ćwiczenie hipokrytyzmu

duchowość, etyka, religia

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 927
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

ćwiczenie hipokrytyzmu

Post autor: imon »

No dobra... w tym temacie chciałbym zacytować powiedzenie Jezusa Chrystusa widzisz drzazgę w oku brata swego a nie widzisz belki w własnym oku...
I mniej więcej o tym to będzie o tym, że karcimy pewne zachowania innych osób podczas gdy sami postępujemy w podobny sposób... co oczywiście jest przejawem hipokrytyzmu... czy zatem powinniśmy natychmiast pozbyć się przyzwyczajenia które występuje w innym człowieku w naszym życiu... aby osiągnąć pewne dobro w sobie w funkcjonowaniu naszego umysłu, dla którego takie wyplewianie pewnych cech jest niczym ćwiczenie odpowiednich partii mięśni...
Czy też powinno nam się spodobać zachowanie drugiej osoby tak jak w nas samych się podoba
Kij ma dwa końce myślę, że warto go rozważyć z dwóch stron... przyjąć wszystko co dobre z jednego postępowania najpierw a potem z drugiego

Zauważmy, że zyskujemy na mocy naszych słów gdy upominamy kogoś odnośnie jego zachowania gdy sami nie posiadamy w sobie takiej cechy . Gdy sami nie posiadamy takiej cechy nie jesteśmy narażeni na ripostę, że sami postępujemy w taki sposób w sensie, że przyganiał kocił garnkowi... co czyni z naszych słów pewną namiastkę świętości

O ile za samym Jezusem szczególnie nie przepadam to uważam, że wymyślił kilka ciekawych ćwiczeń umysłu w obliczu których nasz umysł może się opierać na ciekawym segmencie... w sensie może w nas sprowokować czynniki w obliczu których może zaistnieć w nas wiara i pewne prawidłowości dzięki którym umysł może stać się zlepem wierzeń które koordynują nasze całe zachowanie.

Ja, że tak powien przejawiam na chwilę obecną wiele cech hipokrytyzmu... ale pisząc ten aktykuł chciałbym w pewien sposób zaplanować sobie takie ćwiczenie
Oczywiście nasza "świętość" będzie tym wyższa im dłużej nie występuje u nas czynnik hipokrytyzmu... To znaczy, że bardziej przekonywujący będziemy gdy czynnik hipokrytyzmu będzie u nas nie występował dłużej. Dajmy na to lepszy rezultat upominający drugą osobę odnośnie jej zachowania osiągnie osoba która sama sobą nie reprezentuje danej cechy przez rok niżeli taka która ma świeże postanowienie i pielęgnuje go zaledwie od kilku dni....
Ja jeszcze nie zacząłem w sobie pielęgnować takich cech więc moje słowa mogą się wam wydać mało przekonujące nie mniej jednak inaczej by się to czytało gdyby pisała ten artykuł osoba która od dłuższego czas u jest spójna z tym i egzekwuje to w swoim życiu. Na pewno swoimi słowami reprezentowała by więcej

Znaczy to też mniej więcej tyle, że łatwiej obserwujemy negatywne cechy w innych ludziach niżeli w sobie... znaczy to tyle, że więcej wymagamy od innych ludzi niżeli od siebie. Nie mniej jednak w każdej chwili możemy to w sobie zmienić.

Jakich ludzkich zachowań nie znosimy doświadczając schizofrenii
Ja nie mam obecnie dużo doświadczeń z drugim człowiekiem ale nie znoszę gdy osoby zdrowe czy też chore nazywają idiotami, wariatami, głupcami, czy też naśmiewają się z osób mających problemy psychiczne... sam staram się wówczas twierdzić, że mamy zbyt mały iloraz inteligencji by zrozumieć iloraz inteligencji i czynniki motywujące do różnych na pozór niezrozumiałych zachować takich osób

Przyznam Wam się, że kiedyś nie byłem hipokrytą i świetnie sobie z tym radziłem do czasu gdy zacząłem w wyobraźni słuchowej doświadczać głosów... niemoc odejścia od nich a tym samym zasygnalizowania, że w ich zachowaniu jest coś nie tak... stratą mojej obecności sprawiła, że wiele moich umysłowych mięśni zwidczała

Myślę, że im więcej mamy takich impulsów, które nam się nie podobają w innych a tym samym dostrzeżemy je w samym sobie i wyeliminujemy ma pozytywny wpływ na to, że posiadamy w sobie właśnie to to nazywa się "to coś" co oczywiście przyciąga do nas ludzi i podlega ich pozytywnej ocenie

Oczywiście musimy znać swoje mocne i słabe strony. W związku z ich znajomością możemy stopniowo podnosić sobie poprzeczkę... ja dajmy na to kiedyś nieznosiłem kłamstwa a teraz nie mam nic przeciwko temu, że czasami je doświadczam ze strony innych osób... nie mniej jednak gdzieś tam w sobie czuje, że mógłbym jeszcze po praktykować prawdę nie mniej jednak w chwili obecnej jestem na to za słaby ponieważ mam zbyt mało ćwiczeń jak chociażby to o którym piszę odnośnie hipokrytzymu

Dajmy na to hipokrytą jest ten co kradnie a nie podoba mu się, że jest okradany
Natomiast hipokrytą nie jest ten który kradnie a nie ma nic przeciwko bycia okradanym
Hipokrytą nie jest ten który nie kradnie i ma coś przeciwko gdy jest okradany

Hipokrytą jest ten który używa przemocy fizycznej a ma coś przeciwko, kiedy ktoś inny podniesie na niego rękę
Hipokrytą nie jest ten który nie znosi przemocy fizycznej wśród innych i sam nigdy nie podnosi na drugą osobę ręki
Hipokrytą nie jest ten który używa przemocy fizycznej i nie ma nic przeciwko temu, że czasem sam dostanie cięgi

Można powiedzieć, że hiperkrytycyzm jest grzechem przeciwko samemu sobie... hipokrytyzm jest czymś co na nas na swój sposób nie pozwala nam stać się piękniejszymi

Być może zatem niektórym osobą przyda się poszukiwanie drzazg w oku bliźniego po to aby się upiększyć usuwając belkę z swojego oka
ODPOWIEDZ

Wróć do „filozofia”