.
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
Re: byłam w kościele
Atunia, jest aż tak kiepsko? Nastroje się zmieniają i może jutro zaświeci słońce Nie poddawaj się. A zamiast rozmowy z przypadkowym księdzem to raczej polecam lekturę Nowego Testamentuatunia pisze: "jutro to mogę umrzeć".
Pozdrawiam
http://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
- krys840
- zaufany użytkownik
- Posty: 70
- Rejestracja: ndz mar 28, 2010 5:32 pm
- Lokalizacja: Katowice/Będzin
Re: byłam w kościele
Na myśli samobójcze pomaga jakby bierne trwanie, no i jeśli się leczysz to wiedz, że istnieją przesłanki i badania, że to forma autoagresji. Po lekach rośnie agresja i pojawiają się myśli samobójcze. Polecam moje "natchnione" posty. Jestem nędzarzem i biedakiem, nie molestuję kobiet...
Wówczas światło księżyca będzie jak światło słoneczne, a światło słońca stanie się siedmiokrotne, jakby światło siedmiu dni - w dniu, gdy Pan opatrzy rany swego ludu i uleczy jego sińce po razach.Izaj.30,26 - Psychoza.
Re: byłam w kościele
[quote="krys840"] Po lekach rośnie agresja i pojawiają się myśli samobójcze.[/quote]
Krys840, co Ty tam wiesz o leczeniu? Brałeś leki tylko półtora roku, ja je biorę ponad dwa lata i jakoś normalnie funkcjonuję i nie mam żadnych myśli samobójczych. Krys840, za krótko brałeś leki, może nie jesteś całkiem zdrowy i nie wypowiadaj się na temat leczenia.
Atunia, przykro mi, że zawiodłaś się na jednym księdzu, ale może trafisz na lepszego. Nie zrażaj się do wszystkich księży tylko z powodu jednego z nich, który Cię źle potraktował. Jak masz tak silną depresję, to powiedz o tym swojemu lekarzowi, powinien Ci pomóc. Nie rób sobie krzywdy.
Krys840, co Ty tam wiesz o leczeniu? Brałeś leki tylko półtora roku, ja je biorę ponad dwa lata i jakoś normalnie funkcjonuję i nie mam żadnych myśli samobójczych. Krys840, za krótko brałeś leki, może nie jesteś całkiem zdrowy i nie wypowiadaj się na temat leczenia.
Atunia, przykro mi, że zawiodłaś się na jednym księdzu, ale może trafisz na lepszego. Nie zrażaj się do wszystkich księży tylko z powodu jednego z nich, który Cię źle potraktował. Jak masz tak silną depresję, to powiedz o tym swojemu lekarzowi, powinien Ci pomóc. Nie rób sobie krzywdy.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie.
Re: byłam w kościele
Krys840, co Ty tam wiesz o leczeniu? Brałeś leki tylko półtora roku, ja je biorę ponad dwa lata i jakoś normalnie funkcjonuję i nie mam żadnych myśli samobójczych. Krys840, za krótko brałeś leki, może nie jesteś całkiem zdrowy i nie wypowiadaj się na temat leczenia. [/size]jojo pisze:[quote="krys840"] Po lekach rośnie agresja i pojawiają się myśli samobójcze.
Atunia, przykro mi, że zawiodłaś się na jednym księdzu, ale może trafisz na lepszego. Nie zrażaj się do wszystkich księży tylko z powodu jednego z nich, który Cię źle potraktował. Jak masz tak silną depresję, to powiedz o tym swojemu lekarzowi, powinien Ci pomóc. Nie rób sobie krzywdy.[/quote]
To, że się leczysz 2 lata to nic w porównaniu z tymi co sie leczą np. lat 10;)
Ale to nie znaczy, że długość idzie jakby w jakość;) każdy odczuwa inaczej-prawda?
U mnie akurat leki też powodują ( na pocz. brania) zwiększenie objawów....m.in silne myśli samobójcze!
Od piekła I nieba oddziela nad tylko życie-najkrótsza rzecz na świecie. .
Re: byłam w kościele
ja tez poszlam kiedys do ksiedza,powiedzialam,ze mam mysli samobojcze,,a poszlam sie wyspowiadac by naprawde odebrac sobie zycie,by byc czysta jak skonam,ksiadz powiedzial zeby najpierw zaprowadzic dzieci do domu dziecka,nie wiem czy to mna wstrzasnelo czy po prostu Bog mnie uzdrowil,a moze leki zaczely dzialac,
Pomoglo najwazniejsze..zyje
Pomoglo najwazniejsze..zyje
Nie tak łatwo jest rzecz: chcę być człowiekiem..
Zycie nie czeka na nikogo.
Zycie nie czeka na nikogo.
-
- zbanowany
- Posty: 256
- Rejestracja: ndz kwie 04, 2004 12:44 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: z planety ziemia
- Kontakt:
Re: byłam w kościele
Dobrt i porządny ksiądz by wysłuchał i doradził, wspomógł . . .
Jestem komputerem atari! Moja moc obliczeniowa słaba bom już stary i dyskalkulik! Kasety to było coś! Olewam dyskietki i płyty CD, DVD czy Blu-ray!
<< R A T I C U S >> [[ S I M I A N ]]
Wife bimbo, husband redneck and our son bubba! gg 5473221
<< R A T I C U S >> [[ S I M I A N ]]
Wife bimbo, husband redneck and our son bubba! gg 5473221
Re: byłam w kościele
we Wroclawiu mamy ksiedza Orzecha,mozna isc do Niego na rozmowe lub spowiedz,kiedys bylam jak mi kolezanka w glowie namieszala z diablami i Jehowa
http://www.krzeszow.mdl.legnica.pl/inde ... rzechowski
http://www.krzeszow.mdl.legnica.pl/inde ... rzechowski
Nie tak łatwo jest rzecz: chcę być człowiekiem..
Zycie nie czeka na nikogo.
Zycie nie czeka na nikogo.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 8049
- Rejestracja: pn lis 08, 2010 6:15 pm
Re: byłam w kościele
.
Ostatnio zmieniony sob sty 05, 2013 10:01 pm przez Zagubiona we mgle, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: byłam w kościele
Ja w środowisku kościelnym siedziałam dosyć długo i byłam z nim bardzo blisko (6-miesięczna próba życia zakonnego, 5 i pół letni okres nauczania katechezy w szkole, wcześniej udział w ruchu światło życie i neokatechumenacie, liczna pielgrzymki, rekolekcje zamknięte, częstsza niż w niedzielę frekwencja w kościele, tony przeczytanych książek religijnych). Na tej postawie mogę powiedzieć i uważam, że mam do tego prawo, że księża boją się, i to nawet nie tyle nawiedzonych ile wszystkich "niedopieszczonych" czy "problemowych", którzy usiłują się na nich uwiesić. Zresztą wielu z nich ma o schizofrenii podobne pojęcie jak większość ludzi, czyli dla nich jest to tylko normalne "wariactwo".
Jednak jako człowiek już dzisiaj niewierzący rozumiem ich, bo przecież kto uniesie ciężar dopieszczania wszystkich sierot tego świata?
Jednak jako człowiek już dzisiaj niewierzący rozumiem ich, bo przecież kto uniesie ciężar dopieszczania wszystkich sierot tego świata?
Re: byłam w kościele
Ja u spowiedzi nie byłem już z 10 lat.....
Jakoś nie mam powołania, ale mocno wierze... WIERZE...
Jakoś nie mam powołania, ale mocno wierze... WIERZE...
"Żyjemy w świecie przyjemności pozbawionych radości"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
Re: byłam w kościele
Ja jestem dosyć luźno związany z Kościołem Katolickim, uważam ,że najważniejsze dla człowieka jest osobiste spotkanie z Bogiem. Byliśmy z Nim sam na sam kiedy powstawaliśmy w łonie matki i będziemy tak samo osobiście tylko z Nim w chwili śmierci. Kościół to tylko nasi bliźni, tacy sami ludzie jak my, chociaż to zgromadzenie nas wszystkich stanowi większą wartość niż suma nas wszystkich osobno. I taki jest według mnie sens Kościoła.
Z problemami chorobowymi nie radziłbym się zwracać do duchownych , chyba że któryś z ksieży specjalizuje się w tym , ale i tak nie gwarantuje to sukcesu. Od tego są specjaliści lekarze i psychologowie. Wolę ,żeby ksiądz nie wiedział nic o żadnych moich chorobach.
Jeżeli idę do spowiedzi (a chodzę bardzo rzadko) , czy po jakąś poradę duchową, czy sakrament to nie oczekuję cudów od kapłana ,który jest tylko sługą Boga, tylko konkretnej rzeczowej pomocy wypływającej z jego kompetencji i miłości bliźniego.
I to dostaję .Oczywiście dziękuję za to przede wszystkim Bogu.
I nie pytam co to Bóg , ale Boga mogę zapytać o wszystko - i poczekać na odpowiedź.Jeżeli nie odpowie słowami to faktami! W tym wyraża się moja wiara.
Niektórzy mówią :" a po co pytać Pana Boga o coś , przecież i tak nie odpowie bo Pana Boga niet" albo " Kościół widzę to w niego wierzę a Boga nikt nie widział" i to jest ten problem.
Tymczasem Kościół chociażby miał najlepsze intencje nie może dorównać Stwórcy. Dlatego wolę osobiście zwracać się do Boga ,kiedyś czasem ze strachu przed potężnym Bogiem , ale teraz coraz częściej z miłości do miłosiernego Dobrego Boga, który przecież jakąś przyszłość moją i wszystkich istot przygotowuje.
Jeżeli chodzi o księży to mogę polecić kazania i wypowiedzi ks. Piotra Pawlukiewicza.
Skierowane są one głównie do ludzi młodych , młodzieży akademickiej ale nie tylko.
http://parafiastronie.pl/?page_id=839
Z problemami chorobowymi nie radziłbym się zwracać do duchownych , chyba że któryś z ksieży specjalizuje się w tym , ale i tak nie gwarantuje to sukcesu. Od tego są specjaliści lekarze i psychologowie. Wolę ,żeby ksiądz nie wiedział nic o żadnych moich chorobach.
Jeżeli idę do spowiedzi (a chodzę bardzo rzadko) , czy po jakąś poradę duchową, czy sakrament to nie oczekuję cudów od kapłana ,który jest tylko sługą Boga, tylko konkretnej rzeczowej pomocy wypływającej z jego kompetencji i miłości bliźniego.
I to dostaję .Oczywiście dziękuję za to przede wszystkim Bogu.
I nie pytam co to Bóg , ale Boga mogę zapytać o wszystko - i poczekać na odpowiedź.Jeżeli nie odpowie słowami to faktami! W tym wyraża się moja wiara.
Niektórzy mówią :" a po co pytać Pana Boga o coś , przecież i tak nie odpowie bo Pana Boga niet" albo " Kościół widzę to w niego wierzę a Boga nikt nie widział" i to jest ten problem.
Tymczasem Kościół chociażby miał najlepsze intencje nie może dorównać Stwórcy. Dlatego wolę osobiście zwracać się do Boga ,kiedyś czasem ze strachu przed potężnym Bogiem , ale teraz coraz częściej z miłości do miłosiernego Dobrego Boga, który przecież jakąś przyszłość moją i wszystkich istot przygotowuje.
Jeżeli chodzi o księży to mogę polecić kazania i wypowiedzi ks. Piotra Pawlukiewicza.
Skierowane są one głównie do ludzi młodych , młodzieży akademickiej ale nie tylko.
http://parafiastronie.pl/?page_id=839
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 8049
- Rejestracja: pn lis 08, 2010 6:15 pm
Re: byłam w kościele
.
Ostatnio zmieniony sob sty 05, 2013 10:01 pm przez Zagubiona we mgle, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: byłam w kościele
Ja napisałem do swojego proboszcza że jestem chory na schizofrenie i mam problemy z rachunkiem sumienia to przysłał do mnie do domu wikarego który mi bez spowiedzi mocą stolicy apostolskiej odpuścił grzechy i od razu przyjąłem komunię.Ralf pisze:Ja u spowiedzi nie byłem już z 10 lat.....
Jakoś nie mam powołania, ale mocno wierze... WIERZE...
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 8049
- Rejestracja: pn lis 08, 2010 6:15 pm
Re: byłam w kościele
.
Ostatnio zmieniony sob sty 05, 2013 10:02 pm przez Zagubiona we mgle, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: byłam w kościele
bylam dzisiaj na 20sta w kosciele,wyspowiadalam sie,przyjelam komunie i dobrze sie z tym czuje ,zwlaszcza,ze w kosciele nie pamietam kiedy bylam przed dzisiajszym dniem
Nie tak łatwo jest rzecz: chcę być człowiekiem..
Zycie nie czeka na nikogo.
Zycie nie czeka na nikogo.
- stanley151
- zaufany użytkownik
- Posty: 281
- Rejestracja: ndz paź 30, 2011 4:19 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 46785217
- Lokalizacja: Kraków
Re: byłam w kościele
wyobcowana nie przejmuj sie
Ludzie szukają Miłości, a Ona jest na krzyżu...
"Jezu, ufam Tobie"
"Jezu, ufam Tobie"
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 8049
- Rejestracja: pn lis 08, 2010 6:15 pm
Re: byłam w kościele
.
Ostatnio zmieniony sob sty 05, 2013 10:02 pm przez Zagubiona we mgle, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: byłam w kościele
Właśnie u mnie pierwszym symptomem że coś jest nie tak ze mną było to, że nie potrafiłam sobie zrobić rachunku sumienia. W moim życiu było tak, że starałam się ze wszystkich sił a niewiele mi wychodziło. A grzech to jest przecież świadome i dobrowolne przekroczenie przykazań.
Pamiętam, że poszłam wtedy do spowiedzi i powiedziałam księdzu jaki mam problem. Wyspowiadał mnie zadając pytania dotyczące po kolei 10 przykazań, odpowiadałam jak umiałam. Dał mi rozgrzeszenie i powiedział że może mnie potem, po mszy, skonsultować z psychologiem klinicznym, ale to już nie będzie anonimowe. Uciekłam wtedy z kościoła, wstydziłam się tam pójść. Trzy lata później wybuchła u mnie straszliwa psychoza i pierwsza diagnoza - ostre i przemijające zaburzenia psychotyczne.
Pamiętam, że poszłam wtedy do spowiedzi i powiedziałam księdzu jaki mam problem. Wyspowiadał mnie zadając pytania dotyczące po kolei 10 przykazań, odpowiadałam jak umiałam. Dał mi rozgrzeszenie i powiedział że może mnie potem, po mszy, skonsultować z psychologiem klinicznym, ale to już nie będzie anonimowe. Uciekłam wtedy z kościoła, wstydziłam się tam pójść. Trzy lata później wybuchła u mnie straszliwa psychoza i pierwsza diagnoza - ostre i przemijające zaburzenia psychotyczne.
Melisa