Bóg i zbawienie
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Bóg i zbawienie
Winniśmy się zastanowić nad zbawieniem samym w sobie, jego doskonałością i wagą, aby dane nam było zobaczyć, w jak wielkiej mierze jest ono naszym jedynym prawdziwym celem służby Bogu na ziemi. Od tego bowiem zależy szczęście wieczne jako kres ostateczny.
Końcem, dla którego stworzył nas Bóg, jest Jego uwielbienie poprzez miłowanie i służbę; to bliski kres, dla którego istniejemy, dla którego zostaliśmy na ten świat powołani. Wszelkie stworzenie wokół nas przeznaczone jest na nasz użytek i służy ukazaniu nieskończonej mocy, mądrości, dobroci i innych doskonałości naszego wielkiego Stwórcy. Wspaniałe rzeczy, które nam uczynił, jeszcze pełniej odsłaniają Jego zachwycającą znakomitość i utwierdzają nas w przekonaniu o tym, jak dalece zasługuje na bycie miłowanym, uwielbianym i wysławianym.
Lecz Jego zamysł stworzenia na tym się nie kończy. Bóg uczynił nas nie dla samego życia doczesnego, ale dla wieczności. Kiedy żywot ziemski przemija, rozpoczynamy nowy, który będzie trwał wiecznie. Nieskończona dobroć Boga wyraża się w tym, że jeśli w wierności poddamy się kresowi naszego istnienia, służąc Mu i wychwalając Go na ziemi, On nagrodzi nas wiecznym zbawieniem, w którym na zawsze dostąpimy niepojętego szczęścia i rozkoszy w Nim. Zbawienie nosi zatem miano ostatecznego kresu jako końca, który Bóg przewidział, stwarzając nas: „[…] jako owoc zbieracie uświęcenie. A końcem tego – życie wieczne”2 (Rz 6, 22).
Najwyższym i ostatecznym kresem, ku któremu Bóg nas stworzył, była Jego chwała; a zatem nie tylko w tym życiu zobowiązani jesteśmy do uwielbienia Boga jako natychmiastowego końca naszego istnienia. Będzie to także radosna posługa świętych w wieczności. Nasze wiekuiste szczęście w swojej istocie polega na oglądaniu, miłowaniu i uwielbianiu Boga oraz rozkoszowaniu się Nim po wieczne czasy!
Końcem, dla którego stworzył nas Bóg, jest Jego uwielbienie poprzez miłowanie i służbę; to bliski kres, dla którego istniejemy, dla którego zostaliśmy na ten świat powołani. Wszelkie stworzenie wokół nas przeznaczone jest na nasz użytek i służy ukazaniu nieskończonej mocy, mądrości, dobroci i innych doskonałości naszego wielkiego Stwórcy. Wspaniałe rzeczy, które nam uczynił, jeszcze pełniej odsłaniają Jego zachwycającą znakomitość i utwierdzają nas w przekonaniu o tym, jak dalece zasługuje na bycie miłowanym, uwielbianym i wysławianym.
Lecz Jego zamysł stworzenia na tym się nie kończy. Bóg uczynił nas nie dla samego życia doczesnego, ale dla wieczności. Kiedy żywot ziemski przemija, rozpoczynamy nowy, który będzie trwał wiecznie. Nieskończona dobroć Boga wyraża się w tym, że jeśli w wierności poddamy się kresowi naszego istnienia, służąc Mu i wychwalając Go na ziemi, On nagrodzi nas wiecznym zbawieniem, w którym na zawsze dostąpimy niepojętego szczęścia i rozkoszy w Nim. Zbawienie nosi zatem miano ostatecznego kresu jako końca, który Bóg przewidział, stwarzając nas: „[…] jako owoc zbieracie uświęcenie. A końcem tego – życie wieczne”2 (Rz 6, 22).
Najwyższym i ostatecznym kresem, ku któremu Bóg nas stworzył, była Jego chwała; a zatem nie tylko w tym życiu zobowiązani jesteśmy do uwielbienia Boga jako natychmiastowego końca naszego istnienia. Będzie to także radosna posługa świętych w wieczności. Nasze wiekuiste szczęście w swojej istocie polega na oglądaniu, miłowaniu i uwielbianiu Boga oraz rozkoszowaniu się Nim po wieczne czasy!
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: Bóg i zbawienie
NASZE SZCZĘŚCIE W OGLĄDANIU BOGA
Jeśli stworzone piękno cielesne, które jest marnością w porównaniu do duchowego piękna duszy, a niczym wobec nadprzyrodzonego piękna przebywania w chwale, ma tak wiele uroków niosących rozkosze, o ile większe musi być nieskończone, niestworzone piękno Boga, który błogosławi dusze świętych, napełniając je niepojętym uniesieniem?
Jeśli stworzone piękno cielesne, które jest marnością w porównaniu do duchowego piękna duszy, a niczym wobec nadprzyrodzonego piękna przebywania w chwale, ma tak wiele uroków niosących rozkosze, o ile większe musi być nieskończone, niestworzone piękno Boga, który błogosławi dusze świętych, napełniając je niepojętym uniesieniem?
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: Bóg i zbawienie
Przez wzgląd na nieskończone piękno i niezliczone doskonałości Boga szczęście nasze tkwi w oglądaniu Go. Doświadczenie podpowiada nam, że ludzka natura jest tak ukształtowana przez Stwórcę, byśmy mogli czerpać szczególną rozkosz z oglądania rzeczy pięknych i doskonałych. Najpiękniejsze pośród materii jest ludzkie ciało, a ponieważ cechuje je taka niezwykłość, przyciąga i oczarowuje ono nawet serca mędrców; przykładami niech będą Samson, Salomon, Holofernes i inni.
Jeśli stworzone piękno cielesne, które jest marnością w porównaniu do duchowego piękna duszy, a niczym wobec nadprzyrodzonego piękna przebywania w chwale, ma tak wiele uroków niosących rozkosze, o ile większe musi być nieskończone, niestworzone piękno Boga, który błogosławi dusze świętych, napełniając je niepojętym uniesieniem? Nasze dusze i serca stworzone są dla Boga: żadne stworzenie nie jest w stanie zaspokoić ich bezkresnych pragnień; może je wypełnić tylko nieskończone dobro; jedynie widok i posiadanie piękna Boga, nieskończonego dobra, dla którego zostaliśmy stworzeni, dać nam może całkowite zadowolenie.
Nie sposób pojąć, czym jest w swojej istocie Boże piękno, jakże bowiem ograniczone istnienie mogłoby zrozumieć to, co nieograniczone? Jakże stworzenie mogłoby sformułować właściwą koncepcję czegoś, co należy do Stwórcy? Oprócz tego nie mamy na czym się oprzeć, tak jak ślepiec nie ma wyobrażenia światła i koloru. Piękno Boga jest czymś całkowicie różnym od piękna stworzonego, i choć piękno całego stworzenia pochodzi od Boga, a więc w Nim być musi, w Stwórcy jest ono tak inne i doskonałe, że nie sposób ogarnąć jego istoty na podstawie tego, co dostrzegamy w stworzeniu. Istnieje jednak kilka przesłanek najbardziej przekonująco ukazujących nam, jak wielkie, nieprawdopodobne i nieskończenie rozkoszne musi być Boże piękno.
Jeśli stworzone piękno cielesne, które jest marnością w porównaniu do duchowego piękna duszy, a niczym wobec nadprzyrodzonego piękna przebywania w chwale, ma tak wiele uroków niosących rozkosze, o ile większe musi być nieskończone, niestworzone piękno Boga, który błogosławi dusze świętych, napełniając je niepojętym uniesieniem? Nasze dusze i serca stworzone są dla Boga: żadne stworzenie nie jest w stanie zaspokoić ich bezkresnych pragnień; może je wypełnić tylko nieskończone dobro; jedynie widok i posiadanie piękna Boga, nieskończonego dobra, dla którego zostaliśmy stworzeni, dać nam może całkowite zadowolenie.
Nie sposób pojąć, czym jest w swojej istocie Boże piękno, jakże bowiem ograniczone istnienie mogłoby zrozumieć to, co nieograniczone? Jakże stworzenie mogłoby sformułować właściwą koncepcję czegoś, co należy do Stwórcy? Oprócz tego nie mamy na czym się oprzeć, tak jak ślepiec nie ma wyobrażenia światła i koloru. Piękno Boga jest czymś całkowicie różnym od piękna stworzonego, i choć piękno całego stworzenia pochodzi od Boga, a więc w Nim być musi, w Stwórcy jest ono tak inne i doskonałe, że nie sposób ogarnąć jego istoty na podstawie tego, co dostrzegamy w stworzeniu. Istnieje jednak kilka przesłanek najbardziej przekonująco ukazujących nam, jak wielkie, nieprawdopodobne i nieskończenie rozkoszne musi być Boże piękno.
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: Bóg i zbawienie
Pismo Święte głosi, że Bóg jest pierwszym twórcą piękna; stąd wniosek, że jeśli ludzie urzeczeni zostali pięknem stworzeń, „[…] winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca, stworzył je bowiem Twórca piękności” (Mdr 13, 3). „Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Sprawcę” (Mdr 13, 5). To najsłuszniejszy argument; ponieważ Stwórca musi mieć w sobie wszystko to, co przekazuje swoim stworzeniom, w stopniu o wiele doskonalszym, gdyż jest nieskończenie doskonalszy i wspanialszy od nich.
Zatem gdyby niezliczone piękna rozproszone pośród stworzeń we wszechświecie – przepych słońca, jasność księżyca, migotanie gwiazd, kolory tęczy, niezmierzona różnorodność piękna, które dostrzegamy w kwieciu, tworach ziemskich, w ptakach, innych zwierzętach i wszystkich stworzeniach żyjących – połączyć w jedno, a do tego dodać całe piękno, które zaistniało w ludzkiej postaci, i tak wobec nadprzyrodzonego piękna Boga byłoby to niczym płomyk wobec słońca albo kropla wobec morza.
Mało tego, wszechmogący Bóg jest nie tylko twórcą wszelkiego piękna, które odnajdujemy w istniejących stworzeniach. Jeśli zechce, może stworzyć całe mnóstwo innych światów i istot przekraczających piękno tego świata, jakby ten był ziarnkiem piasku. A zatem Bóg musi w sobie mieścić całe możliwe bezkresne piękno, wobec którego piękno tego świata i tysiąca doskonalszych zniknęłoby podobnie jak gwiazdy w obliczu słońca. Jak mówi Pismo Święte: „Księżyc się zarumieni, słońce się zawstydzi, bo zakróluje Pan Zastępów” (Iz 24, 23). Jakież to daje cudowne pojęcie o bezmiarze tego, w jaki sposób Boże piękno i jego rozkosze muszą być udziałem dusz świętych!
Drugi argument wywodzi się z własności Bożego piękna. Jest ono niezmienne, a zatem nigdy nie zawodzi ani nawet w najmniejszym stopniu nie gaśnie. Och, jakże kruche i ulotne jest całe piękno stworzone! Weźmy piękno człowieka, największe i najbardziej ujmujące, jakie znamy pośród stworzenia! Jakże szybko choroba zmienia najśliczniejsze oblicze w coś napawającego przerażeniem! Jakże krótki okres kilku lat pozbawia je wszelkich uroków! Jego kolory bledną, blask gaśnie, żywość marnieje. Gdy przychodzi starość i pozbawia je kształtu, ledwie daje się je rozpoznać! W końcu śmierć przynosi kres egzystencji i czyni wstrętnym nawet najpiękniejsze lico!
Czymże więc jest piękno człowieka? Spadającą gwiazdą, przemykającą kometą, obrazem zmienności, zabawką czasu, złudzeniem, błyskotką! W przeciwieństwie do nadprzyrodzonego piękna wielkiego Stwórcy, Jego Boże piękno jest absolutne, niezmienne,
Zatem gdyby niezliczone piękna rozproszone pośród stworzeń we wszechświecie – przepych słońca, jasność księżyca, migotanie gwiazd, kolory tęczy, niezmierzona różnorodność piękna, które dostrzegamy w kwieciu, tworach ziemskich, w ptakach, innych zwierzętach i wszystkich stworzeniach żyjących – połączyć w jedno, a do tego dodać całe piękno, które zaistniało w ludzkiej postaci, i tak wobec nadprzyrodzonego piękna Boga byłoby to niczym płomyk wobec słońca albo kropla wobec morza.
Mało tego, wszechmogący Bóg jest nie tylko twórcą wszelkiego piękna, które odnajdujemy w istniejących stworzeniach. Jeśli zechce, może stworzyć całe mnóstwo innych światów i istot przekraczających piękno tego świata, jakby ten był ziarnkiem piasku. A zatem Bóg musi w sobie mieścić całe możliwe bezkresne piękno, wobec którego piękno tego świata i tysiąca doskonalszych zniknęłoby podobnie jak gwiazdy w obliczu słońca. Jak mówi Pismo Święte: „Księżyc się zarumieni, słońce się zawstydzi, bo zakróluje Pan Zastępów” (Iz 24, 23). Jakież to daje cudowne pojęcie o bezmiarze tego, w jaki sposób Boże piękno i jego rozkosze muszą być udziałem dusz świętych!
Drugi argument wywodzi się z własności Bożego piękna. Jest ono niezmienne, a zatem nigdy nie zawodzi ani nawet w najmniejszym stopniu nie gaśnie. Och, jakże kruche i ulotne jest całe piękno stworzone! Weźmy piękno człowieka, największe i najbardziej ujmujące, jakie znamy pośród stworzenia! Jakże szybko choroba zmienia najśliczniejsze oblicze w coś napawającego przerażeniem! Jakże krótki okres kilku lat pozbawia je wszelkich uroków! Jego kolory bledną, blask gaśnie, żywość marnieje. Gdy przychodzi starość i pozbawia je kształtu, ledwie daje się je rozpoznać! W końcu śmierć przynosi kres egzystencji i czyni wstrętnym nawet najpiękniejsze lico!
Czymże więc jest piękno człowieka? Spadającą gwiazdą, przemykającą kometą, obrazem zmienności, zabawką czasu, złudzeniem, błyskotką! W przeciwieństwie do nadprzyrodzonego piękna wielkiego Stwórcy, Jego Boże piękno jest absolutne, niezmienne,
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: Bóg i zbawienie
wieczne. Żadne wypadki go nie umniejszą, żaden czas go nie ugasi, a szczęśliwa dusza, kiedy już je posiądzie, nigdy nie zostanie pozbawiona nieopisanej rozkoszy jego kontemplacji! Piękno Boga jest całkowite, doskonałe, czyste, nie ma w nim śladu ułomności ani skazy.
Wyobraźmy sobie najpiękniejsze stworzenie na świecie; jakże dalekie od pełni jest jego piękno? Ileż ma niedostatków? Ileż innych piękności mu brakuje? Poza tym jest tylko powierzchowne, zewnętrzne, a co tkwi pod spodem? Tymczasem piękno Boga zawiera w sobie wszelkie możliwe piękno w nieskończonym stopniu, nieskalane. Nie sposób dodać cokolwiek do jego doskonałości ani czegokolwiek jej ująć!
Jest tak nieprawdopodobnie obfite, że choć można nim w różnej mierze obdarzyć niezliczone stworzenia, nie umniejsza to jego nieskończonej doskonałości! Ba, może być przekazywane z taką mocą, że przemienia na swoje podobieństwo szczęśliwe dusze, którym dane jest przebywać w jego obecności; ponieważ, jak pisze św. Paweł: „My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską […], coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu” (2 Kor 3, 18). A zatem skoro niedoskonałe, ulotne, podatne na zepsucie piękno stworzenia tak oddziałuje na nasze serca i przynosi tyle radości, wyobraź sobie, jeśli potrafisz, nieprawdopodobne działanie, nieskończoną rozkosz oglądania i posiadania nadprzyrodzonego, niezmierzonego, absolutnego, wiekuistego piękna Stworzyciela!
Trzeci argument ukazujący wielkość Bożego piękna to skutki, które wywiera ono na świadków; a są dwa: niepojęta rozkosz i bezgraniczna miłość. Rozkosz i miłość to trwałe, naturalne efekty działania piękna. Ono zawsze przynosi człowieczemu sercu radość i uniesienie. W naturalny sposób pociąga ku sobie nasze uczucia i wolę, a im piękniejsza rzecz, tym silniej działa w naszych duszach. Zatem dostrzegając, jak piękno raduje dusze tych, którzy je oglądają, i jak silnie pociąga ku sobie ludzką miłość i czułość, najlepiej pojmiemy niezmierzone piękno Boga.
W tym miejscu należy zauważyć, że rozkosz i uniesienie, których doświadcza dusza w świętej obecności Boga, są niewytłumaczalne, niepojęte, gdyż „[a]ni ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle dla tego, co w nim pokłada ufność” (Iz 64, 3). Albo, jak wyraża to św. Paweł, „[a]ni oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2, 9). Apostoł zapewnia nas również, że „pokój Boży […] przewyższa wszelki
Wyobraźmy sobie najpiękniejsze stworzenie na świecie; jakże dalekie od pełni jest jego piękno? Ileż ma niedostatków? Ileż innych piękności mu brakuje? Poza tym jest tylko powierzchowne, zewnętrzne, a co tkwi pod spodem? Tymczasem piękno Boga zawiera w sobie wszelkie możliwe piękno w nieskończonym stopniu, nieskalane. Nie sposób dodać cokolwiek do jego doskonałości ani czegokolwiek jej ująć!
Jest tak nieprawdopodobnie obfite, że choć można nim w różnej mierze obdarzyć niezliczone stworzenia, nie umniejsza to jego nieskończonej doskonałości! Ba, może być przekazywane z taką mocą, że przemienia na swoje podobieństwo szczęśliwe dusze, którym dane jest przebywać w jego obecności; ponieważ, jak pisze św. Paweł: „My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską […], coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu” (2 Kor 3, 18). A zatem skoro niedoskonałe, ulotne, podatne na zepsucie piękno stworzenia tak oddziałuje na nasze serca i przynosi tyle radości, wyobraź sobie, jeśli potrafisz, nieprawdopodobne działanie, nieskończoną rozkosz oglądania i posiadania nadprzyrodzonego, niezmierzonego, absolutnego, wiekuistego piękna Stworzyciela!
Trzeci argument ukazujący wielkość Bożego piękna to skutki, które wywiera ono na świadków; a są dwa: niepojęta rozkosz i bezgraniczna miłość. Rozkosz i miłość to trwałe, naturalne efekty działania piękna. Ono zawsze przynosi człowieczemu sercu radość i uniesienie. W naturalny sposób pociąga ku sobie nasze uczucia i wolę, a im piękniejsza rzecz, tym silniej działa w naszych duszach. Zatem dostrzegając, jak piękno raduje dusze tych, którzy je oglądają, i jak silnie pociąga ku sobie ludzką miłość i czułość, najlepiej pojmiemy niezmierzone piękno Boga.
W tym miejscu należy zauważyć, że rozkosz i uniesienie, których doświadcza dusza w świętej obecności Boga, są niewytłumaczalne, niepojęte, gdyż „[a]ni ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle dla tego, co w nim pokłada ufność” (Iz 64, 3). Albo, jak wyraża to św. Paweł, „[a]ni oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2, 9). Apostoł zapewnia nas również, że „pokój Boży […] przewyższa wszelki
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: Bóg i zbawienie
umysł” (Flp 4, 7). A zatem najwyższe uniesienie, jakie płynie z kontemplacji nieskończonego piękna Boga, nie tylko przewyższa wszelkie rozkosze tego świata, ale przekracza wszystko, co tylko jesteśmy w stanie sobie wyobrazić.
3
DOSKONAŁOŚĆ NASZEGO OSTATECZNEGO KRESU
Bo któż byłby w stanie pojąć wspaniałość, z jaką Bóg posługuje się swą wszechmocą i panuje nad całym stworzeniem, gdyby [nasze zbawienie] nie było w Jego oczach najwyższą doskonałością, wartą wszystkiego, co czyni, byśmy je osiągnęli?
3
DOSKONAŁOŚĆ NASZEGO OSTATECZNEGO KRESU
Bo któż byłby w stanie pojąć wspaniałość, z jaką Bóg posługuje się swą wszechmocą i panuje nad całym stworzeniem, gdyby [nasze zbawienie] nie było w Jego oczach najwyższą doskonałością, wartą wszystkiego, co czyni, byśmy je osiągnęli?
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: Bóg i zbawienie
Wszystko, o czym do tej pory mówiliśmy, służy uchwyceniu doskonałości chwalebnego końca, dla którego zostaliśmy stworzeni. Cóż może być wznioślejszego, bardziej zaszczytnego i chwalebnego od jedności z Bogiem w świętej miłości? Od wiekuistego przebywania w Jego obecności, w zachwycie nad nieskończoną radością oglądania Go, zaszczytu bycia Jego najbliższymi przyjaciółmi i drogimi dziećmi, przemiany na podobieństwo Jego chwały, nieprzerwanego posiadania tego najwyższego dobra na wieczność? Istnieje jednak mnóstwo innych elementów jeszcze mocniej ukazujących nieopisaną doskonałość naszego zbawienia, o których winniśmy wspomnieć.
Jednym z nich jest światło chwały, w jakim zbawienie jawi się nam w Piśmie Świętym. Jak powiada nasz Zbawiciel: „Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją” (Mt 13, 44–46). W obu tych przypowieściach Jezus Chrystus uświadamia nam, jak bezcenne jest nasze zbawienie; że nic na świecie się mu nie równa.
Rozważmy jeszcze ten fragment: „Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał” (Łk 12, 37). Syn Boży ukazuje nam przez te słowa, jak niepojęty zaszczyt spotka Jego wierne sługi. On sam niejako będzie im usługiwał.
Dalej o doskonałości zbawienia świadczą nadzwyczajne środki, którymi posłużył się i na co dzień posługuje się Pan, by Jego wybrani zyskali zbawienie. Bo któż byłby w stanie pojąć wspaniałość, z jaką Bóg posługuje się swą wszechmocą i panuje nad całym stworzeniem,
Jednym z nich jest światło chwały, w jakim zbawienie jawi się nam w Piśmie Świętym. Jak powiada nasz Zbawiciel: „Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją” (Mt 13, 44–46). W obu tych przypowieściach Jezus Chrystus uświadamia nam, jak bezcenne jest nasze zbawienie; że nic na świecie się mu nie równa.
Rozważmy jeszcze ten fragment: „Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał” (Łk 12, 37). Syn Boży ukazuje nam przez te słowa, jak niepojęty zaszczyt spotka Jego wierne sługi. On sam niejako będzie im usługiwał.
Dalej o doskonałości zbawienia świadczą nadzwyczajne środki, którymi posłużył się i na co dzień posługuje się Pan, by Jego wybrani zyskali zbawienie. Bo któż byłby w stanie pojąć wspaniałość, z jaką Bóg posługuje się swą wszechmocą i panuje nad całym stworzeniem,
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: Bóg i zbawienie
gdyby [nasze zbawienie] nie było w Jego oczach najwyższą doskonałością, wartą wszystkiego, co czyni, byśmy je osiągnęli?
W związku z tym musimy zauważyć, że stworzenie świata i wszelkie cudowne sposoby, w jakie Boża opatrzność nad nim czuwa, służą zbawieniu dusz, gdyż Stworzyciel przewidział dla nich wspaniały kres. Wszelkie stworzenie ma stanowić dla człowieka pomoc – ukazywać mu mądrość, moc, dobroć i inne doskonałe przymioty Boga. A zatem pobudza ono człowieka i pozwala mu poznawać, miłować i wysławiać Boga, a przez to zmierzać ku zbawieniu.
Jakże cudowne rzeczy Bóg uczynił w każdej części stworzenia – w niebiosach, na ziemi, w morzach i rzekach – by zaprowadzić naród wybrany z Egiptu do ziemskiego Kanaanu, Ziemi Obiecanej. Wszystko to wydarzyło się, by ukazać nam ekonomię Bożej opatrzności, którą posługuje się nasz Pan, by wyprowadzić wybranych z grzesznego Egiptu, z niewoli szatana, i umieścić ich w niebiańskim Kanaanie, prawdziwej ziemi obiecanej.
Bycie świadkami tych wszystkich cudów, które Wszechmocny czyni dla naszego zbawienia, i poddanie temu celowi całego stworzenia, daje nam najlepsze pojęcie o wielkiej wartości i doskonałości zbawienia dusz. W oczach Boga nic poza zbawieniem nie ma wartości, wszystko inne jest przedmiotem wzgardy.
Lecz czymże są te wszystkie środki w obliczu tego, co Jezus Chrystus, Syn Boży, uczynił i wycierpiał dla naszego zbawienia? Nie przynosimy Mu najmniejszej korzyści, a gdy uczynimy wszystko, co nam polecono, winniśmy uznać się za sługi nieużyteczne. Zważywszy na to, spójrzmy na Jego wielkość. Podczas gdy my pogrążeni byliśmy w grzechu, On uniżył się, przyjmując ciało podobne do ciała grzesznego (zob. Rz
, a wycierpiawszy najokrutniejsze i najsromotniejsze męki, umarł w pohańbieniu na krzyżu, by ocalić nasze dusze i doprowadzić je do wiekuistego zbawienia. To nas nieustannie zawstydza i zdumiewa! Choćbyśmy próbowali, nigdy nie będziemy w stanie zgłębić tej nieogarnionej tajemnicy. Skoro Ojciec w swej wiekuistej mądrości posłużył się tak nieprawdopodobnymi środkami, by zyskać dla nas zbawienie, musimy przyznać, że ma ono wielką wartość.
Kolejną rzeczą, która ukazuje niezmierzoną wartość i doskonałość zbawienia, jest jego wieczność. Wobec niej najwspanialsze i najcenniejsze majętności tego świata rozpraszają się jak dym na wietrze. Jakąż wagę czy wartość ma którakolwiek ludzka sprawa w sercu myślącego człowieka, kiedy uświadomi on sobie, że wkrótce dobiegnie ona końca? Jakże marne okazują się nasze trudy i znoje, nawet w najważniejszych kwestiach, kiedy
W związku z tym musimy zauważyć, że stworzenie świata i wszelkie cudowne sposoby, w jakie Boża opatrzność nad nim czuwa, służą zbawieniu dusz, gdyż Stworzyciel przewidział dla nich wspaniały kres. Wszelkie stworzenie ma stanowić dla człowieka pomoc – ukazywać mu mądrość, moc, dobroć i inne doskonałe przymioty Boga. A zatem pobudza ono człowieka i pozwala mu poznawać, miłować i wysławiać Boga, a przez to zmierzać ku zbawieniu.
Jakże cudowne rzeczy Bóg uczynił w każdej części stworzenia – w niebiosach, na ziemi, w morzach i rzekach – by zaprowadzić naród wybrany z Egiptu do ziemskiego Kanaanu, Ziemi Obiecanej. Wszystko to wydarzyło się, by ukazać nam ekonomię Bożej opatrzności, którą posługuje się nasz Pan, by wyprowadzić wybranych z grzesznego Egiptu, z niewoli szatana, i umieścić ich w niebiańskim Kanaanie, prawdziwej ziemi obiecanej.
Bycie świadkami tych wszystkich cudów, które Wszechmocny czyni dla naszego zbawienia, i poddanie temu celowi całego stworzenia, daje nam najlepsze pojęcie o wielkiej wartości i doskonałości zbawienia dusz. W oczach Boga nic poza zbawieniem nie ma wartości, wszystko inne jest przedmiotem wzgardy.
Lecz czymże są te wszystkie środki w obliczu tego, co Jezus Chrystus, Syn Boży, uczynił i wycierpiał dla naszego zbawienia? Nie przynosimy Mu najmniejszej korzyści, a gdy uczynimy wszystko, co nam polecono, winniśmy uznać się za sługi nieużyteczne. Zważywszy na to, spójrzmy na Jego wielkość. Podczas gdy my pogrążeni byliśmy w grzechu, On uniżył się, przyjmując ciało podobne do ciała grzesznego (zob. Rz
![Cool 8)](./images/smilies/icon_cool.gif)
Kolejną rzeczą, która ukazuje niezmierzoną wartość i doskonałość zbawienia, jest jego wieczność. Wobec niej najwspanialsze i najcenniejsze majętności tego świata rozpraszają się jak dym na wietrze. Jakąż wagę czy wartość ma którakolwiek ludzka sprawa w sercu myślącego człowieka, kiedy uświadomi on sobie, że wkrótce dobiegnie ona końca? Jakże marne okazują się nasze trudy i znoje, nawet w najważniejszych kwestiach, kiedy
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: Bóg i zbawienie
uzmysłowimy sobie, jak szybko choćby najwspanialsze osiągnięcia i najdonioślejsze czyny obracają się w perzynę!
Ileż trudu, znoju, trwogi, krwi i bogactw kosztowało Aleksandra Macedońskiego, Cezara i innych ziemskich herosów podbijanie królestw i budowanie imperiów? A przy tym jakże krótko cieszyli się oni owocami swoich czynów! Jak rychło po ich śmierci utracono podbite tereny, a ich państwa popadły w zapomnienie! Ludziom żyjącym na ziemi najsłuszniejsze i najdonioślejsze wydaje się pożytkowanie czasu i wysiłków na powiększanie swoich bogactw, zakładanie rodzin i gromadzenie majątku dla potomnych. Ale jakże często pomimo swoich wysiłków są tym wszystkim rozczarowani? A jeśli im się powiedzie, jak długo to trwa? Minie ledwie pokolenie, nim ich potomkowie, z własnej głupoty lub w wyniku nieprzewidzianych okoliczności, popadną w biedę, nędzę i zapomnienie.
4
ZNACZENIE OSTATECZNEGO KRESU
Zbawienie to nie tylko nasza sprawa, coś, co należy wyłącznie do nas. Tak naprawdę to jedyna konieczność, jedyna rzecz, dla której zostaliśmy na ten świat powołani.
Ileż trudu, znoju, trwogi, krwi i bogactw kosztowało Aleksandra Macedońskiego, Cezara i innych ziemskich herosów podbijanie królestw i budowanie imperiów? A przy tym jakże krótko cieszyli się oni owocami swoich czynów! Jak rychło po ich śmierci utracono podbite tereny, a ich państwa popadły w zapomnienie! Ludziom żyjącym na ziemi najsłuszniejsze i najdonioślejsze wydaje się pożytkowanie czasu i wysiłków na powiększanie swoich bogactw, zakładanie rodzin i gromadzenie majątku dla potomnych. Ale jakże często pomimo swoich wysiłków są tym wszystkim rozczarowani? A jeśli im się powiedzie, jak długo to trwa? Minie ledwie pokolenie, nim ich potomkowie, z własnej głupoty lub w wyniku nieprzewidzianych okoliczności, popadną w biedę, nędzę i zapomnienie.
4
ZNACZENIE OSTATECZNEGO KRESU
Zbawienie to nie tylko nasza sprawa, coś, co należy wyłącznie do nas. Tak naprawdę to jedyna konieczność, jedyna rzecz, dla której zostaliśmy na ten świat powołani.
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: Bóg i zbawienie
Dostąpienie zbawienia jest sprawą najwyższej wagi. Kilka przekonujących argumentów dowodzi, że to jedyne, o co powinniśmy zabiegać. Z doskonałości zbawienia, którą już dostrzegliśmy i której wciąż się przyglądamy, wynika, że pośród Bożej dobroci względem nas w najjaśniejszych barwach jawi się chwalebny kres, do którego zostaliśmy powołani. Inne stworzenia ziemskie istnieją tylko na tym świecie i z czasem spotka je koniec, ale człowiek przeznaczony jest do życia w rzeczywistości, w której czasu już nie będzie, a wszystko ogarnie wieczność.
Żyjemy na tym świecie tylko dla zbawienia. Nasz czas na ziemi to najwyżej kilkadziesiąt lat. Jesteśmy tutaj jak na wygnaniu, z dala od niebieskiej ojczyzny, naszego mieszkania wiecznego. Winniśmy więc postrzegać siebie jako pielgrzymów i obcych pozostawionych na miejscu próby, gdzie naszym największym obowiązkiem jest przygotowanie się do wiecznego szczęścia; praca w winnicy, by otrzymać obiecaną zapłatę; bieg w wyścigu po wygraną; walka z nieprzyjaciółmi naszej duszy, by na wieczność zyskać wieniec zwycięstwa. Oto nasz obowiązek, nasze wielkie zadanie.
Zbawienie to nie tylko nasza sprawa, coś, co należy wyłącznie do nas. Tak naprawdę to jedyna konieczność, jedyna rzecz, dla której zostaliśmy na ten świat powołani. Nasz Najświętszy Zbawiciel mówi o tym Marcie, która okazała niezadowolenie, widząc swoją siostrę Marię tak zajętą słuchaniem Go, że zostawiła ją samą przy obowiązkach: „Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona” (Łk 10, 41–42).
Nasze zbawienie to jedyna konieczność. Jeśli tylko go dostąpimy, wszystko inne będzie błahe i bez znaczenia. To najważniejsza sprawa całej ludzkości, króla i nędzarza, bogatego i biednego, uczonego i prostaczka. Na tym świecie w żadnym razie nie trzeba być bogatym,
Żyjemy na tym świecie tylko dla zbawienia. Nasz czas na ziemi to najwyżej kilkadziesiąt lat. Jesteśmy tutaj jak na wygnaniu, z dala od niebieskiej ojczyzny, naszego mieszkania wiecznego. Winniśmy więc postrzegać siebie jako pielgrzymów i obcych pozostawionych na miejscu próby, gdzie naszym największym obowiązkiem jest przygotowanie się do wiecznego szczęścia; praca w winnicy, by otrzymać obiecaną zapłatę; bieg w wyścigu po wygraną; walka z nieprzyjaciółmi naszej duszy, by na wieczność zyskać wieniec zwycięstwa. Oto nasz obowiązek, nasze wielkie zadanie.
Zbawienie to nie tylko nasza sprawa, coś, co należy wyłącznie do nas. Tak naprawdę to jedyna konieczność, jedyna rzecz, dla której zostaliśmy na ten świat powołani. Nasz Najświętszy Zbawiciel mówi o tym Marcie, która okazała niezadowolenie, widząc swoją siostrę Marię tak zajętą słuchaniem Go, że zostawiła ją samą przy obowiązkach: „Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona” (Łk 10, 41–42).
Nasze zbawienie to jedyna konieczność. Jeśli tylko go dostąpimy, wszystko inne będzie błahe i bez znaczenia. To najważniejsza sprawa całej ludzkości, króla i nędzarza, bogatego i biednego, uczonego i prostaczka. Na tym świecie w żadnym razie nie trzeba być bogatym,
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: Bóg i zbawienie
uczonym ani wielkim. Nie ma znaczenia, gdzie pracujemy i na jakim etapie życia jesteśmy, ale absolutnie konieczne dla każdego człowieka jest to, aby zabiegał o zbawienie.
Ogromną wagę i konieczność zbawienia ukazują nam zwłaszcza konsekwencje utracenia go. Jak mówi sam Jezus Chrystus: „Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mk 8, 36–37).
Załóżmy, że opanowałeś wszechświat. Jakże prędko zakończą się twoje rządy! Kiedy przyjdzie śmierć, cóż zyskasz, pochłonięty przez ognie piekielne, na wieczność wtrącony tam, gdzie robak nie umiera i płomień nie gaśnie? Gdzie będzie tylko płacz i zgrzytanie zębów. Gdzie węgle ogniste i siarka, i wiatr palący będą udziałem kielicha potępionych. Gdzie będzie napełniony kielich żalu i smutku i będą zmuszeni pić z niego do dna. Gdzie ogniem będą posoleni. Gdzie nie mają spoczynku we dnie i w nocy, nie zaznają pocieszenia, pokoju, wytchnienia, nie, nawet kropla wody nie schłodzi ich języków. Gdzie będą szukać śmierci, ale jej nie znajdą, i będą chcieli umrzeć, ale śmierć od nich ucieknie. Gdzie z bólu będą gryźli języki. Dobry Boże!
Ileż tu niedoli! A jednak tak głosi słowo Boże – wszystko to będzie wiecznym udziałem tych, którzy nie dostąpią zbawienia. Szaleństwem i głupotą musi być lekceważenie tak wielkiej, tak ważkiej sprawy, a nawet najmniejsze narażanie jej na niebezpieczeństwo dla jakiejkolwiek rzeczy doczesnej!
Ogromną wagę i konieczność zbawienia ukazują nam zwłaszcza konsekwencje utracenia go. Jak mówi sam Jezus Chrystus: „Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mk 8, 36–37).
Załóżmy, że opanowałeś wszechświat. Jakże prędko zakończą się twoje rządy! Kiedy przyjdzie śmierć, cóż zyskasz, pochłonięty przez ognie piekielne, na wieczność wtrącony tam, gdzie robak nie umiera i płomień nie gaśnie? Gdzie będzie tylko płacz i zgrzytanie zębów. Gdzie węgle ogniste i siarka, i wiatr palący będą udziałem kielicha potępionych. Gdzie będzie napełniony kielich żalu i smutku i będą zmuszeni pić z niego do dna. Gdzie ogniem będą posoleni. Gdzie nie mają spoczynku we dnie i w nocy, nie zaznają pocieszenia, pokoju, wytchnienia, nie, nawet kropla wody nie schłodzi ich języków. Gdzie będą szukać śmierci, ale jej nie znajdą, i będą chcieli umrzeć, ale śmierć od nich ucieknie. Gdzie z bólu będą gryźli języki. Dobry Boże!
Ileż tu niedoli! A jednak tak głosi słowo Boże – wszystko to będzie wiecznym udziałem tych, którzy nie dostąpią zbawienia. Szaleństwem i głupotą musi być lekceważenie tak wielkiej, tak ważkiej sprawy, a nawet najmniejsze narażanie jej na niebezpieczeństwo dla jakiejkolwiek rzeczy doczesnej!
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: Bóg i zbawienie
TRUDY W ZDOBYWANIU OSTATECZNEGO KRESU
Ludzie skupieni na doczesności, żyjący w grzechu, a także letni chrześcijanie, którym niejako obojętne są sprawy duszy, bardzo potrzebują przebudzenia z letargu i wszelkiej zachęty, która skłoni ich do działania.
To prawda, że droga do zbawienia jest zarówno trudna, jak i prosta. Osiągnięcie zbawienia najwięcej trudności przysparza tym, którzy są zniewoleni swoimi żądzami, przywiązani do uciech tego świata, pogrążeni w zmysłowości i rozkoszach doczesnych. Prosta jest jednak dla tych, którzy znają wartość zbawienia i znajdują upodobanie w Bogu oraz dobrach wiecznych. Droga ta jest trudna dla ludzkiej natury i wszystkich jej przewrotnych skłonności, ale prosta dla człowieka, który poprzez chrześcijańskie czuwanie i nieustanne zwycięstwa nad naturą naprawił swoje wewnętrzne nieuporządkowanie, a cielesność odsunął na właściwe jej miejsce.
Ci, którzy oddali się Chrystusowi, niesieni są na skrzydłach świętej miłości, a wiedząc z własnego doświadczenia, jakie szczęście odnaleźć można w służbie Bogu, gotowi są nie tyle porzucić, ile złożyć w ofierze wszystko, co im na tym świecie bliskie i drogie. Ba, im więcej muszą wycierpieć dla Boga, tym bardziej pomnażają się ich radość i pocieszenie. Lecz ludzie skupieni na doczesności, żyjący w grzechu, a także letni chrześcijanie, którym niejako obojętne są sprawy duszy, bardzo potrzebują przebudzenia z letargu i wszelkiej zachęty, która skłoni ich do działania.
Jednocześnie niebezpieczną zachętą i zgubną ułudą byłoby zapewnianie ich, że w zabieganiu o zbawienie nie ma nic trudnego i mogą się w nie włączyć, kiedy tylko im się podoba. Dla nich wielkie dzieło zbawienia wiąże się z ciężką pracą, ogromną determinacją i niestrudzonymi wysiłkami. Im dłużej zwlekają, tym jest trudniej; złe skłonności się zakorzeniają, a żądze przybierają na sile. Lecz im owa trudność na daną chwilę większa, tym skuteczniej powinna pobudzać człowieka do natychmiastowego podjęcia wysiłków. Stawką jest wszystko; nawet jeden dzień zwłoki może sprawić, że człowiek popadnie w wieczyste ruiny! A na pewno tym większy stanie się jego trud!
Ludzie skupieni na doczesności, żyjący w grzechu, a także letni chrześcijanie, którym niejako obojętne są sprawy duszy, bardzo potrzebują przebudzenia z letargu i wszelkiej zachęty, która skłoni ich do działania.
To prawda, że droga do zbawienia jest zarówno trudna, jak i prosta. Osiągnięcie zbawienia najwięcej trudności przysparza tym, którzy są zniewoleni swoimi żądzami, przywiązani do uciech tego świata, pogrążeni w zmysłowości i rozkoszach doczesnych. Prosta jest jednak dla tych, którzy znają wartość zbawienia i znajdują upodobanie w Bogu oraz dobrach wiecznych. Droga ta jest trudna dla ludzkiej natury i wszystkich jej przewrotnych skłonności, ale prosta dla człowieka, który poprzez chrześcijańskie czuwanie i nieustanne zwycięstwa nad naturą naprawił swoje wewnętrzne nieuporządkowanie, a cielesność odsunął na właściwe jej miejsce.
Ci, którzy oddali się Chrystusowi, niesieni są na skrzydłach świętej miłości, a wiedząc z własnego doświadczenia, jakie szczęście odnaleźć można w służbie Bogu, gotowi są nie tyle porzucić, ile złożyć w ofierze wszystko, co im na tym świecie bliskie i drogie. Ba, im więcej muszą wycierpieć dla Boga, tym bardziej pomnażają się ich radość i pocieszenie. Lecz ludzie skupieni na doczesności, żyjący w grzechu, a także letni chrześcijanie, którym niejako obojętne są sprawy duszy, bardzo potrzebują przebudzenia z letargu i wszelkiej zachęty, która skłoni ich do działania.
Jednocześnie niebezpieczną zachętą i zgubną ułudą byłoby zapewnianie ich, że w zabieganiu o zbawienie nie ma nic trudnego i mogą się w nie włączyć, kiedy tylko im się podoba. Dla nich wielkie dzieło zbawienia wiąże się z ciężką pracą, ogromną determinacją i niestrudzonymi wysiłkami. Im dłużej zwlekają, tym jest trudniej; złe skłonności się zakorzeniają, a żądze przybierają na sile. Lecz im owa trudność na daną chwilę większa, tym skuteczniej powinna pobudzać człowieka do natychmiastowego podjęcia wysiłków. Stawką jest wszystko; nawet jeden dzień zwłoki może sprawić, że człowiek popadnie w wieczyste ruiny! A na pewno tym większy stanie się jego trud!
- hagonbc
- bywalec
- Posty: 234
- Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
- Status: szlachta nie pracuje
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 24522233
Re: Bóg i zbawienie
Przekonaliśmy się już o bezcennej wartości zbawienia, o jego nieopisanej wadze, a także o tym, że wypełnianie Bożych przykazań jest dla jego osiągnięcia absolutnie kluczowe. Z jakąż siłą pobudza nas to do bezwzględnego posłuszeństwa! Od niego zależy szczęście wieczne; bez niego nie ma zbawienia. Z jakąż mocą łączą się poczucie obowiązku i obietnica nagrody, by przekonać nas do zbawienia! Mamy za zadanie przestrzegać Bożych przykazań dla własnego dobra, ponieważ prawdziwe szczęście na tym świecie, a przede wszystkim wieczne szczęście w świecie przyszłym, całkowicie od tego zależą. Lecz czy można dawać wiarę owym prawdom, a jednocześnie obrażać Boga i łamać Jego przykazania? Ktoś pomyślałby, że to niemożliwe, by chrześcijanin, który w owe prawdy wierzy, obrażał Boga. Lecz jak to się dzieje, że chrześcijanie ci bywają tak nieszczęśliwi?