Gdzie traficie po swoim życiu?
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
to offtop,
wszyscy wybierają "nie wiem"
wszyscy wybierają "nie wiem"
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Nie. Ja wybrałem: "inne".
Wszechświat jest pełen różnych możliwości. Może za bardzo trzymamy się pępowiny łączącej nas z obecnym bytem i nie myślimy, że może jednocześnie nas nie będzie wcale i będziemy jako inne istoty czy procesy. Wiem, że to trudno zrozumieć i zaakceptować, ale za 100 lat w tym punkcie nie będziemy mieli wiele do gadania. Stanie się i już.
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Nie masturbuję się, ale niestety znów oglądałem pornografię, bardzo niesmaczną, nie chodziło mi o oglądanie stosunków płciowych, erekcji, nasienia. Dla mojej psychiki takie coś to żaden seks.
Dla mojej natury ulubioną seksualnie częścią ciała nie są genitalia, a arsen. Jest on bardzo śmieszny i wylatują z niego obrzydliwości. Czasami człowiek "odetchnie arsenem", czemu towarzyszą zabawne dźwięki i nieprzyjemny zapach. Widziałem dużo arsenów. Całkowicie gołych. Z niejednego krówno wyszło i toż krówno widziałem. Mogę marzyć o tym, aby ładna kobieta zrobiła mi okropnie śmierdzące krówno, siedząc na moich udach. Potem pomazalibyśmy się może trochę nim - psychika "marzy". Od dziecka interesowało mnie to, jak z arsena osoby płci żeńskiej wychodzi wstrętne krówno, które śmierdzi, że hej!
Dla mojej natury ulubioną seksualnie częścią ciała nie są genitalia, a arsen. Jest on bardzo śmieszny i wylatują z niego obrzydliwości. Czasami człowiek "odetchnie arsenem", czemu towarzyszą zabawne dźwięki i nieprzyjemny zapach. Widziałem dużo arsenów. Całkowicie gołych. Z niejednego krówno wyszło i toż krówno widziałem. Mogę marzyć o tym, aby ładna kobieta zrobiła mi okropnie śmierdzące krówno, siedząc na moich udach. Potem pomazalibyśmy się może trochę nim - psychika "marzy". Od dziecka interesowało mnie to, jak z arsena osoby płci żeńskiej wychodzi wstrętne krówno, które śmierdzi, że hej!
- Kiciuś_XXL
- moderator
- Posty: 2970
- Rejestracja: ndz sty 13, 2008 1:35 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Od dawien dawna wiem, że świat jest różnorodny. Mnie brzydzi parafilia, jak i jeszcze kilka dewiacji.
Jednak ludzie zostali nimi naznaczeni i muszą z tym żyć. NIc nie poradzimy, natura jest nieprzewidywalna, nie wiadomo na czyje dziecko trafi więc lepiej wstrzymujmy się od oceniania i skreślania innych.
Odnosząc się do tego wpisu czy jeśli człowiek obdarzony taką dewiacją przez naturę trafi po śmierci w wieczne męki, czyli że tak powiem pójdzie do piekła? Uważam, że nie, o ile nad tym jakoś zapanuje i obędzie się bez krzywdzenia innych.
Myślę, że i tak większość chciałaby po śmierci spotkać się ze swymi bliskimi i dobrymi towarzyszami
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Każdy ma inne upodobania, nie musisz tak dokłądnie pisać o swoich.
Ja też mam jakieś chore, ale nie będę pisał, bo myślę że mogą się innym spodobać i mogę ich w ten sposob "zakazic".
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Oho, ktoś nawet w ankiecie napisał że pojdzie do piekła...
Natomiast do tej pory nie było żadnego ateisty, który stwierdziłby ze nic nie będzie po śmierci.
Natomiast do tej pory nie było żadnego ateisty, który stwierdziłby ze nic nie będzie po śmierci.
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Ateiści tak nie twierdzą, albo nie zawsze tak twierdzą. Uważają, że nie ma dowodów na to, że jest coś po śmierci, a druga sprawa, to nawet jeżeli możliwa byłaby kontynuacja świadomości po rozpadzie jednostkowej postaci, to na zasadach naturalnych, obywająca się bez Boga i bóstw.
Na przykład można zastanowić się nad ciekawym zjawiskiem obecnych naszych narodzin: jednocześnie nie było nic i coś było, nie było nas, chociaż cały Wszechświat gotował się i wrzał miliardami bytów, procesów, zjawisk i innych świadomości. Gdzie trafimy, gdzie trafiliśmy i dlaczego? Po czyimś życiu na pewno to było, i obok czyichś żyć.
Sądzę, że to w jakiś sposób równoważne pytanie do tego: "gdzie trafimy po swoim życiu? "
- Niemamnie
- zaufany użytkownik
- Posty: 15558
- Rejestracja: pn lip 30, 2018 8:52 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: z Czarnych Dziur, z Pustek Kul, z Lasu gdzie nie ma Czasu
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Pewnie trafię do kolejnego wszechświata. 

Wiele osób mających władzę nad światem nie ma władzy nad życiem. A ci którzy mają władzę nad życiem nie mają władzy nad światem. Gdzie tu sprawiedliwość.
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
A, że nie do odróżnienia dla mnie jest rzeczywistość bez Boga i bóstw od rzeczywistości powstałej tak jak wygląda obecnie, przez zamysł i konstrukcję ostatecznego z w ogóle możliwych Absolutu - to wolę pozostać agnostykiem. To nie jest kwestia kaprysu a silnego przekonania, że to jest nieodróżnialne w żaden z możliwych sposobów. Jeżeli Boga nie ma, to tym bardziej świat nie pozna siebie samego od zewnątrz, nie spojrzy z wyższej perspektywy na swoją konstrukcję, tylko od dołu od szczegółu do ogółu - a tam na końcu przerwa i ściana. Jeżeli jest, to dobrze, będzie to samo, tylko bardziej absolutnie, ale dlaczego rzeczywistość taka poszarpana i marnie rozwijająca się?
Ludzie boją się nieskończonej pustki pośmiertnej, nieodwracalnego nieskończonego nieistnienia, chociaż po rzeczywistości marnej wszystkiego można się spodziewać, nawet takich nagłych uskoków dostępu do istnienia dla podmiotów poznających.
Jezus przynajmniej zabawnie porównywał śmierć do snu. Ze snu zawsze można się kiedyś obudzić, nieważne czy w ramionach ukochanej czy w paszczy lwa na sawannie.
No nic, będziemy się bawić w ten raj jeszcze przez miliony lat i tyle...
Ludzie boją się nieskończonej pustki pośmiertnej, nieodwracalnego nieskończonego nieistnienia, chociaż po rzeczywistości marnej wszystkiego można się spodziewać, nawet takich nagłych uskoków dostępu do istnienia dla podmiotów poznających.
Jezus przynajmniej zabawnie porównywał śmierć do snu. Ze snu zawsze można się kiedyś obudzić, nieważne czy w ramionach ukochanej czy w paszczy lwa na sawannie.
No nic, będziemy się bawić w ten raj jeszcze przez miliony lat i tyle...
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Mam też taki problem, że mogę czuć "potrzebę", "głód" zobaczenia, słuchania, wąchania, dotykania tego, co stanowi moje chore preferencje seksualne. Gdy tego nie robię, niestety może mi towarzyszyć coś w rodzaju "dyskomfortu" czy "napięcia". Do masturbacji w ogóle mnie nie ciągnie. Tak samo do penetracji czy bycia penetrowanym seksualnie. Głównie osobliwe fetysze są podniecające dla mojej psychiki. Niestety, moja natura ma marzenia o tym, aby dotykać, oglądać i co gorsza wąchać pupę atrakcyjnej kobiety (przy czym pupa ta musi prawdziwie śmierdzieć potem ze szpary międzypośladkowej, bąkami i kupą). Nie chcę nikogo gorszyć tym wpisem, ale naprawdę czuję się z tym dziwnie i chciałbym, aby to ustąpiło.
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Dwie osoby wybierają się do piekła 

Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Chcącemu nie dzieje się krzywda.
Ludzie naprawdę są bardzo różni i należy pozwolić im na świecie na swoją odrębność i niepowtarzalność. Nawet na wieki wieków.
A może to efekt żartu lub kpiny w ankietach. Bierze się na to poprawkę i konstruuje ankietę tak, żeby w kolejnych pytaniach musieli powiedzieć prawdę chcący lub niechcący, automatycznie. Taki krzyżowy ogień.
Może wystarczy zapytać czy wierzą w piekło, Boga i szatanów.
Ludzie naprawdę są bardzo różni i należy pozwolić im na świecie na swoją odrębność i niepowtarzalność. Nawet na wieki wieków.
A może to efekt żartu lub kpiny w ankietach. Bierze się na to poprawkę i konstruuje ankietę tak, żeby w kolejnych pytaniach musieli powiedzieć prawdę chcący lub niechcący, automatycznie. Taki krzyżowy ogień.
Może wystarczy zapytać czy wierzą w piekło, Boga i szatanów.
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Zamieszkam w pamięci osób którym byłem bliski.
Bóg patrzy nic nie mówi,pewnie żałuje po co stworzył ludzi.
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Teraz już pięć głosów jest za tym, że do piekła. Wolałbym, żeby nikt się tam nie dostał. Jest też jeden głos "za" tym, że po śmierci nic nie ma. To też smutna perspektywa, chociaż nie tak zła, jak wieczna męka. Zauważyłem też, że w tej ankiecie można oddać maksymalnie siedem głosów, a nie tylko jeden.
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Nic takiego jak "nic" nie istnieje.
Nie wiemy co to znaczy nie istnieć. Zawsze ktoś inny istniał albo przymierzał się do istnienia w ewolucji nawet za miliardy lat, by zaistnieć i uchwycić świadomością zarówno historię istnienia jak i okresy nieistnienia, a nawet zupełnego nic rzeczywistości przed Wielkim Wybuchem.
Jeżeli po śmierci nic nie ma, to skąd cały czas biorą się inni? Skąd my w nieistnieniu zmarłych?
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Bywały sytuacje, gdzie ciało nie miało czasu się rozłożyć. Zmieniło się w chmurkę atomów, jonów, ale i one niektóre w okamgnieniu wypromieniowały z prędkością światła.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... ej-chmury/
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Człowiek powstał z zupełnej nicości dzięki stwórczej potędze Boga. Dotyczy to zarówno duszy, jak i ciała. Przed poczęciem w ogóle nie istnieliśmy. Unicestwienie odczuwającej istoty jawi mi się jako rodzaj ostatecznego zła. Z tego, że Bóg jest dobry i kochający, wynika dla mnie to, że dusza jest nieśmiertelna. Tylko że moja psychika myśli, że wieczna męka nie powinna istnieć w ogóle a zwierzęta, jeżeli odczuwają, to muszą mieć życie wieczne, w nieskończoność, bez końca.
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Zwierzęta mają ewolucję przecież. Kiedyś żyrafa miała krótszą szyję a małpy człowiekowate mniejszy mózg.
- Catastrophique
- bywalec
- Posty: 17079
- Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa <3
Re: Gdzie traficie po swoim życiu?
Bo drzewa były pewnie niższe

Tik tak tik tak
| "To boldly go where no one has gone before"
