Jaki jest związek między schizofrenią a religią? część 1

duchowość, etyka, religia

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
Awatar użytkownika
hagonbc
bywalec
Posty: 234
Rejestracja: pt wrz 23, 2016 7:28 pm
Status: szlachta nie pracuje
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 24522233

Jaki jest związek między schizofrenią a religią? część 1

Post autor: hagonbc »

Jaki jest związek między schizofrenią a religią? Zadawałem sobie to pytanie wiele lat temu, na samym początku mojej choroby. Jestem zdiagnozowanym schizofrenikiem od 2007 roku. Pierwsze objawy wystąpiły u mnie około 2005 roku a nawet wcześniej. Były to odczucia przejmowania kontroli nad umysłem, nasyłania myśli, kontrolowania myśli i tym podobne, poczucie, jak gdyby napierała na mnie cały czas obca, niewidzialna, wroga duchowa siła - siła, która chciała mnie zniszczyć, doprowadzić do kompletnej zagłady. Dziś wiem, ze to nie były tylko moje "urojenia" - tą "siłą", realnie istniejącą, był diabeł czyli szatan czyli demon lub zły duch - duch odstępczy. Na samym początku byłem bezradny wobec ogromu duchowej agresji i nienawiści, jaka zwaliła się na mnie wraz z wybuchem choroby. Nie wiedziałem, jak sobie z tym radzić. Diabeł atakował mój umysł od rana do wieczora, starał sie strącić mnie w otchłań rozpaczy i beznadziei, doprowadzic moja psychikę i duchowość do ruiny, sprawić, abym całkiem "oszalał". Odbierałem ataki pośrednie (przez innych ludzi - takich, którymi diabeł sie posługuje, jego świadome lub nawet nieświadome ofiary, także osoby z hierarchii kościelnej) oraz bezpośrednie (bezpośrednio na mój umysł, bez pośrednictwa innych ludzi). Byłem jak małe dziecko zagubione w gęstej mgle i tylko dzieki miłosierdziu Boga i dzieki temu, że nieustannie modliłem sie do Niego o wybawienie, odnalazłem drogę, która prowadzi do wyjścia z choroby - drogę duchową (w Kościele Katolickim). Wiele lat poszukiwania, przemyśleń, ogromnego nieraz cierpienia, walki duchowej i zmagania sprawiło, że jestem tym, kim jestem i wierzę w to, w co wierzę. Wierzę bowiem, że schizofrenia jest stanem duchowym wywołanym przez diabła (czyli szatana, złego ducha, demona lub czarta) i aby wyzwolić się ze schizofrenii trzeba podjąć walkę duchową i rozwijąć swoją duchowość oraz pogłebiać więź z Bogiem - trzeba się regularnie modlić, przyjmować sakramenty Kościoła Katolickiego (spowiedź, eucharystia), uczęszczać na msze święte i nabożeństwa kościelne, czytać książki religijne (tzw. lektura duchowa lub czytanie duchowe) i żyć zgodnie z wymogami wiary katolickiej. Tylko w ten sposób można pokonać diabła i znaleźc wyjście ze schizofrenii. Trzeba nieustannie pogłebiać swoją wiedzę religijną oraz z zakresu katolickiej demonologii aby wiedzieć, jak walczyć z diabłem - jakie diabeł ma możliwości, jakie granice, jakie są metody przezwyciężania jego napaści. Bez tego nie ma szans, aby wyjść ze schizofrenii - diabeł skrzętnie wykorzysta każdą lukę w podstawowej wiedzy z zakresu demonologii i walki duchowej, a także każde, nawet niezawinione, odstępstwo od nauczania Kościoła Katolickiego i każdy grzech.

W moich poglądach na naturę choroby psychicznej utwierdziła mnie lektura książki autorstwa Janusza Tomasika "Schizofrenia w aspekcie teologii życia wewnętrznego. Terapia schizofrenii na drodze duchowej". Z książką tą zetknąłem się około 2015 roku. Autor owej ksiązki też postuluje tezę, że "Bóg jest jedynym ratunkiem dla chorego na schizofrenię", Kościól Katolicki jako jedyna religia ma pełnię prawdy objawionej i że aby pokonać schizofrenię trzeba podjąć walkę duchową z diabłem. Poza tym autor wyjaśnia na kartach tej książki czym jest pamięć emocjonalna, zranienie pierwotne, przebicie układu, jak krańcowo przeładowana obrazami (w sensie "negatywnymi wspomnieniami") pamięć emocjonalna z czasem doprowadza do wybuchu choroby i jak to się dzieje że te "obrazy" tak trudno jest usunąć z pamięci emocjonalnej, czym jest depresja schizofreniczna i jakie są kolejne etapy zapadania się w nią. Książka ta jest takim podręcznikiem-przewodnikiem rozwoju duchowego dla chorego na schizofrenię, przy czym trzeba przyznać, że autor dość wysoko podniósł poprzeczkę - nakreślił on bowiem etapy rozwoju duchowego dla chorego na schizofrenię aż do fazy zjednoczenia ekstatycznego.

Na świecie istnieje (i istniało) wiele różnych religii, dziesiątki tysięcy. Jestem tego świadomy, że czasem trudno uwierzyć w to, że to właśnie Kościół Katolicki ma "monopol" na prawdę o rzeczywistości duchowej, w jakiej żyją ludzie. Jednak autorytet Kościoła Katolickiego jako nauczyciela wiary jest potwierdzony przez Tego, kto znajduje się w jego centrum - przez Jezusa Chrystusa, jedynego człowieka (a właściwie nie człowieka tylko Boga-Człowieka), który pokonał śmierć i zmartwychwstał i który uwiarygodnił swoja naukę i posłannictwo niezliczoną liczbą cudów, wśród których były, przykładowo, przypadki całkowitego przywrócenia do życia zmarłych ludzi, nawet takich, którzy byli już w stanie rozkładu pośmiertnego (Łazarz). Jest to spisane wszystko na kartach Pisma Świętego. Także jeśli chodzi o rzeczywistość ducha złego, jeśli nie chcemy zbłądzić, powinnismy kierować się zdrową nauką katolicką i trzymać się sie depozytu wiary, jaki od 2000 lat przekazuje Kościół oraz Pismo Święte. A nauka Kościoła w kwestii istnienia diabła jest jasna i klarowna: "Szatan, czyli diabeł, i inne demony są upadłymi aniołami, którzy w sposób wolny odrzucili służbę Bogu i Jego zamysłowi. Ich wybór przeciw Bogu jest ostateczny. Usiłują oni przyłączyć człowieka do swego buntu przeciw Bogu. Do wyboru nieposłuszeństwa skłonił naszych pierwszych rodziców uwodzicielski głos przeciwstawiający się Bogu (Por. Rdz 3, 1-5). Ten głos przez zazdrość sprowadza na nich śmierć (Por. Mdr 2, 24). Pismo święte i Tradycja Kościoła widzą w tej istocie upadłego anioła, nazywanego Szatanem lub diabłem (Por. J 8, 44; Ap 12, 9). Kościół naucza, że był on najpierw dobrym aniołem stworzonym przez Boga: Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali" – Diabeł bowiem i inne złe duchy zostały stworzone przez Boga jako dobre z natury, ale same uczyniły się złymi" (Sobór Laterański IV (1215): DS 800). Pismo święte mówi o grzechu tych aniołów (Por. 2 P 2, 4). Ich "upadek" polega na wolnym wyborze dokonanym przez te duchy stworzone, które radykalnie i nieodwołalnie odrzuciły Boga i Jego Królestwo. Odbicie tego buntu znajdujemy w słowach kusiciela skierowanych do naszych pierwszych rodziców: "tak jak Bóg będziecie" (Rdz 3, 5). Diabeł "trwa w grzechu od początku" (1 J 3, 8) i jest "ojcem kłamstwa" (J 8, 44). Nieodwołalny charakter wyboru dokonanego przez aniołów, a nie brak nieskończonego miłosierdzia Bożego sprawia, że ich grzech nie może być przebaczony. "Nie ma dla nich skruchy po upadku, jak nie ma skruchy dla ludzi po śmierci" (Św. Jan Damasceński, De fide orthodoxa, II, 4: PG 94, 877 C). Pismo święte potwierdza zgubny wpływ tego, o którym Jezus mówi, że "od początku był on zabójcą" (J 8, 44), a nawet usiłował odwrócić Jezusa od misji powierzonej Mu przez Ojca (Por. Mt 4, 1-11). "Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła" (1 J 3, 8). Wśród jego dzieł najcięższe w konsekwencjach było kłamliwe uwiedzenie, które doprowadziło człowieka do nieposłuszeństwa Bogu. Moc Szatana nie jest jednak nieskończona. Jest on tylko stworzeniem; jest mocny, ponieważ jest czystym duchem, ale jednak stworzeniem: nie może przeszkodzić w budowaniu Królestwa Bożego. Chociaż Szatan działa w świecie przez nienawiść do Boga i Jego Królestwa w Jezusie Chrystusie, a jego działanie powoduje wielkie szkody – natury duchowej, a pośrednio nawet natury fizycznej – dla każdego człowieka i dla społeczeństwa, działanie to jest dopuszczone przez Opatrzność Bożą, która z mocą i zarazem łagodnością kieruje historią człowieka i świata. Dopuszczenie przez Boga działania Szatana jest wielką tajemnicą, ale "wiemy, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra" (Rz 8, 28)." - cytat z Katechizmu Kościoła Katolickiego.

Pokonać diabła łatwo niestety nie jest. Diabeł jest przeciwnikiem twardym, zawziętym, nieustępliwym. Gdyby nie fakt, że w tej walce to Chrystus jest "sedzią ringowym" i nie dopuszcza, abyśmy byli kuszeni i napastowani ponad nasze siły, nikt nie miałby szans w walce z diabłem. Gdyby nie zakaz Boży, diabeł by nas wszystkich dawno pozabijał. Jedyne co go powstrzymuje to to, że mimo że jest "księciem tego świata", to KRÓLEM JEST BÓG i to On sprawuje zwierzchnią władzę nad demonami. Diabeł nic nie może uczynić bez "zielonego światła" ze strony Boga. Droga duchowa w schizofrenii czasami, szczególnie na początku, jest ogromnym duchowym zmaganiem. Jest to jakby balansowanie na krawędzi, gdzie z jednej strony jest Boża miłość i łaska, które chorego wspierają i chronią, a z drugiej strony bezczelne i agresywne ataki, zaczepki i podjazdy diabelskie. Taka jest rzeczywistość schizofrenii. Trzeba prowadzić konsekwentne duchowe zmaganie dzień po dniu, godzina po godzinie, licząc się z tym, ze niejedną duchową bitwę się przegra. "Zaczynam dzień walką i kończę go walką, zaledwie się uprzątnę z jedną trudnością, to na jej miejsce powstaje (69) dziesięć do zwalczenia, ale nie martwię się tym, bo wiem dobrze, że to jest czas walki, a nie pokoju." - jest to cytat z "Dzienniczka" św. Faustyny Kowalskiej i słową te jakże prawdziwe są w stosunku do chorego na schizofrenię!

Dla diabła człowiek, jako taki, nie przedstawia żadnej wartości - diabeł gardzi człowiekiem, jesteśmy dla niego tylko bezwartościowymi zlepkami materii organicznej. Diabeł wie jednak, że Bóg bardzo kocha, aż do szaleństwa, człowieka, że człowiek jest umiłowanym, ukochanym dzieckiem Bożym, obdarzonym duszą nieśmiertelną, i dlatego stara się go (człowieka) zniszczyć bo wie, że w ten sposób zaszkodzi samemu Bogu. Dla Boga każdy człowiek jest klejnotem, skarbem a diabeł stara się wydrzeć Bogu ten skarb i złupić człowieka przez grzechy śmiertelne, przez nakłonienie go do buntu przeciwko swojemu Stwórcy. Jeśli nie może nakłonić człowieka do buntu przeciwko Bogu to stara sie go zniszczyć, upodlić, pozbawić wszelkich form oparcia i doprowadzić do rozpaczy a nawet samobójstwa.

W tym zmaganiu z diabłem ogromne znaczenie ma pomoc Matki Bożej czyli Maryi. "Tylko jeden raz położył Bóg nieprzyjaźń, ale nieprzyjaźń nieprzejednaną, która trwać będzie do końca świata i wzmagać się nieustannie: to nieprzyjaźń między Maryją, czcigodną Matką Bożą, a szatanem, między dziećmi i sługami Najświętszej Dziewicy a dziećmi i wspólnikami Lucyfera. Maryja, Najświętsza Matka Boża, jest największą nieprzyjaciółką, jaką Bóg przeciwstawił szatanowi. Już w raju ziemskim Bóg tchnął w Nią, choć wtedy istniała tylko w myśli Bożej, tyle nienawiści do tego przeklętego nieprzyjaciela Bożego, dał Jej tyle zręczności do ujawnienia złośliwości tego starodawnego węża, tyle siły do zwyciężenia, zdeptania i zmiażdżenia tego pysznego bezbożnika, że on nie tylko lęka się Jej więcej niż wszystkich aniołów i ludzi, ale poniekąd więcej niż samego Boga. Nie znaczy to, jakoby gniew, nienawiść i potęga u Boga nie były nieskończenie większe niż u Najświętszej Maryi Panny, gdyż doskonałości Maryi są przecież ograniczone. Raczej tłumaczy się to tym, że po pierwsze: szatan w swej pysze cierpi nieskończenie bardziej, iż zwycięża go i gromi nikła, pokorna służebnica Pańska, której pokora upokarza go bardziej niż potęga Boża; po drugie: Bóg dał Maryi tak wielką władzę nad szatanami, że – jak często sami zmuszeni byli wyznać ustami opętanych – więcej boją się jednego za jakąś duszą Jej westchnienia niż modlitw wszystkich świętych; więcej boją się jednej Jej groźby niż wszelkich innych mąk." - jest to cytat z "Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do NMP" św. Ludwika Marii Grignion de Montforta. Kto drogi Maryjnej nie obierze, nie ma praktycznie żadnych szans w walce z diabłem. Sekret wygranej walki duchowej - mieć nabożeństwo i modlić się regularnie do Maryi, Matki Bożej. "Zdrowaś Maryjo odmawiane dobrze, czyli uważnie, z nabożeństwem i pokorą, jest według świadectwa świętych nieprzyjacielem szatana, którego zmusza do ucieczki; jest młotem, który go miażdży; jest uświęceniem duszy; radością aniołów, śpiewem wybranych, pieśnią Nowego Testamentu; rozkoszą Maryi i chwałą Trójcy Przenajświętszej. Zdrowaś, Maryjo jest rosą niebieską, co sprawia, że dusza staje się płodna; jest czystym i pełnym miłości pocałunkiem, jaki składamy Maryi; jest czerwoną różą, którą Jej ofiarujemy, kosztowną perłą, którą Jej składamy w ofierze; jest czarą ambrozji i boskiego nektaru, który Jej dajemy. Wszystkie te porównania pochodzą z ust świętych." - kolejny cytat z "Traktatu...". W swej książce "Ostatni egzorcysta", zbierającej teksty zamieszczone na różnych blogach (m.in. Gloria TV i Testimonianze di fede) o. Amorth przytacza zapis dialogu z szatanem, jaki przeprowadził podczas swojej posługi egzorcysty diecezji rzymskiej:

Ojciec Amorth: „Jakie cnoty Maryi powodują twój największy gniew?”

Demon: „Maryja powoduje mój gniew, gdyż jest najpokorniejszym ze Stworzeń, a ja jestem najbardziej dumnym spośród nich. A także dlatego, że z całego Stworzenia Ona jest najbardziej Bogu posłuszna, a ja jestem buntownikiem!”

Ojciec Amorth: „Jakie cztery cechy posiada Maryja, które są dla ciebie powodem lęku: dlaczego bardziej drażni cię imię Matki Bożej, aniżeli wypowiadane przeze mnie imię Jezusa Chrystusa?”

Demon: „Bardziej boję się, kiedy wymawiasz imię Maryi, gdyż większym upokorzeniem jest dla mnie bycie pokonanym przez jedno ze Stworzeń niż przez Chrystusa…”

Ojciec Amorth: „Jaka jest czwarta cecha Maryi, która jest dla ciebie największą obrazą?”

Demon: „Ona zawsze mnie pokonuje, gdyż nie skalała jej nigdy zmaza grzechu!”

Jak pisze rzymski egzorcysta: „Za pośrednictwem osoby opanowanej przez demona szatan powiedział mi: każde Zdrowaś Maryjo z różańca jest dla mnie jak uderzenie obuchem w głowę. Gdyby chrześcijanie znali moc modlitwy różańcowej, byłoby już po mnie!”.
ODPOWIEDZ

Wróć do „filozofia”