, aby mieszkając pośród was, nie stali się sidłem. Natomiast zburzcie ich ołtarze, skruszcie czczone przez nich stele i wyrąbcie aszery. […] Nie będziesz zawierał przymierzy z mieszkańcami tego kraju, aby gdy będą uprawiać nierząd z bogami cudzymi i składać ofiary bogom swoim, nie zaprosili cię do spożywania z ich ofiary” (Wj 34, 12–15).
„Nie będziesz z nimi zawierał małżeństw: ich synowi nie oddasz za małżonkę swojej córki ani nie weźmiesz od nich córki dla swojego syna, gdyż odwiodłaby twojego syna ode Mnie” (Pwt 7, 3–4). „Posągi ich bogów spalisz, nie będziesz pożądał srebra ani złota, jakie jest na nich, i nie weźmiesz go dla siebie, aby cię to nie usidliło, gdyż Pan, Bóg twój, się tym brzydzi. Nic obrzydłego nie wprowadzisz do twego domu, gdyż byłbyś przedmiotem klątwy jak ono. Będziesz uważał to za rzecz wstrętną, obrzydzisz to sobie, jest to bowiem obłożone klątwą” (Pwt 7, 25–26). „Nie wstępuj na ścieżkę grzeszników, nie wchodź na drogę złych ludzi. Unikaj jej, nie wkraczaj na nią, omiń ją, odwróć się od niej” (Prz 4, 14–15).
W Ewangelii nasz Najświętszy Zbawiciel kładzie na tę kwestię szczególny nacisk:
Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła (Mt 5, 29–30).
Zauważmy, że nie mówi tutaj: „jeśli twoje oko lub ręka jest powodem do grzechu, zamknij oko, zwiąż rękę”, ale: „wyłup oko, odetnij rękę”. Z niebezpieczeństwem nie można igrać – tylko całkowite oddzielenie się od niego może nas uratować przed ogniami piekielnymi, gdyż „miłujący niebezpieczeństwo od niego zginie” (Syr 3, 26).
Pismo Święte głosi tę samą prawdę i zapewnia nas, że niemożliwym jest równoczesne narażanie się na owe sposobności i nieuleganie im. „Czy schowa kto ogień w zanadrzu, tak by jego szaty się nie zajęły? Czy ktoś pójdzie po węglach ognistych, tak by swoich stóp nie sparzyć?” (Prz 6, 27–28). „Kto dotyka smoły, ten się pobrudzi, a kto z pyszałkiem przestaje – do niego się upodobni” (Syr 13, 1). Ba, ten sam natchniony autor dodaje: „miłujący niebezpieczeństwo od niego zginie” (Syr 3, 26). Jakże wyraźnie dowodzą tego rażące przykłady!
Dina, córka Jakuba, idąc przez kraj Sychema, z ciekawości „wyszła, aby popatrzeć na kobiety tego kraju” (Rdz 34, 1). Wdała się w złe towarzystwo, straciła honor, została porwana i zgwałcona. Dawid, spoglądając na piękną kobietę, choć z oddali, wkrótce popełnił dwa grzechy ciężkie: cudzołóstwo i zabójstwo. Salomon mimo całej swej mądrości dał się zwieść niebezpiecznym ludziom: „[…] pokochał też wiele kobiet obcej narodowości […]. […] żony zwróciły jego serce ku cudzym bogom” (1 Krl 11, 1.4). Samson mimo całej swojej siły również upadł i stracił zarówno wolność, jak i życie. Ewa, mimo że była niewinna, słuchając podstępnych słów, została odwiedziona od swych powinności i popełniła ciężki grzech, który sprowadził zniszczenie i nędzę na wszystkich jej potomnych. Święty Piotr, znalazłszy się wśród niebezpiecznych ludzi, zaparł się swego Pana, przyrzekając i zaklinając się, że Go nie zna! Jakże zdradliwe jest więc narażanie się na sposobność do grzechu! „Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje” (1 Kor 15, 33).
Dlatego też przykazano nam jak najwytrwalej unikać owych sposobności i odwracać się od nich zarówno ze względu na prawa natury, które każdemu nakazują nienarażanie się na niebezpieczeństwo obrazy Boga i zrujnowania własnej duszy, jak i na stanowcze prawo Boże, wyrażone w Starym i Nowym Testamencie. Gdy Bóg zabronił Adamowi i Ewie jeść z drzewa poznania dobra i zła, polecił im także, by nawet go nie dotykali (por. Rdz 3, 3), aby dotyk ten nie wzbudził pokusy.
Ustanowiwszy Święto Przaśników, nie tylko zabronił swemu ludowi spożywać w tym czasie kwaszonego chleba, ale nakazał go usunąć z domów, by nie wiódł on na pokuszenie. „Przez siedem dni nie znajdzie się w domach waszych żaden kwas, bo kto by spożył coś kwaszonego, winien być wyłączony ze zgromadzenia Izraela” (Wj 12, 19).
Podobnie postąpił wszechmocny Bóg w Kanaanie. Wiedząc o występkach jego mieszkańców – którzy trafiając pomiędzy Jego ludzi, stanowiliby dla nich zły przykład i przynieśli im zgubę – surowo zabronił swemu ludowi utrzymywać z nimi jakiekolwiek więzi, a nawet pozwalać im zamieszkiwać te same ziemie. Rzekł tak: „Oddam w ręce wasze mieszkańców tego kraju, a ty ich przepędzisz spośród was. Nie będziesz zawierał przymierza z nimi ani z ich bogami. Nie mogą mieszkać w twoim kraju, gdyż przywiedliby cię do grzechu przeciw Mnie; bo mógłbyś oddawać cześć ich bogom, co byłoby dla ciebie zgubą” (Wj 23, 31–33). „Strzeż się zawierania przymierza z mieszkańcami kraju, do którego idziesz, aby mieszkając pośród was, nie stali się sidłem. Natomiast zburzcie ich ołtarze, skruszcie czczone przez nich stele i wyrąbcie aszery. […] Nie będziesz zawierał przymierzy z mieszkańcami tego kraju, aby gdy będą uprawiać nierząd z bogami cudzymi i składać ofiary bogom swoim, nie zaprosili cię do spożywania z ich ofiary” (Wj 34, 12–15).
„Nie będziesz z nimi zawierał małżeństw: ich synowi nie oddasz za małżonkę swojej córki ani nie weźmiesz od nich córki dla swojego syna, gdyż odwiodłaby twojego syna ode Mnie” (Pwt 7, 3–4). „Posągi ich bogów spalisz, nie będziesz pożądał srebra ani złota, jakie jest na nich, i nie weźmiesz go dla siebie, aby cię to nie usidliło, gdyż Pan, Bóg twój, się tym brzydzi. Nic obrzydłego nie wprowadzisz do twego domu, gdyż byłbyś przedmiotem klątwy jak ono. Będziesz uważał to za rzecz wstrętną, obrzydzisz to sobie, jest to bowiem obłożone klątwą” (Pwt 7, 25–26). „Nie wstępuj na ścieżkę grzeszników, nie wchodź na drogę złych ludzi. Unikaj jej, nie wkraczaj na nią, omiń ją, odwróć się od niej” (Prz 4, 14–15).
W Ewangelii nasz Najświętszy Zbawiciel kładzie na tę kwestię szczególny nacisk:
Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła (Mt 5, 29–30).
Zauważmy, że nie mówi tutaj: „jeśli twoje oko lub ręka jest powodem do grzechu, zamknij oko, zwiąż rękę”, ale: „wyłup oko, odetnij rękę”. Z niebezpieczeństwem nie można igrać – tylko całkowite oddzielenie się od niego może nas uratować przed ogniami piekielnymi, gdyż „miłujący niebezpieczeństwo od niego zginie” (Syr 3, 26).
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: wrogowie zbawienia
Człowiek nie może ufać sile swojej woli ani narażać się na niebezpieczeństwa, wierząc w swoje postanowienie niepoddawania się im. Jakkolwiek silne byłoby owo postanowienie, jeśli zostanie powzięte z dala od okazji do grzechu, skąd pewność, że w jej obliczu człowiek nie stchórzy? Czyż jest silniejszy od Samsona, gorliwszy od Dawida, mądrzejszy od Salomona, wierniejszy od Piotra? Wszyscy oni upadli w zetknięciu ze sposobnością do grzechu; czego więc można oczekiwać?
Tylko głupiec może twierdzić: „W tej chwili, kiedy nic mi nie zagraża, postanawiam nie popełniać grzechu, a gdy znajdę się w niebezpieczeństwie, którego obecność rozbudzi namiętności i wyobrażenia, pozostanę równie silny i niewzruszony”. Jak mówi Pismo: „Mądry się boi i złego unika, głupi się zapala, nabywając pewności” (Prz 14, 16). Owa pewność siebie była główną przyczyną upadku św. Piotra, który tak się zarzekał: „Choćby wszyscy zwątpili w Ciebie, ja nigdy nie zwątpię. […] Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie (Mt 26, 33.35). Wówczas nic mu nie zagrażało, ale krótko później, gdy stanął w obliczu sposobności, przegrał z kretesem! Jakże nikczemnie wyparł się Mistrza!
Nie mówmy też, że powierzamy się w Bożą opiekę, która nas przed wszystkim uchroni. Choć możemy ufać, że Bóg nigdy nas nie zawiedzie i osłoni nas przed niebezpieczeństwami, na które narażeni jesteśmy, wykonując nasze powinności, albo które Opatrzność dopuszcza na naszej drodze, nie ma powodu oczekiwać owej ochrony, jeśli bez żadnej przyczyny świadomie wystawiamy się na zagrożenie. Ba, owo rzekome ufanie Bogu to zwykła zuchwałość; a zatem jest karygodne. W ten sposób łamiemy wyraźne przykazanie Boga, by odwracać się od niebezpieczeństwa, oddzielać się od niego, nawet jeśli jego powodem jest coś tak nam drogiego jak ręka czy oko. Wówczas zostawieni jesteśmy sami sobie i w ten sposób ponosimy karę za naszą głupotę.
Bóg nie obiecuje nam żadnego wsparcia w takich sytuacjach; wyraźnie mówi, że „miłujący niebezpieczeństwo od niego zginie”. Nie wspomina jedynie o upadku takiego człowieka – zapewnia nas, że on zginie. Jakże więc mielibyśmy liczyć na Jego opiekę, skoro obrażamy Go, świadomie wystawiając się na niebezpieczeństwo?
Oto główne działania przeciwko wszelkim wrogom naszych dusz, którzy – jeśli z ufnością powierzymy się Opatrzności – nigdy nas nie dostaną. Im pilniej wykonywać będziemy swoją pracę, tym bardziej będziemy mogli liczyć na Bożą opiekę i taką obfitość Bożych łask, która uzdolni nas do skutecznego wypełniania Jego świętych przykazań i do osiągnięcia zbawienia wiecznego.
Tylko głupiec może twierdzić: „W tej chwili, kiedy nic mi nie zagraża, postanawiam nie popełniać grzechu, a gdy znajdę się w niebezpieczeństwie, którego obecność rozbudzi namiętności i wyobrażenia, pozostanę równie silny i niewzruszony”. Jak mówi Pismo: „Mądry się boi i złego unika, głupi się zapala, nabywając pewności” (Prz 14, 16). Owa pewność siebie była główną przyczyną upadku św. Piotra, który tak się zarzekał: „Choćby wszyscy zwątpili w Ciebie, ja nigdy nie zwątpię. […] Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie (Mt 26, 33.35). Wówczas nic mu nie zagrażało, ale krótko później, gdy stanął w obliczu sposobności, przegrał z kretesem! Jakże nikczemnie wyparł się Mistrza!
Nie mówmy też, że powierzamy się w Bożą opiekę, która nas przed wszystkim uchroni. Choć możemy ufać, że Bóg nigdy nas nie zawiedzie i osłoni nas przed niebezpieczeństwami, na które narażeni jesteśmy, wykonując nasze powinności, albo które Opatrzność dopuszcza na naszej drodze, nie ma powodu oczekiwać owej ochrony, jeśli bez żadnej przyczyny świadomie wystawiamy się na zagrożenie. Ba, owo rzekome ufanie Bogu to zwykła zuchwałość; a zatem jest karygodne. W ten sposób łamiemy wyraźne przykazanie Boga, by odwracać się od niebezpieczeństwa, oddzielać się od niego, nawet jeśli jego powodem jest coś tak nam drogiego jak ręka czy oko. Wówczas zostawieni jesteśmy sami sobie i w ten sposób ponosimy karę za naszą głupotę.
Bóg nie obiecuje nam żadnego wsparcia w takich sytuacjach; wyraźnie mówi, że „miłujący niebezpieczeństwo od niego zginie”. Nie wspomina jedynie o upadku takiego człowieka – zapewnia nas, że on zginie. Jakże więc mielibyśmy liczyć na Jego opiekę, skoro obrażamy Go, świadomie wystawiając się na niebezpieczeństwo?
Oto główne działania przeciwko wszelkim wrogom naszych dusz, którzy – jeśli z ufnością powierzymy się Opatrzności – nigdy nas nie dostaną. Im pilniej wykonywać będziemy swoją pracę, tym bardziej będziemy mogli liczyć na Bożą opiekę i taką obfitość Bożych łask, która uzdolni nas do skutecznego wypełniania Jego świętych przykazań i do osiągnięcia zbawienia wiecznego.
- amigo
- zaufany użytkownik
- Posty: 6919
- Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Hiszpania
Re: wrogowie zbawienia
Kto wierzy w jezusa chrystusa pana naszego, zostanie zbawiony. wszystkkei grzechy zostana odpuszczenie a dzieki bycie ubodzy w duchu, myslach i czynach zostaniemy zbbawieni.