Tylko nieliczni chorzy pracują
Moderator: moderatorzy
- Bright Angel
- zaufany użytkownik
- Posty: 5426
- Rejestracja: ndz gru 10, 2006 9:40 pm
- płeć: mężczyzna
Tylko nieliczni chorzy pracują
Just remember that death is not the end. Heaven or hell? The choice is Yours.
- Piotrek007
- zaufany użytkownik
- Posty: 2694
- Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
Ja pracuję. I mysle, ze te dane sa zawyzone. Wiecej ludzi pracuje, niz jest na rencie, przeciez z tej kasy mozna zdechnac z glodu. Trzeba pracowac.
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
właśnie zapoznałem się z artykułem - świetny, celny i wygląda na prawdziwy.
jako, że jest sprzed 2 lat, sytuacja się pogorszyła - w miejscu mojego zamieszkania praktycznie nie ma psychiatrów dostępnych na NFZ, jak są to kolejki do nich sięgają wielu miesięcy. Lekarze pouciekali ze szpitali i przyjmują prywatnie, za całkiem niezłą kasę (i też nie mają terminów).
Prawdę mówiąc to taka sytuacja dotyczy całej służby zdrowia, nie tylko psychiatrii.
Jestem zdania, że praca jest terapią dla osoby chorej, nadaje sens życiu i pozwala się utrzymać (za rentę nie da się przeżyć).
Myślę, że wielu z nasz by pracę również podjęło, gdyby zus nie "uzdrawiał" i nie zabierał rent. Mnie osobiście bardzo doskwiera pułapka rentowa.
Pozdrawiam
EDIT - tekst jest tegoroczny, pomyłka z mojej strony, reszta się zgadza
jako, że jest sprzed 2 lat, sytuacja się pogorszyła - w miejscu mojego zamieszkania praktycznie nie ma psychiatrów dostępnych na NFZ, jak są to kolejki do nich sięgają wielu miesięcy. Lekarze pouciekali ze szpitali i przyjmują prywatnie, za całkiem niezłą kasę (i też nie mają terminów).
Prawdę mówiąc to taka sytuacja dotyczy całej służby zdrowia, nie tylko psychiatrii.
Jestem zdania, że praca jest terapią dla osoby chorej, nadaje sens życiu i pozwala się utrzymać (za rentę nie da się przeżyć).
Myślę, że wielu z nasz by pracę również podjęło, gdyby zus nie "uzdrawiał" i nie zabierał rent. Mnie osobiście bardzo doskwiera pułapka rentowa.
Pozdrawiam
EDIT - tekst jest tegoroczny, pomyłka z mojej strony, reszta się zgadza
- piotrs
- zaufany użytkownik
- Posty: 2014
- Rejestracja: sob paź 08, 2016 10:41 am
- Lokalizacja: Koronka Do Bożego Miłosierdzia
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
tylko czemuw artykule nie powiedzieli jakie leki bierze ile
ze pracuje moze tez bysmy brali takie same i pracowali
ze pracuje moze tez bysmy brali takie same i pracowali
- Catastrophique
- bywalec
- Posty: 17026
- Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa <3
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
Leki dzialaja roznie na rozne osoby. To nie środki przeciwbólowe typu Ibuprom etc.
Tik tak tik tak | "To boldly go where no one has gone before"
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
Większość naszych lekarstw działa tak samo czyli przymulają, odbierają energię i usypiają. Do tego nie zdrowe odżywianie się i pułapka na myszy zamyka się. Ciężko jest wyjść z potrzasku. Trzeba być mocarzem by zażywać pełne dawki i móc chodzić do pracy jak normalny człowiek. Praca nie zawsze jest terapią, zdrowi potrafią być bardzo toksyczni dla chorujących. Tym bardziej gdy wyczują słabość bądź wrażliwość atakują bezwzględnie. Po to by samemu poczuć się lepiej gdyż zazwyczaj też mają masę różnorakich problemów i można za darmo odreagować. Bardzo często w pracy jest toksyczne środowisko i człowiek sypie się. Okazuje się dużo bardziej chorym po takiej pracy aniżeli przed. Jest też kwestia honoru, zawziętości, siły charakteru, sprzeciwu na zaistniałe przeciwności. Czasem pomimo tego osoba chora nie chce bądź nie umie zrezygnować i ląduje w szpitalu na długie miesiące.
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
ja przez ludzi w pracy wylądowałem kilka razy w szpitalu. Trafiłem na pojebanych ludzi , którzy jak wyczują że ktoś jest słabszy atakują . Takie same szczęście miałem w szkole średniej i w innych miejscach. Zawsze napotykam takich ludzi i zawsze potem choruje...
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
co Cię nie nie zabije to Cię wzmocni, a ludzie niektórzy naprawdę są pojebani i trzeba się z nimi użeraćStasiek pisze: ↑sob sie 10, 2019 12:21 pm ja przez ludzi w pracy wylądowałem kilka razy w szpitalu. Trafiłem na pojebanych ludzi , którzy jak wyczują że ktoś jest słabszy atakują . Takie same szczęście miałem w szkole średniej i w innych miejscach. Zawsze napotykam takich ludzi i zawsze potem choruje...
Aaaah, the chaos god speak clearly now! It is as though a thousand mouths cry out in pain! Chaos has come to judge you! Chaos consume you! Do you hear the voices too?
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
Moje próby podjęcia pracy zarobkowej. Zazwyczaj kończyły się po trzech dniach. Mi to wszystko za bardzo przypominało. Jakiś kołchoz z schematem dziobania a ja byłem tym najsłabszym pisklęciem. Dopóki mam rodziców jakoś to będzie. A później to się będę martwił później A tak serio to myślę o zrobieniu jakiegoś zawodu lub szkoły by nie zaczynać na najniższym szczeblu hierarchii.
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
Myślę, że ja się nie nadaję do życia zawodowego. Mam zbyt spaczoną psychikę. Pracodawca musiałby zaakceptować moje ograniczenia oraz nietypowość. Miałem pracę przez kilka miesięcy, bardzo banalną. Kilka miesięcy przepracowałem nawet na pełny etat. Miałem orzeczenie o niepełnosprawności. Myślę, że nie dostałbym tej pracy, którą wykonywałem względnie długo, gdybym nie miał grupy. Próbowałem zdobyć pracę przy sprzątaniu czy w ochronie. Nic nie udało się załatwić, chociaż w kilka miejsc udałem się na rozmowę. Nie wiem, czy mam schizofrenię, taką diagnozę miałem tylko przez kilka tygodni prawie cztery lata temu. Zwykle miałem rozpoznanie zespołu Aspergera, OCD i zaburzeń typu schizofrenii. Leki biorę od ponad 11 lat, wcześniej nieregularnie (chyba tak do 2015 - 2016 r.). Nigdy nie jeździłem samochodem. Mam problem ze zmobilizowaniem się do ubrania czy umycia się (to stanowi dla mnie naprawdę duży problem, także ze względu na natręctwa (paradoksalnie, związane z możliwością zakażenia) i słabą tolerancję przykrych wrażeń zmysłowych (takich jak uczucie zimnej wody na ciele)).
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
Mam 39 lat i od dwudziestu pracuje.Zachorowałem wcześnie,miałem trudne i przykre dzieciństwo.Rozchorowałem się przez samotność.Po wyjściu z drugiej dwuletniej psychozy niemal od razu poszedłem do pracy i to było dla mnie zbawienie bo wkońcu zacząłem funkcjonować wśród ludzi.Chyba jestem szczęściarzem bo choroba w ostrej postaci to dla mnie daleka przeszłość i złe wspomnienia.Różnie chorujemy i każdy przypadek jest inny ale jestem przykładem że można być zadowolonym z życia mimo choroby schizofrenii.
Bóg patrzy nic nie mówi,pewnie żałuje po co stworzył ludzi.
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
Ja ostatnio pracowalem 4 dni i mnie zwolniono, to moj rekord, wczesniej zwolniono mnie po 2 miesiacach.
- Catastrophique
- bywalec
- Posty: 17026
- Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa <3
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
Mój mało chlubny rekord to jeden dzień. To były czasy...
Tik tak tik tak | "To boldly go where no one has gone before"
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
Mnie co prawda nigdy nie zwolniono z pracy ale sam zrezygnowałem po miesiącu w mojej pierwszej pracy.Za bardzo się stresowałem mimo że praca była niezbyt trudna (fabryka krówek - cukierków ).Szybko znalazłem inną prace i tam już dawałem sobie rade.
Bóg patrzy nic nie mówi,pewnie żałuje po co stworzył ludzi.
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
Myślę, że prędzej odnalazłbym się w fabryce krówek niż w firmie sprzątającej. Ochrona też jest problematyczna, tam często pracuje się w nocy czy 24 godziny na dobę. Oferty pracy dla niepełnosprawnych nie są według mnie dostosowane do możliwości przynajmniej części tych osób. Praca fizyczna nie musi być łatwiejsza od umysłowej. Z WF-u byłem słaby. Siła i wytrzymałość nie są moimi mocnymi stronami. Nie mam idiosynkratycznego przetwarzania zmysłowego, jak ludzie z typowym autyzmem, ale mam trudności z przeżywaniem (właściwym) nieprzyjemnych wrażeń zmysłowych, co może niekiedy skutkować nawet i większymi problemami w funkcjonowaniu niż typowe zaburzenia integracji sensorycznej czy osobliwe doświadczanie bodźców fizycznych, tak myślę.
Do rynku pracy w ogóle nie mam talentu. Boję się, że ktoś mnie skrzywdzi w związku z pracą. Nie chcę już doznawać mobbingu (który był w szkole podstawowej i gimnazjum).
Można pomyśleć, że groźba strasznego cierpienia jest dla mojej psychiki czymś dewastującym, wprowadzającym "wojnę", stan wyjątkowy. Jest we mnie chęć posiadania pewności, że po śmierci nie zaznam żadnego większego cierpienia (zwłaszcza w nieskończoność) czy anihilacji, unicestwienia. Brak kobiety może mnie bardzo dołować i zniechęcać do czegokolwiek.
Powiedziałbym, że niestety naprawdę źle znoszę bezżenność. Mam jakąś "obsesję" na punkcie kobiecego ciała, niestety. Dobrze, że zrezygnowałem z uczynków nieczystych i fantazji seksualnych. Moja natura uważa okrucieństwo za największy grzech. Nie politeizm czy niewiarę w jedną czy drugą księgę bądź konkretną doktrynę.
Do rynku pracy w ogóle nie mam talentu. Boję się, że ktoś mnie skrzywdzi w związku z pracą. Nie chcę już doznawać mobbingu (który był w szkole podstawowej i gimnazjum).
Można pomyśleć, że groźba strasznego cierpienia jest dla mojej psychiki czymś dewastującym, wprowadzającym "wojnę", stan wyjątkowy. Jest we mnie chęć posiadania pewności, że po śmierci nie zaznam żadnego większego cierpienia (zwłaszcza w nieskończoność) czy anihilacji, unicestwienia. Brak kobiety może mnie bardzo dołować i zniechęcać do czegokolwiek.
Powiedziałbym, że niestety naprawdę źle znoszę bezżenność. Mam jakąś "obsesję" na punkcie kobiecego ciała, niestety. Dobrze, że zrezygnowałem z uczynków nieczystych i fantazji seksualnych. Moja natura uważa okrucieństwo za największy grzech. Nie politeizm czy niewiarę w jedną czy drugą księgę bądź konkretną doktrynę.
- seebek
- zaufany użytkownik
- Posty: 472
- Rejestracja: wt wrz 19, 2006 4:51 pm
- Lokalizacja: Kuj.-Pomorskie
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
Taki artykuł pojawił się w necie:
https://twoje-miasto.pl/art-zdrowie/sch ... rt-i119292
https://twoje-miasto.pl/art-zdrowie/sch ... rt-i119292
"Zycie ludzkie jest jak paczka kredek ... Raz kolorowe, a raz czarne, raz ostre, a raz tepe, raz dlugie, a raz krótkie, raz proste, a raz połamane...
Ale to niewazne. Najwazniejsze jest to, jaki obraz nimi namalujesz..."
Ale to niewazne. Najwazniejsze jest to, jaki obraz nimi namalujesz..."
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
Ciekawe czy te statystyki sa prawdziwe, czy wyssane z palca.
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
Te statystyki wyglądają tragicznie...AdamSchibi pisze: ↑czw lut 06, 2020 3:20 pm Ciekawe czy te statystyki sa prawdziwe, czy wyssane z palca.
Bóg patrzy nic nie mówi,pewnie żałuje po co stworzył ludzi.
- piotrs
- zaufany użytkownik
- Posty: 2014
- Rejestracja: sob paź 08, 2016 10:41 am
- Lokalizacja: Koronka Do Bożego Miłosierdzia
Re: Tylko nieliczni chorzy pracują
a jak tu pracowac jak po tych lekach spimy po 12 godzin
dziasiaj bylem wyczerpany spalem 15 h
i ta sedacja na lekach ze sie nic nie chce
zalekowani nikt nie zrozumie
do fizycznej sie nie nadajemy
panstwo powinn placic jak na zachodzie zasilki godne
dziasiaj bylem wyczerpany spalem 15 h
i ta sedacja na lekach ze sie nic nie chce
zalekowani nikt nie zrozumie
do fizycznej sie nie nadajemy
panstwo powinn placic jak na zachodzie zasilki godne