bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
- alechandro
- zaufany użytkownik
- Posty: 40
- Rejestracja: pn lut 06, 2017 3:37 pm
- Status: technik
- płeć: mężczyzna
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Itak bys nieuwierzyl , ten pistolet praktycznie sie niezacina
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Uwierzyłbym, że ktoś albo coś chce uratować komuś życie. Nieważne czy Absolut czy pomniejsze podmioty czy kosmici czy komputery
monitorujące teren, zaprogramowane na realizowanie jakiejś etyki.
Ważne, że w materii było mnóstwo możliwości nie wykorzystanych dla dobra i ochrony życia nawet z przyzwoitości.
monitorujące teren, zaprogramowane na realizowanie jakiejś etyki.
Ważne, że w materii było mnóstwo możliwości nie wykorzystanych dla dobra i ochrony życia nawet z przyzwoitości.
- alechandro
- zaufany użytkownik
- Posty: 40
- Rejestracja: pn lut 06, 2017 3:37 pm
- Status: technik
- płeć: mężczyzna
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Kosmitow niema, to poprostu jest szatat, a jak wiemy on rozne formy przybiera
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Tak właśnie zastanawiam się, jak tu odpowiedzieć i przyszło mi do głowy, że dyskutując w wątkach religijnych mamy namiastkę uczestniczenia w wierze osoby, która ten wątek zakłada. To znaczy, tak jakby jesteśmy w tym momencie w obiekcie kultu u baptystów.
Dlatego też, niezależnie od tego co się tam wygaduje na inne fałszywe religie, wypadałoby się, albo przysłuchiwać albo pójść do innej własności majątkowej innej religii i tam się rozgościć szukając wad konkurencji. Dlatego już może pozwolimy Talowi na jego przeżycia religijne.
Ja jestem agnostykiem, więc pozostaje mi świecki teren planety i kosmosu.
Satana tam nie znajdę, ale Życia w Kosmosie jest całe mnóstwo i szkoda, że jeszcze nie poznaliśmy ich cywilizacji, świadomości, techniki i poziomu nauki.
Dlatego też, niezależnie od tego co się tam wygaduje na inne fałszywe religie, wypadałoby się, albo przysłuchiwać albo pójść do innej własności majątkowej innej religii i tam się rozgościć szukając wad konkurencji. Dlatego już może pozwolimy Talowi na jego przeżycia religijne.
Ja jestem agnostykiem, więc pozostaje mi świecki teren planety i kosmosu.
Satana tam nie znajdę, ale Życia w Kosmosie jest całe mnóstwo i szkoda, że jeszcze nie poznaliśmy ich cywilizacji, świadomości, techniki i poziomu nauki.
Re: katolicyzm i jego obłuda
Bóg istnieje.
Cezary jest przykładem sinusoidy (a raczej poszarpanych górskich szczytów, czy wykresu cen akcji) w życiu człowieka. KIedyś go znałem , gdy wierzył mocniej i tego mu życzę.
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Poczekamy aż sam Bóg się przyzna do swego istnienia a nie my
Życie jest dramatyczne i pełne niespodzianek. Wiara jest ciekawym zjawiskiem, ale nie można cały czas na niej jechać. Trzeba trochę nauki i techniki, żeby ewoluować i żyć.
Doświadczyłem wiary, doświadczyłem niewiary, nie chcę teraz ślepo wierzyć na odwrót, to znaczy, że jest źle, śmierć, nicość i zło, więc trzymam się punktu neutralnego. (agnostycyzmu).
Staram się dobrze wylądować pomiędzy Scyllą a Charybdą i nie rozbić się o żadną krawędź.
A zresztą, w sumie nadal wierzę, bo nawet 1% nadziei i zaufania istnieniu, to też wiara, jak ziarenko gorczycy z przypowieści Jesusa. Im większe wątpliwości, tym większa później wiara i tak dalej.
A im większe wahania sinusoidy, tym ciekawsza i bardziej dramatyczna przygoda z wiarą w Stwórcę. Wartość międzyszczytowa i amplituda wtedy jest większa i niebanalna. Więcej zawiera treści i mocy. Przeżycia mocniejsze, uczucia wyższe ostrzejsze i niepowtarzalne...
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Dobrze mówisz, wiara nie może byc bezmyślna. U mnie górskie szczyty i załamania też były
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Nieugięty agnostycyzm Twojego guru (Immanuela Kanta) sprowadza się do twierdzenia: "Wiem, że rzeczywistość jest niepoznawalna".
Więc twierdzisz, że nic nie może być znane z całą pewnością... jak więc możesz być tak pewny?
Wybacz mój zwrot, ale samozaorałeś się ze swoim agnostycyzmem w którym rościsz sobie prawo do tego, że cała wiedza o rzeczywistości (czyli prawda) jest niemożliwa i właśnie to proponujesz jako prawdę o rzeczywistości.
Całkowity agnostycyzm sam siebie podważa. Sprowadza się do samodestrukcyjnego twierdzenia, że "o rzeczywistości wiadomo tyle, że można stwierdzić iż o rzeczywistości nie wiadomo nic". Twierdzenie to zawiera w sobie wszystko co niezbędne żeby dowieść własnej fałszywości. Jeśli bowiem wiadomo coś o rzeczywistości to z pewnością nie można powiedzieć jednym tchem, że cała rzeczywistość jest niepoznawalna. I oczywiście, jeśli nie wie się o rzeczywistości zupełnie nic to nie ma się żadnych podstaw, aby tak twierdzić. Nie wystarczy powiedzieć, że nasza wiedza o rzeczywistości jest nikła i całkowicie negatywna, czyli jest wiedzą o tym czym rzeczywistość nie jest. Każde zaprzeczenie zakłada istnienie potwierdzenia, nie można zatem powiedzieć w sposób sensowny, że coś nie jest "tym", jeśli zupełnie nie posiada wiedzy o tym, czym jest "to". Wynika z tego, że całkowity agnostycyzm jest samodestrukcyjny, gdyż aby móc zaprzeczyć wszelkiemu poznaniu rzeczywistości musi założyć pewną wiedzę o rzeczywistości.
"Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat. A tym zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara." (1 J 5,4)
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Najpierw "To" musi samo zaistnieć. Jeżeli nie zaistnieje, to nie będzie w rzeczywistości jego właściwości charakterystycznych, które mogłyby nam dać wiedzę, czym ma być owe "To".
I wtedy możemy błądzić, brać za "To" cokolwiek, czym ono nie jest i nie miało być i nadal rzeczywistość będzie naprawdę niepoznawalna.
Rzeczywistość pomniejszona realnie o Boga, nie jest poznawalna religijne, dla mnie to proste. Najwyżej można bawić się w złudzenia.
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Kolejny samodestrukcyjny aspekt Twoich przekonań to wiesz iż noumena (świat rzeczywisty w odróżnieniu od świata zjawisk) istnieją, nie wiesz natomiast czym są. Czy możliwe jest wiedzieć, że coś jest, a zarazem nie wiedzieć zupełnie niczego o tym, czym to jest? Nie jest możliwe twierdzenie, że coś jest bez jednoczesnego wypowiadania się o tym co to jest. Nawet określenie tego jako "samo w sobie" albo "rzeczywiste" jest już powiedzeniem czegoś o tym. Ponadto Twój guru Kant uznał to za niepoznawalne "źródło" zjawisk. Wszystko to mówi coś o rzeczywistości, jest to rzeczywiste samo w sobie źródło wrażeń jakie do nas docierają. Nawet coś takiego nie jest całkowitym agnostycyzmem.
Jeśli rzeczy same w sobie oznaczają rzeczy obiektywne, czyli rzeczy takie jakimi są niezależnie od naszej zmysłowości to musimy zaprzeczyć iż są one niepoznawalne.
Jeśli nie mówisz o istocie i uznajesz, że nie możemy wypracować koncepcji rzeczywistych przedmiotów to stajesz wobec dwóch niepożądanych wniosków:
-albo (1) powinniśmy uznać ewidentnie absurdalny pogląd, że nie istnieją rzeczywiste przedmioty, gdyż nie możemy być przekonani o rzeczywistości czegoś o czym nie możemy wypracować absolutnie żadnych koncepcji.
-albo (2) musimy stanąć wobec beznadziejnego zadania dokonania drastycznej zmiany w tym co mamy na myśli przez "rzeczywistość", "pojęcie", "doświadczenie", "poznanie", "prawda" i wiele innych.
Idea bytu jest zgodna z rzeczywistością i zostaje zastosowana do całej rzeczywistości, czy to faktycznej, czy możliwej, obecnej, przeszłej, czy przyszłej. Zastosowanie jest możliwe wobec każdego stopnia rzeczywistości. Żadne twierdzenie nie jest możliwe bez bytu. Oddzielenie się od wpływu bytu oznaczałoby popełnienie intelektualnego samobójstwa i skazanie się na wieczne milczenie. Każdy kto używa czasownika "jest" i czyni jakieś twierdzenie jest zmuszony przyjąć filozofię bytu ze wszystkimi jej konsekwencjami, implikacjami i odgałęzieniami.
Jeśli nasze pojęcie niezależnego czasoprzestrzennego świata jest koniecznie subiektywne to nie mamy podstaw by przypuszczać, że istnieje taki świat zwłaszcza, że wewnętrznie sprzeczne wydaje się mówienie o pojęciu, które jest niezależne od naszej zdolności tworzenia pojęć.
"Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat. A tym zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara." (1 J 5,4)
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Ale ja nie zaprzeczam rzeczywistości.
Być może to, co odczuwamy jako istnienie i rzeczywistość, w innej pełniejszej wersji boskiej byłoby zupełnie czym innym. To znaczy nie "istnielibyśmy" i świat obiektywny nie "istniałby" a, no właśnie, coś innego, wyższego, co trudno sobie wyobrazić. I dlatego rozważanie rzeczywistości, bytu, z Bogiem i sprawami nadprzyrodzonymi, wiecznymi, absolutnymi może być błędne i pełne złudzeń religijnych.
Istnienie i trwanie wcale nie świadczy o pochodzeniu tego od Absolutu.
Ale wiem, że się nie dogadamy w ten sposób, więc może lepiej wróćmy na Ziemię. Częścią wspólną mogą być sprawy doczesne, fizyczne.
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
A poza tym o baptystach jeszcze mało wiem, nie miałem z nimi styczności jak z katolikami i Świadkami Jehowy, dlatego to o tamtych piszę, bo trochę się w tym orientuję.
To Ty jesteś specjalistą od baptystów, więc to zadanie dla Ciebie
To Ty jesteś specjalistą od baptystów, więc to zadanie dla Ciebie
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Mam myśli, że katolicyzm jest fałszywy. Dobrowolne takie myślenie jest czymś, na co nie zamierzam sobie pozwolić. Moja psychika może nienawidzić wszystkich religii wierzących w wieczne potępienie, a ten, kto w nie wierzy, może być przez nią uznany za gorszego od tego, co nie wierzy w Boga czy jest politeistą.
Jeśli katolicyzm miałby nie być prawdziwy, to jaki światopogląd byłby właściwy? Oparty na Koranie? Mam myśli mówiące, że Koran jest Słowem Bożym, bo dużo czytałem o ukrytych przez wiele wieków cudach związanych z oryginalną treścią Koranu, najbardziej zastanawiające były zależności liczbowe i literowe. Jak to wytłumaczą ci, co uważają Biblię za Słowo Boże, nie Koran? Koran nie jest według psychiki lepszy niż katolicyzm. Sporo praktyk czy wierzeń opartych na Koranie uznaje ona za złe czy bezsensowne.
Jeśli katolicyzm miałby nie być prawdziwy, to jaki światopogląd byłby właściwy? Oparty na Koranie? Mam myśli mówiące, że Koran jest Słowem Bożym, bo dużo czytałem o ukrytych przez wiele wieków cudach związanych z oryginalną treścią Koranu, najbardziej zastanawiające były zależności liczbowe i literowe. Jak to wytłumaczą ci, co uważają Biblię za Słowo Boże, nie Koran? Koran nie jest według psychiki lepszy niż katolicyzm. Sporo praktyk czy wierzeń opartych na Koranie uznaje ona za złe czy bezsensowne.
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
odniosę się tylko do tytułu tematu-bałwochwalczy katolicyzm czyli fałszywa ewangelia-religia nie może być bałwochwalcza,jeżeli jednocześnie fałszuje ewangelię.Jeśli fałszuje to są to zwykli oszuści i kłamcy.A nie jawni zwodziciele.Jeśli chcesz wyzywać katolików od bałwochwalców to udowodnij najpierw że ewangelia jest prawdziwa.W tym temacie to katolicy akurat wiodą prym i katolicka apologetyka biblijna jest nie do podważenia, również przez świadków jehowy.Z tego co wnioskuję z Twoich postów z innych tematów pismo święte jest najważniejsze.Ja jestem głupi więc słucham starszych.
Największym przejawem geniuszu kobiety jest miłość macierzyńska.
"Psychika" nienawidząca m. in. katolicyzmu
Nie chcę nikogo gorszyć!!! Nie chcę grzeszyć!!!
https://pch24.pl/my-chcemy-boga-podpisz ... -premiera/ - moją "psychikę" strasznie "wkurzają" poglądy takie jak zamieszczone w komentarzach pod zalinkowanym artykułem.
Moja "psychika" "myśli" (czy coś w tym rodzaju), że katolicyzm to obrzydliwa Wielka Nierządnica Babilońska, a prawdziwa religia to taka, która głosi, że zło nigdy nie powinno zaistnieć i że nikt nie będzie potępiony na wieki czy zanihilowany ani nawet czasowo straszliwie ukarany przez Boga za nawet najgorsze grzechy.
Nie chcę cierpienia!!! Nienawidzę cierpienia!!!
https://pch24.pl/my-chcemy-boga-podpisz ... -premiera/ - moją "psychikę" strasznie "wkurzają" poglądy takie jak zamieszczone w komentarzach pod zalinkowanym artykułem.
Moja "psychika" "myśli" (czy coś w tym rodzaju), że katolicyzm to obrzydliwa Wielka Nierządnica Babilońska, a prawdziwa religia to taka, która głosi, że zło nigdy nie powinno zaistnieć i że nikt nie będzie potępiony na wieki czy zanihilowany ani nawet czasowo straszliwie ukarany przez Boga za nawet najgorsze grzechy.
Nie chcę cierpienia!!! Nienawidzę cierpienia!!!
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Ale chodzisz do katolickiego kościoła i do katolickiej spowiedzi. Nie widzisz tu braku konsekwencji?
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Mogę mieć myśli, że robię to (przede wszystkim) ze strachu przed surową karą Bożą, np. pójściem do piekła po śmierci. Myśli, że robię to ze strachu przed tym, że znienawidzony przez skrajnie hedonistyczną "mentalność" katolicyzm jest prawdziwą drogą życia.
"Psychika" chce zwrócić uwagę na problemy słabych ludzi związane z wymaganiami religijnymi. Dlatego umieszcza np. poniższe teksty...
https://oko.press/polski-katolicyzm-jak ... rpien-iii/ - Polski katolicyzm jako źródło cierpień. Pogardzanym grzesznikiem jest każdy, kogo ksiądz wskaże [CZĘŚĆ III]. Fragment z wyróżnieniami:
"Psychika" chce zwrócić uwagę na problemy słabych ludzi związane z wymaganiami religijnymi. Dlatego umieszcza np. poniższe teksty...
https://oko.press/polski-katolicyzm-jak ... rpien-iii/ - Polski katolicyzm jako źródło cierpień. Pogardzanym grzesznikiem jest każdy, kogo ksiądz wskaże [CZĘŚĆ III]. Fragment z wyróżnieniami:
Inny fragment:Oficjalną naukę Kościoła najlepiej streszcza hasło, że nikt nie jest bez grzechu, a oczyszczenie z tego grzechu można znaleźć tylko w Kościele. Kościół zatem jest zainteresowany, aby samoocenę społeczeństwa utrzymywać na bardzo niskim poziomie. Ma to swoje fatalne skutki dla zdrowia psychicznego jednostek (...)
Pani Agnieszka (inna niż wcześniej wspomniana) napisała:
Dla mnie religia była męczarnią i jednocześnie poparciem w trudnych momentach. Jak się wierzy, to człowiekowi się wydaje, że ktoś się nim opiekuje, że ktoś mu wybaczy i poprowadzi na dobrą drogę – dlatego ludzie się tego trzymają. Ulga po spowiedzi była jakby kamień spadł z serca. Niestety, wiele tych trudnych momentów było powodem samoudręczenia spowodowanego tą samą religią. Wieczne obwinianie się, kompleksy, niepokój, strach przed piekłem, ciągle poczucie winy i niska samoocena, to wszystko w moim przypadku było spowodowane religią.
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Widziałem kiedyś takie ogłoszenie wyciąganie z kościoła katolickiego 200 zł za godzinę. Chodziło o to aby się oduzależnić od religii.
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Czyli jesteś jak w sekcie
Re: bałwochwalczy katolicyzm, czyli fałszywa ewangelia
Sekty to są protestanckie.Matko Boża nieustającej pomocy broń mnie przed nimi.