A i tak nie widzę poprawy. To znaczy ja wiem że pisałem na forum( i tak opowiadałem pani doktor), że w ciągu dwóch lat miałem tylko dwa kryzysy. Ale to właściwie nie prawda. Te dwa strachy były naprawdę potężne. Ale oprócz nich utrzymuje się stały niepokój i lęk w kontaktach międzyludzkich. Ja po prostu próbowałem robić dobrą minę do złej gry. Trochę z powodu zaklinania rzeczywistości. Wiecie jeśli będę mówił że jest coraz lepiej to mi się poprawi

Praktycznie nie ruszam się z pokoju. Zakupy robi za mnie tata, ja do miasta wychodzę sporadycznie. Dobra nie zawsze tak jest, w końcu pisałem o zacieśnianiu więzi z rodziną, realizowaniu różnych planów. I staram się to robić a raczej starałem, bo od dwóch miesięcy nic nie działam, żaluzje w pokoju gdy tylko zapada zmierzch idą w dół.
Więc mam wypisane tę schizofrenię paranoidalną. Ale jestem zmęczony brakiem efektów leczenia. I w mym umyśle pojawiło się zwątpienie. A co jeśli nie choruje na nią tylko na coś podobnego, co leczy się innymi lekami? Albo przynajmniej korzysta się z leków nieużywanych w schizofrenii? Jakie są choroby przypominające schizofrenię? Trochę czytałem o zaburzeniach schizotypowych. No to mogło by być to. Czy na to są leki niestosowane w paranoidalnej