Siedzę sobie na łóżku i słucham co do mnie mówi. Potem znajomy odchodzi, spuszczam na chwilę wzrok, podnoszę go i ... widzę zbliżającego się do łóżka znajomego, tyle że całkiem inaczej ubranego.
Raczej wykluczam, że jedna z tych wizyt była halucynacją bo nigdy przedtem ani potem nie miałem żadnych halucynacji wizualnych a tylko słyszałem głosy. Tak jakby wycięło mi 24 godziny z pamięci.
Dość dziwne. No ale przyznam, że do tej pory nie miałem specjalnie okazji by rozmawiać z kimś kto też popadł w psychozę, więc może to moje doświadczenie było całkiem "zwyczajne"

