Następnie spróbowałem marihuany, paliłem co raz częściej w między czasie przetoczyły sie inne dragi.
Po 2 latach codziennego palenia juz odczuwałem, że "coś" Jest nie tak.
Myślałem że o mnie mówią koledzy podczas palenia, że jestem w centrum ich uwagi. Odczuwałem jakieś dziwne poczucie niebezpieczeństwa.
W końcu się obudziłem w wieku 17 lat, ale było już za późno. - choroba zaczęła postępować, urojenia stawały się nie znośne, odsunąlem sie od wszystkich bo nie mogłem wytrzymać nikogo obecności.
Później zacząłem stopniowo odstawiać marihuanę, aż od 3-4 lat zdarzyło mi się zapalić może że 2 razy.
Teraz już wiem co to było za gówno .
I wybieram spokojne, zdrowe życie.
